MarcKrawczyk Napisano Poniedziałek o 19:40 Napisano Poniedziałek o 19:40 Jeszcze w sierpniu, ale byłem wtedy poza domem i nie było jak posłuchać, minęło 40 lat jak ukazał się trzeci album studyjny 'World Service' zespołu SPEAR OF DESTINY. Moim zdaniem super album bardzo niedocenianego zespołu… Odpisz, cytując
pairtick Napisano Poniedziałek o 20:05 Napisano Poniedziałek o 20:05 Fajnie zaczynał... Odpisz, cytując
fp74 Napisano Wtorek o 07:35 Napisano Wtorek o 07:35 Zdaje się, że jest co najmniej 3 wykonawców o tej nazwie i diametralnie różnią się stylistyką.... Ale to ten Catalyst, o który chodziło. Z zasady nie słucham i nie zbieram kompilacji, no ale tu opisano jako składanka w postaci 2 x CD z zapisem pełnych czterech albumów, wydanych przez zespół tylko na winylu. I na prawie 2,5 h jest zajęcie 😎. Odpisz, cytując
Rafał S Napisano Wtorek o 12:20 Napisano Wtorek o 12:20 16 godzin temu, MarcKrawczyk napisał: Jeszcze w sierpniu, ale byłem wtedy poza domem Ja też, ale wpadałem na forum i odnotowałem Twoją dłuższą nieobecność. Miło znów Cię tu widzieć po wakacjach - wciąż wiernego latom 80-tym. Odpisz, cytując
sonique Napisano Wtorek o 18:24 Napisano Wtorek o 18:24 (edytowany) Kurde! Cholernie celnie strzelasz ostatnio! Kwintesencja wciąż jednak wczesnego Rypdala. I jaka piękna! Ciekawostka: utwór „Last Nite” pojawił się na ścieżce dźwiękowej filmu „Gorączka” Michaela Manna ze świetną skądinąd obsadą. Uwór ten był też pierwszym z twórczości Terje Rypdala, który usłyszałem. Zakochałem się wówczas w płaczącej gitarze artysty. Minęło potem aż ćwierć wieku zanim płyta „Blue” wraz z innymi z jego dyskografii wylądowała na półce. Tyle potrzebowałem aby dojrzeć do twórczości Norwega. Edytowano Wtorek o 18:28 przez sonique 3 Odpisz, cytując
pairtick Napisano Wtorek o 18:58 Napisano Wtorek o 18:58 Trochę szkoda, że Rudd wrócił do AC/DC, zamiast skupić się na działalności solowej. 1 Odpisz, cytując
fp74 Napisano Wtorek o 20:28 Napisano Wtorek o 20:28 (edytowany) Możliwe, że najlepsza plyta Soft Machine. Ale możliwe też, że nie... Columbia 1992, pierwsze wydanie CD europejskie. A na utworze "Drop" człowiek docenia sens takich sluchawek jak lcd-x. Słyszałem jakby te krople kapały w domu sąsiada... i to w niejednym .... Obłęd 😯!!! Edytowano Wtorek o 20:29 przez fp74 1 Odpisz, cytując
MMarek Napisano wczoraj o 06:29 Napisano wczoraj o 06:29 Dnia 30.08.2025 o 00:54, il Dottore napisał: Chciałbym polecić album Chantal Chamberland ""This is our time". Nie taki dobry jak "Temptation" ale czym chata bogata... Złośliwi powiedzą, że to typowa wata na uszy dla audiosyfilitków i ja się z nimi zgodzę. Ale nic nie poradzę, że lubię ten album. Chantal ma przyjemny głos, śpiewa bez wysiłku, bez napinki, której nienawidzę np. u Adele. Tak sobie śpiewa na luzie. Płyta dobrze nagrana, fajni muzycy towarzyszący. Relaksująca płyta. Fajne covery "Fever" i "Here comes the rain again". Bardzo fajna płyta 👍 1 Odpisz, cytując
fp74 Napisano wczoraj o 07:15 Napisano wczoraj o 07:15 Bardzo dużo nawiązań do tradycyjnej muzyki japońskiej, bębny, gongi, flety... takie tam. Mi się podoba. Taka muzyczna pocztówka z Japonii (a nie jak sugeruje tytuł - z Paryża) ale nie bardzo dosłownie. Vol. 2 jest już bardziej popisem instrumentalnym, wymaga, żeby wszystko odłożyć i się skupić więc raczej przy innej okazji niż praca w środku tygodnia 😉. Odpisz, cytując
il Dottore Napisano wczoraj o 08:05 Napisano wczoraj o 08:05 1 godzinę temu, MMarek napisał: Bardzo fajna płyta "Temptation" jeszcze lepsze. Odpisz, cytując
Grzesiek202 Napisano wczoraj o 08:30 Napisano wczoraj o 08:30 Niezbyt często poszukuję muzyki z filmów. "The Commitments". Jak dla mnie niesamowity klimat, zarówno filmu, jak i muzyki (jest na Tidalu). 3 Odpisz, cytując
Rafał S Napisano wczoraj o 08:51 Napisano wczoraj o 08:51 4 minuty temu, Grzesiek202 napisał: "The Commitments". Jak dla mnie niesamowity klimat, zarówno filmu, jak i muzyki (jest na Tidalu). Mnie też się film b. podobał. Ale "Mustang Sally" w wersji Buddy Guya... Posłuchajcie sami. Zresztą cała płyta to już dziś klasyk. I ta tylna strona okładki, która mówi sama za siebie. (Po kanoniczne wykonanie Wilsona Picketta oczywiście też warto sięgnąć. Podobnie jak po jego wersję "Hey Jude" z gitarą Duane'a Allmana. "Wicked" Pickett to chyba mój ulubiony wokalista soulowy z epoki.) 2 Odpisz, cytując
Grzesiek202 Napisano wczoraj o 08:58 Napisano wczoraj o 08:58 5 minut temu, Rafał S napisał: Mnie też się film b. podobał. Ale "Mustang Sally" w wersji Buddy Guya... Wiedziałem, że się tu odezwiesz dorzucając coś z historii . Odpisz, cytując
Rafał S Napisano wczoraj o 09:12 Napisano wczoraj o 09:12 (edytowany) 15 minut temu, Grzesiek202 napisał: coś z historii . Wersja Buddy Guya jest z 1991 r. - tak samo jak film "The Commitments". Dla Ciebie to może historia. Ja miałem wtedy 15 lat. Album Buddy Guya odkryłem dobrych parę lat później, ale jeszcze nie zdążył się wtedy pokryć patyną (ani platyną, a szkoda). Buddy dobiega teraz 90-tki i miesiąc temu wydał "Ain't Done With The Blues". Wilson Pickett to już rzeczywiście historia, ale... polecam również jego płytę "It's harder now" z 1999 r. Wciąż w świetnej formie wokalnej i z uczciwą produkcją i aranżami Jona Tivena. Edytowano wczoraj o 09:13 przez Rafał S 1 Odpisz, cytując
Grzesiek202 Napisano wczoraj o 10:08 Napisano wczoraj o 10:08 52 minuty temu, Rafał S napisał: Wersja Buddy Guya jest z 1991 r. - tak samo jak film "The Commitments". Dla Ciebie to może historia. Ja miałem wtedy 15 lat. Siłą rzeczy, musisz być bardziej osłuchany, bo ja miałem wtedy 5 lat . 1 Odpisz, cytując
Grzesiek202 Napisano wczoraj o 10:41 Napisano wczoraj o 10:41 Jeszcze jedno echo mojej wizyty w Dublinie. Na żywo robi to ogromne wrażenie. 1 Odpisz, cytując
Adi777 Napisano wczoraj o 12:23 Napisano wczoraj o 12:23 15 godzin temu, fp74 napisał: Możliwe, że najlepsza plyta Soft Machine. Ale możliwe też, że nie... Konkurencja mocarna 🙂 1 Odpisz, cytując
pairtick Napisano wczoraj o 14:44 Napisano wczoraj o 14:44 https://en.m.wikipedia.org/wiki/Dark_Side_of_the_Mule#Deluxe_edition 1 Odpisz, cytując
MarcKrawczyk Napisano wczoraj o 16:03 Napisano wczoraj o 16:03 (edytowany) Po wakacjach cały czas jestem bez formy, to już trzy dni temu ale w 1987 roku jak zespół R.E.M. wydał swój piąty album studyjny „Document”. Jak dla mnie jest „The One I Love”…ewentualnie „It’s the End of the World as We Know It (And I Feel Fine)”… Edytowano wczoraj o 16:04 przez MarcKrawczyk 2 Odpisz, cytując
pairtick Napisano wczoraj o 20:48 Napisano wczoraj o 20:48 (edytowany) Edytowano wczoraj o 20:52 przez pairtick Odpisz, cytując
soberowy Napisano wczoraj o 20:48 Napisano wczoraj o 20:48 Poniższej perełki nie trzeba nikomu przedstawiać, raczej wszyscy znają. Kilka dni temu album obchodził pięćdziesiąte urodziny. 2 Odpisz, cytując
il Dottore Napisano 23 godziny temu Napisano 23 godziny temu O! Buddy Guy jest tu wspominany! 😃👍 Nie tylko świetny gitarzysta ale i śpiewa fantastycznie. Klasyg! Jeden z moich ulubionych wykonawców. Dnia 1.09.2025 o 21:05, pairtick napisał: Fajnie zaczynał... Niestety, mężczyznę poznaje się po tym jak kończy a nie jak zaczyna. Ale po drodze były Piersi. Koncertu z Jarocina z nawalonym jak stodoła Batmanem w gumofilcach mogę słuchać w kółko. Odpisz, cytując
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.