Skocz do zawartości

Kostku

Uczestnik
  • Zawartość

    400
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Kostku

  1. Miałem kiedyś w tym pokoju Ushery S-520, stały jeszcze bliżej ściany, bass-reflex miały z przodu i nic mi nie dudniło. A jeśli chodzi o inny wzmacniacz, to mam jedynie Denona AVR-2307 w salonie, w kinie domowym...
  2. Na podłodze jest dywan, który na zdjęcie się nie załapał, bo kończy się ciut przed standami. Ściany też są trochę poobwieszane, ale akurat nie za sprzętem. Nad ustawieniem monitorów (M31i) blisko ściany bardzo ubolewam i nadal z tym walczę. Poprzedni post wyedytowałem, ale to tylko taka pierwsza przymiarka: brzydkie zdjęcie z telefonu, a nie normalnego aparatu, maskownice dla picu, a także cichy płacz związany z bliskością za sprzętem ściany.
  3. Tak, postawiłem je sobie w ramach testu na środku pokoju, trzy metry od ściany. Z zatykającymi gąbkami było prawie git, bez gąbek niskie tony nadal mnie irytowały.
  4. Myślę, że będę miał niebawem możliwość przetestowania ich w innym pomieszczeniu, sam jestem ciekaw.
  5. Ja mam już prawie gotowy system, ale na tle tutejszych, to nie będzie czym oczu nacieszyć, choć humor może poprawić. Zwalczam ostatnie niedociągnięcia i wycieram kurz z obiektywu.
  6. Tak się w ogóle słuchać nie da, pudło jest ogromne. Gąbki dają dużo, ale nadal mam zastrzeżenia...
  7. Kolców aktualnie nie mam, żeby sprawdzić, a kolumny stoją na gumowych nóżkach. Standy mam dość masywne, ale drewniane. Pokombinuję z wieszaniem "wytłumiaczy" za kolumnami. Jak nie da rady, to poszukam gdzieś w gwiazdach zmysłu inżynierskiego i opracuję jakieś małe przemeblowanie.
  8. Hej, trochę googlowałem, ale nic oprócz skarpet i gąbek nie znalazłem. A chodzi mi o zatykanie bass-reflexów. Moje monitorki mają je z tyłu, niestety. Dopóki mieszkam tu, gdzie mieszkam, to nie widzę zbytnio możliwości odsunięcia ich dalej niż 20cm od ściany. Błyskotliwy producent przewidział taką sytuację i dołączył śliczne, długie, dorodne gąbki. Skrzętnie z nich skorzystałem, rzecz jasna. W wielu utworach jest ok. Niestety, w produkcjach gorzej zrealizowanych, z mniej kontrolowanym, bardziej wylewającym się basem, nadal występuje lekki efekt pudła, dudnienie niskich częstotliwości. Nie pomaga zmniejszenie basu korektorem, bo zjawisko jest przecież takie samo, tylko odpowiednio cichsze. Jakieś inne pomysły, drodzy forumowicze?
  9. Błażejku, Ty zakładasz identyczne tematy. To wielce niestosowne, bardzo mi z tego powodu przykro.
  10. Jak miałem 7 lat, to prosiłem tatę, żeby mi włączył "tych bitelsów". Dzisiaj już sam umiem włożyć płytę. Również mam nadzieję, że to początek wielkiej przygody, bo nikomu nie życzę słuchania muzyki na takim sprzęcie. Peace!
  11. Ja w tym celu lubię przesiadywać na ProgArchives, bo słucham głównie proga, a bazę tam mają olbrzymią.
  12. Możesz kablem optycznym. Tam, gdzie w amplitunerze "optical in". Oczywiście pod warunkiem, że ja dobrze widzę, że ta karta ma "optical out".
  13. Realizacja nagrań... Moja największa zmora. Znakomita większość mojej kolekcji to nagrania stare, głównie z lat 70-tych. Właśnie na pierwszą połowę tychże lat przypadają moje absolutnie ulubione albumy. W wielu przypadkach realizacja jest beznadziejna, irytuje mnie potwornie, natomiast sama muzyka zachwyca. No i cóż poradzić? Czasami trafi się jakiś dobry remaster, a czasami fatalny, jeszcze gorszy od oryginalnego miksu. Autor wątku wspomina o faworyzowaniu którejś ze stron. W niektórych z moich staroci mam często podobne wrażenie. Przykładowo... Niby perkusja z lewej, gitara z prawej, ale jak wejdzie wokal lekko przesunięty w którąś ze stron, to już ma się wrażenie, że "tamtą gra dużo bardziej". Niektóre starocie takie są, łączę się w bólu z autorem wątku. P.S. U mnie nie jest to bynajmniej wina sprzętu, słucham na różnych zestawach takiego "przesuniętego" nagrania i wszędzie jest to samo. Trzeba z tym żyć. Dla muzyki, której słucham - warto.
  14. Ja sobie płyty na odtwarzacz przenośny zgrywam do .ogg q9 i jest ok.
  15. Niezależnie od tego taniego wątku będę tu nadal zaglądał. Jestem przecież "stałym bywalcem".
  16. Z szumem na słuchawkach już sobie poradziłem. Będę mógł bezsenność Nocą Muzycznych Pejzaży leczyć. Powoli kończę kompletować tytułowe "tanie defekalia", temat już w zasadzie nieaktualny. Odświeżę go za pół roku i poszukam jakiegoś chłodniejszego, bardziej analitycznego cedeka. Póki co... Peace!
  17. Ja słucham tylko Trójki, a konkretnie "Nocy Muzycznych Pejzaży" - to w domu. A w samochodzie też Trójki - co tam leci, to leci. Poza tym, 90% to u mnie jednak płyty, płyty, płyty... Nie lubię empetrójek, wolę krążek w dłoni. Topu kilka razy słuchałem, ale już mnie znudził. Za mało proga itd... P.S. Ale radio to jednak bym wolał cyfrowe, denerwuje mnie czasami sygnał w analogowym (to wina tego nadawania, a nie moich instalacji)...
  18. Tak, chodzi mi o szum w amplitunerze. Mam na myśli stare amplitunery z kiepskawym S/N i sytuację następującą: z miejsca odsłuchu na kolumnach szumu absolutnie nie słychać (zresztą, z dużo bliższej odległości również nie), ale nadal jest on na tyle głośny, że na słuchawkach już się daje we znaki. W tym celu przeprowadziłem "eksperyment". Wyjście słuchawkowe starego amplitunera przepuściłem przez AUX Input innego ampli, który S/N ma kapitalny i na słuchawkach jest czyściutki. Po prostu wykorzystałem ten kulturalny amplituner jako wzmacniacz słuchawkowy do niekulturalnego, bo nie miałem innego sprzętu pod ręką do przeprowadzenia takiego testu. Efekt był taki, że po odpowiednim wyregulowaniu głośności w obu urządzeniach muzyka grała głośno, zniekształceń nie odczułem i przede wszystkim: zupełnie nie słyszałem szumu starego dziada. Moje pytanie brzmi: czy jeśli na ten układ zamiast drugiego ampli wejdzie wzmacniacz słuchawkowy, to mogę liczyć na podobny efekt? Haha, mam nadzieję, że zrozumiale się wysłowiłem. Przepraszam, że trochę ze mnie pajac, ale... Peace!
  19. Hej, ale ja bym chciał Noc Muzycznych Pejzaży bez szumu posłuchać, a nie tylko CD i dlatego pytam o amplituner.
  20. Aktualnie odtwarzacz ma gumowe nóżki i stoi na drewnianym stoliku, który nóżki ma filcowe. Jak jestem sam, to jest ok, ale jak słonie przewalą się przez pokój, to potrafi przeskoczyć. Może położyć go na coś mięciutkiego, gdzie mógłby się zapaść i wtulić, np. na słynnego jaśka? Półką nie będę ściany dziurawił, bo to zbyt krótka inwestycja, i tak planuję za jakiś czas nowy CD. Pytanie... Za sześcioma górami jest sobie starawy amplituner. Żyje nawet dobrze, lecz cierpi na chorobę zwaną "kiepski S/N". Na głośnikach wystarczy odsunąć się 30-40cm i już szumu nie słychać, lecz na słuchawkach rozmaitych choroba tego starca daje się we znaki. Czy dobry wzmacniacz słuchawkowy i odpowiednie wyregulowanie poziomów głośności pomoże zamaskować chorobę starca?
  21. Jak to robię, pytacie? Zacznę od tego, że nie lubię "muzyki do sprzątania". Nie lubię muzyki w roli tła do prozaicznych czynności. Nie lubię bezwyrazowych pioseneczek - niech se leci, a ja zamiotę przedpokój! Muzyka ma pochłaniać mnie tragicznie. Słuchanie muzyki jest dla mnie niczym odprawianie spirytystycznych rytuałów. Ok, w kiblu w Makdonaldzie się przydaje tło. Wyjątek. Defekowanie po fast foodzie dobrze jest zagłuszyć. Słucham długich, pogmatwanych kompozycji, którym należy poświęcić całą swoją uwagę. Słucham proga! Kładę się na muzykalnym krześle i w całości oddaję dźwiękom. Gwiżdżę na komputer, miotłę, cycki itp. Słuchanie muzyki to czynność, która nie potrzebuje żadnego towarzystwa. Tylko ja (na muzykalnym krześle), płyta pokroju Pawn Hearts w odtwarzaczu i ekstazę czas zacząć. Warto dodać, że większość moich mrocznych, eklektycznych, progresywnych kompozycji zyskuje prawdziwy smak po zachodzie słońca. Oczywiście, zdarza mi się słuchać czegoś pogodnego, ale preferuję mroczne, melancholijne, baśniowe, refleksyjne, stuknięte, psychodeliczne klimaty. Siadam, przymykam oczy i słucham. Tylko tyle. I szlag mnie trafia, gdy ktoś mi przerywa ucztę jakąś przyziemną błahostką, a Hammill akurat krzyczy w Lemingach: Aaaaaaaa!!! Pozdrawiam, Kostku. Take the highway to the end of the night End of the night, end of the night Take a journey to the bright midnight End of the night, end of the night Realms of bliss, realms of light Some are born to sweet delight Some are born to the endless night
  22. Hej. Czy ten tuner enki Ci nie buczy zbyt głośno? Pytam, bo mój czasami dostaje "ataków padaczki", wpada w jakieś ćpuńskie drgawki. Mam wrażenie, że to od dysku. Nie dokuczył Ci nigdy ten dziadyga?
  23. Chyba, że odda nietknięte (przynajmniej pozornie) w ciągu 10 dni, bo kupi przez internet i straci tylko koszty wysyłki (x2). Posucha!
  24. Chyba tylko świeżo skoszona trawa (w lipcową noc...) może przebić zapach nowości z chinśkich fabryk, też go kocham. Ale pamiętaj, że zapach chwil rozkosznych ulotnym jest, przeminie bezpowrotnie ten smak lata. Natomiast brzmienie... Brzmienie zostaje w sercu na dłużej.
  25. Masz rację, to absurd. Camus odkrył absurd, ale wyszedł z tego obronną ręką. Ja poległem.
×
×
  • Utwórz nowe...