Skocz do zawartości

michaudio

Uczestnik
  • Zawartość

    853
  • Dołączył

  • Ostatnio

Informacje osobiste

  • Lokalizacja
    Ruda Śląska

Ostatnio na profilu byli

1 230 wyświetleń profilu
  1. A propos dubajskiej czekolady, niemiecka konsumencka organizacja kontroli jakości Prüfungstest przeprowadziła jej testy jakościowe. W konkluzji napisano, że niezależnie od ceny tabliczki pistacjowy farsz jest zanieczyszczony mikrobiologicznie, ale można ją jeść bez większych obaw o zatrucie pokarmowe... A te wszystkie atrakcje za cenę od dwudziestu do ponad osiemdziesięciu ojro za tabliczkę. Tak że nie chciałbym jej nawet za darmo.
  2. Każdy ma kogoś, kogo nie trawi. Gdy słyszę śpiew Michała Bajora, to jego przesadne vibrato, to uszy zaciskają mi się w pięści. Nic na to nie poradzę.
  3. Fabryczna Yamaha NP-S303 po analogu brzmi tak sobie, jak najtańszy cedek. Po tuningu zagrała już na poziomie CD-S2100 po RCA. (brzmienie 2100 po XLR-ach to już inny wyższy poziom). Miałem je równolegle blisko dwa lata. Dużym minusem jest trwały brak Tidal Connect, trzeba korzystać z MusicCasta. Brzmieniowo już na Spotify jest ciekawie, na Tidalu lepiej, a jako odtwarzacz plików z telefonu po Wifi, czy pendrajwa robi wrażenie. Gra bardzo przyzwoicie, z wypełnieniem. Kosztowała łącznie 2150 złotych, co daje świetny stosunek cena-jakość, przy graniu na analogowych wyjściach RCA. Yamahę CD-S2100 sprzedałem za 5500, streamer został. Z prostego rachunku różnicę w dźwięku po tuningu oceniam na dwa i pół raza droższą. U mnie zostaje na dożywocie, bo za dwójkę z małym ogonkiem nie kupię nic lepiej brzmiącego po wyjściach RCA. Z piecem vintage ze Spoti gra przesympatyczne. Ale... Na wyjściach cyfrowych w moich warunkach, brzmi jak każdy inny sprzęt, różnicy nie usłyszałem. Kupiłem ją ponad cztery lata temu, w innych realiach, jako samodzielny streamer. Bo pasowała optycznie do mojego ówczesnego pieca i CD Yamahy serii 2100. Sądziłem, że dorzucą obsługę Tidala... Teraz mając zewnętrzny przetwornik, z powodu braku Tidala Connect już bym jej nie kupił. Bo jego obsługa przez MusicCast jest upierdliwa. Reasumując, na dziś już jej nie polecę.
  4. Kwintesencja naszości Boguś Linda i Świetliki rządzą, Filandia & Delikatnienie w szczególności. W tle Organek z "Niemiłością" wyrywa z butów, jakie to polskie i prawdziwe zarazem... A w ramach kącika historycznego: Po opuszczeniu szeregów WP jesienią 1993, trafiłem na album Barclays James Harvest "Caught In The Light". Kumpel z podstawówki pierwszym utworem uświetniał swoje pokazy kulturystyczne. https://open.spotify.com/album/44UmNhK4Yr8fJSYto3rn6Z?si=hKEaAbDmQX-eW2KvJmMnsw
  5. Wychodzi na to, że ja z policji... 😁 Starszy młody zakosił mi pompkę i pojechał do pracy. Więc umyłem mój zacny rurwór marki "Bauer" i czekam... Wyjaśnię typa wieczorem. Się dowie skubany... 😁
  6. Eee tam, 12 kilo talarów, nic tylko "braść" 🤣
  7. Żyjemy w czasach końca demokracji, gdy rządzący przekupują wyborców ich własną, budżetową kasą. Teraz szukają na chama dodatkowych pieniędzy w naszych kieszeniach, kosząc wszystkich jak popadnie. Byle mieli co rozdawać. Jak słyszę pier..lenie o podatku dla banków, to ogarnia mnie pusty śmiech. Bo koniec końców płacimy go my, klienci banków. Ale naiwni łykają to jak pelikany, jacy Ci politycy wspaniali... Bo wzięli się niby za zyski banków. No i przedsiębiorcy też są grupą do skoszenia, bo kiedy wszystkim żyje się gorzej, politycy wskazują tych "co mają lepiej" by ich zrównać z resztą. Nikt z nas nie zna członków zarządu żadnej korporacji, a biznesmenów, prawników czy lekarzy prawie każdy. Więc łatwo im dokopać, budując sobie poparcie wśród zwykłych etatowców.
  8. @Dedal To typowe, pracowałem dla paru takich, na początku było zawsze spoko. A potem zaczęły się próby kredytowania firmy opóźnioną pensją. I nie wynikały z opóźnienia rozliczeń. A to szef "musiał" jechać do Włoch na narty, a to okazyjnie kupił sportowe auto, a pensje... Później Z czasem nauczyłem się ostrzegać przyszłych szefów od razu, że poślizg z pensją oznacza moje automatyczne odejście. Bo lepiej ograniczyć potencjalne straty, niż czekać miesiącami na kumulację pensji. I dwa razy odszedłem z dnia na dzień, panowie pojawiali się z kasą w zębach. Ale już nie wracałem. Potem wydzwaniali długo i bezskutecznie. Zaufanie i szacunek to podstawa, jeśli szef raz zawiedzie, i zobaczy że pracownik nie reaguje, to potem jest już tylko gorzej. @Nowy75 Wiem, że bywa różnie, czasem ludzie są do tego zmuszani. Mam to szczęście w nieszczęściu, że mieszkam na Górnym Śląsku. Tu pracy nie brakuje, ale dobrą, stabilną znalazłem dopiero u pracodawcy z drugiego końca Polski.
  9. @Artur Brol To nie bajka, ani tajemnica, pomogli mi koledzy z poprzedniej pracy, którzy przeszli tam wcześniej i mnie zarekomendowali. Bo chcieli mieć pewnego współpracownika. No i mają, wszyscy są zadowoleni.
  10. Tymczasem gdzieś w Polsce... Co robi prezes na tylnym siedzeniu Rolls-Royce-a? - trzydziesty rok dokłada do firmy! 🤣🤣🤣
  11. Różnie w życiu bywało, ale trzy lata temu znalazłem wreszcie takiego szefa, który działa na opłacalnym poziomie. Mamy zdrowy układ, On ma porządnie zrobioną robotę, zadbany sprzęt, i spokojną o głowę. W zamian ja dostaję premie i podwyżki co roku, bez proszenia.
  12. Czyli kupiłeś auto na firmę, jak można się domyśleć, było to bardziej opłacalne niż zakup auta na osobę fizyczną. Zakładam że zysk z tej formy zakupu auta, był wyższy niż ta składka zdrowotna od jego sprzedaży. Bo etatowiec kupując auto płaci cały VAT od ceny auta. Nie może odliczyć VAT-u od faktur za koszt serwisu, także nie ma żadnych odliczeń od paliwa. Więc narzekanie na składkę zdrowotną od sprzedaży firmowego auta, wydaje się trochę naciągane. W końcu nikt nikogo siłą nie zmusza do prowadzenia działalności. Robią to Ci którym się to opłaca.
  13. Źle się wyraziłem, chodziło mi o to że podbicie zanika poniżej średniej mocy. Dlatego można było bezpiecznie zagrać głośno, a nawet bardzo głośno w włączonym Loudness, czego nie da się zrobić z podkręconymi regulatorami bass treble itp.
×
×
  • Utwórz nowe...