Skocz do zawartości

Sandflyer

Uczestnik
  • Zawartość

    357
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Sandflyer

  1. W swojej fazie antysprzętowej jako odtwarzacza używałem pierwszego z brzegu odtwarzacza DVD Sony za chyba 350 zł. Grało to "poprawnie". Jeśli nie masz jakichś audiofilskich zapędów ani wymagań, to taki odtwarzacz DVD powinien Ci starczyć jako odtwarzacz CD. Każdy odtwarzacz DVD (w każdym razie z tych popularnych) jest w stanie odtworzyć CD audio, CDR, CDRW, jak i pliki MP3. Niektóre również odtwarzają WMA. Odtwarzacz podłączasz do gniazda CD we wzmacniaczu normalnymi cinchami (z wyjścia "audio out"). Jeśli go podłączysz dodatkowo do telewizora jakimś kablem HDMI czy scart, możesz też normalnie oglądać filmy, a dźwięk będzie szedł z kolumn. Ja cenę tej Yamahy widzę średnio ok. 600 zł. Jeśli Ci nie zależy specjalnie, to kup cokolwiek tańszego - np. za ok. 400 zł. Myślę, że różnica w dźwięku nie będzie znacząca. Jedyna uwaga - ten mój Soniak znacznie gorzej radził sobie z "nadpsutymi" płytami (porysowane, stare CDRy itp.) niż "normalny" odtwarzacz CD. Niektóre płyty, które myslałem, że są zwalone bezpowrotnie, w obecnym odtwarzaczu CD znowu zaczęły grać.
  2. Komentarz z boku: W swoim czasie miałem wzmacniacz Denona (niestety nie pamiętam numeru - z połowy lat 90', za ok. 900 zł) z Jamo Classic 6 i nie odniosłem wrażenia, że jest zbyt jaskrawo. Po przesiadce na Pioneera A-400 basu miałem więcej, ale na nowym wzmacniaczu mam go znowu trochę mniej, więc dochodzę do wniosku, że to Pioneer miał go trochę za dużo, a nie pozostałe wzmacniacze za mało... Nie ignorowałbym więc Denonów. Zresztą masz ułatwione zadanie, bo pożyczyć wzmacniacz do domu jest dużo łatwiej niż kolumny... Poeksperymentuj w miarę możliwości.
  3. Dedek, Ja nie mam absolutnie nic przeciwko przenośnym odtwarzaczom. To: http://www.flickr.com/photos/fumblingpoliteness/3706538210/ jeszcze leży gdzieś u mnie w szufladzie. Słucham muzyki z telefonu komórkowego (!) gdzieś w tramwaju czy na ulicy choćby po to, żeby się pobieżnie zapoznać z jakąś PŁYTĄ, żeby stwierdzić, czy chcę jej potem posłuchać w domu na spokojnie. Chodzi mi o to, że MP3 zastąpiło fizyczne nośniki muzyki, unicestwiło ideę płyty jako przemyślanej całości i wmawia nam się, że jest to najświetniejsza i jedyna metoda słuchania muzyki pod Słońcem (kiedyś mówiono nam to samo o CD). Dzieci nie mówią "mam w swoim zenie 20 płyt", tylko "mam 200 piosenek". Rozumiem to, ale boleję nad tym, bo w naszym pędzącym świecie mało komu chce się poświęcić czas na wysłuchanie całej płyty.
  4. "...niewymiarowy rozkład pomieszczeń, nieregularna wysokość..." To akurat nie musi szkodzić, bo trudniej o fale stojące... "...takim ustawieniu sprzętu który nie kolidowałby z aranżacją pomieszczenia..." Starzy górale podobno mawiają, że tak się nie da. Albo rybka albo parowóz. I jeszcze żona na dodatek. Mi też się nie podobają te kolumny wsunięte we wnękę i bliskość kominka. Jeśli kolumny nie mogą stać na podłodze, jak przedmówca, rozważyłbym naścienne. Cały ten marmur (?) też na pewno nie pomoże akustyce, ale jak zaczniesz wieszać maty, ustroje i inne badziewie, to tego marmuru nie będzie widać!
  5. Polskie nagrania "potrafiły" wytłoczyć płyty dobrej jakości. No właśnie. Ale czy to robiły? Poza tym jak były "przejściowe trudności" z dobrym surowcem... Jak mawia mój kolega - z gówna bata nie ukręcisz. Natomiast coś mi się kołacze, że Polskie Nagrania właśnie postawiły na świetny sprzęt, tylko to właśnie były już lata 80. i LP już było w odwrocie. Po prostu przespali moment. Inna sprawa też, że Polacy, jak na naród pamiętliwy i historią żyjący, marnotrawią dziedzictwo nagraniowe w sposób potworny. Polskie Nagrania doszły do numeru coś ok. SX 3500 (przez 50 lat!) Jeśli odjąć od tego różne płyty z przemówieniami, do nauki języka itp. szajs, to zostaje powiedzmy połowa - ok. 1500 tytułów z "wartościową" muzyką. Ile z tego pokazało się na CD? Może 200 tytułów? 300? O archiwum Polskiego Radia wiem z pierwszej ręki, że gnije i niszczeje bezpowrotnie, bo nie ma kasy, żeby to zdygitalizować. A tam są dopiero unikaty. OT - koniec.
  6. Myślę, że wyjściem jest kupno gramofonu za 700 zł i trochę mniej płyt na początek. (bez jaj!) Szerzej - zasadniczo powinno się kupować najlepsze, na co Cię stać, bez przeginania pały. Bo jak się kupi za 300, to za rok zaczną swędzieć łapy do tego za 1000 i tak, więc globalnie będzie kosztowało drożej.
  7. Cieszę się (przewrotnie), że moje pytanie spotyka się z odzewem. Podoba mi się wypowiedź Snajka. Kupuję punkt 1. w całośc i bez zastrzeżeń. Temu nie można zaprzeczyć. Jedno, co CD na pewno zabiły to sztukę robienia okładek. MP3 i ściąganie muzyki z netu zabije okładki do reszty. Klimatu LP odmówić nie można, jednak jest to, w moim odczuciu, czynnik pozamuzyczny. Magnetofon szpulowy to inna bajka - te klasyczne szpulowce - Revoxy, Akaje - daj panie Boże... 2. MP3 jako formatu "podróżnego" nie kwestionuję w ogóle. Empetruchy swoją funkcję spełniają, i nieźle. Sam w samochodzie wolę mieć kilka CD z mp3 niż CD audio, bo dłużej gra i nie trzeba tyle glazury wozić... Natomiast słuchanie FLAC na przenośnych Pentagramach i innych to trochę nieporozumienie - zarówno hałas z zewnątrz jak i jakość typowych słuchawek i tak zabiją większość muzyki... 3. Satysfakcja kolekcjonerstwa też jest niewątpliwa, ale też jest to czynnik pozamuzyczny. Niektórzy kolekcjonują szelakowe 78ki... Tu też zgadzam się z ostatnim akapitem cooledita. "Piosenki" Janerki, "Rytuał Dźwięku i Ciszy" Osjana, kilka art-rockowych ezoteryków, na znalezienie których straciłem nadzieję (Rock Serwis po pół roku poinformował mnie, że jednak nie mogą tego ściągnąć...) - istnieją tylko na winylu i chwała im za to. Ale to też nie przesądza o wyższości winylu nad CD... Popularna teoria spiskowa końca lat 80' głosi, że wytwórnie specjalnie tłoczyły podły winyl, żeby konsumentów nakłonić do kupowania CD (które zresztą też na początku były podłe - zgrywane bezpośrednio z "equalizacją" RIAA pod winyl, dziury w warstwie alu na wielkość szpilki itd.). Tu jeszcze muszę się odnieść do podzbioru, jakim są winyle polskie. O ile (niechętnie) mogę przyjąć argumenty o wyższości dźwięku nad CD, to nie wiem jakie mogą być zalety tej trzeszczącej kupy szmelcu, jakim były polskie winyle. Niedawno miałem okazję kupić kilka sztuk - Skrzeka, String Connection, Extra Ball. Dopiero na CD można było wysłyszeć, co zespoły miały na myśli. Na winylu brakowało połowy informacji, a niektóre polskie płyty były bardzo dobrze nagrane (w sensie taśmy). Na przykład taka I Symfonia Brahmsa z Rowickim i Filharmonią Narodową z 1961 r. (!) napier.... tak, że proszę siadać. Nie wyobrażam sobie, jak mógłby brzmieć winyl z tą samą muzyką. Jeszcze wracając do dynamiki - niektóre płyty zawsze trzeszczały, bo winyl nie wyrabiał z materiałem dźwiękowym. I nie jest to kwestia trackingu wkładki! Np. organy na Close to the Edge (Yes), jakieś orkiestrowe tutti... Tyle na razie... Dzięki za wypowiedzi.
  8. Za Bertem (widzę, że mnie ubiegł w temacie): Wymienię LP na CD. Głównie "ambitny rock" z lat 70-90. Poza drobnymi wyjątkami wszystkie kupowane w Kanadzie. Płyty i okładki w przeważającej większości w stanie bdb., w przeważającej większości kupione nowe; w przypadku papierowych wkładek trzymane dodatkowo w foliowym "kondoniku". Część płyt kupiona na wyprzedażach, z charakterystyczną dziurką lub wycięciem w okładce. Interesuje mnie wymiana "jeden na jeden", czasem mogę pomarudzić co do preferowanej wersji CD (remaster, oryginalny etc.). Wymiana oczywiście po obopólnej akceptacji, więc niestety, ale raczej bardzo mocno preferowana wymiana osobista. Tytuły (zacznę uzupełniać tytuły systematycznie): Stan na 11 01 2010 Pink Floyd Momentary Lapse of Reason Final Cut Meddle Atom Heart Mother Piper at the Gates of Dawn Saucerful of Secrets More Obscured by Clouds Yes Yes Album Drama Tales of Topographic Oceans (preferuję remastery Joe Gastwirta) Rush Presto Power Windows Hemispheres (preferuję Rush Remasters, ale niekoniecznie...) Zeppelin Coda Houses of the Holy Presence The Song Remains the Same (preferuję remastery George'a Marino) Plant Principle of Moments Shaken and Stirred Now and Zen Tangerine Dream Tangram Hyperborea Logos Poland Peter Gabriel "I" "III" Plays Live Jon & Vangelis, Vangelis Short Stories Private Collection Mask China Soil Festivities Beaubourg Kontakt na PW lub e-mail
  9. Sprzedaż to JUŻ się przeniosła do sieci. Ja zasadniczo nie mam nic przeciwko, ale uprzejmie proszę o formaty bezstratne (FLAC) i ceny odpowiednio niższe od ceny CD kupionego w sklepie. Niektóre wytwórnie (Hyperion, Chandos) już to robią. Ceny nie są jeszcze genialne, ale na pewno lepsze niż za te same CDki w Empiku. Ale to już inny temat...
  10. Koniec CD nadchodzi nie dlatego, że winyl wraca okryty blaskiem i chwałą, tylko że CD zostaje wyparty przez EMPETRUCHY. Jak mnie fqrvya do imentu jak czytam, że na takim a takim odtwarzaczyku przenośnym mieści się "do 2000 utworów" Jakich utworów???!!! Słucha się płyt! płyt!!!
  11. No, napisałem: "Czym więc kierują się osoby, chcące skosztować dźwięku analogowego... Z tym doświadczeniem też bez przesady. Cierpię po prostu, bo po dość długim okresie wyleczenia z audiofilii przed końcem roku miałem gwałtowny nawrót choroby Dyrekcja (czytaj: żona) podeszła ze zrozumieniem, przyłożyła zimny kompres i podpisała papier zezwalającey na wydatkowanie środków.... Ale zawsze do tych kwestii podchodziłem z pewnym dystansem i nie miałem parcia na doskonałość totalną. Wolę słuchać muzyki, a nie planów. Moje pytanie wiąże się raczej (czy też nawiązuje) do chorych cen nowych LP.
  12. "Spór" jest w tym, że gdybym miał zaczynać zbierać winyl od początku, to patrząc realnie, wolałbym doinwestować w źródła cyfrowe, a Wy się z tym nie zgadzacie... W Audio Forte jest kilkadziesiąt płyt na krzyż. Większość albo mam, albo nie interesuje mnie repertuar, więc nie jest to dla mnie dobre źródło.
  13. Hy, hy. Pracuję 100 m od Audio Forte... ad (ostatni akapit): o to właśnie mi chodzi - my mamy jakieś tam nawyki, a mam wrażenie, że niektórzy sobie wyobrażają, że w tych 30 cm plastiku kryje się jakaś niepojęta magia. Owszem, istnieje, ale IMO nie jest tak łatwo ją wydobyć. @kaczor: mój "pre" to AA MAP-105. Przedtem Pioneer A-400 (nie X!). Tzn. nie mam dedykowanego prosiaczka. Wkładka Grace F9E (powoli na wylocie). Przymierzam się do Sumiko Pearl (nie Black Pearl). Kable w Technicsie fabryczne - tzn. niewymienialne bez rozkręcenia gramofonu... Jeszcze raz - ja nie mam zasadniczo zastrzeżeń co do brzmienia moich winyli. One grają bardzo ładnie, ale różnica w stosunku do CD nie jest na tyle duża, żebym biegał i kupował kolejne po chorych cenach.
  14. @kaczor: 1. Nie chodzi mi o gramofony polecane przez szanownych użytkowników, tylko o pomysły tych, co chcą "zacząć słuchać winylu". Wiem, że nie polecacie Bambino. 2. Ty mówisz o plastyczności, namacalności, ja o separacji, dynamice... Wiem, że ortofon jest OK. Kilka OM10 zajeździłem, ale mistrz kierownicy to nie jest. 3. Nie bądź "zaskoczony", że tak deklaruję. Dobór toru, etc. - to są wszystko kwestie subiektywne. Gramofon mam wyregulowany itp. zgodnie z ogólnie obowiązującymi zasadami. Nie mówię też, że różnice są kolosalne. Napisałem "lepiej". Może to niezbyt precyzyjnie. Poza tym nawet jak płyta komisowa jest nieporysowana, to jeśli była grana na źle ustawionym sprzęcie, to wewnętrzna część rowka będzie nie do słuchania (tak mam w większości płyt odziedziczonych po dziadku, niestety) Natomiast nie sprecyzowałem, że głównie słucham muzyki poważnej i trochę jazzu (akustycznego), a tu jest mimo wszystko mniejsza szansa na skopane nagranie/ remaster niż w przypadku rocka. Ogólnie chodzi mi o to, że osoby oczekujące, że do pierwszego z brzegu wzmacniacza podłączą (prawie że) cokolwiek, co obraca krążkiem zgrubsza 33 1/3 razy na minutę przeżyją natychmiast słuchowe satori mogą się srodze rozczarować. @belfer: Produkcja LP wzrasta właśnie ze względu na pazerność wytwórni i czynnik szpanu ("bo ja to winyli słucham"). Gdzieś już tu się poskarżyłem i zrobię to raz jeszcze: Kiedyś jakość płyty była określona kolejnością tłoczenia (czyli zużyciem matrycy) i miejscem produkcji - z jednego końca tłoczenia japońskie, holenderskie, amerykańskie, z drugiego jakieś tam włoskie i inne jugole. Dziś, trzymając w ręku płytę nie jestem w stanie nic o niej powiedzieć, a nawet jaki był proces produkcji (mówię o popularnych tytułach, jak w Empiku na przykład). Trudno mi uwierzyć, że wyrżnięto nowe matryce z oryginalnych taśm matek itp. Jeśli ktoś ma wiarygodne źródła, bardzo chętnie się czegoś dowiem. @belfer54 (ostatnie zdanie): Zasadniczo interesuje mnie wymiana "jeden do jednego" - LP na CD, po obopólnej akceptacji. Mieszkamy w stolicy, więc chętnie pogadam. Skompiluję wstępną listę i wyślę PW.
  15. Wybaczcie nowemu, że podskakuje, ale nurtuje mnie, dlaczego jest tak duże zainteresowanie płytami winylowymi w dzisiejszym cyfrowym świecie. Na początek postawię "śmiałą" i "obrazoburczą" tezę W przedziale "budżetowym" (wartość całego sprzętu nie przekracza ok. 10 000 zł), poprawnie nagrana/ zremasterowana płyta CD będzie zawsze grała lepiej od płyty winylowej na porównywalnej klasy gramofonie i wkładce. Czym więc kierują się osoby, chcące skosztować dźwięku analogowego, jeśli w większości przypadków chcą to robić na gramofonie "do 300 zł, razem z wkładką, jeśli to możliwe"? Większość używanych winyli w komisach nie jest w idealnym stanie, a jaką mam szansę usłyszeć zalety nowego audiofilskiego winylu na gramofonie za "stówę" i ortofonie z dolnej półki? Czy zamiast wydawać pieniądze na winyl, nie lepiej zainwestować w trochę lepszy odtwarzacz CD i porządne interkonekty? Wykluczam oczywiście sytuacje takie jak moja - muzykę zacząłem zbierać w końcu lat 70. Płyty kupowałem do późnych lat 80. Uzbierało mi się sporo tego i koszt wymiany całej kolekcji (ok. 800 płyt) na CD byłby zbyt wysoki. Większość płyt mam w niezłym stanie i nie słucham ich zbyt często (średnio jedna płyta w tygodniu), więc nie mam zbytniej presji. Gramofon z półki "nisko-średniej" - Technics SL D2 z bdb wkładką Grace. Na moje potrzeby zupełnie wystarcza. Ale jeśli ktoś chce zaczynać "od zera", to jakoś nie pojmuję tego. Nie zrozumcie mnie źle - doceniam zalety brzmienia winylu i sam rytuał (żeby nie powiedzieć onanizm) czyszczenia, igła w rowek, okładka do ręki itd. jest miły, ale gdyby mi ktoś zaproponował wymianę jednego z moich winyli na CD, to zasadniczo nie miałbym nic przeciwko. Zastanawiam się zresztą, czy nie puścić takiego ogłoszenia... Co o tym sądzicie?
  16. No to zostaje A - tylko fotel w miarę możliwości bliżej kolumn. Zresztą fotel zawsze można podsunąć i potem odsunąć. Tylko nie doczytałem się, gdzie miałby stać sprzęt? Bo kable głośnikowe będą Ci się pętać po pokoju. Tzn. do jednej kolumny będzie duży nadmiar kabla (jeśli sprzęt ma stać np. w szafce w rogu pokoju)? I dlaczego w "A" nie można odsunąć kolumn od ściany choć ze 30 cm? Tzn. jak rozumiem to są wymogi nadinspekcji, nie jakieś inne ograniczenia.
  17. Eh. Mnie ta bliskość kominka niepokoi - może nie grzeje, ale suszy. To nie zepsuje obudowy kolumn? A gdyby tak postawić kolumny tam, gdzie na rysunku sofa? Tylko wtedy 1. sofa stoi tyłem do kominka i nie można się w ogień pogapić; 2. Sofa wlezie na jedno z wejść do holu. Choć jak nie będzie blisko ściany to można ją będzie ominąć. Czy jesteś jedynym decydentem w kwestii wystroju wnętrz, czy jest też nadinspektor ?
  18. Yyy, ja się nie znam, ale jeśli on się przełącza do AB kiedy pobór mocy przekracza 15 W, to czy nie jest tak, że jak nie słucham zbyt głośno, to on może sobie pracować w klasie A do końca świata? Ja generalnie nie odkręcam wzmacniacza na pełen regulator. Poza tym mam go tydzień i nie miałem okazji go rozbujać. Kiedy go kontrolnie dotykałem po 2-3 godzinach grania, góra i boki były ledwo letnie. Dzięki też za sugestie dot. kolumn.
  19. Stary, za to Ci się duże jasne należy! Tylko w takim razie nie lepiej jakiejś używki za ~1000 poszukać? W tym 101 niepokoi mnie przełącznik "high bias". W 105 z A na AB przełącza się automatycznie, a tu (jeśli dobrze rozumiem opis) trzeba gmerać samemu. Nie znam się na tym, ale takie rozwiązania dla mnie zwiastują kłopot. Powodzenia.
  20. Hmm, Od Sylwestra mam MAP-105, czyli następny model w górę (2000 zł), więc może to Cię jakoś nakieruje. Jest neutralny, nie jest przesadnie ciepły. Bas punktualny, ale nie przesadnie głęboki (przesiadłem się z Pioneera A-400, na którym pamiętam, że pierwszym wrażeniem było, jakby był trochę przebasowany, więc teraz sytuacja pewnie wraca do normy). U mnie to wszystko jeździ na staruszkach Jamo Classic 6, które niedługo planuję wymienić na Dali Ikon 6, więc nie mam jeszcze ostatecznego poglądu na to wszystko. Wzmacniacz jest na pewno bardzo solidnie i porządnie wykonany, choć mogli dać metalowe logo, a nie zwykłą kalkomanię, no ale to pewnie nie wpływa na dźwięk... Jeśli to Ciebie w ogóle dotyczy, to zwróć uwagę, że wzmacniacz ma tylko 4 wejścia RCA + gramofonowe i nie ma wejścia nagrywania (REC) do magnetofonu. Jeśli chcesz podłączyć dużo źródeł, może Ci zabraknąć gniazdek...
  21. Wicie, tego.... Słuchanie płyt "w całości" to relikt czasów winylowych. Kładło się naleśnik na gramofonie, brało do ręki szklankę z ulubioną trucizną, siadało w fotelu i odlatywało w kosmos... W czasach CD i pilotów zawsze korci, żeby przeskoczyć do "fajnych momentów". Kilka płyt, w których omijanie kawałków powinno być karalne: Dark Side of the Moon Friends of Mr. Cairo (Jon & Vangelis) The Lamb Lies Down on Broadway (Genesis) To moje typy. Oczywiście każdy będzie miał swoje. O muzyce klasycznej nie mówię, bo z reguły lubię wysłuchać całego utworu (niekoniecznie całej płyty, jeśli na płycie jest kilka utworów).
  22. Otóż stwierdzę bezczelnie, że na przeciętnym sprzęcie (powiedzmy całkowita wartość do 7-8 tys. zł), CD będzie grało lepiej od winylu, więc wydawanie chorej kasy na LP mija się z celem - te pieniądze lepiej zainwestować np. w porządne interkonekty. Ceny winylu w Empiku są tak absurdalne, że aż śmieszne. 145 zł za sonaty Mozarta z Gouldem. Ponad 300 zł za ...And Justice for All Metalliki na płytach 45 rpm! Czy oni postradali zmysły? Uważam, że ceny są ustawione tak, żeby żerować na ludziach, którzy uwierzyli w legendę "analogowego brzmienia" (która oczywiście jest prawdziwa, ale trzeba za nią nieźle zapłacić). Ponadto nie jestem w stanie uzyskać żadnych informacji o tłoczeniu ("Made in EU" jest dość lakoniczne), ani o stosowanej technologii, bo jeśli LP wyrżnęli z cyfrowych masterów używanych do produkcji CD, to po co cała ta zabawa? Sam fakt, że płyta waży 180 g to dla mnie za mało. Proszę nie zrozumieć mnie źle - sam mam ok. 800 sztuk, zbieranych od ok. 1979 r. (na CD przerzuciłem się w drugiej połowie lat 80.) i słucham tych płyt, ale nie mam do nich jakiegoś pobożnego nastawienia, z wyjątkiem kilku o wartości sentymentalnej i kilku, które na CD po prostu nie wyszły. Jeśli ktoś mi zaproponuje wymianę danego winylu na CD, nie będę się długo wahał. No dobra, to teraz możecie pojeździć po starym zgredzie, który się wychyla od pierwszego postu na forum Wszystkiego naj w Nowym! p.s. Za Czesławem Warszawiakom polecam antykwariat na Świętokrzyskiej - nazywa się Muzant. Ceny mają dość rozsądne i parę rzeczy tam ustrzeliłem.
×
×
  • Utwórz nowe...