Od kilku dni delektuję się brzmieniem Rubikonów i na długi czas mi wystarczy. Mam parę płyt do posłuchania ...😎. Nie wdając się już w detale zauważam, że wiele nagrań pozbawionych zostało pewnych agresywnych nut, przerysowania, co na pierwszy rzut ucha może wydawać się mniej ekscytujące. Ale ta właśnie równość grania, powiedzmy wierność, pozwala skupić się na nagraniu w sposób jaki sami sobie wymyślimy (melodia, aranżacja, harmoniczne drobiazgi, poszczególne instrumenty, czy plany), a nie na tym co podkreśla, narzuca sprzęt. Podobne wrażenie miałem już z AP 701. Porownalbym to do oglądania zdjęć bez filtrów, fotoszopów i innych bajerów, które na pierwszy rzut oka dają złudzenie piękna, atrakcyjności, pelnych kolorów itd, lecz dopiero surowy, niepodkolorowany obraz oddaje istotę rzeczy.