Skocz do zawartości

Jazz i okolice - płyty, koncerty, wydarzenia


Belfer54

Recommended Posts

Przed świętami dotarła do mnie płyta Carissima L.A.Trio,więc była okazja posłuchać. Co tu dużo mówić,nagrania Bogdana Hołowni wyróżnia w mojej ocenie bezpretensjonalność. W czasie gdy inni operują w pewnym utartym kanonie standardów i pastwią się po raz enty np. nad Kołysanką Komedy, ten pianista bierze na warsztat melodie Henryka Warsa,Zygmunta Koniecznego,Władysława Szpilmana...słucha się tego bardzo przyjemnie,a i jest okazja przypomnieć sobie trochę pięknych melodii z naszego polskiego podwórka. Za dwie dychy tyle pięknej muzyki icon_wink.gif
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warner Music Polska zapowiedział reedycję serii Polish Jazz na CD oraz LP. Co kwartał ma się ukazywać 6 tytułów. Póki co wydano-
Andrzej Kurylewicz Quintet "Go Right", Krzysztof Komeda Quintet "Astigmatic", Ewa Bem with Swing Session "Be a Man", NOVI "Bossa Nova", Tomasz Stańko "TWET" oraz Extra Ball "Birthday". Płyty CD już są do kupienia (np. w Empiku). LP będą w sprzedaży od 15 kwietnia. Zapowiadane jest wznowienie 76 tytułów.
Cytuję: "Reedycja została przygotowana z niespotykaną jak dotąd starannością. Polskie Nagrania zadbały o znakomite, zremasterowane brzmienie, wnikliwe i pasjonujące teksty oraz nowoczesną szatę graficzną, która nawiązując do oryginału wprowadza elegancki, spójny wygląd albumów"
No i... Mam wątpliwości, czy czasem to nie czcze przechwałki. Skuszony marketingową informacją, że "autorem odświeżonego brzmienia jest wybitny reżyser dźwięku - Jacek Gawłowski" kupiłem, mimo że do tej pory zachwycałem się edycją z 2011 roku autorstwa Karoliny Gleinert (Muza PNCD 1371). Do tej pory się zachwycałem i będę się nadal zachwycał, bo remaster najnowszy mnie wyleczył z ciekawości co takiego w dobrym masterze poprawiono? Otóż w moim odczuciu (i oczywiście z mojego systemu audio wypływającego) niczego nie poprawiono, a zepsuto całkiem sporo. Edycja autorstwa p. Gawłowskiego jest wyżej strojona i jednocześnie odchudzona z harmonicznych, co w efekcie daje pomniejszony wolumen instrumentów a w efekcie zmniejsza odczucie obecności muzyków w pomieszczeniu odsłuchowym.
Najnowsza edycja "Bossa Novy" Novi Singers też mnie rozczarowała (Novi Singers "Chopin" z 2015 roku- PNCD 1295, to arcydzieło realizatorskie Grzegorza Rutkowskiego.... Dwie różne bajki, inne światy masteringu).
Nauczony, że inne mastery brzmią lepiej (dla moich uszu), szybko łapałem pozycje "Polisch Jazzu" sprzed lat paru.... Póki co jakieś niewielkie pozostałości jeszcze można spotkać!

Czy Wy, drodzy melomani, macie podobne odczucia? A może mi się jeno zdaje, że pan Gawłowski coś spaprał?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc nie jestem jakoś zainteresowany współczesnymi remasterami wspomnianych nagrań i nie wiem, czy skusiłbym się na ich zakupienie. Tak się składa, że w dużej części posiadam te nagrania na płytach LP z okresu, gdy były pierwszy raz wydawane. Mam nieliczne powtórne wydania płyt winylowych z lat 90', głównie polski rock.
Wojtku spraw sobie gramofon i kupuj stare płyty. icon_smile.gif
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

...spraw sobie gramofon i kupuj stare płyty. icon_smile.gif


Belfrze, długie lata spędziłem na... Hmmmm... Czyszczeniu płyt analogowych, bo bardzo mnie wkurzały trzaski. Obecnie u kumpli słucham komfortowo bo "nie moje trzaski". Poza tym LP nie jest gwarantem jakości audio (gramofon jest gwarantem, ale LP niestety nie jest). W latach 90'tych wybrałem CD, analogi wraz z gramofonem synowi oddałem... I niech tak już pozostanie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Opinię o jakości masteringu p. Jacka Gawłowskiego muszę nieco złagodzić po wysłuchaniu najnowszej edycji "Go Right" Andrzeja Kurylewicza z 1963 roku. Tym razem z przyjemnością się w tę realizację wsłuchuję. Jest wszystko- i artyzm i brzmienie dobre (mogłoby być cieplejsze)! A więc z względnym spokojem należy wyczekiwać następnych płyt cyklu "Polish Jazz"...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie... Ja ostatnio "nakręconym" na twórczość polską. Komeda, Namysłowski, Seifert, Urbaniak, Stańko, Nahorny... Długo by wymieniać! Jazz polski ze starych czasów chyba nie był gorszy niż amerykański, a na pewno inny. Tak inny jak cała twórczość Marka Grechuty (różna od zachodniego art-rocka a nie jazzu)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to Panowie możemy podać sobie dłonie, bo ja też, szczególnie ostatnio jakoś bardziej się skłaniam w stronę polskiego jazzu.
Kiedyś tam się myślało, że zagramaniczny a szczególnie hamerykański, to dopiero jest dżeż icon_biggrin.gif
A dodatkowo utwierdził mnie w przekonaniu, że polski jazz jest świetny Leszek Możdżer. Pisał kiedyś o bytności w USA i swoich wojażach po tamtejszych klubach jazzowych.
Szukał nowości, inspiracji, słuchał jak grają, oceniał, porównywał. I na koniec stwierdził, że wielu jego kolegów z Polski gra lepiej. Tam jest dużo "brudu" w grze, niedoskonałości. Może o to niektórym chodzi, ale Możdżer nie widział tego jako zalety.
Oczywiście czapki z głów przed największymi amerykanskimi i nie tylko tuzami jazzu.
Ale my nie mamy się czego wstydzić.

Ja całkiem niedawno słuchałem starych edycji na CD "Kilimanjaro" Seiferta i właśnie też chyba mojej ulubionej płyty Namysłowskiego "Winobranie".
Choć również lubię "Kujaviak Goes Funky" i te płyty a góralami.
Ale też bardzo, prawdziwie trudną "Assymetry". Gdzie Namysłowski w notce m.in. to napisał:
" Utarło się wśród muzyków jazzowych, jazzawych, yassawych, fanów, profanów, krytyków, kretynów, melomanów, melomanek i melowomanek przekonanie, że Namysłowski pisze bardzo trudne kompozycje, których nie da się grać ani słuchać. No, może niektórzy uważają, że słuchać, to jeszcze się jakoś da, ale że to muzyka bardzo skomplikowana, zrozumiała tylko dla koneserów, a nie dla przeciętniaków (jazz dla przeciętniaków?).
Postanowiłem więc dać im wszystkim prawdziwą satysfakcję, pisząc muzykę, tym razem naprawdę trudną, i to nie tyle do słuchania, ile do grania..."

Później pisze o formach jakie będzie przybierała muzyka, o braku symetrii, o nieparzystym albo zmiennym metrum. A jeśli metrum będzie na 4/4, to forma utworu będzie pokręcona, np. pieciotaktowa zamiast czterotaktowa.
Jak widać pan Zbigniew jest nie tylko mistrzem saksofonu i kompozycji, ale pióro ma niezgorsze.

Ostatnio kupiłem też w MM z kartonowej serii Polish Jazz Tomasz Stanko Quintet "Music For K".

A mam i starsze płyty, np. "Polish Jazz Quartet" (Polish Jazz vol.3) z Wróblewskim, Karolakiem, Sandeckim i Dąbrowskim.
Kiedyś chyba o tym pisałem, ale podczas jednego z koncertów Świętokrzyskiej Wiosny Jazzowej dorwałem pana Ptaszyna w kuluarach i poprosiłem o złożenie autografu. On się uśmiechnął i powiedział, że owszem, ale nie wziął okularów i nie wie czy trafi. Pośmialiśmy się chwilę, ale trafił i mam płytę z autografem. Bezcenne! icon_biggrin.gif
Bardzo lubię Jana Ptaszyna, bo bezpretensjonalny z niego człowiek, nie gwiazdorzy choć mógłby. Do tego uwielbiam jego poczucie humoru.
I niezapomniane audycje "Trzy Kwadranse Jazzu", tym humorem mocno okraszone.

Ale słucham też takiej muzyki jak "Śpiewnik Nahornego". I tu anegdota. Swego czasu moja ówczesna dziewczyna Kasia (z Warszawy), chcąc mi zrobić niespodziankę, bo była na koncercie Lory szafran i Włodzimierza Nahornego a ja nie mogłem być z powodu choroby. Kupiła tę że płytę i po koncercie podeszła po autograf do Lory Szafran. Poprosiła by ta napisała: Dla Jarka, no i złożyła autograf. Po chwili czuje jak jej płytę z ręki wyrywa jakiś facet. Kasia wówczas mówi: "Przepraszam, ale to moja płyta". A brodaty gość na to: "To nie chce pani ode mnie autografu?" To był oczywiście Nahorny.

Lubię także młodszych polskich wykonawców/twórców jazzowych. Na przykład Alchemika czy Pink Freud (też mam autografy).

Nie tak dawno (możliwe, że gdzieś o tym wspominałem) kupiłem płytę Wojtek Mazolewski Quintet "Wojtek w Czechosłowacji". Bardzo ciekawy jazz i równie dowcipny jak "Dracula w Bukareszcie" Alchemika.
Lubię również takich młodszych jazzmanów jak: Sławek Jaskółke 3yo (i solo też), Raminiak, Grabowski, Gradziuk (RGG),

Wczoraj w nocy oprócz trzech płyt, dwóch śpiewających dam (Caecile Norby i Caroline Henderson), kupiłem na Alledrogo (lecz bardzo tanio icon_wink.gif ) płyty polskich wykonawców. MO Trio "Message From Ohayo", Karolina Glazer "Normal", Piotr Wyleżoł Quintet "Live" (feat Adam Pieronczyk i David Doruzka).
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parę lat wstecz sprezentowałem płytę Wandy Warskiej pewnej koleżance, która mieszka w Londynie (chciała to dałem). Od tamtej pory na moich półkach z CD brak Pani Wandy. Na allegro nima, na ebay'u drożyzna potworna... Aż wreszcie JEST!!! Oto zapowiedź-
http://sklep.polskieradio.pl/Product.aspx?ProductID=16295
Czy wiecie, że Wanda Warska została uznana za pierwszą damę polskiego jazzu?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Och Koledzy poruszyliście czuła strunę. Łezka w oku się kręci. Ja wychowywałem się na polskim jazzie. Jak napisał Wpszoniak i ja tak uważam, że polski jazz nigdy nie był gorszy od amerykańskiego. Nie chcę wymieniać nazwisk, bo doskonale to wiecie, że wielu polskich muzyków jazzowych praktycznie już w tamtych czasach robiło kariery na tzw. zachodzie, również w Stanach.
Jarku jedyne co Ci mogę pozazdrościć to tych autografów i może ilości koncertów jakie zaliczyłeś. icon_smile.gif .
Nie przeczę, że w latach 70 miałem kontakt z wieloma muzykami jazzowymi, choćby Muniak, Ptaszyn Wróblewski, Stańko, Nahorny, Bliziński, Karolak - w Klubie Remont, potem w Klubie Akwarium, ale jakoś nie zadbałem, aby zebrać od nich autografy.
Zresztą w tamtych latach, o czy chyba już wspominałem byłem członkiem Klubu Płytowego PSJ - "Biały Kruk Czarnego Krążka". Niestety mało płyt mi się ostało. Mam m.in. kilka pierwszych wydań Klubu wydanych w siermiężnych okładkach tekturowych - w bardzo skromnej postaci edytorskiej.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym wszystkim miłośnikom polskiego jazzu przedstawić rewelacyjną serię wydawniczą, na którą niedawno trafiłem:

Polskie Nagrania będące obecnie własnością Warner Music Poland ponownie wydadzą 76 albumów z serii Polish Jazz, które pierwotnie były wydane w latach 1964-90. Nagrania przed wydaniem zostaną zremasterowane. Będzie wydawane sześć kolejnych tytułów co kwartał na winylach i CD.

Krótko mówiąc to o czym opowiada Jan Ptaszyn-Wróblewski w swoich cotygodniowych audycjach będzie można kupić. Moim zdaniem rewelacja.

Więcej o serii tutaj LINK.

I jeszcze mała uwaga: sklep internetowy empik.com umożliwia zakup płyt wydanych przez Warner Music ze zniżką do 30% (trzeba użyć odpowiedniego kodu - opis promocji tutaj: LINK). Niestety promocja trwa tylko do 13.04.2016r. czyli do jutra. Szkoda, że promocja nie obejmie całej serii Polish Jazz ale tylko pierwsze sześć albumów icon_sad.gif
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy mam rozumieć, że winyle też będą remasterowane?
Dobrze, że część tych winyli mam z tamtych lat.

A tak przy okazji zdjęcia jednej z pierwszych płyt z Klubu Płytowego PSJ.

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg



Edytorsko, jak wspomniałem wydawane były początkowo dosyć siermiężnie. Z czasem zaczęto drukować kolorowe wkładki.

DSC01446.jpg




Przyszedł też czas na okładki kolorowe, jednak w niedługim czasie Klub niestety zakończył swoją działalność.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i namówiliście mnie. Kupiłem całą szósteczkę na CD. Tylko już po zakupie zobaczyłem, że tylko przy płycie Komedy widnieje napis (Reedycja).
A inne to nie reedycje? Kurcze jakby nie było i tak warto mieć, bo słuchałem tych płyt u kolegów a jakoś żadnej z nich nie mam. Aż wstyd.
Oczywiście skorzystałem z promocji i zapłaciłem 170 zł 88 groszy. Żona będzie się dąsać, bo przecież niedawno kupiłem kilka płyt na Allegro.
Ale raz się żyje, jak Wpszoniaku niedawno napisałeś w wątku Verticum'owym icon_biggrin.gif

Marek, co do autografów, to nie ma co zazdrościć. Choć muszę przyznać, że bardzo lubię takie płyty z podpisami. Jakoś się milej słucha.
I może to wygląda na jakieś moje samochwalstwo, ale bardzo się cieszę, że takie mam. Nie tak jak łowcy autografów, którzy je później wrzucą do szuflady albo nawet z czasem to gdzieś w piwnicy wyląduje. U mnie cieszą oko a płyty ucho (uszy).
I nawet żałuję, że tak późno się zastanowiłem iż można to robić. Tak wiele osobowości nie tylko muzycznych zresztą, spotkałem w życiu.
Wszyscy wokół brali autografy a ja myślałem jakie to zabawne, a po co mi to. A teraz trochę żałuję.

Twoje płyty to naprawdę białe kruki i tu ja Ci zazdroszczę. Czy ja wiem, "siermiężne"? Nie, proste może, ale piękne.
Niektórzy później nawiązywali do takiej zgrzebności. Pamiętacie płytę Budki Suflera "Za Ostatni Grosz"? Okładka z szarego kartonu a na niej tylko rysunek jednego grosza. W pierwszej chwili byłem nawet ciut zaskoczony jak można wydać tak płytę. Dziś mi się to podoba. Mam zarówno na analogu jak i na CD.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma czego zazdrościć. Niestety z Klubu Stowarzyszenia Jazzowego ostało mi się kilka płyt. Miałem większość. Ale jak zwykle przy kolejnej przeprowadzce i "rozdawaniu" moich zbiorów winyli poszły tez w świat po części płyty klubowe, m.in. do początkującego wówczas, młodego muzyka jazzowego. icon_smile.gif
Teraz takie płyty mają pewnie dużą wartość.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwaga LP'maniacy! Empik albo szykuje, albo juź to zrobił, a mianowicie wprowadzi(ł) czasowo obowiązującą promocję na winyle zakupione via Internet Proszę sobie to prześledzić. Nie potrafię dokładniej, bo dowiedziałem się drogą telefoniczną od źródła gdy reklamację składałem (zadośćuczyniono mi przykrości 20% rabatem.... Empik ewoluuje!).
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Kolego za info, trzeba będzie zobaczyć co Empik oferuje.
Ja wczoraj nawiedziłem mój ulubiony antykwariat płytowy, który zmienił siedzibę. Ponieważ nie wróciłem jeszcze do formy potraktowałem wizytę rozpoznawczo. Wybrałem m.in. płytę Al Di Meola - "Tour De Force - Live" -- wydanie Columbii z 1982 r. Płyta w stanie bardzo dobrym za jedyne 30zł.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj odebrałem ww szósteczkę Polish Jazz i od razu przesłuchałem wszystkie. No, prawdziwa uczta. Zacząłem oczywiście po starszeństwie, czyli od Kurylewicza. A później Komeda i... poleciało. Opisywał nie będę. Można poczytać w necie mądrzejsze recenzje niż moje.
Na pewno było warto kupić ten secik. Już się szykuję na następny. Szkoda tylko, że pewnie nie będzie promocyjnych cen. Ale kto wie?
Jakość dźwięku po remasterach naprawdę niezła. Da się słuchać. Dźwięk naturalny, przyjemny. Nie brzmi jak zza ściany, czy coś w tym guście (jak to nieraz bywało).

Wcześniej dotarły do mnie płyty: Karolina Glazer "Normalnie" i Piotr Wyleżoł Quintet "Live". Obydwie pozycje bardzo dobre i polecam.
Karolina pokazuje, że dysponuje naprawdę ciekawym głosem. Muzyka jest nowoczesna i bardzo zróżnicowana, obfitująca w różnego rodzaju smaczki.
Jest zabawa głosem i dźwiękiem. Muzyka nie gorsza od późniejszej, popularnej "Crossings Project" firmowanej już jako Karo Glazer a wydanej w 2013roku.
Płyta qiuntetu Piotra Wyleżoła jest bardzo dojrzała a zarazem świeża i okraszona elementami muzycznego humoru.
Chwilami przypomina mi brzmienie jakie na swoich płytach uzyskuje Joshua Redman, to znów Chick Corea. Ale to tylko delikatne skojarzenia. Muzyka jest swoista, niepowtarzalna, nieszablonowa, choć trzyma się najlepszych kanonów jazzowych. A jak piękne klimaty muzyczne można tam znaleźć. Słucha się tego lekko i przyjemnie a wcale nie jest to najprostsza muzyka.

Dwie śpiewające panie. Caecile Norby I Caroline Henderson są różne w swoim opowiadaniu muzyki.
Caecile ("First Conversation" i " Queen Of Bad Excuses") to bardziej stateczna kobieta, która zabiera mnie w miejsca znane, ale tak subtelnie i barwnie o nich opowiada, że zyskują one nową jakość.
Caroline ("Cinematazic"), zabiera w nieznane, trochę niebezpieczne rejony, każe za sobą gonić, śmiejąc się chowa, to znów wyłania zza drzew.
Jazz/pop/triphop, podany w nieco post Pink Floyd'owskim sosie. Piękno nie do końca jeszcze odkrytych dzikich okolic muzyki.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, ja w polskim i nie tylko jazzie poszukuję głównie składów z udziałem wibrafonu, jakoś coraz bardziej mnie ten instrument fascynuje (+ instrumenty pokrewne, marimba, ksylofon etc.). W moich zbiorach mam CD z płytami światowych tuzów jak i młodych, nieznanych jeszcze artystów. W kolekcji mam płyty np. Gary Burtona, Dominika Bukowskiego, Jerzego Miliana, a ostatnio nabyłem 2 płyty Irka Głyka.
Nie lubię w jazzie nadmiaru saksofonu, wtedy ten instrument mnie zniechęca, już zdecydowanie wolę klarnet.
A już najbardziej odrzucają mnie smęty jakie produkują jazzowe divy typu Patricia Barber. Brrr icon_lol.gif
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...