Witam, odpowiadam pomimo że temat był dawno, ale uważam, że jest ciekawy 😉...E11 miałem kilkanaście lat temu, M2si jeszcze rok temu, obecnie gram na A3.2. Wszystkie modele osobiście tunningowałem, bo są wyjątkowo wdzięczne i podatne.
A więc myślę tak- M2si to już współczesne granie, mniej ocieplone z bardziej zwartym, zdyscyplinowanym basem z "cieńszą kreską", mniej pastelowe, jednak ciągle i na szczęście nadal musicalowe, firmowe. M2si wydaje się też mieć lepszą wydajność prądową i jeszcze lepszą przejrzystość
Do 46 roku życia nie miałem zestawu audio.
Od kiedy tylko pamiętam, od pierwszych szkolnych wycieczek do szkoły muzycznej/koncerty, brzmienie instrumentów smyczkowych znalazło swoje miejsce gdzieś tam w mojej głowie. Ta nieskończona i nie do opisania barwa brzmienia.
Przeszywa, koi, leczy, rajcuje, pobudza i czasem irytuje.
Interesuje mnie tylko ich brzmienie. Nie miałem nigdy potrzeby, by rozmieniać tego na info odnośnie tych instrumentów, kompozytorów, artystów itp
Słucham na żywo od zawsze. Także i w domu/córka i żona.
3 godziny audio w tygodniu od 6 lat w 95% smyczki, w małych składach.
Słucham powoli/1 płytę po 3-6 razy, z maksymalną uważnością i zasłuchaniem. Często średnio głośno, w ciągu dnia glośno.
A poza tym wszystko inne, zwłaszcza r’n’b, śpiewające kobiety, rap, gdzie gęsto i bogato na „basie”. Nie znoszę brzmienia gitar elektrycznych, poezji śpiewanej i Chylińskiej i podobnemu tego brzmieniu.