Skocz do zawartości

Katalogowanie kolekcji CD w 2022


Recommended Posts

Temat pewnie pojawiał się już wiele razy.

Przy pewnej ilości płyt CD czy muzyki w innych formatach pamięć zaczyna być niewystarczająca.

Do katalogowania muzyki używam jakiejś przedpotopowej wersji MusicCollectora sprzed lat 15 albo więcej.. Kiedyś program działał lepiej, ale zdaje się firma postanowiła zarobić swoje dolary także na bazie danych. Mój program, który jeszcze kilka lat temu doczytywał okładki i listy utworów z publicznych baz, dziś już tego nie robi, a połączenie z usługą firmy Collectorz wymaga płatnego abonamentu. Próbowałem się przesiąść na nowsza wersję tego samego programu, ale okazało się, że zmiana formatu bazy spowodowała, że nie wszystko się dobrze importuje, a znikają już w większości stare okładki. Przy moich zasobach - około 2000 płyt, ręczna aktualizacja byłaby wyzwaniem na miesiąc.

Na razie zaciskam zęby i wszystko co pojawia się nowego wpisuję ręcznie, ale dojrzałem by może zmienić narzędzie na coś wygodniejszego, konieczne z sieciową integracją i nie ukrywam, że możliwie taniego.

Pytanie. Czego się dziś używa? Jest coś dobrego?

 

 

Edytowano przez Paweł_K
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 4.05.2022 o 22:03, Paweł_K napisał:

Pytanie. Czego się dziś używa? Jest coś dobrego?

A próbowałeś z Discogsem? Przymierzam się właśnie, aby tam skatalogować swoje płyty. Teoretycznie - da się po kodzie kreskowym, choć tutaj trzeba uważać, bo bardzo często DIscogs pokazuje potem kilka, czy nawet kilkanaście pozycji.

Niedawno sprawdzałem sobie w ten sposób drugą płytę Francka Blacka. Przy zeskanowaniu kodu wyskoczyło kilka pozycji, w tym większość jednopłytowych, choć moje wydanie zawiera dwie płyty. Ta wersja też oczywiście była, ale chyba jeszcze z podziałem na kraj wydania. Więc ten Discogs to taki półautomat do katalogowania, ale daje jedną przewagę - ustala wartość płyt, a więc i całej kolekcji (przynajmniej tak mi się wydaje - proszę mnie sprostować, jeżeli się mylę). 😜

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Bogusław Kożyczkowski napisał:

Nie ustala wartości płyty, tylko mówi o średniej cenie między najniższą oferowana na tym portalu (często z rysami lub bez okładki) oraz najwyższa sprzedaną (z reguły jeszcze we foli).

Okej, to raczej oczywiste - ale co, jeżeli płyta była na Discogsie kupiona? Czy wtedy nie przyjmuje automatem wartości płyty z transakcji? I czy przypadkiem, nawet tej uśrednionej wartości płyty, którą Discogs przyjmuje automatem nie można sobie potem skorygować?

Dnia 4.05.2022 o 22:03, Paweł_K napisał:

Przy moich zasobach - około 2000 płyt

Szacun. gratulacje. Ja mam coś ok. 1000.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Melo-man napisał:

Szacun. gratulacje. Ja mam coś ok. 1000.

Do 1000 sztuk miałem wszystko w głowie i byłem w stanie w ślepych testach zidentyfikować płytę ze swoich półek, jeśli tylko w utworze testowym była linia wokalu ze słowami. Rodzina mnie kiedyś sprawdzała. Teraz mam płyt ponad 3000 (może 3500?), a i ja jestem starszy i pamięć nie ta. Nie dałbym już rady. Dwa lata temu zdarzyło mi się po raz pierwszy w życiu ponownie kupić ten sam album. Co ciekawe, pamiętałem tę muzykę i  pamiętałem, że się kiedyś przymierzałem do zakupu, ale wydawało mi się, że on nie nastąpił. A jednak. Półtora roku temu, przy okazji przeprowadzki na nowo wszystko poustawiałem tematycznie dla nowej konfiguracji regałów i półek. Zadanie na prawie dwa tygodnie. Ale jest porządek i odnajduję każdy tytuł średnio w 1-2 min. Do 3-4 min. jeśli rzecz jest z pogranicza różnych podzbiorów gatunkowych lub firmują ją dwa różne podmioty wykonawcze. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Rafał S napisał:

Teraz mam płyt ponad 3000 (może 3500?)

Jeszcze większy szacun, zwłaszcza jeżeli nie masz kolekcji np. stu różnych wydań "Czterech pór roku". Bo tym sposobem, to łatwo dobić i do 10 tysięcy.

Przy takich ilościach - kolekcja musi być jakoś uporządkowana. Jeżeli nie,  szukanie danego tytułu do odsłuchu to koszmar.

ps. mnie to kilka razy zdarzyło się kupić płytę, którą już posiadałem. 🙃

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Melo-man napisał:

Jeszcze większy szacun, zwłaszcza jeżeli nie masz kolekcji np. stu różnych wydań "Czterech pór roku". Bo tym sposobem, to łatwo dobić i do 10 tysięcy.

Nie mam wielokrotnych wydań w Twoim rozumieniu, bo muzyki poważniej nie mam praktycznie w ogóle. Rock, jazz i blues gdzieś po 1000 albumów każde (z dokładnością do 200), pozostałe 500 to inne czyli soul, pop, folk i country. Oczywiście granice między gatunkami są płynne. W przypadku jazzu mam oczywiście masę wykonań niektórych standardów (np. Gershwina czy Cole'a Portera), no, ale w jazzie wykonanie robi większą różnicę niż w muzyce poważnej. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, hlary napisał:

A Delicious Library 3 to koszt 185 zł. Ktoś tego używa ? 

Patrząc po przewodniku:

 

to w mojej opinii on się nie sprawdzi co do płyt, z racji, że prawie każda płyta ma ileś tam wydań najczęściej nie różniących się okładką. To co, że program telefonem Ci ją zeskanuje i co potem?

1 godzinę temu, Rafał S napisał:

bo muzyki poważniej nie mam praktycznie w ogóle

Zauważyłem, co dla mnie jest sporym zaskoczeniem, że muzyki klasycznej na forum tutaj prawie nikt nie słucha. Szkoda. Żeby było ciekawiej, ja słucham także np. dużo muzyki niezależnej, alternatywnej. Nawet dobrym punkiem nie pogardzę. I to jest ewenement. 🤪

Edytowano przez Melo-man
literówki
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Melo-man napisał:

Okej, to raczej oczywiste - ale co, jeżeli płyta była na Discogsie kupiona? Czy wtedy nie przyjmuje automatem wartości płyty z transakcji? I czy przypadkiem, nawet tej uśrednionej wartości płyty, którą Discogs przyjmuje automatem nie można sobie potem skorygować?

wychodzi, że wszystko uśrednia i nie ważne, ile się dało.

korekcji brak.

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Rafał S napisał:

Ale jest porządek i odnajduję każdy tytuł średnio w 1-2 min. Do 3-4 min. jeśli rzecz jest z pogranicza różnych podzbiorów gatunkowych lub firmują ją dwa różne podmioty wykonawcze. :)

Ja też już mam swoje lata i pamięć zawodzi. Jednak podstawowym problemem jest pytanie: Czego posłuchać?

Gdy staję przed regałem na płyty, który sięga od podłogi do sufitu, trudno się zdecydować. Oczywiście mam wszystko poukładane artystami alfabetycznie, a w ramach artysty datami wydań, ale nadal patrząc po grzbietach wybór jest trudny. A jeszcze gdy czasem chcę posłuchać konkretnego utworu,  powstaje pytanie, a na której właściwie płycie go szukać.

Narzędzie w stylu MusicCollectora jest tu bezcennne. Odpalę, na ekranie mam listy, okładki, utwory. Czasem się łapię na tym, że dopiero jak coś zobaczę, to stwierdzam, ze to trzeba puścić. Brakuje mi jednak pewnej automatyzacji dodawania nowych wydań. Wpisuję z palca, wspomagam się rateyourmusic.com, ale wolałbym kliknąć by się dociągnęło z sieci.

Kiedyś było super, bo program po włożeniu płyty do czytnika w komputerze samoczynnie ją identyfikował i dociągał wszystkie informacje, ale widać komuś to przeszkadzało.

O Discogs oczywiście słyszałem, ale jest to raczej usługa sieciowa wymagająca zalogowania, chyba z aplikacją mobilną, trzymająca moją bazę gdzieś tam w chmurze.

Ja bym chciał raczej coś stacjonarnego, byłoby super jeśli miałoby możliwości importu lub exportu do jakiegoś excela czy accessa. Z jakimś pluginem ściągającym metadane właśnie z discogsa czy jakiegoś innego tego typu portalu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Paweł_K napisał:

Oczywiście mam wszystko poukładane artystami alfabetycznie, a w ramach artysty datami wydań

Zgroza. Kiedyś uważałem, że ludziom, którzy ustawiają płyty alfabetycznie należałoby je zabrać i oddać tym, którzy okażą artystom trochę więcej szacunku. ;)

A serio - dzięki temu, że u mnie stoją tematycznie, jest mi dużo łatwiej - od razu kieruję się w odpowiednią stronę. Nieprzesłuchane nowości - a tego też mam trochę - również ustawiam tematycznie. Do pewnego stopnia też krajami, ale tylko w wąskim zakresie podgatunków. Np. japoński Savoy Truffle stoi na jednej z półek z amerykańskim southern rockiem - bo gdzieżby indziej, prawda? Największy zgryz mam z wykonawcami-kameleonami. Zdarza się, że są rozczłonkowani pomiędzy różne kasetony, czy nawet regały. Ale takich ludzi nie ma wielu. Niektórzy jazzmani, np. Chick Corea, są u mnie i w fusion i w mainstreamie. Robben Ford jest chyba i w jazzie i w bluesie / bluesrocku. Poza gatunkami i podgatunkami dzielę na instrumenty - np. w bluesie: gitara, harmonijka, klawisze itp. W przypadku wokalistów bluesowych, soulowych i jazzowych oddzielnie  kobiety i mężczyźnie. A w ramach tego jeszcze po kolorze skóry. Trochę ze względów praktycznych (jest to zwykle dość jednoznaczne), a trochę dlatego, że na ogół wiem czy chcę posłuchać dziewczyny czy faceta i czy ma to być białe czy czarne gardło. Natomiast instrumentalistów, którzy nie śpiewają, nie dzielę ani płciowo ani rasowo, bo wtedy takie szczegóły nie mają dla mnie znaczenia. A żeby było jeszcze trudniej, od zasad robię wyjątki. I tak, Ray Brown, choć kontrabasista stoi obok Oscara Petersona. Ale Herb Ellis już oddzielnie, przy gitarzystach - obok Wesa Montgomery, Joe Passa i Kenny Burrella. Czasem powiązania historyczne stawiam ponad innymi regułami - jeśli czuję, że tak trzeba. Cała ta mapa oparta jest na skojarzeniach i emocjach. :)

Oczywiście - alfabetycznie byłoby łatwiej. Ale wtedy cały klimat diabli biorą. Chyba nigdy się do tego nie przekonam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Rafał S napisał:

Oczywiście - alfabetycznie byłoby łatwiej. Ale wtedy cały klimat diabli biorą. Chyba nigdy się do tego nie przekonam.

Ja jednak chyba wolę klasyczny rozkład, choć nie układam wydań danego artysty po roku wydania. Na tym już mi tak nie zależy. 

14 godzin temu, Paweł_K napisał:

Kiedyś było super, bo program po włożeniu płyty do czytnika w komputerze samoczynnie ją identyfikował i dociągał wszystkie informacje, ale widać komuś to przeszkadzało.

Ale to wszystko zależy jak chcesz dokładnie skatalogować płytę. Jeżeli zależy Ci tylko na wykonawcy i nazwie płyty, to pewnie dowolny program będzie dobry. Ja jednak preferuję dokładne informacje o płycie. Ba! Jakie jest to wydanie jest dla mnie najważniejsze.

Weźmy przykład. Miałem swego czasu płytę, którą uważałem, za pierwsze wydanie, bo praktycznie wszystko się zgadzało. Rok wydania, żadnej informacji o remasterze. Pewnego czasdu jednak przypadkowo na Discogsie zorientowałem się, że tak naprawdę mam jakieś wznowienie. Nawet nie wiadomo z jakiego roku. Po dokładnej analizie okazało się, że okładka od pierwszego wydania różni się jednym szczegółem. Ale uwaga! Największe różnice były widoczne na płycie CD. Sama naklejka na płycie była identyczna, ale opisy i kody (nazywane bodajże EFI) wypalane tuż przy krawędzi środka płyty były już całkiem inne. Oryginał miał np. napis "mastered by nimbus", a moje wznowione wydanie już tego nie miało, choć obie płyty miały ten sam kod kreskowy. Trzeba być więc bardzo ostrożnym. To niestety częsta norma.

Podsumowując - najlepiej nie patrzeć na okładkę, ani kod kreskowy, ale na dane zapisane na płycie wokół jej środka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...