
D-Art
Uczestnik-
Zawartość
406 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez D-Art
-
Ja już kupiłem. Pisałem o tym. Chromecast Audio. Jest całkiem przyzwoicie, a w przyszłości posłuży jako bezprzewodowe cyfrowe źródło z Tidala 🙂
-
Kupiłem w X-Komie, więc raczej chyba jeszcze oryginał z zapasów. "Pastylka" i opakowanie pierwsza klasa, więc nie podejrzewałbym. Ale za tę cenę super efekt i obsługa extra. Przymierzam się następnie do wzmacniacza Lyngdorfa, więc cyfra po optyku też będzie jak znalazł 🙂
-
Cześć! Wybaczcie, że nie sfinalizowałem wątku tak długo, a przecież staraliście się dać mi sporo propozycji. Sporo pracy i innych spraw, a czas uciekł niepostrzeżenie. W końcu zrobiłem tak, że kupiłem Chromecast Audio za ok. 130 zł. Oczywiście sporo lepiej, niż przez wyjście słuchawkowe, a przy tym obłędna wygoda, gdy streamuję dźwięk z Tidala w telefonie. Ten mały krążek może posłużyć jeszcze w przyszłości, bo oprócz wyjścia analogowego na minijacka, oferuje cyfrowe optyczne. Ogólnie polecam, bo fajna i tania zabawka 🙂
-
Nie myślę w kategoriach odsprzedaży. Ma grać, na ile to możliwe w tych pieniądzach. Jeśli miałbym brać coś bardzo słabo grającego, tylko żeby cokolwiek kupić, to mogę nadal podpinać wzmacniacz do wyjścia słuchawkowego laptopa :-)
-
Taga trochę przekracza 1000 zł, ale opisy i testy brzmią całkiem zachęcająco. Może warto dołożyć parę stówek? Wrzucam do świnki skarbonki na Lyngdorfa TDAI-3400, bo będę szedł w kierunku tej filozofii grania, ale mam też inne inwestycje po drodze, więc dac może ze mną trochę pobyć ?
-
Ok, dzięki. Na jednym z forum nostromo został mocno skrytykowany przez jednego z użytkowników, jako słaby. A co z MQA, np w Audioquest Dragonfly Red? Używam Tidala w trybie Masters, więc to ciekawa opcja. Ponoć Pro-Ject i iFi też to wspierają?
-
Witajcie! Potrzebuję porady w kwestii niedrogiego DACa. To przejściowa kwestia, bo planuję za jakiś czas rozbudowę, dlatego nie chcę zbytnio inwestować. Z drugiej zaś strony nie chcę wyrzucić pieniędzy w błoto. Może w kategorii 1000 zł nie mogę mieć zbyt wiele wymagań, ale mimo to chciałbym być zadowolony z zakupu. Jako źródła głównie używam kompa z Tidalem w lepszej wersji. Słucham wszystkiego, ale sporo elektroniki i rocka. Nie jestem zwolennikiem jakiegokolwiek podkolorowywania dźwięku, uwielbiam wszelkie mikrodetale, smaczki, precyzję i szybkość. Nie lubię dźwięku rozlazłego, "przydymionego". Lubię analizować i doszukiwać się szczegółów. Na razie DAC musi współpracować z kolumnami Canton Karat M80 DC i starym, ale jarym wzmacniaczem Technics SU-V45A, który żyje u mnie od nowości ? Na razie waham się między CA Dacmagic 100 a Dragonfly Red. Ten pierwszy wygląda poważniej, drugi obsługuje format MQA, który jest w Tidalu. Może jednak warto przyjrzeć się czemuś innemu? Co o tym sądzicie? Z góry dziękuję za wszelkie konkretne rady :-)
-
Podłącz jakiekolwiek inne kolumny. Jeżeli będzie ok, to odkręć terminale od kolumn i sprawdź, czy któryś przewód się nie odlutował. Popraw luty lutownicą. Jak nie pomoże, trzeba poprawić luty przy zwrotnicy i głośnikach.
-
Był proponowany Primare, co zatem sądzicie o Primare A20? Na razie cena ok. 1025 zł, ale jest licytacja. Na aukcjach pojawia się też trochę Arcamów w niewysokich cenach, ale nic o nich nie wiem. Z ciekawszych wizualnie wpadły mi też w oko Music Hall np. A25.2.
-
Chciałbym jeszcze omówić sprzęt Sony, nawiązując do propozycji Bumpalumpa. Co sądzicie o takich modelach? - http://allegro.pl/wzmacniacz-sony-ta-fa30e...5927907365.html - http://allegro.pl/sony-ta-f700es-wysoki-mo...5906673519.html - http://allegro.pl/wzmacniacz-sony-ta-fa50e...5923358676.html Była mowa o Rotelu: - http://allegro.pl/rotel-ra-985bx-audiofils...5902725659.html - a może coś nowego, bo do 2000 zł jest RA-04 SE i RA-10 Primare A20: - http://olx.pl/oferta/primare-a20-wmacniacz...html#6d10df274a Exposure 2020 S2 nowy niestety drogi, używanych na razie nie znalazłem: - http://allegro.pl/wzmacniacz-exposure-2010...5120478768.html Model 1010 zaczyna się od 2400 zł, używek nie widać. Roksan Caspian MK1 za równe 2k PLN: - http://www.hifi.pl/ogloszenie/audio/01/211966.php Z Cambridge Audio jeśli nie Topaz, to może Azure 650A: - http://www.hifi.pl/ogloszenie/audio/53/210966.php Aha, przypomniało mi się, że sprzedający moje Cantony używał Advance Acoustic, chyba X-i60 (nie jestem pewien), a mój mały Technics moim zdaniem zagrał o dziwo lepiej, klarowniej, z lepszą górą! Oba miały ustawioną barwę na płasko.
-
Fajnie, że w Waszych propozycjach pojawia się trochę sprzętu do wyboru oraz dyskusja na ich temat. Muszę znaleźć okazje do posłuchania choć części z nich. Bumpalump, czytałem Twoją ofertę na Allegro i prawdopodobnie po TAKIM opisie wziąłbym to Sony w ciemno. Niestety, na razie z zakupami muszę trochę poczekać, bo po zakupie kolumn dla mnie, teraz kolej na "zabawkę" dla Żony, a potem znów ja Zbieram informacje już zawczasu, bo kolumny kupiłem trochę na "wariata" (nie żałuję, broń Boże, bo nieźle grają), ale wzmacniacz już kupię trochę spokojniej i, mam nadzieję, po realnym porównaniu choć części z propozycji. Poza tym z upływem czasu ceny mogą się nieco zmienić? Dlatego, póki co, liczę na burzę mózgów w tej kwestii. Im więcej będę miał informacji, tym może łatwiej wezmę coś na "celownik".
-
Dzięki. Tak przypuszczałem, że moje oczekiwania wobec dźwięku wykraczają ponad planowany budżet i dość trudno będzie coś wskazać. Muszę albo wykazać się kompromisem wobec tych oczekiwań, albo zwiększyć kwotę. Na OLX znalazłem 2 sztuki Audiolaba, więc nie jest niemożliwe zaopatrzenie się we wzmacniacz. Nie sprawdzałem, czy brytyjskie. http://olx.pl/oferty/q-audiolab-8000s/#ad_id=dbq5t Oba różnią się terminalami do głośników. Czy po tym można poznać angielski? Exposure nie występuje wcale, póki co. A jeśli Rotel, to na jakie modele głównie zwrócić uwagę? Z Rotelami chyba będzie najłatwiej. Powiedzmy, że uzbroję się w cierpliwość i dozbieram do około 2000 zł +/- coś?
-
Dziękuję za pierwsze namiary. W salonie proponowano mi Denona PMA-720AE. Na jakimś niemieckim forum ktoś zachwalał Marantza PM17, ale to inna kategoria cenowa. NAD 320BEE można znaleźć na OLX. Lepsza jest wersja zmodyfikowana, bo taka też jest? Znalazłem nowe Cambridge Audio Topaz AM5 i AM10 w moich granicach ceny. Czy będą odpowiednie?
-
Witam! Bardzo proszę o porady w sprawie zmiany wzmacniacza w granicach 1000-1500 zł, nowego lub używango. W tej chwili dotychczasowy wzmak trochę nie dorasta do kolumn, więc powoli czas zacząć zbierać informacje na temat jego następcy. Mój zestaw to wzmacniacz Technics SU-V45A(2x85W/4Ohm), kolumny Canton Karat M80 DC (300W/4 Ohm), źródła to CD Sony CDP-195 i gramofon Fonica GS-464. Pomieszczenie odsłuchowe to pokój o wymiarach ok. 5 x 5 m. Na prawej ścianie od kolumn wysoki długi regał z półkami, książkami i akwarium, dalej 0,5 m pustej ściany i drzwi do przedpokoju. w prawym tylnym narożniku szafa, do której zwykle przylegają pod kątem otwarte drzwi do przedpokoju. Po lewej stronie od kolumn najpierw krótki wysoki regał z przeszkleniem, potem okno z miękką dużą pufą i grzejnikiem (na zdjęciu w tym miejscu na razie choinka), drzwi balkonowe, lewy tylny narożnik z niską szafką nocną. Okno przesłonięte roletkami i sznurkami.Tylna ściana płaska z miękkim wypoczynkiem. Odsłuch mam na fotelu przed kanapą w odległości ok. 1,8 m od tylnej ściany. Rozstaw kolumn wynosi 2 m, odległość od miejsca odsłuchu ok. 2,2 m, układ trójkąta równoramiennego, lewa kolumna cofnięta o 3 cm ze względu na pewne przesunięcie balansu w lewo. Od osi symetrii głośników do regałów w dolnej szerszej części 0,65 m. Od tylnego narożnika kolumny do ściany za nimi 39 i 42 cm. Kolumny skręcone do środka o 20 stopni. Słucham głównie muzykę rockową i elektroniczną, m. in. Depeche Mode, Kraftwerk, Alphaville, Pink Floyd, The Doors, Led Zeppelin, J.M. Jarre, Mike Oldfield, Sting, Yes, System of A Down, Rammstein, sporo muzyki z okresu New Wave, ale czasami też organową muzykę J.S. Bacha, trochę różnej klasyki, itp., itd. Lubię raczej detaliczne i analityczne brzmienie, bas nisko schodzący, ale tam gdzie trzeba, raczej krótki i oraz nie przysłaniający wszystkiego. Nie wycofane, wyraźne soprany, dużo mikrodetali i "przeszkadzajek", naturalny wokal oraz precyzyjną lokalizację źródeł dźwięku. Od czasu zmiany kolumn przestałem podbijać soprany i basy, a wręcz basy zmniejszyłem na -1,5/5. Okazuje się, że przy sprzęcie lepszej jakości występuje u mnie tendencja do bardziej neutralnego brzmienia. Nie słucham zbyt głośno, zwykle w granicach 1,5-2/10, gramofon 2-2,5/10, ale efektywność zestawu jest dość duża, więc i tak cicho nie jest. Jakby co, to o swoim sprzęcie preferencjach już pisałem w poprzednim temacie: http://forum.audio.com.pl/index.php?s=&...st&p=146913 Pozdrawiam
-
Nie będę się zanadto wdawał w tę interesującą dyskusję, ale dawno temu czytałem gdzieś o "hodowaniu" jak najdłuższych kryształów miedzi na potrzeby produkcji wysokiej klasy przewodów głośnikowych. Z tego, co sobie przypominam to chodziło o to, że oprócz wysokiej chemicznej czystości miedzi w takich przewodach występuje mniejsza ilość "styków" między kryształami na danym odcinku przewodu. Miało to jakiś związek z "przeskakiwaniem" elektronów z kryształu na kryształ oraz z tym, że w tych miejscach z czasem tworzą się tlenki metalu. Znalazłem coś takiego: http://www.arcadeaudio.com.pl/62,65,p534-H..._speaker_2x25mm Dlatego sam przekrój i czystość miedzi w przewodzie to być może jednak nie wszystko? Może niektóre procesy technologiczne w produkcji oraz konstrukcja przewodu może mieć coś na rzeczy? W końcu mamy do czynienia z sygnałem analogowym a nie cyfrowym, gdzie pewne niuanse mogą być w pewnych warunkach zauważalne? Ponadto występują przewody posrebrzane, pozłacane, czasem wykonane z tych metali oraz węglowe. To dotyczy przewodów głośnikowych i interkonektów. Co do zasilających to nie będę zabierał głosu, choć co do wpływu ekranowania takich kabli na co wrażliwsze na pole elektromagnetyczne komponenty systemu, przychyliłbym się. Dodano później: A może to także efekt tego, że inżynierowie poświęcając wiele czasu na projektowanie wzmacniaczy, zaniedbują zasilacze i stąd wprowadzenie innej konstrukcji przewodu jeszcze przed urządzeniem, powoduje słyszalne zmiany? Największe opory miałbym jedynie w stosunku do drogich przewodów, przesyłających sygnał cyfrowy. Tu informacją są tylko "0" i "1", więc albo sygnał dociera, albo nie. Jeżeli taki przewód lub światłowód nie posiada wad lub uszkodzeń, to moim zdaniem tani będzie działał tak, jak o wiele droższy.
-
Dziękuję za miłe słowa. Post sporządzony
-
Dysponuję wzmacniaczem Technics SU-V45A, źródła to CD Sony CDP-195 i gramofon Fonica GS-464. Warto chyba nadmienić, że wzmacniacz służy mi nieprzerwanie od 1989 roku. Zakupiłem go jeszcze w tzw. "niesłusznych czasach" w Pewexie (dawno temu były takie sklepy). Jak dotąd nabawił się jedynie niewielkiego trzeszczenia potencjometra w okolicy "0". Do tej pory używałem kolumn Tonsil Bolero 200, ale jedna z nich padła. Może i dobrze, bo niespecjalnie byłem z nich zadowolony, chociaż robiłem co mogłem - w miarę możliwości jeździłem z nimi po pokoju i kupiłem przyzwoite kable. Moje pomieszczenie odsłuchowe to największy pokój w mieszkaniu o wymiarach ok. 5,5 x 5 m. Wszystko jest trochę ciasno upakowane, odsłuch mam na kanapie przy tylnej ścianie, ale pomagają poduchy na oparciu. Gdy słucham "na serio", zamiast siedzieć na kanapie przy tylnej ścianie, pożyczam z pokoju dziecka fotel biurowy i stawiam go przed kanapą. Rozstaw kolumn wynosi 2 m, odległość od miejsca odsłuchu 2,7 m, układ trójkąta równoramiennego. Po bokach kolumn przy bocznych ścianach są regały m.in. z książkami, między nimi duża szafka RTV, kolumny stoją 35 cm od tylnej ściany, ale można je jeszcze nieco odsunąć. Słucham głównie muzykę rockową i elektroniczną, m. in. Depeche Mode, Kraftwerk, Alphaville, Pink Floyd, The Doors, Led Zeppelin, J.M. Jarre, Mike Oldfield, Sting, Yes, System of A Down, ale czasami też organową muzykę J.S. Bacha, trochę klasyki, itp., itd. Lubię raczej detaliczne i analityczne brzmienie, bardzo nisko schodzący, ale raczej krótki bas, nie wycofane, wyraźne soprany, dużo mikrodetali i "przeszkadzajek" oraz dobrą lokalizację źródeł dźwięku. Po "zgonie" Bolero zostałem zmuszony do zakupu nowych kolumn. Bardzo chciałem przy tym kupić coś zdecydowanie lepszego i dającego więcej satysfakcji ze słuchania, przy zachowaniu ograniczeń finansowych. Chciałem też stworzyć dobrą "bazę" pod dalszą rozbudowę systemu. Po konsultacjach z życzliwymi ludźmi na forum, kupiłem używane kolumny Canton Karat M80 DC. I tu wkleję w całości posta, którego popełniłem po kilku dniach obcowania z moim nowym nabytkiem. Zostałem do tego namówiony przez osoby, które skutecznie i dobrze doradziły mi zakup, więc bez oporów to czynię. Może się komuś przyda lub po prostu spodoba. Nie będę aspirował tym tekstem do miana recenzji, ale mam zamiar podzielić się odczuciami i było nie było, radością z zakupu sprzętu. To, co napiszę, będzie dość subiektywne bo, jak zauważył jeden z doświadczonych użytkowników forum, nie jestem zbyt osłuchany różnych zestawień sprzętowych. Moje wrażenia odnoszą się do przejścia z kolumn Tonsil Bolero 200 na Canton Karat M80 DC, przy niezmienionej pozostałej części toru odsłuchowego, opisanego wcześniej. Opis i użyta terminologia jest moją własną interpretacją tego, co chciałbym przekazać i może nie pokrywać się ze sformułowaniami używanymi przez znawców tematu. Otóż, Bolero miały to do siebie, że w mojej ocenie bardzo "zabrudzały" dźwięk w tym znaczeniu, że były mało detaliczne. Dźwięki dochodziły jak przez gęstą zasłonę. To u mnie powodowało, że dla uzyskania jakiegokolwiek wrażenia klarowności i jasności przekazu (czego sporym uzupełnieniem są dla mnie dźwięki w górnej części pasma) musiałem używać maksymalnej korekcji sopranów +5/5 oraz niskich tonów +3/5 (!). Dopiero wtedy dało się tego słuchać. Przewody nie były złe ani zbyt tanie, 2 x 2 m z miedzi OFC 3 mm2. Przypuszczam, że niewiele osób wie, że basy w Bolero są mocne, ale nieprecyzyjne m.in. z tego powodu, że śruby mocujące dwa przeciwsobne głośniki (push-pull) mają zbyt małą średnicę, a nakrętki nie są zabezpieczone przed odkręcaniem (np. samokontrujące). To powoduje, że po pewnym czasie mocowanie głośników się luzuje, a bas staje się rozlazły. Poradziłem sobie dawno temu w ten sposób, że porządnie wszystko poskręcałem i zalałem śruby sztywnym klejem chemoutwardzalnym (Distal). Dzięki temu prostemu zabiegowi bas był precyzyjniejszy. Po zakupie i montażu Cantonów rzeczywiście przeżyłem chwile euforii. Oczywiście nie wiem, jak brzmiałyby inne kolumny, ale jestem pewien, że poczyniłem krok milowy. Otóż, od tej pory ani razu nie użyłem korekcji barwy dźwięku. Na moim niezbyt dużych lotów Technicsie słyszę o wiele więcej elementów, niż wcześniej. Basu rzeczywiście mi nie brakuje, jest mocny a przy tym dość krótki, dzięki czemu nawet szybka centralka i dość często używane elektroniczne niskie "pierdzenia", nie zlewają się w jeden bezkształtny huk. Fakt, że przy tych kolumnach bardzo istotne jest ich usytuowanie, żeby ten bas w pewnych zakresach nie dominował. Sporo czasu poświęciłem na ich przesuwanie i przekładanie na półkach kwiatków i książek, układanie miękkich poduch w różnych miejscach, itp. Myślę, że już dochodzę do optymalnego ustawienia jak na ograniczone możliwości, które posiadam. Średnie tony i wokale są zdecydowanie lepsze. Przy dobrych realizacjach płyt wreszcie miewam złudzenie obecności wokalisty. Znane mi instrumenty zaczynają przypominać to, co znam z doznań realnych. Lokalizacja też jest lepsza, scena i efekty często wykraczają poza kolumny na boki oraz w przód-tył i dają wręcz wrażenie przestrzenności. Soprany, cóż, są tam, gdzie trzeba. Być może życzyłbym sobie ich w większej ilości, ale to raczej pozostałości przyzwyczajenia do ich "podkręcania" na Bolero. Gdy zaczynam się zastanawiać, czy ich nieco nie dodać, okazuje się, że są tam gdzie trzeba i kiedy trzeba. Wszelkie "blachy" brzmią rewelacyjnie, elektroniczne ozdobniki aż niekiedy wwiercają się w uszy, ale przypuszczam, że taki był właśnie zamiar realizatora dźwięku. Ogólnie kolumny są o niebo bardziej detaliczne i "krystaliczne" w brzmieniu. Ciągle odkrywam na znanych mi płytach nowe elementy, "smaczki" i brzmienia. Jedno, co trochę zakłóca ten sielski obraz to fakt, że zmiana kolumn i brak tego "zabrudzenia" obnażyła niedostatki realizacyjne niektórych płyt, które dotąd bardzo ceniłem. Np. moje ulubione Depeche Mode na kilku płytach brzmi zbyt ciemno, jak zza zasłony, a wokal Gahana z oddali, prawie jak z pudła. Toż to szok dla mojego organizmu, bo czegoś przeciwnego się spodziewałem od muzyki głównie elektronicznej! Teraz muszę szukać innych wydań, jakichś remasterów, bo mnie szl...g trafi! Za to inne płyty nabrały kolorytu i wyrazistości. Takie zremasterowane "Brothers In Arms" Dire Straits to coś przecudnego. Twarde, a przy tym soczyste bębny, dźwięczne i prawie dające posmak metalu w ustach talerze, beznamiętny Knopfler "marudzący" prawie tak, jakby stał sobie przede mną dają obraz, jaka jest różnica między płytą a płytą. To tylko jeden przykład, rzecz jasna. Cieszy mnie, że mój stary gramofon Foniki chyba wróci do łask. Nieco przerobiony (cinche i redukcja przydźwięku), lecz grający na zwykłych starych kablach i wkładce Mf-105 z igłą-zamiennikiem, po włożeniu dobrej jakościowo płyty (np. "Zoolook" Jarre'a, czy nowych mixów "Should be Higher" Depeche Mode), jak dla mnie pokazuje klasę i pokazuje CD-kowi, gdzie raki zimują. Wszystko staje się jeszcze bardziej czytelne, detaliczne, krystaliczne i nasycone. Na podsumowanie chyba jestem zmuszony napisać, że powróciło do mnie coś, co od lat było chyba już uśpione. Ze słuchaniem muzyki byłem za pan brat prawie od dzieciństwa, ale realia codziennego życia powoli odsunęły to na dalszy plan. Teraz coś się odnowiło i jak na razie, to w miarę posiadanego czasu tylko przekładam płytę za płytą, słuchając je kawałkami, byle więcej i szybciej. Skoro efekt zmiany kolumn jest aż taki, to już szykuję się psychicznie do kolejnego zakupu za jakiś czas. Liczę na to, że znów przeżyję odświeżenie wrażeń takie, jak w tej chwili. I dwie fotki, przed i po: Pozdrawiam ------------------------ Dodano później: Po kolejnych kilku dniach słuchania stwierdziłem, co następuje: kolumny grają z przewagą basu (jak powiedział mi sprzedawca w salonie hifi, większość współczesnych kolumn jest "przebasowiona"), co powoduje ukrycie części materiału - głównie gitary basowej, ginącej w nadmiarze niskich tonów. Oczywiście, z drugiej strony, takie brzmienie jest bardziej "soczyste", "mięsiste". Dla korekty odsunąłem kolumny od tylnej ściany o kolejne 5 cm. Teraz jest 40 cm i ze względu na układ pokoju i mebli, raczej nie dam rady więcej. Przewodu miałem prawie 1 m za dużo, więc uciąłem prawie o 1/3 i zostawiłem ile trzeba, bo po co zbędne przeszkody. Podpięte były wcześniej do sekcji niskotonowej, a wysoka była zasilona przez mostki, ja zrobiłem odwrotnie. Poprawiło się wyraźnie, jednak nadal basu było trochę za wiele, dlatego przeprosiłem się jednak z regulatorami barwy dźwięku i nieco wycofałem niskie tony. Teraz waham się pomiędzy -1/5 a -1,5/5, czyli większą detalicznością i "kulturą" brzmienia, a wymienioną jego "soczystością". Na te wahania ma trochę wpływ głośność, z jaką odtwarzam. Wewnętrzny opór przed wycofaniem skrajów pasma jest silny i jak sądzę, opiera się na dotychczasowych przyzwyczajeniach Eksperymentowałem też z przysłanianiem otworu BR, ale spowodowało to ubytek basów połączony z utratą ich wyrazistości. Co ciekawe, zmniejszenie ilości basu wcale nie spowodowało, że jest go mniej. Tam gdzie trzeba, uderzenia są nadal intensywne i satysfakcjonujące. Przy mniejszym poziomie basu całość, w mojej ocenie, trochę się "ucywilizowała" i brzmi bardziej "kulturalnie". Wokal wysunął się na bliższy plan i stał się naturalniejszy. Perkusja z centralką przesunęła się do tyłu za wokal tak, jak to zwykle wynika z układu na scenie podczas koncertów. Odsłoniła się ciężka praca basisty i szczegóły brzmienia jego instrumentu. Zapewne również z szacunku do niego, pozostanę na tym zmniejszonym poziomie niskich tonów. Nawet wcześniej odsądzone przeze mnie od czci i wiary płyty Depeche Mode zaczęły brzmieć w sposób sporo czytelniejszy i mniej zagłuszony basami, dzięki czemu znów słucham ich z przyjemnością. Najpewniej w "dopracowaniu" dźwięku pomogłyby dalsze poprawki akustyki pomieszczenia, ale nie da się zrobić wszystkiego na raz. Za to krok po kroczku idę, mam nadzieję, w dobrym kierunku i cały czas daje mi to sporo zabawy Pozdrawiam
-
Jeśli będzie taka wola i zapotrzebowanie, to proszę uprzejmie - można wykorzystać. Miło mi, że doceniłeś to, co napisałem, dzięki.
-
Postanowiłem odezwać się po jakimś czasie od zakupu kolumn. Trochę zmotywował mnie do tego sms od sprzedawcy, który był ciekaw, czy dobrze się spisują (sic!). Nie będę aspirował tym tekstem do miana recenzji, ale mam zamiar podzielić się odczuciami i było nie było, radością z zakupu sprzętu. To, co napiszę, będzie dość subiektywne bo, jak zauważył jeden z doświadczonych użytkowników forum, nie jestem zbyt osłuchany różnych zestawień sprzętowych. Moje wrażenia odnoszą się do przejścia z kolumn Tonsil Bolero 200 na Canton Karat M80 DC, przy niezmienionej pozostałej części toru odsłuchowego, opisanego wcześniej. Opis i użyta terminologia jest moją własną interpretacją tego, co chciałbym przekazać i może nie pokrywać się ze sformułowaniami używanymi przez znawców tematu. Otóż, Bolero miały to do siebie, że w mojej ocenie bardzo "zabrudzały" dźwięk w tym znaczeniu, że były mało detaliczne. Dźwięki dochodziły jak przez gęstą zasłonę. To u mnie powodowało, że dla uzyskania jakiegokolwiek wrażenia klarowności i jasności przekazu (czego sporym uzupełnieniem są dla mnie dźwięki w górnej części pasma) musiałem używać maksymalnej korekcji sopranów +5/5 oraz niskich tonów +3/5 (!). Dopiero wtedy dało się tego słuchać. Przewody nie były złe ani zbyt tanie, 2 x 2 m z miedzi OFC 3 mm2. Przypuszczam, że niewiele osób wie, że basy w Bolero są mocne, ale nieprecyzyjne m.in. z tego powodu, że śruby mocujące dwa przeciwsobne głośniki (push-pull) mają zbyt małą średnicę, a nakrętki nie są zabezpieczone przed odkręcaniem (np. samokontrujące). To powoduje, że po pewnym czasie mocowanie głośników się luzuje, a bas staje się rozlazły. Poradziłem sobie dawno temu w ten sposób, że porządnie wszystko poskręcałem i zalałem śruby sztywnym klejem chemoutwardzalnym (Distal). Dzięki temu prostemu zabiegowi bas był precyzyjniejszy. Po zakupie i montażu Cantonów rzeczywiście przeżyłem chwile euforii. Oczywiście nie wiem, jak brzmiałyby inne kolumny, ale jestem pewien, że poczyniłem krok milowy. Otóż, od tej pory ani razu nie użyłem korekcji barwy dźwięku. Na moim niezbyt dużych lotów Technicsie słyszę o wiele więcej elementów, niż wcześniej. Basu rzeczywiście mi nie brakuje, jest mocny a przy tym dość krótki, dzięki czemu nawet szybka centralka i dość często używane elektroniczne niskie "pierdzenia" nie zlewają się w jeden bezkształtny huk. Fakt, że przy tych kolumnach bardzo istotne jest ich usytuowanie, żeby ten bas w pewnych zakresach nie dominował. Sporo czasu poświęciłem na ich przesuwanie i przekładanie na półkach kwiatków i książek, układanie miękkich poduch w różnych miejscach, itp. Myślę, że już dochodzę do optymalnego ustawienia jak na ograniczone możliwości, które posiadam. Średnie tony i wokale są zdecydowanie lepsze. Przy dobrych realizacjach płyt wreszcie miewam złudzenie obecności wokalisty. Znane mi instrumenty zaczynają przypominać to, co znam z doznań realnych. Lokalizacja też jest lepsza, scena i efekty często wykraczają poza kolumny na boki oraz w przód-tył i dają wręcz wrażenie przestrzenności. Soprany, cóż, są tam, gdzie trzeba. Być może życzyłbym sobie ich w większej ilości, ale to raczej pozostałości przyzwyczajenia do ich "podkręcania" na Bolero. Gdy zaczynam się zastanawiać, czy ich nieco nie dodać, okazuje się, że są tam gdzie trzeba i kiedy trzeba. Wszelkie "blachy" brzmią rewelacyjnie, elektroniczne ozdobniki aż niekiedy wwiercają się w uszy, ale przypuszczam, że taki był właśnie zamiar realizatora dźwięku. Ogólnie kolumny są o niebo bardziej detaliczne i "krystaliczne" w brzmieniu. Ciągle odkrywam na znanych mi płytach nowe elementy, "smaczki" i brzmienia. Jedno, co trochę zakłóca ten sielski obraz to fakt, że zmiana kolumn i brak tego "zabrudzenia" obnażyła niedostatki realizacyjne niektórych płyt, które dotąd bardzo ceniłem. Np. moje ulubione Depeche Mode na kilku płytach brzmi zbyt ciemno, jak zza zasłony, a wokal Gahana z oddali, prawie jak z pudła. Toż to szok dla mojego organizmu, bo czegoś przeciwnego się spodziewałem od muzyki głównie elektronicznej! Teraz muszę szukać innych wydań, jakichś remasterów, bo mnie szl...g trafi! Za to inne płyty nabrały kolorytu i wyrazistości. Takie zremasterowane "Brothers In Arms" Dire Straits to coś przecudnego. Twarde, a przy tym soczyste bębny, dźwięczne i prawie dające posmak metalu w ustach talerze, beznamiętny Knopfler "marudzący" prawie tak, jakby stał sobie przede mną dają obraz, jaka jest różnica między płytą a płytą. To tylko jeden przykład, rzecz jasna. Cieszy mnie, że mój stary gramofon Foniki chyba wróci do łask. Nieco przerobiony (cinche i redukcja przydźwięku), lecz grający na zwykłych starych kablach i wkładce Mf-105 z igłą-zamiennikiem, po włożeniu dobrej jakościowo płyty (np. Zoolook Jarre'a, czy nowych mixów "Should be Higher" Depeche Mode), jak dla mnie pokazuje klasę i pokazuje CD-kowi, gdzie raki zimują. Wszystko staje się jeszcze bardziej czytelne, detaliczne, krystaliczne i nasycone. Na podsumowanie chyba jestem zmuszony napisać, że powróciło do mnie coś, co od lat było chyba już uśpione. Ze słuchaniem muzyki byłem za pan brat prawie od dzieciństwa, ale realia codziennego życia powoli odsunęły to na dalszy plan. Teraz coś się odnowiło i jak na razie, to w miarę posiadanego czasu tylko przekładam płytę za płytą, słuchając je kawałkami, byle więcej i szybciej. Skoro efekt zmiany kolumn jest aż taki, to już szykuję się psychicznie do kolejnego zakupu za jakiś czas. Liczę na to, że znów przeżyję odświeżenie wrażeń takie, jak w tej chwili. Pozdrawiam
-
Zdaję sobie sprawę, że decyzja mogłaby być inna, gdybym miał możliwość posluchania przynajmniej kilku modeli w podobnych warunkach. Byłoby to jednak trudne. Tu również trochę zdecydował przypadek, bo akurat Cantony były dostępne blisko mnie i mogłem pojechać je posłuchać i obejrzeć. A skoro znajdowały się na liście Waszych propozycji, no to są teraz u mnie Ważne, że mam porównanie do dotychczasowych kolumn i jestem pewien, że zrobiłem duży krok naprzód. Z pewnością z tymi kolumnami łatwiej mi będzie skompletować przyzwoicie brzmiący zestaw, niż z Bolero. Za jakiś czas będę robił kolejną korektę, gdy zacznę szukać wzmacniacza. Na pewno będę chciał wtedy skorzystać z Waszego doświadczenia. Pozdrawiam
-
W dużej mierze pomogła lokalizacja miejsca odsłuchu. Zamiast siedzieć na kanapie przy tylnej ścianie, pożyczyłem z pokoju dziecka fotel biurowy i postawiłem go przed kanapą. Jeszcze zmieniłem sposób podpięcia kabli: wcześniej przewody głośnikowe były podpięte do basu, a potem mostek do wysokich-średnich, a ja podpiąłem przewody do wysokośredniotonowej sekcji, a do basu poszedł mostek. No i wszystko się wyjaśniło, wow! Jest dobrze! Po kilku różnych płytkach CD, zapodałem sobie dość głośno "Derniere danse" Indili (tego też słucham, a jakże) i prawie się popłakałem . Świetne są tam partie rytmiczne i kotły, po francusku wokal rewelacyjny (znów polubiłem ten język, po angielsku byłoby tylko cukierkowo) i ogólnie realizacja płyty taka, jak lubię, z dużą ilością elementów na dole i na górze. A wcześniej był m.in. "Zoolook" Jarre'a z winyla. Super, ale już widzę, że czeka mnie przeróbka Foniki i montaż lepszych kabli. Będzie się słuchało, oj będzie! Jeszcze raz dzięki!
-
Pojechałem, posłuchałem, zakupiłem. Cantony już stoją obok choinki i grają. Przy tym wyglądają naprawdę nieźle i zajmują mniej miejsca.Oczywiście to moja opinia Okazało się, że mój Technics lepiej z nimi współpracował, niż wzmacniacz sprzedającego. Zapewne dlatego sprzedał. Jeszcze dostałem od sympatycznego pana całkiem przyjemne kable do kompletu, sporo lepsze od tych, które miałem. Na razie wstępnie ustawiłem i pierwsze wrażenia są takie, jakich się spodziewałem. Grają zdecydowanie lepiej, niż Bolero 200. Przy Bolero musiałem regulować soprany na max i również trochę podbijać basy, bo było strasznie mdło. Przy Cantonach na razie odtwarzam "na płasko" i nie ruszam żadnych regulacji, bo wszystko słychać bez problemu. Być może po jakimś czasie nieco podbiję soprany, ale niskie tony to chyba raczej wręcz trochę wycofam. Przy CD basu w tych kolumnach zdecydowanie nie brakuje. No, ale przy CD mam lepsze interkonekty. Ciekawe, że dźwięk z tunera z tanimi cinchami, jest całkiem wyważony i klarowny. Prawdopodobnie muszę nieco pokombinować z ustawieniami i zapewne z urządzeniem pokoju, bo w pewnym zakresie niskie tony trochę przesadzają i buczą (okolice dołu gitary basowej). Ale centralka jest jak trzeba, krótka i efektywna. Muszę poczytać otrzymane materiały i zastosować wiedzę w praktyce. Poza tym, jest o wiele bardziej klarownie i czytelnie, niż było. Może poszukam jaśniejszych, z lepszą górą interkonektów (srebro?), no i za jakiś czas wzmacniacz. Jak dla mnie z jeszcze trochę mocniejszą i jasną górą (chociaż sporo zależy od realizacji płyty), no i ma być to "wzmak detalista". W każdym razie zakup mi się udał - dzięki Wam. Serdecznie wszystkim dziękuję za pomoc i poświęcony czas oraz życzę wszystkiego najlepszego w Nowym 2016 Roku!
-
Absolutnie się z Tobą zgadzam. Jednak Wasze propozycje zawężąją mi pole poszukiwań, bo przy tak ogromnym wyborze sprzętu o rozmaitych właściwościach, to jak błądzenie we mgle. W tym przypadku zakładam, że będę miał możliwość posłuchania kolumn, dlatego kilka różnych, a dobrze mi znanych płyt mam w pogotowiu. Jutro zadzwonię i postaram się umówić. Wtedy ze wzmacniaczem pod pachą jadę i sam ocenię, jak się sprawy mają. Podejrzewam jednak, że przypuszczalnie i tak będzie lepiej, niż ze ś.p. Bolero. Potem ewentualnie pomyślę o wzmacniaczu, żeby o kolejny krok zbliżyć się do stanu nirvany.
-
Normalnie bardzo, bardzo Ci dziękuję! A już myślałem, że coś mi się wyklarowało, hi hi! MobyDick, f1Angel, koledzy ratujcie! Co myślicie o tych kolumnach? Na razie wrażenia wizualne: - Canton Karat M80 DC - piękne i nowoczesne, - Heco Superior 950 - ładne, klasyczne, obudowa zamknięta, - TANNOY DC4T revolution - eleganckie cudeńka, - CHARIO HIPER 1000 tower - też bardzo ładne, - T+A CRITERION T120 - też ciekawe, choć wzornictwo z lat 80-tych Super, że te oferty są tak blisko. Jeżeli tylko mój Technics da sobie z nimi radę, to muszę się wybrać na wycieczkę. MBL - ups, och, ach, itp., itd., et caetera...
-
Żeby już Was całkiem nie zatruć - jakie ostatecznie za i przeciw powinienem rozważyć w stosunku do: - Dali 450, - Canton GLE409. no i jeszcze nowe Magnat Quantum 675. Obserwuję aukcje z tymi kolumnami, ale niebawem się kończą, dlatego zbliża się koniec rozważań, a głowę mam pełną wątpliwości. Może coś przeważy?