Skocz do zawartości

Sandflyer

Uczestnik
  • Zawartość

    357
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Sandflyer

  1. Czyli jednak mówimy o tłoczeniu. To trochę rozjaśnia sprawę Znana mi hierarchia jakości w zależności od kraju pochodzenia zgrubsza wygląda tak: Japonia, USA, Holandia, Kanada, Niemcy, W. Brytania, Włochy, Jugosławia, Polska....... To jest oczywiście subiektywne. Gdzieś tu niedaleko była dyskusja na temat jakości tłoczeń płyt w zależności od kraju pochodzenia. W Hybrydach i na "Perskim" (takie Allegro jakby, ale w realu, na początku lat 80' ) jugole i włoskie nie cieszyły się dobrą renomą i raczej się ich unikało, a np. Stormwatch Jethro Tull wydanego przez Tonpress nikt starał się nie dotykać. Pytanie, czy wolałbym mieć zrypaną japońską płytę czy np. niemiecką funkiel nówkę? Im późniejsze tłoczenie, tym generalnie gorsza jakość. Mój "Red", kupiony w Kanadzie gdzieś pod koniec lat 80' na przykład nie ma w ogóle basów. Nowym płytom (tzn. reedycjom różnych klasycznych tytułów), takim jak w Empiku po 100 i więcej złotych to w ogóle nie wierzę. To znaczy nie miałem nigdy okazji posłuchać takiej, a żal mi ryzykować kasy. Myślę, że jednak ważniejszy jest ogólny stan płyty niż tłoczenie. Wcale nie musi być porysowana, żeby była zła niestety. Jeśli ktoś frezował płytę jakąś starą, źle ustawioną igłą na badziewnym gramofonie, to będzie wyglądać jak nówka, a grać będzie... To przypadek Walców Chopina z Zimermanem na Deutsche Grammophon (rarytas, bo wycofana i nigdy nie wznowiona na CD). Kupiłem na Alle. Wizualnie płyta idealna, a jak się słucha to jednak jajecznica się smaży. Nie wiem, czy to cokolwiek Ci pomoże. Polskich, jugosłowiańskich i włoskich unikaj. Tzn. polskich tłoczeń zagranicznej muzyki oczywiście. Nie mówię o Nalepie czy Maanamie.
  2. Chcesz kupować płyty z wytwórni, a nie danego wykonawcy/ zespołu??? To jeszcze musisz zwrócić uwagę na kraj tłoczenia.
  3. Gramofon gramofonem, ale nie kupuj tej Unitry! Jest to kloc ciężki, niewydajny, z baaardzo takimsobie brzmieniem. Ponadto wyposażony we wtyczki din na kolumny, co dodatkowo utrudnia ich podłączenie. Ciekawe, że nikt tego tematu nie podjął. P.
  4. @adamson: No tak, matryca w końcu ta sama, tylko sposób podświetlenia inny. To akurat już mam przerobione przy okazji monitorów komputerowych. Dzięki.
  5. Tak, ale dyrekcja nalega na 37" (nie na 32"), a te samsungi serii 5 kosztuja ok. 2000 zł*, więc różnica w cenie znaczna. Nigdzie te Sharpy nie podaja poboru mocy Samsung bierze chyba 105 W - najmniej ze wszystkich, które oglądałem. Nie mam fanatycznych wymagań w stosunku do jakości obrazu. To, co widziałem w sklepach (zwykły obraz z sieci, nie demówki), nie wzbudziło jakichś zasadniczych zastrzeżeń. Najaważniejsze, czego się od Was dowiedziałem, to że Samsungi nie są kompletnie be. * Napisałem, że budżet będę miał do 3000, ale nie zastanowiłem się nad tym głębiej. Teraz wolę jednak jak najbliżej dwóch kółek się zmieścić
  6. Każdy z tutejszych wyjadaczy powie Ci, że do odtwarzania muzyki CD służy odtwarzacz CD... Jeśli odpowiada Ci dźwięk CD z odtwarzacza DVD, nie ma sensu dublować sprzętu. Dla mnie jakość DVD jest o marginalnym znaczeniu, więc mam pierwszy z brzegu odtwarzacz DVD (Sony za 350 zł) do filmów i odtwarzacz CD do muzyki. Posłuchaj obu kombinacji i podejmij decyzję.
  7. Oglądając LCDki u znajomych też nie widziałem smużenia, więc myślę, że jest to problem trochę "zasiedziały", bo technologia idzie do przodu i tylko, jak ktoś tu wspomniał, fanatycy będą się dopatrywać problemów tam, gdzie są one absolutnie pomijalne... Coś jak głębia sceny odtwarzacza CD i inne takie nasze codzienne bolączki... Pomyślę jeszcze nad tymi 100 Hz, ale powoli klaruje mi się obraz. Dzięki wszystkim za wypowiedzi. (Oczywiście dalej się wypowiadajcie, będę czytał). p.s. Czytam na stronie Samsunga o 100 Hz i widzę coś o "interpolation frames". To mi pachnie ściemą taką jak sztuczne powiększanie rozdzielczości obrazu - jak telewizor sam "wymyśla" co drugą klatkę, to ja dziękuję...
  8. Tak tak, wiem o demówkach - miód żyleta Szczerze mówiąc nie rozglądałem się jeszcze, ale tych modeli jest strasznie dużo. Nie zawsze jest tak, że akurat dany model z netu stoi sobie w Euro czy innym MM... Jeszcze pytanie uzupełniające - te 100 Hz i smużenie: kojarzę smużenie, ale kiedy to bywa naprawdę widoczne? Wyobrażam sobie, że np. piłka nożna - biała piłka na zielonej trawie może smużyć? Sportu nie oglądam w ogóle. Kiedy smużenie może być zauważalne w trakcie "normalnego" filmu? Dzięki, P.
  9. Dokupywanie HD z kablówki nie interesuje mnie kompletnie. Rózne dodatkowe bajery typu PIP nie interesują mnie kompletnie. Moje oglądanie TV naprawdę sprowadza się do podstawowych czynności: włączam TV, puszczam film, oglądam, wyłączam, idę spać... Obsługa pilota owszem, ale ponieważ moje korzystanie z TV jest jakie jest (patrz wyżej), nie rezygnował z jakiejś firmy tylko dlatego, że pilot kiepski. Fakt, że teraz mam wszystko (nagrywarka, odtwarzacz, TV) Sony, i one gadają między sobą, co jakoś tam upraszcza obsługę, ale też mogę bez tego żyć. Czy ten Samsung za 2480 to różni się od tego "mojego" za 1700 tylko tymi 100 Hz? Czy czymś jeszcze?
  10. Odpowiedzi na pytania adamsona: 1. Aster City kablówka 2. Ekspozycja zgrubsza wschodnia, więc słońce tylko rano. W "zwykłych porach oglądania" pokój jest nawet ciemnawy. Zresztą mam zasłony. Nigdy nie oglądam w całkowitek ciemności, bo nie lubię. Zawsze jakaś boczna lampka gdzieś bździ. 3. Nie oglądam prawie w ogóle... Jeżeli, to tylko wieczorem. Ponadto, większość mojego oglądania to są programy nagrane z TV na nagrywarkę HDD, więc i tak nie jest to jakaś turbo-jakość. Filmów na DVD mam niewiele, a mój odtwarzacz DVD kosztował 350 zł... 4. Na wprost ekranu (no, może pod kątem małych kilku stopni). Pokój jest ustawiony tak, że wszystkie "normalne" miejsca do oglądania są w miarę na wprost telewizora (nie więcej niż 20 stopni, myślę). Całkowita szerokość telewizora (razem z obudową) nie może przekraczać 95 cm. Taką mam szafkę i tego nie zmienię, bo sprzęt w takim ustawieniu pokoju mi ładnie gra, a telewizor jest na doczepkę, nie na odwrót Dlatego te duże bydlaki odpadają, a i tak nie mam na nie kasy. Dlatego ten Szajsung za ok. 1800 mi odpowiada, chyba że ktoś mi powie dalczego kompletnie się do niczego nie nadaje jako telewizor. Poza tym ma najniższe zużycie prądu z tych, co oglądałem (103 W, czy coś koło tego). Ten Panasonic (42S 10) odpada cenowo, mimo wszystko. Wiem, że napisałem 3000, ale dyrekcja będzie tym bardziej szczęśliwa, im bliżej 2000... Chętnie bym się dowiedział, np. czym się różni kontrast 30 000 od 50 000:1 (w prawdziwym życiu, nie wykład z fizyki), o co chodzi z jasnością i takie tam. Różne sprawy łączy itp. mam w miarę obcykane. Do LCD zamiast plazmy skłaniam się cenowo, ale to tak na czuja. Możecie sobie walczyć do woli No i się rozgadałem...
  11. Mam podobne wrażenie co do Sony, a dobrze wiedzieć, że Samsungi uchodzą za dobre, bo np. taki jest mój typ: http://www.agito.pl/telewizory/samsung-37-...00.html?cid=360 Ten Sharp za duży. To wynika raczej z ograniczonego miejsca na szafce (koło gramofonu) niż małej odległości od ekranu. Poza tym, jak mówiłem - generalnie im mniej wydam, tym lepiej.
  12. Jeśli takimi tematami się szanowni koleżanki i koledzy nie zajmują, to proszę mnie wymoderować w kosmos, bo faktycznie nie pytam o sprzęt KD, tylko o sam telewizor... A jeśli tak... Wiosna idzie, stary, poczciwy baniaczek 21" Sony działa bez zarzutu ale dyrekcja marudzi, że nie lubi filmów "z paskami" oglądać, więc zaczynam powoli zagłębiać się w temacie. Warunki brzegowe: LCD przekątna 37, max. 40 cali MPEG-4 Full HD do 2500 zł (nieprzekraczalna granica 3000 zł), ale im taniej tym lepiej. Nie jestem filmomanem, nie mam i raczej nie będę miał KD. Lubię firmę Sony, ale nie będę się upierał. TV chcę kupić nowy. Na pierwszy rzut oka wiele modeli różni się ceną, a nie widzę żadnych różnic w parametrach. Dlaczego? Czego się wystrzegać? Z góry dzięki.
  13. Piotr Anderszewski - Bagatele i I Koncert Fortepianowy Beethovena (Virgin Classics) - 25 zł. Tak a propos "można coś znaleźć w Saturnie" - tego Anderszewskiego znalazłem w NiedlaIdiotów na samym dnie takiego kosza z różnej maści fajansem niemożebnym ("Best Summer Hits", "Disco lat 80'" i inne takie), i ta jedna płyta, jakby na mnie czekała Ponadto "Day Trip" Pata (jeszcze czekam na dostawę z Merlina) .
  14. O! To jest konkret. Teraz powiedz, czy wersję z 1955, cyfrową z 1981 czy analogową z 1981, to będziemy w domu
  15. Nie to, że się skarżę, ale zauważyłem, że miażdżąca większość płyt cytowanych/ wymienianych we wszystkich wątkach to muzyka rockowa albo jazz. Nigdzie właściwie nie widzę tytułów z muzyką poważną... P. Najnowszy nabytek: I sonata fortepianowa Schumanna z Angelą Hewitt (Hyperion SACD)
  16. Mam nadzieję, że nie będzie to jakiś kolejny pomysł na szybki szmal i w krzaki. Dobre tłoczenie wymaga zrobienia nowej matrycy z taśmy matki. Jeśli mają robić tłoczenia z tego podgniłego złomu, który im zalega po piwnicach, albo jeśli mają tłoczyć na podstawie cyfrowych remasterów do CD (bo trochę polskich płyt na CD jednak wyszło), to ja dziękuję za taką zabawę.
  17. No to się cieszę... Nero słabo sobie radzi z taką zabawą. W ogóle do edycji WAV i do "masteringu" używam Sound Forge Audio Studio. Niedrogi, dość kompetentny program z możliwością indeksowania pojedynczego pliku WAV. To o tyle istotne, że w celu wypalenia CD audio nie trzeba dzielić jednego dużego pliku WAV na pojedyncze "kawałki".
  18. Pytania uzupełniające: 1. Nagrywasz w trybie Disc at Once? Masz ustawione "brak przerw pomiędzy ścieżkami" (czy jak to tam ewentualnie może być w JLead - nie znam programu) 2. Jakie jest źródło tych trzasków, o których mówisz (w środku pliku, nie pomiędzy plikami)? Taki trzask "się robi" jeśli z plików mp3 robi się CD audio. Szybką (?) i prymitywną metodą będzie połączenie wszystkich plików w pojedynczy, duży wav, ręczne usunięcie trzasków i poindeksowanie pliku w odpowiednich miejscach, żeby odtwarzacz widział poszczególne ścieżki. P.
  19. Jak Błękitny Punkt za drogi, zawsze można kupić Pearl albo Black Pearl... Za podobną cenę (300-coś) widziałem też Shure M97HE - bardzo dobra, dynamiczna wkładka. Ortofony są może i fajne, ale po kilku latach obcowania z OM10 jakoś nie mam ochoty do nich wracać. Ze swojej strony dodam tylko, że rozważałbym półautomaty. Full manual jest fajny, ale czasami, kiedy muzyka kończy grać, nie bardzo mam ochotę zwlekać czterech liter z kanapy, a tu igła robi pyk pyk pyk pyk..... P.
  20. No ja chciałem do nowego komputera przełożyć starą nagrywarkę x2, ale za nic nie chciała ruszyć (tzn. system/ komputer jej nie widział). Dwóch znajomych magików się nad tym głowiło i nic nie wymyślili. Tak więc samo znalezienie działającej nagrywarki nie rozwiązuje problemu..
  21. Myślę, że kable można w jakimś sensie porównać do szyby w oknie. Widok za oknem to nasza muzyka. Szyba może być mała albo duża, czysta albo brudna, mniej lub bardziej bezbarwna lub z naleciałością jakiegoś koloru... Widok za oknem się jednak nie zmienia...
  22. Tanio = ??? Poszukaj na Allegro nagrywarek MD (Mini Disc). Jest to co prawda technologia wychodząca, ale nośniki można jeszcze dostać. Widziałem na Allegro taki sprzęt za ok. 200 zł.
  23. Tzn. ja odebrałem ten tekst o zysku raczej pozytywnie - w sensie, że będzie to robione dla idei. Aczkolwiek jeśli tych kilka winyli na krzyż Polskich Nagrań (Winobranie, Oddział Zamknięty, Demarczyk, Niemen) kosztuje 50 zet, to wątpię, żeby winyle z Pionek (Pionków?) były tańsze, i dlatego pomysł pewnie spali na panewce. Chyba, że będą produkować na eksport, albo tłoczyć obce płyty na zamówienie.
  24. Uwaga! Będzie sentencja: Z kablami trochę jak z winem - trzeba się paru rzeczy nauczyć, zanim zacznie się rozpoznawać różnice, wychwytywać aromaty itp. Wiem z autopsji, że dopóki nie zwróciłem znajomemu "laikowi" uwagi, żeby "szukał" danego instrumentu w TYM miejscu sceny dźwiękowej, żeby zwrócił uwagę na brzmienie talerza O TU, to on tego nie słyszał (tzn. nie zwracał na to uwagi). To może nie dotyczy kabli jako takich, ale umiejętności słuchania sprzętu w ogóle. Moja szanowna lepsza połowa (fakt, indoktrynowana przeze mnie od początku znajomości...), kiedy założyłem do CD nowe kable, zwróciła uwagę np. na ładne basy w płytach Sade, na które (znaczy na płyty) ją ostatnio napadło Myślę, że najprościej zacząć porównywanie od jakichś sznurków z ZURTu za 2,50 ze stosunkowo dobrymi kablami za kilkaset złotych. Wtedy różnice powinny być wyraźnie widoczne. Trochę OT a propos prądu w Ameryce i w Europie: Daaaawno temu przywiozłem z Kanady multi-efekt gitarowy (Roland GP-8, dla zainteresowanych ). Zasilany z sieci na 110 V, więc musiałem go niestety przez transformator w Polsce używać. Brzmienie różnych efektów w Polsce było wyraźnie inne. Jestem o tym przekonany, bo spędziłem z tą zabawką bardzo dużo czasu, zarówno tam, jak i tu. Tak więc jest zapewne jakiś wpływ jakości zasilania na brzmienie sprzętu grającego. Zasilanie w Ameryce jest w ogóle bardzo stabilne i pewne. W Europie jest pod tym względem znacznie gorzej. Wachnięcia napięcia są znacznie wyższe. Amerykanie "załatwili sobie" wyższą częstotliwość i niższe napięcie - lepiej, bezpieczniej (choć, zdaje się, drożej i trudniej technologicznie). Europa też pewnie by się przestawiła na 110V/60Hz, ale z oczywistych względów teraz jest to niemożliwe. Mój znajomy też twierdzi, że dobry kondycjoner to podstawa, no ale to są dość drogie zabawki, jak na pewno wszyscy tu obecni dobrze wiedzą...
  25. Analogomani, nie traćcie nadziei! http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,3...ramofonowe.html
×
×
  • Utwórz nowe...