Skocz do zawartości

Jakiego wykonawcy macie najwięcej płyt?


Rafał S

Recommended Posts

Coroczna akcja-inwentaryzacja płyt CD. Liczę artystów powyżej 10 tytułów:

Artysta - tytuły, w tym krążki:

1. Keith Jarrett - 22/28

2. Tomasz Stańko - 20/21

3. Jan Garbarek - 17/19

4. John Abercrombie 17/17

5. Pat Metheny - 15/15

6. Vangelis - 14/16

7. Terje Rypdal - 14/14

8. Eberhard Weber - 11/11

Było blisko ale zabrakło aby dostać się do elity (jeden z nich prawdopodobnie nigdy się już nie dostanie):

9. Peter Gabriel 9/10

10. Simple Acoustic Trio/Marcin Wasilewski Trio - 9/9

I się cieszę… i brzuch mnie boli zarazem, gdy na to patrzę…;)

Edytowano przez sonique
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...
2 godziny temu, soberowy napisał:

Której płyty Ci brakuje?  :)

Wielka nieobecna to przede wszystkim „So”. Tyle się jej nasłuchałem na MTV i w radio, że mi wówczas zbrzydła do potęgi „n-tej”. Chyba nawet miałem ją na CC. Doceniłem ją na nowo dopiero po wielu latach. Ale wtedy było już dla niej za późno abym chciał ją mieć na CD, bo przestałem kupować pop, nawet gdy z najwyższej półki. Dzisiaj uważam ją jednak za największe dokonanie PG, obok „Last Temptation…”. Choć wciąż najbardziej ulubioną pozostaje dla mnie „Us”, i tę mam - a nawet kupiłem ją w życiu 4 razy: dwa na kasecie (pierwsza piracka była słabo nagrana) i dwa na CD (pierwszą komuś pożyczyłem i przepadła - a nie mogłem jej nie mieć).

Nie nam „Ovo” - nigdy mi się nie spodobała.

Nie mam „Long Walk Home” bo sporo tego klimatu na „Up”, która jest po prostu do słuchania znacznie lepsza.

Ostatnią, którą kupiłem jest podwójny album „Scratch My Back” + „I’ll Scratch Yours” - ale tutaj polecam wyłącznie tę pierwszą.

Potem Gabriel zniknął z firmamentu moich muzycznych zainteresowań i nowszych nagrań nie znam i mnie do nich nie ciągnie…;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, sonique napisał:

Wielka nieobecna to przede wszystkim „So”.

 

2 godziny temu, sonique napisał:

Nie nam „Ovo” - nigdy mi się nie spodobała.

Nie mam „Long Walk Home” bo sporo tego klimatu na „Up”, która jest po prostu do słuchania znacznie lepsza.

Ostatnią, którą kupiłem jest podwójny album „Scratch My Back” + „I’ll Scratch Yours” - ale tutaj polecam wyłącznie tę pierwszą.

Potem Gabriel zniknął z firmamentu moich muzycznych zainteresowań i nowszych nagrań nie znam i mnie do nich nie ciągnie…;)

A znasz tę stronę? 

https://www.fan.pl/peter-gabriel/sklep/muzyka/br-cd-cdr-dvd-lp-sa-vhs,p50003435

Jak nie mogłem znaleźć nigdzie indziej, zdarzalo się, że tutaj znajdowałem i zamawiałem.

Czasem trzeba było poczekać z 2 tyg.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, soberowy napisał:

Najnowsza płyta I/O rewelacyjna. Mi się spodobała do tego stopnia, że zacząłem kupować jego płyty ;)

Ciekaw jestem jak podejdą Ci poszczególne tytuły.

Ja w połowie lat 90-tych kupiłem 6 płyt na raz co stanowiło wówczas moją całą pensję sprzedawcy w sklepie z instrumentami (ok. 300-350zł). Dorabiałem i uczyłem się. Inaczej nie mogłem posłuchać Gabriela bo nikt ze znajomych nie miał tych płyt. Wszyscy mieli tylko „So”… i nic poza tym… Te płyty są wciąż ze mną…;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 27.10.2022 o 19:42, soberowy napisał:

1. Dire Straits 7 w tym jeden live

2. Enya i Clannad po 6 płyt

W 2023 roku stopniowo rezygnowałem ze streamingu, na dzień dzisiejszy 99% odsłuchów z płyt CD, więc i skromna kolekcja się powiększyła. 

Mike Oldfield 21

Elton John 19

Chris De Burgh 19 w tym składanka best moves, która posiada inne wykonanie utworu "a spaceman came travelling". 

Clannad 13

Billy Joel 13

Genesis 11 + Collins 8 w tym jeden live + Gabriel 6

Toto 10

Diana Krall 10

Enigma 9 

Roxy Music 8 + Ferry 10

Dire Straits 8 w tym dwupłytowe Alchemy + Knopfler 11

Meat Loaf 8, Gary Moore 8, Supertramp 7, Joe Jackson 7, Sarah Brightman 7, Blackmores Night 7

Wszystkie wydania przed remasterem jeśli taki był w latach późniejszych, kilkanaście wydań na rynek USA i Kanady. 

 

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo faktu, że wciąż kupuję płyty CD, świadom jestem ogromnych zalet muzyki na plikach i pewnie taka jest przyszłość. Głównym powodem, dla którego jednak wciąż pozostaję przy nośniku to jego fizyczność. Pociąga ona za sobą szereg zalet, z których nie chcę i nie potrafię zrezygnować:

- możliwość wymieniania się płytami ze znajomymi (wciąż to uskuteczniam)

- rytuał związany ze szperaniem między płytami na półce aby wybrać tę do odsłuchu (dla mnie bezcenne)

- świadomość obcowania z przedmiotem „z historią”. Kiedy mogę, celuję w używane pierwsze wydania. Niektóre z nich pojawiły się już na sklepowych półkach gdy byłem w drugiej czy trzeciej klasie szkoły podstawowej - wartość sentymentalna

- poligrafia pełniąca rolę informacyjną ale też dopełniająca klimat kreowany przez muzykę - bardzo często plastycznie osadzona w czasach, w której powstała

- zawsze można taką kolekcję spieniężyć, nawet jeżeli obecnie z pewną stratą

- łatwiej udowodnić oryginalność i rok wydania lub wersję niż w przypadku pliku

- płyty dają mi większe poczucie bezpieczeństwa w kontekście ewentualnej ich utraty. Łatwiej niezamierzenie stracić plik niż muzykę na płycie

Paradoksalnie, z tej fizyczności wynika też większość wad płyty CD…;)

Oczywiście z powyższym można polemizować. A nawet trzeba. Co człowiek to opinia. Co człowiek to potrzeby. Itd…

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, soberowy napisał:

wyciągam książeczkę, czytam, a tam informacje, że w niektórych utworach gitarzysta Lukather, basista Miller, perkusista Porcaro. Lubię takie ciekawostki 😀

Lukather, Porcaro i w ogóle pierwszy skład Toto to przecież weterani studiów nagraniowych L.A. Gdzież oni nie grali. Znasz pewnie historię sformowania zespołu po nagraniu "Silk Degrees" Boza Scaggsa. (Wcześniej wybrani muzycy przewinęli się przez płyty Steely Dan i nie tylko.) :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 płyt na których jako solistka lub w „team” wystąpiła.

Maya Fridman. Wiolonczelistka. Nie sądzę, by ktokolwiek cokolwiek słyszał. 
Słyszałem na żywo, rozmawiałem przy okazji nagrania płyty, a kolejne jej/z nią płyty zapewne już niedługo na półce. Z tego zbieractwa dumny nie jestem, próbowałem się wyleczyć, ale ten przypadek/Maya jest nieuleczalny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie 6 płyt studyjnych Sade...mam .

Kiedyś miała taką tradycje że wydawała kolejną płytę co 9 lat.

Plus płyta można powiedzieć...Sade Band czyli SweetBack.

I tak największym przeżyciem dla mnie był jej JEDYNY koncert w Polsce kilka dobrych lat temu w Łodzi. Miałem łzy w oczach.

Teraz mam nowe kolumny i nowy wzmacniacz....tak jakby Sade przyszła do mnie.

( Ale pier....ole jak potłuczony ....no co zrobić...włoski wzmacniacz z ruskimi lampami nie może się mylić 🤣🤣🤣🤣🤣🤣)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Tomai napisał:

I tak największym przeżyciem dla mnie był jej JEDYNY koncert w Polsce kilka dobrych lat temu w Łodzi. Miałem łzy w oczach.

Szczególnie pewnie podczas „Pearls”…

Szkoda, że utwór jeszcze nie istniał 13 lipca 1985 gdy Bob Geldof zorganizował słynny koncert Life Aid aby zwrócić uwagę świata na problemy Afryki. „Pearls” idealnie by tam pasował. Sade oczywiście wystąpiła i zaśpiewała swój set 3 regulaminowych piosenek jak zwykle zjawiskowo, ale był to wybór wyłącznie z jej dwóch pierwszych płyt - jako że koncert zastał ją na początku kariery.

I takie nieco filozoficzne przemyślenie o tym, że ludzkość się niewiele rozwija, a nawet czasem cofa.

Z Live Aid łączy się pewien światowy rekord. Koncert odbywał się bowiem na dwóch scenach: na Wembley, UK oraz w Filadelfii, US - o tej samej godzinie czasu lokalnego ale rzeczywiście z różnicą 4h. Phil Collins zagrał wtedy na obu scenach. Międzykontynentalnie pomógł Concorde a lokalnie helikopter. Niemal 40 lat po tym wydarzeniu ludzkość nie jest zdolna do powtórzenia tego wyczynu używając transportu cywilnego… czy z techniką audio nie jest podobnie?;)

Edytowano przez sonique
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A polecę coś z YouTube, co od kilku miesięcy porusza  moje serce.

Całość jest super , aaaa... najbardziej od 37 minuty.

Wogóle  te miejsce w Chorzowie to muszę odwiedzić:)

Enjoy 😎

 

PS. Trąbka jak tu idzie do przodu, a bas jaki jest potężny i sprężysty.

Edytowano przez Tomai
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...