MarcKrawczyk Napisano 17 godzin temu Napisano 17 godzin temu A dziś wybieram się w podróż z hitami, tego dnia w 1988 roku ukazała się ta składanka zespołu Journey… Odpisz, cytując
michaudio Napisano 17 godzin temu Napisano 17 godzin temu To mój dzisiejszy zestaw, właśnie kończę dział Patologii... Dalej "Pink" wycieczka do lat młodości, potem Rybka i nudziarstwo Marka na deser... Mniam! 1 Odpisz, cytując
Rafał S Napisano 14 godzin temu Napisano 14 godzin temu 2 godziny temu, michaudio napisał: Dalej "Pink" wycieczka do lat młodości, potem Rybka i nudziarstwo Marka na deser... Mniam! Mnie Floydzi bez Watersa jakoś bardziej nudzą od Knopflera. Jak ostatnim razem włączyłem "Division Bell" to ledwo przebrnąłem przez całość. Odpisz, cytując
michaudio Napisano 14 godzin temu Napisano 14 godzin temu Co kto lubi, mnie muzyka albo kręci, albo nie. Nie zwracam uwagi na składy. Poza tym Waters też ma swoje odpały... Dla mnie nie jest żadnym autorytetem. Odpisz, cytując
Rega Napisano 14 godzin temu Napisano 14 godzin temu 9 minut temu, Rafał S napisał: Mnie Floydzi bez Watersa jakoś bardziej nudzą od Knopflera. Byłem na koncercie Watersa w Herning w Danii. Odebrałem średnio. Jego głos mi odpowiada, ale bardziej wolę Gilmoore. A Knopfler, moim zdaniem, jak wino - im starszy tym lepszy:) 2 Odpisz, cytując
Artur Brol Napisano 14 godzin temu Napisano 14 godzin temu 10 minut temu, Rafał S napisał: Mnie Floydzi bez Watersa jakoś bardziej nudzą od Knopflera. Jak ostatnim razem włączyłem "Division Bell" to ledwo przebrnąłem przez całość. Dla mnie, właśnie ta płyta jest jedyną, która mi od PF sie podoba. Odpisz, cytując
Rafał S Napisano 12 godzin temu Napisano 12 godzin temu 1 godzinę temu, michaudio napisał: Poza tym Waters też ma swoje odpały... Dla mnie nie jest żadnym autorytetem. No, teraz chyba to Waters chyba nie jest autorytetem dla nikogo normalnie myślącego. Ale songwriter był z niego jednak dużo ciekawszy od Gilmoura. Ten drugi ma szczególnie problemy z tekstami - wszystko takie toporne, kawa na ławę - brakuje ironii i nawet jadu Watersa. Choć trzeba oddać Gilmourowi, że kapitalnie udało mu się podrobić Watersa w tym znamiennym zdaniu z "Division Bell" - to dla mnie bodaj najciekawszy akcent tej płyty. Odpisz, cytując
misiekx Napisano 12 godzin temu Napisano 12 godzin temu Waters prywatnie, jako człowiek 🙈odlot, ale ostatnio częściej słucham jego płyt niż PF. Jakoś bardziej mnie wciągają. Odpisz, cytując
sonique Napisano 16 minut temu Napisano 16 minut temu (edytowany) 14 godzin temu, Rafał S napisał: Mnie Floydzi bez Watersa jakoś bardziej nudzą od Knopflera. Jak ostatnim razem włączyłem "Division Bell" to ledwo przebrnąłem przez całość. To jest moim zdaniem wyjątkowo nudna płyta. Już tak ją odebrałem w momencie premiery - słuchanej jeszcze na pirackiej kacecie magnetofonowej - a im więcej lat ma to dzieło, tym gorzej się go słucha. Natomiast doceniam teledyski! Te były bardzo dobre i warto o nich pamiętać! Ale ja nie jestem fanem grupy, może dlatego tak surowo oceniam. Dla mnie Floydzi to tylko bardzo wczesne nagrania (przyjemność artystyczna) a potem tylko koncert Pulse (przyjemność komercyjna). 12 godzin temu, misiekx napisał: Waters prywatnie, jako człowiek 🙈odlot, ale ostatnio częściej słucham jego płyt niż PF. Jakoś bardziej mnie wciągają. Bardzo lubię solowe płyty Watersa, szczególnie te późniejsze. Słychać na nich doświadczonego muzycznie (i życiowo) artystę. Podobnie mam z Morrisseyem. Edytowano 3 minuty temu przez sonique Odpisz, cytując
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.