Jest w tym sporo prawdy. Dezinformacja, dyskryminacja, defetyzm - siwy dym, w którym gubi się to, co istotne, i w którym trudno znaleźć prostą drogę do celu*
*rozumianego jako odsłuch muzyki w najlepszej jakości, jaka jest w naszym zasięgu.
Nie musisz. Wiem, że to upierdliwe. Tylko niestety konkluzja jest taka, że nie robiąc tego, nie przeprowadzasz prawidłowego porównania, więc wnioski z takiego testu są o kant tyłka potłuc. Shit-in-Shit-out. Sorry.
Ja natomiast uważam za kompletnie nietrafiony Twój kontrargument. Nie łapiesz istoty problemu. Było już o tym jednak kilka razy, więc nie będę po raz kolejny próbował wyjaśniać.
Oczywiście. Gdy nie słucha się na ślepo, i gdy nie wyrówna się poziomów, to różnice najczęściej słychać. W zależności od samoświadomości i temperamentu, nawet by się człowiek dał za nie pokroić;).