-
Zawartość
1 080 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez il Dottore
-
Moim zdaniem Sony ma lepszy obraz od LG (mówię o najlepszej serii Sony). Problem w tym że to nie są tanie rzeczy. A LG też potrafi zachwycić (gdy się podkręci to i owo) za to seria C ma stosunkowo umiarkowane ceny. Do tego ten bajerancki pilot...
-
Ja bym jeszcze brał pod uwagę Philipsa. Nie ze względu na jakiś super obraz ale dlatego, że ma Ambilight i głośniki B&W. Ale Ambilighta można sobie dorobić za psi grosz. Do mojego OLEDa LG kupiłem taśmy Govee T2 do samodzielnego montażu i muszę powiedzieć, że: 1/ Montaż jest bezproblemowy i nie zajmuje wiele czasu. 2/ To działa. Urządzenie jest skuteczne i robi to, co ma robić. https://rumble.com/v6xbywq-chinese-ambilight-govee-t2-in-action.html a nawet więcej, bo robi dodatkowo za kolorofon i znów czuję się jak w ósmej klasie! https://rumble.com/v5h31kz-a-concert-in-he-night.html Obsługa jest z telefonicznej apki, bardzo wiele możliwości regulacji. Problem w tym, że Philips nie robi 83, największe ekrany ma 77. A mi na nową chałupę wejdzie dowolny rozmiar (teraz mam zaledwie 55), więc co sobie żałować? Nie widziałem niestety taśm Govee do montażu powyżej 65 cali ale myślę że są inni chińscy producenci, którzy to oferują.
-
Dzięki. No to liczę dni do Black Friday.
-
Przepraszam że zakładam nowy temat ale nie wiem, gdzie to wstawić. Telewizory LG 83C54LA i LG 83C54ELA kosztują dokładnie tyle samo. Na zdjęciach widać, że mają inną podstawę, czy to jest jedyna różnica? https://www.mediaexpert.pl/telewizory-i-rtv/telewizory/telewizor-lg-83c54la-83-oled-4k-144hz-vrr-webos-tv-dolby-vision-dolby-atmos-hdmi-2-1 https://www.mediaexpert.pl/search?query[menu_item]=&query[querystring]=83c54ela Szukałem w necie i nic nie mogę znaleźć. Ten z końcówką ELA sprzedaje się dużo lepiej, ale nie wiem, na czym opierają się nabywcy, że wolą go od LA. LA to oznaczenie serii na rynek europejski. Nie wiem, co oznacza ELA.
-
Jesteśmy ciekawi!
-
No tak, ten Singxer to naprawdę przyzwoity DDC, ale nawet z rynku wtórnego to wciąż drożej, niż wołają za FiiO z liniowym zasilaczem. Jednak są tacy, co się będą upierać, że DDC jest równie ważny, jak DAC. Nieprawda. Jeśli wejście USB w DAC jest wysokiej jakości, to DDC spokojnie można sobie darować. Ja takich dobrych przetworników D/A nie posiadam, więc u mnie DDC jest koniecznością.
-
W sklepie nie dla idiotów jest tego spory wybór: https://mediamarkt.pl/pl/search.html?query=amplituner stereo Marantz Stereo 70 trochę przekracza budżet, ale wydaje się najfajniejszy. Niestety - niczego z tego towarzystwa nie słuchałem. Na Twoim miejscu bym kupił fajnego Chińczyka w Klasie D i jakieś radio vintage na OLX - wówczas w 1000 zł się zmieścisz przy odrobinie szczęścia. A rock z lat 70 najlepiej zabrzmi na sprzęcie z epoki! Kiedyś miałem taki fajny analogowy tuner Luxman T-2 i on by się nadawał idealnie, ale sprzedałem już ponad 10 lat temu. Co kto lubi. No i co kto MUSI. U mnie w skromnych warunkach lokalowych kolumny mają wielkość pudełka na buty a kwestię basu załatwia sub. Poprzednie monitory (PMC - trochę większe od aktualnych) oddałem mojemu wujkowi. Teraz byłem u niego w domu i byłem w szoku, jaki z tego idzie bas. Bas z dwudrożnych PMC TB2+ był dużo lepszy niż z jego dotychczasowych podłogówek Heco z milionem głośników. Oczywiście wszystko inne też było lepsze. Także kolumna głośnikowa nie musi być wielka. Musi być dobra. Ale spokojnie.... w nowo kupionym domu zaanektowałem całe poddasze na pokój do muzyki, mimo protestów żony. Skosy, ciężka sprawa akustycznie, ale może i coś większego tam zmieszczę. Najpierw jednak ciężka praca nad akustyką pomieszczenia, bo płyta OSB zdecydowanie nie jest dobrym rozwiązaniem. Na pewno gruba wykładzina dywanowa na całą powierzchnię podłogi i płytki dźwiękochłonne na ściany. Dopiero wówczas pomyślę o jakichś elementach odbijających, żeby akustyka nie była całkiem martwa.
-
KAŻDY film z polskim lektorem na Netflix. Jeśli Ci dobrze gra na TV, to może ja mam coś skopane w ustawieniach dźwięku w telewizorze? Muszę się temu przyjrzeć, bo nad obrazem bardzo pracowałem, a nie pamiętam, bym ruszał dźwięk. Nie ruszałem dźwięku w samym TV bo zawsze i tak korzystam z 5.1, ale może jest w telewizorze jakaś regulacja dźwięku pozwalająca oglądać Netflix komfortowo bez odpalania instalacji KD (w moim przypadku - mini KD). Problem występuje TYLKO na Netflix i mniej na Disney. "Normalna" telewizja jest OK, ale chyba nie mam sygnału 5.1 na "normalnych" kanałach TV, tylko zwykłe 2.0. Jutro zobaczę. Juro, bo dziś jeszcze podróżuję i w domu będę dopiero po północy.
-
Coax. Dlaczego nie USB? Bo nie sądzę, żeby tani FiiO miał odbiornik USB super jakości i zarąbisty zegar. Więc lepiej wypuścić sygnał po coax, skoro jest taka możliwość. A dlaczego nie optyk? Połączenie optyczne ma potężny jitter i degraduje dźwięk, dlatego np. Audio Note go nie stosuje w swoich przetwornikach i wyraźnie zaznacza w instrukcji, dlaczego to robi. A czy jest jeszcze lepsza możliwość? Owszem, jest. Ale to kosztowna możliwość. I na tym poziomie nie wiem, czy sensowna i na ile poprawi dźwięk. Choć wszystko możliwe... Wiim>>>kabel USB>>>DDC>>>kabel coax>>>FiiO W Digital Audio jednak dobry odbiornik USB (asynchroniczny z izolacją galwaniczną, FIFO i reclockingiem na dobrym zegarze) to jest absolutna podstawa, żeby dobrze zagrało. Wszystkie te sprawy załatwi dobry DDC - ale dobry DDC to cena dużo powyżej Wiim Ultra i naprawdę nie potrafię odpowiedzieć, czy na tym poziomie cenowym gra jest warta świeczki.
-
A ja się będę upierał, że istnieje coś takiego, jak "firmowe brzmienie". Dawniej Musical Fidelity, teraz i dawniej Sugden, Pass, Exposure, Rotel, Luxman, McIntosh, Levinson - każda z tych firm ma swój własny przepis na dobre granie i każdy z tych sprzętów będzie grał inaczej. Na swój, firmowy sposób. Podobnie głośniki: wiem, czego się spodziewać po Herbatnikach, Spendorach, PMC, B&W...
-
Nie wiem, o co biega, ale do Disneya a już szczególnie do Netflixa MUSI być zestaw wielokanałowy. Downmix do stereo rujnuje czytelność polskiego lektora, nic nie słychać, muzyka go zagłusza całkowicie. Przejście z "Polski 5,1" na "Polski" pomaga tylko śladowo. Zestaw wielokanałowy i koniec. Inaczej się nie da. Wtedy podciągasz głośność centralnego i luz.
-
A to spoko, akurat zaraz idę do centrum handlowego. I tam jest ta największa czytelnia w kraju. A swoją drogą... pamiętam Empik w dawnych czasach: całe aleje, ulice z płytami CD. A teraz: dosłownie jedna półka. Za to jest kawa i czekolada. I są winyle! No i to jest problem. A z drugiej strony: o tak dobrą Klasę AB, jak od Musical Fidelity, to naprawdę jest trudno.
-
Kogo nie stać, ten się zadowoli Fosi za 500 zeta. Też pięknie gra i póki się bezpośrednio nie porówna z jakimś kosztownym wzmacniaczem, to żadnego bólu nie ma. Bardzo fajne granie a biorąc pod uwagę cenę - niewiarygodnie fajne. Oczywiście - obiektywnie kilkanaście tysięcy złotych za wzmacniacz, to nie jest cena dla każdego. https://www.ceneo.pl/75170910 Swoją drogą - to jest 1000 zł drożej, niż u mnie we wsi, ale może idzie ponegocjować z dealerem przy takiej kwocie. Jednocześnie nikt nie ma oporów płacić po 8-15 tys zeta za chińskie streamery i narzekań na ceny nie słychać. Prawda jest taka, że najsensowniejszy wydatek w systemie to właśnie wzmacniacz i głośniki. Elektronika cyfrowa jest dziś już tak dobra, że nawet tanie sprzęty grają co najmniej przyzwoicie. A kable to już wgl biżuteria i wisienka na torcie. to dej linka
-
No to proszę mi pokazać DDC prestiżowej i znanej audiosyfilitycznej firmy z Europy lub z USA, które posiada: - zasilanie na superkondensatorze - najlepsze na świecie wyniki pomiarów (wieeeeeeeeeeeem, pomiary nie grają) - autorski system utrzymywania stałej temperatury femtosekundowego zegara i wyjście zegarowe (to nie jest zegar klasy referencyjnej, ale dlaczego nie spróbować? Przecież nie wybuchnie!). - cenę poniżej 1000€ Podobno SU-6 zawiera 20 oryginalnych rozwiązań chronionych patentem. Mam we wsi dealera MF, więc jak nowy wzmak tam się pojawi, to chętnie potestuję. Problem w tym, że w porównaniu z Polską - bida z nędzą. Ci goście ściągną Ci wszystko na zamówienie, ale jak chciałem posłuchać u nich PMC Twenty 5.22i to... zapomnij! Na demo mieli tylko monitory Prodigy. Ponad 30 lat graty przewalam. Swoje i znajomych. I powiem Ci że dziś można mieć naprawdę super granie za absolutnie śmieszne pieniądze, porównując do sytuacji sprzed powiedzmy 10 lat. Oczywiście naprawdę dobre głośniki i wzmacniacze ciągle są w cenie, ale postęp, jaki zaszedł w Digital Audio i w Klasie D, wzbudza mój szacunek.
-
Mają zupełnie różny profil brzmienia. Oczywiście IA-4 wciąż zachowuje ten pierwiastek przyjemności typowy dla Klasy A, ale to już jest prawdziwy High-End. Dominują: krystaliczna czystość, wielka (choć nie mordercza) precyzja, absolutny spokój i wszechogarniająca kontrola oraz KULTURA dźwięku. Kupujesz raz i nigdy nie sprzedasz. Bo już nie potrzebujesz lepszego wzmaka. Dlatego tak trudno o nie na rynku wtórnym. To oczywiście przesada i figura retoryczna. Choć tak sobie myślę, sobie że właściciel Bouldera+Focal+Siltech mógłby tak mój system opisać. W rzeczywistości Klasa A oprócz tej eufonii zapewnia otwarcie dźwięku i krystaliczną czystość. Oczywiście w porównaniu do IA-4 dźwięk A21 będzie taki trochę wyluzowany, ale nie przesadzajmy. W kategoriach absolutnych A21 to świetny piec. A w swojej cenie nie posiada tranzystorowej konkurencji.
-
Absolutnie NIE!!! Ja nie jestem audiosnobem. Szukam dobrego grania w dającej się przełknąć cenie. I na stałe mam w systemie sprzęt nie tylko zachodnich marek Made in China ale i sprzęt po prostu chińskich marek. DDC: Singxer SU-6 DAC: Audio-gd R1 NOS (chińska marka z Chin ) i MHDT Laboratory Havana (Tajwan, czyli zbuntowana chińska prowincja ) I nie mam tego sprzętu dlatego, że jest tani, tylko dlatego, że jest zajebisty. A że kosztował psi grosz - jakoś nie spędza mi to snu z powiek... Więc na Chińczyków nie dam złego słowa powiedzieć. Za to, co oni zrobili dla Digital Audio, należy im się w pas kłaniać. Dziesięć lat temu gorsze granie kosztowało kilkadziesiąt tysięcy euro. A dziś możemy to mieć za czapkę śliwek. Tak wygląda postęp! Dzięki Chińczykom.
-
Nie przesadzajmy. Cena Sugdena A21 jest BARDZO NISKA, jeśli rozpatrywać ją w kontekście jakości dźwięku. Miałem w domu Masterclass IA-4 i, oczywiście, był lepszy w każdym izolowanym aspekcie. Bez dyskusji. Ale go nie kupię, gdyż moim zdaniem jego cena nie uzasadnia niewątpliwie lepszej jakości dźwięku. Poza tym mniej miał tej romantycznej nuty A21. IA-4 to sama kultura, kontrola i precyzja. Tak - granie Masterclass rzuca na kolana ale IMO nie jest tak przyjemne jak A21. I tak - IA-4 jest drogi. Zaś cena A21 to jest KRADZIEŻ. Mi oczywiście łatwo mówić, bo nówka sztuka A21 kosztował mnie równe 2000€, więc śmiech na sali. A było to tak... Na Sugdena trzeba długo czekać. Od momentu zamówienia było to (dane z jesieni 2024) ok 6 miesięcy. Kolega chciał być cwany i zamówił w dwóch miejscach, a zamówienie i tak przyszło jednocześnie. Nie chciał tracić dobrych układów z dealerami, więc został z dwoma Sugdenami jak Himilsbach z angielskim. No i sprzedał mi nówkę za super cenę. Osobiście otwierałem zapieczętowane klamrami firmowe pudło. Co do grzania - A21 grzeje się jak smok, IA-4 jest ledwo ciepły w porównaniu. Ale temperatura wzmacniacza nie jest dla mnie żadnym problemem. Wystarczy by stał na górze zestawu - wszystkie otwory wentylacyjne muszą być odsłonięte. Więc nie powinien też stać we wnętrzu szafki. Co do zużycia energii - nie odczuwam tego, gdyż natłok nawału obowiązków zawodowych pozwala mi używać systemu max 2x w tygodniu. A i to na krócej, niżbym chciał, bo żona domaga się dostępu do TV. Za to w nowym domu będę miał całe poddasze dla siebie! 😍 😍😍 Zrobię tam sobie Man's Cave i będzie zero konfliktów. Wiem... poddasze, skosy, gorszych warunków do audio nie ma, ale jestem dobrej myśli.
-
Na razie pozwolę sobie być Niewiernym Tomaszem. To takie "wszystko w jednym" - odbiornik BT, zintegrowany DAC na ESS (co już dobrze nie wróży), części wewnątrz chińskie. Potencjometr nawet jest chińskiej marki (albo no name) a nie Alps. Sprzęt jest Made in China. Nie mówię, że to źle, tylko jestem ciekaw jak to zagra obok Fosi za 100€, które ma dużo uboższą funkcjonalność ale jest 8x tańsze. Ale co z dźwiękiem?
-
Bardzo jestem ciekaw porównania łeb w łeb z Fosi. Może ktoś zrobi... Musical w Klasie AB to był zawsze bardzo mocny zawodnik. Pamiętam tanie Electry... Boże słodki! Jaką średnicą to grało! Tylko, że Michaelson już tego nie projektuje, więc póki nie posłucham, to w ciemno chwalić nie zamierzam... Mam streamer Musical Fidelity zrobiony już za nowego właściciela i sonicznie to jest MASAKRA! Nie ma nic wspólnego z firmowym ciepłym dźwiękiem. Jest ostro i nieprzyjemnie. Stereotypowo cyfrowo. A właściwie - syfrowo. No i Chiny kładą się dziś na ofercie budżetowych wzmacniaczy bardzo mocnym cieniem. Tak. Czyli dodaj jeszcze Accuphase i Luxmana.
-
Mówią, że Klasa D coraz lepsza, a w stosunku jakość dźwięku/cena - nawet i rewelacyjna. Moim zdaniem sonicznie koło Klasy A to nawet nie stało. Mam nawet wzmacniacz w Klasie D - kupiłem do wygrzewania nowego przetwornika. To nie to, co piecyk Klasy A, który bierze tyle samo prądu z potencjometrem na zero co odkręconym na max. Mój Chińczyk w Klasie D z potencjometrem na zero brał z sieci 8W z ogonkiem. Wiem, bo mam taką sprytną wtyczkę. No ale minęło 600 godzin, DAC się wygrzał i Klasa D idzie na sprzedaż. Oczywiście odpaliłem z ciekawości, jak zagra "wzmacniacz" za 100€. I powiem, że ciężko uwierzyć. Do 2000€ w Klasie AB konkurencji nie widzę. No, ale czar pryska, gdy się zaraz potem odpali Sugdena... inny świat. Dźwięk z Fosi w porównaniu jest szary i stłamszony, pozbawiony dynamiki. Tylko, że jestem totalnie niesprawiedliwy - przecież mówimy o sprzęcie 30x droższym. Ale jeśli słucha się Chińczyka w Klasie D bez możliwości robienia takich bezpośrednich porównań - to gwarantuję że z takim dźwiękiem spokojnie można żyć. Załóż słuchawki i sam oceń... https://rumble.com/v6uxpdb-you-will-be-shocked-folks-chantal-fosi-shock.html Dźwięk ma ładną barwę, jest kulturalny, poukładany, spokojny, zero agresji czy jakiejkolwiek napinki. Cena może i jest śmieszna ale granie absolutnie nie jest budżetowe. Jest ZERO suchości i ostrości typowego taniego tranzystora w Klasie AB. I jeśli dzisiaj można mieć taki dźwięk za... 100€, to moim zdaniem żyjemy w bardzo dobrych czasach. Gdyby za moich czasów można było mieć takie granie za taki piniądz, to pewnie bym nie został audiosyfilitykiem i nie kombinował, co by tu jeszcze można wycisnąć ze sprzętu, tylko po prostu bym się cieszył muzyką. Oczywiście - można lepiej, ale dużo, duuuuuuużooooo drożej. W tych pieniądzach to jest dla mnie szok i absolutny killer w klasie budżetowej. A producenci wciąż przecież kombinują z Klasą D - lepsze opampy, GaN, srebrne okablowanie wewnętrzne... Jeśli tak dalej pójdzie to za kilka lat wszyscy będziemy grali w Klasie D i będziemy szczęśliwi. Póki co jednak - Chińczycy muszą jeszcze popracować, żeby dorównać Klasie A. U mnie jak na razie Klasa D rządzi ale tylko poniżej 70Hz - mam tam 800W mocy ciągłej i 2,4kW w szczycie właśnie w Klasie D.
-
Trochę nie łapię tej dyskusji... Podział lampa/tranzystor nie jest właściwy. Właściwy podział to dobry/zły wzmacniacz. A jak się do tego dobrego wzmacniacza dochodzi - to już indywidualna sprawa. Słyszałem fatalne lampy i doskonałe tranzystory. I odwrotnie. Nic z tego nie wynika. Oczywiście - można uogólniać, że lampowy dźwięk jest stereotypowo taki a tranzystorowy stereotypowo śmaki. Trochę jest w tym prawdy. Ale dobrą lampę od dobrego tranzystora w ślepym teście nie wiem, czy bym odróżnił. Bo dobra lampa wcale nie gra lampowo a dobry tranzystor wcale nie gra tranzystorowo. Wnioski: należy szukać wzmacniacza solid state, który nie brzmi jak stereotypowy sprzęt tranzystorowy. Zagra jak dobra lampa a nie ma całego tego lampowego zawracania głowy. Chyba, że ktoś lubi lampowe zawracanie głowy - wówczas niech szuka lampiaka który nie brzmi jak stereotypowa lampa.
-
Widocznie mój transport nie jest dobry bo ma tylko wyjście USB. Ale mi wystarcza bo i tak zawsze używam DDC. Ja coax bardzo lubię. Gra mi po tym połączeniu bardzo dobrze. Ale używam I²S, bo: 1/ gra jeszcze lepiej - choć to może być sugestia, albo kwestia jakości kabla, bo mam bardzo dobry HDMI/ I²S, chyba lepszy od moich całkiem przecież przyzwoitych koaksjalnych. 2/ mój DAC ma taką przypadłość że wydaje z siebie pstryk przy zmianie częstotliwości próbkowania. Jest to nieprzyjemne, ale ma miejsce tylko przy połączeniu kablem coax. Po I²S problem nie występuje. W efekcie dwa niedawno kupione dobre kable coax leżą sobie bezczynnie.
-
Moim zdaniem nie ma lepszej opcji. Wnętrze komputera (a tym w istocie jest przecież transport plików) to nie jest najlepsze środowisko dla wrażliwych układów DAC. A cóż dopiero wnętrze streamerowzmacniacza na zasilaczu impulsowym). Najlepiej skoncentrować się na maksymalnej jakości sygnału USB (czyli komputer z zasilaczem liniowym, chłodzony pasywnie, grający z SSD), potem asynchroniczny odbiornik USB z izolacją galwaniczną, FIFO i reclockingiem na jak najlepszym zegarze. A dopiero potem DAC otrzymujący czyściutki, elegancko przetaktowany sygnał z odbiornika USB. I wtedy zagra. Nie ma siły, żeby nie zagrało. Oczywiście, jeśli ktoś ufa jakości odbiornika USB zintegrowanego w DAC - to OK, tylko pozazdrościć. Ja nie ufam i od zawsze używam DDC w roli odbiornika USB.