Skocz do zawartości

Jakiego wykonawcy macie najwięcej płyt?


Rafał S

Recommended Posts

12 godzin temu, FromBorg napisał:

Aretha Franklin

ABBA

Solomon Burke

Johnny Cash

Ray Charles

B. B. King

... ale ja dopiero od kilku miesiecy kupuje plyty bo wczesniej sluchalem z serwisow. Tak wiec niecale 200 nazbieralem. 

Jak na zaledwie kilka miesięcy zbierania to iście imponującą kolekcję uzbierałeś…

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, sonique napisał:

Jak na zaledwie kilka miesięcy zbierania to iście imponującą kolekcję uzbierałeś…

Poczatkowo to zawsze idzie szybko bo chce sie miec czego sluchac. Pozniej tempo spada. Mimo wszystko roznica pomiedzy plyta a plikiem z serwisu streamingowego jest tak ogromna, ze wprawdzie wolniej, ale wciaz kupuje kolejne. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, FromBorg napisał:

Mimo wszystko roznica pomiedzy plyta a plikiem z serwisu streamingowego jest tak ogromna […]

Hmmm… chyba zależy od repertuaru, choć nie przeczę, że spotykam się z takimi opiniami jak Twoja wcale nierzadko…

W dobrze zrealizowanej muzyce, np. w jazzie, śmiem twierdzić, że te różnice subtelne lub nawet żadne. Co prawda przetestowałem jedynie jedną płytę ślepym testem CD vs. streaming bo więcej mi się nie chciało, ale różnic nie stwierdziłem. Wiem też, że trzeba wiedzieć gdzie szukać. Ja tylko słuchałem „całościowo” bez podążania za poszczególnymi instrumentami. I przy takim właśnie słuchaniu żadna różnica się ujawnić nie zechciała.

Wracając do tematu wątku. Nabyłem dzisiaj ósmą płytę, a dziewiątą mam już na oku. Stąd już bardzo krótka droga do wprowadzenia Terje Rypdala do elitarnego klubu „CD 10+” w mojej jazowej szufladzie…;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, sonique napisał:

Hmmm… chyba zależy od repertuaru, choć nie przeczę, że spotykam się z takimi opiniami jak Twoja wcale nierzadko…

W dobrze zrealizowanej muzyce, np. w jazzie, śmiem twierdzić, że te różnice subtelne lub nawet żadne. Co prawda przetestowałem jedynie jedną płytę ślepym testem CD vs. streaming bo więcej mi się nie chciało, ale różnic nie stwierdziłem. Wiem też, że trzeba wiedzieć gdzie szukać. Ja tylko słuchałem „całościowo” bez podążania za poszczególnymi instrumentami. I przy takim właśnie słuchaniu żadna różnica się ujawnić nie zechciała.

I tutaj zupelnie nie zgodze sie z Toba. Sluchanie z serwisow to katastrofa. Dziek jest plytki, rozmazany, pozbawiony czarnego tla... BB King na zywo, Eric Clapton czy Eagles - bez znaczenia. Co wiecej - uzuwanie nawet plikow hi-res z sieci zmienia tylko tyle, ze trzeba chwili dluzej by uswiadomic sobie jak sa slabe. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, FromBorg napisał:

I tutaj zupelnie nie zgodze sie z Toba. Sluchanie z serwisow to katastrofa. Dziek jest plytki, rozmazany, pozbawiony czarnego tla... BB King na zywo, Eric Clapton czy Eagles - bez znaczenia. Co wiecej - uzuwanie nawet plikow hi-res z sieci zmienia tylko tyle, ze trzeba chwili dluzej by uswiadomic sobie jak sa slabe. 

Wymieniłeś artystów namiętnie remasterowanych. I tylko takie wersje „wiszą” w serwisach streamingowych. Ostatnio chciałem posłuchać Queen to na TIDALu są tylko remastery lub wersje de lux (a więc też „poprawiane”). Nie można wybrać innych. Nie słucham na codzień takiej muzyki ale brzmiało to dość płasko i nachalnie. Nie mam jednak porównania. Jestem jednak pewien, że miło byś się zaskoczył niejedną płytą z sieci. Myślę, że generalizujesz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 16.11.2022 o 22:05, sonique napisał:

Stąd już bardzo krótka droga do wprowadzenia Terje Rypdala do elitarnego klubu „CD 10+” w mojej jazowej szufladzie…;)

Zainspirowałeś mnie. Przy okazji sprawdziłem i upewniłem się, że Rypdal to faktycznie gitarzysta. Tyle jeśli chodzi o mnie i ECM. ;)

Ostatnio obracam się raczej w kręgu wytwórni Nagel Heyer (niegdyś wyłącznie swing, później już wszelki jazz), Arbors (wciąż wyłącznie swing - jak oni dają radę?) i HighNote (jazz z akcentem na hardbop). A z bardziej znanych -  Concord z lat 90-tych, kiedy jeszcze nagrywali "moją" muzykę (ostatnio rozmienili się na drobne).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 29.11.2022 o 09:53, maxredaktor napisał:

To czego by tu teraz posłuchać...

Jak się ma tyle płyt, to zwykle jest sporo jeszcze nie przesłuchanych i ochota, żeby je skonsumować. A czasem nawet presja psychiczna, żeby je poznać, póki człowiek jeszcze dobrze słyszy. 😉

Im większa kolekcja, tym więcej słucham nowych zakupów i rzadziej wracam do staroci. Chyba, że przy testowaniu i wymianach sprzętu - wtedy oczywiście wracają do łask, bo można na nich polegać i na nowo odkrywać. 🙂

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbieranie płyt to fajne hobby bez względu na motywacje, które nas w to zbieractwo wpędzają. Zauważyłem, że zbieracze dzielą się na takich co powiększają kolekcję kierując się pobudkami praktyczno-przyziemnymi (sam się do nich zaliczam) oraz romantyczno-platonicznymi. Pierwsi zbierają tylko to czego słuchają i często natychmiast po zakupie konsumują (chyba, że więcej kupują niż mają czas odsłuchać to wtedy odkładają na „najbliższe później”). Słowem: nagrań używają. Drudzy natomiast zbierają dla samego zbierania wynikającego z miłości do muzyki i fascynacji jej różnorodnością, konsumpcja jest tu drugoplanowa. Ci drudzy nierzadko kupują tylko po to aby „było”, bo wiedzą, że płyta jest wartościowa ale nie koniecznie w ich klimacie.

Miałem raz przyjemność spotkać subiekta należącego do zbieraczy romantyczno-platonicznych bezgranicznie rozkochanego w każdej niemal płycie istniejącej na świecie. Wiele lat temu kupowałem od niego B&W DM601 S1. Pamiętam, że miał płyty, których w ogóle nie słuchał. Podczas prezentowania monitorów zaczął od Dire Straits, a że ja wtedy byłem bardzo młody to mnie to nie ruszyło za bardzo. Przyjrzał mi się uważnie spod krzaczastych brwi i z czeluści setek płyt wyciągnął EPkę The Smashing Pumpkins - Zero. Trafił w moje ówczesne gusta idealnie! Jak usłyszałem te przestery i wrzask Corgana to zapragnąłem mieć to wszystko u siebie w domu właśnie tak brzmiące, więc wyszedłem już z kolumnami „pod pachą”. Przez długi czas zachodziłem w głowę co kierowało tym starszym panem audiofilem otaczającym się rockiem, jazzem, i muzyką poważną, że nabył zapis gitarowego i wokalnego zgiełku. Dzisiaj już go rozumiem. Bo jak się coś zbiera z bezgranicznej miłości to się już zbiera na poważnie. A że czasem boli (w tym przypadku uszy)? No cóż. Tam gdzie miłość tam i cierpienie…;)

Edytowano przez sonique
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, sonique napisał:

Pierwsi zbierają tylko to czego słuchają i często natychmiast po zakupie konsumują (chyba, że więcej kupują niż mają czas odsłuchać to wtedy odkładają na „najbliższe później”).

Oj, to ja. Nie przyznaję się już do tego ile mam płyt, które czekają na „najbliższe później”. Niektóre wciąż w folii. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, sonique napisał:

Kilka moich też czeka… a że głównie kupuję używane (wznowień brak) to po folii ich nie rozpoznasz…;)

Zbierasz wszystkie płyty danego artysty?

Dla mnie to jest trochę dziwne, takie mieć dla samego "miecia". W pewnym sensie fajnie mieć całą dyskografię jakiegoś zespołu czy wykonawcy, ale ile z tego będzie słuchane? 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, sonique napisał:

Przyjrzał mi się uważnie spod krzaczastych brwi i z czeluści setek płyt wyciągnął EPkę The Smashing Pumpkins - Zero. Trafił w moje ówczesne gusta idealnie! Jak usłyszałem te przestery i wrzask Corgana to zapragnąłem mieć to wszystko u siebie w domu właśnie tak brzmiące, więc wyszedłem już z kolumnami „pod pachą”. Przez długi czas zachodziłem w głowę co kierowało tym starszym panem audiofilem otaczającym się rockiem, jazzem, i muzyką poważną, że nabył zapis gitarowego i wokalnego zgiełku. Dzisiaj już go rozumiem. Bo jak się coś zbiera z bezgranicznej miłości to się już zbiera na poważnie.

Wynika z tego, że choć raz tę płytę musiał przesłuchać :)

A mnie coś ostatnio naszło i kupiłem siedem płyt ZZ Top, większość z lat 70., czyli z ich okresu bluesowego. Więc oficjalnie wskoczyli u mnie na drugie miejsce - więcej płyt mam tylko Jethro Tull

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Adi777 napisał:

Zbierasz wszystkie płyty danego artysty?

Nie, zdecydowanie nie do tego dążę, choć są wyjątki wobec których jestem bezkrytyczny, np. Eberhard Weber…;)

Rzadko zdarza się aby jeden artysta miał każdą płytę mnie interesującą. 

Zauważyłem natomiast, że mimo wszystko jakiś system mam. N”Bo np. Metheny, Garbarek, Towner, Phillips, Holland, Torn - wszystko bez wyjątku pod jednym warunkiem: z wydawnictwa ECM i maks do roku 1985. Tamte czasy akurat u tych artystów w tej wytwórni fascynują mnie najbardziej. W przypadku np. Metheny czy Garbarka - im później tym gorzej (choć są nieliczne wyjątki).

4 godziny temu, Adi777 napisał:

Dla mnie to jest trochę dziwne, takie mieć dla samego "miecia". W pewnym sensie fajnie mieć całą dyskografię jakiegoś zespołu czy wykonawcy, ale ile z tego będzie słuchane? 

Wierz mi, że wielu hobbystów tak robi…

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, maxredaktor napisał:

A mnie coś ostatnio naszło i kupiłem siedem płyt ZZ Top, większość z lat 70., czyli z ich okresu bluesowego. (...)  więcej płyt mam tylko Jethro Tull

Masz dobry gust. 😉 Dla mnie ZZ Top to właśnie te wczesne - bluesowe. Potem jeszcze "Rhytmeen" i "La Futura", chociaż brzmieniowo to już nie do końca to. A okresu MTV nie dzierżę. Tzn. nie przeszkadzał mi ten kiczowaty image i teledyski, tylko automaty perkusyjne itd.

Jethro Tull w zasadzie wszystko do "Stormwatch" odbieram pozytywnie, może poza "A Passion Play", które wypada blado na tle kultowej poprzedniczki. A z późniejszych dość lubię "Roots To Branches", szczególnie finałowy "Another Harry's Bar".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Rafał S napisał:

Masz dobry gust. 😉 Dla mnie ZZ Top to właśnie te wczesne - bluesowe. Potem jeszcze "Rhytmeen" i "La Futura", chociaż brzmieniowo to już nie do końca to. A okresu MTV nie dzierżę. Tzn. nie przeszkadzał mi ten kiczowaty image i teledyski, tylko automaty perkusyjne itd.

Jethro Tull w zasadzie wszystko do "Stormwatch" odbieram pozytywnie, może poza "A Passion Play", które wypada blado na tle kultowej poprzedniczki. A z późniejszych dość lubię "Roots To Branches", szczególnie finałowy "Another Harry's Bar".

Jesteś Rafale nieocenionym przewodnikiem po stylach, na których znam się słabiej a też je lubię…

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
50 minut temu, MarcKrawczyk napisał:

W cholerę drogie to nasze hobby,

Bo kiedyś były lepsze czasy, był stać nas na więcej a obecnie ... ehh.. szkoda gadać, wyciągają z naszych kieszeni wszystkie pieniądze.

Drogie to fakt, u mnie średnia na 100 płyt CD jest X2  Twojej i nadal się podnosi a mówili, że ceny płyt będą spadać (chyba tych z Biedronki - ruskich piratów, bo tak gorący temat na forum AS ostygł .. czyżby kłopoty z zaopatrzeniem? bo w PL nie ma tłoczni płyt.).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, MarcKrawczyk napisał:

W cholerę drogie to nasze hobby,

wczoraj założyłem wreszcie konto na discogs i zacząłem dodawać swoją kolekcję winyli, na początek poszły wszystkie japan i nieco mnie zmroziło…

Rzadko które hobby jest tanie. Chyba, że zbieranie grzybów w lesie…;) Jakiś czas temu zdecydowałem, że muzyka jest dla mnie tak ważna, a życie krótkie, że sporą część mojej „nadwyżki budżetowej” skłonny jestem przeznaczyć na to hobby - co z lubością  czynię - bez „kaca finansowego”.

Co do Discogs - bardzo fajne źródło muzyki, szczególnie tej trudniej dostępnej. Bo tę do kupienia wszędzie lepiej kupować w Polsce (koszty transportu w ofertach Discogs nierzadko będące na równi z ceną płyty).

Ja jednak wolę Ebay. Choć wybór płyt mniejszy, to jednak sama platforma bardziej komunikatywna a i koszty transportu bywają niższe. Sprzedający skłonni są dodawać również więcej zdjęć produktu niż na Discogs, co dla mnie jest bardzo ważne (po czcionce czy kolorach nadruku potrafię często poznać lata tłoczenia, a preferuję te z lat 80-tych).

Nowe płyty zaś warto szukać na Amazon bo często mają niezłe ceny.

Na wszystkich powyższych portalach czas dostawy to około 14 dni.

Edytowano przez sonique
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...