-
Zawartość
2 333 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Dzik
-
Moja dyskusja z nim? Mój pierwszy post w tym temacie znajduje się na 13 stronie - dyskusja, o ktorej piszesz już wtedy trwała w najlepsze. Jednocześnie tej kłótni nie zaczął żaden "głuchy", tylko właśnie "słyszący", który zaczął opowiadać, że to sprzęt dla januszy co sobie myślą, że im tani streamer zagra. Miałem nie odpisywać, ale nie zamierzam służyć za kozła ofiarnego.
-
Przez USB przesyłane są pakiety danych - w sensie dane w paczkach. Jest to proces kontrolowany i w razie błędu pakiet wysyłany jest do skutku, aż zgodzi się suma kontrolna. Dane oczywiście są buforowane. Sytuacja jest więc DOSŁOWNIE zero-jedynkowa - albo się zgadza, albo się nie zgadza. Nie ma tu więc absolutnie miejsca na żaden cudowny wpływ kabla czy czegokolwiek innego, jest to wręcz nielogiczne.
-
A co ma smak kiełbasy do sygnału ze streamera? 0_o
-
Jest "fajnie" dopóki wszyscy się zgadzają i padają sobie nawzajem w ramiona, gratulując sobie nawzajem usłyszanych różnic po zakupie nowych kabli USB czy tam audiofilskich naklejek poprawiających brzmienie. Robi się niefajnie, kiedy przychodzi ktoś racjonalny, z kim nie da się wygrać na argumenty.
-
Nie, a poza tym "master" to najczęściej przepróbkowane hi-fi, a nie żadne studyjne pliki.
-
Zgadza się, wyżej o tym pisałem.
-
Chodzi o mącenie wody. Nie da się w żaden racjonalny sposób udowodnić, że transport bit perfect może mieć różne brzmienie od innego transportu bit perfect - nie ważne, czy kosztował 10 zł, czy 100 000 zł; jest to niemożliwe. Równie dobrze można twierdzić, że plik .jpg będzie miał różną jakość w zależności od jakości kabla USB albo dysku. Stąd nie da się też tego zademonstrować, a byłoby to ŁATWE, gdyby różnice były. Dlatego produkuje się te dziwne teorie i dużo macha łapskami, żeby zasiać niepewność. Klient ma sobie pomyśleć "A może jednak? Kupię i sprawdzę, nigdy nie wiadomo..." Potem placebo robi swoje.
-
Nie wątpię, bo ten gość powtarza wiele różnych „naukowo-marketingowych” tez. W każdym razie, czemu po prostu nie odpowiesz na wątpliwości, tylko wklejasz filmiki kolejnych recenzentów, którzy rzekomo mają coś udowadniać? Nie będę za każdym razem oglądał 20 minut materiału, żeby ci odpisać (poza siedzeniem na forum mam też głupoty na głowie, jak np. robotę). Masz coś do powiedzenia, to to powiedz, a odnośnik wstaw jako przypis, bo guglować i znajdować „dowody” na kolanie to ja też potrafię.
-
Ten gość to znany audiofilski "expert" - nikt, kto ma jakąkolwiek wiedzę nie traktuje go poważnie. Gadał już różne głupoty, m.in. że 24bit/192kHz to nadal za mało. Niby gdzie? Bez DSP z bitperfect nie ma szans na jakąkolwiek różnicę, jest to niemożliwe.
-
Czyli ciąg dalszy bezsensownej paplaniny i populizmu, a konkretów nadal zero. Nie jestem ani trochę zaskoczony, bo nie mam wątpliwości, że nie masz żadnej wiedzy o temacie. (...)
-
Poprzesz wreszcie te swoje idiotyczne posty jakimiś konkretami? Piszesz cały czas, że się wszyscy ch. znają, rzucasz obelgami, a nawet elektronik złapałby się za głowę nad tymi ezoterycznymi głupotami twojego autorstwa. Nie ma to znaczenia, taki kabel nie może nic zrobić z dźwiękiem. Jak komuś coś się poszerza albo pogłębia, to niestety tylko w głowie.
-
Właściwie nie produkuje się już przetworników, które mają jakikolwiek problem z nieczystym zasilaniem. Amir to kiedyś demonstrował i wpuszczał do DACa śmieci, które nie miały prawa powstać w domowych warunkach - SINAD nawet nie drgnął. Jeśli już, to może pojawić się problem z pętlą masy, ale wtedy sytuacja jest oczywista bo po prostu buczy w głośnikach. Niektórzy nie zdają sobie sprawy, że piszą o rzeczach, które są po prostu niemożliwe.
-
Nie płoszcie użytkownika DiBatonio, bo jestem ciekaw jego odpowiedzi na wyżej zadane pytanie - co takiego jest w cyfrowym sygnale (poza cyframi!), co jego zdaniem gra. Nawyzywał ludzi od Januszów, co to sobie wyobrażają, że tani sprzęt im zagra, to niech teraz tych Januszów łaskawie oświeci.
-
A co więcej jest w cyfrowym sygnale niż zera i jedynki?
-
Zdecydowanie. Ja się raz tak zafiksowałem na korekcji akustyki; raz słyszałem perkusję za bardzo na lewo, a po dodaniu 2dB już za bardzo na prawo. W końcu rzuciłem wszystkim i przez miesiąc nie włączyłem sprzętu.
-
Jedno jest pewne: jeżeli hobby staje się bardziej kurwogenne niż endorfinogenne, to coś robisz źle i warto się nad tym głębiej zastanowić.
-
Perfekcjonizm w każdej odsłonie jest postawą, która co najmniej balansuje na chorobliwej granicy. Trzeba nauczyć się odpuszczać, inaczej człowiek wiecznie będzie niezadowolony. Mój dziadek trochę taki był - potrafił grzebać w samochodzie przez kilka godzin, aż wreszcie przekręcał śrubę i wracał do punktu wyjścia. Nie warto przekręcać śruby. Dlatego ja już nigdy nie podejmuję decyzji pod wpływem chwili, zawsze daję sobie chociaż jedną noc na przespanie się z ideą. W przypadku audio bardzo też pomaga edukacja i świadomość fenomenów psychoakustycznych - że to, co słyszymy, to często nie do końca prawda.
-
Oj tak, zdarzyło się kilka razy. Jest to o tyle frustrujące, że potem przychodzi moment, kiedy te pieniądze by się przydały na np. jakichś chwilowo dostępny produkt. Oczywiście porażki są wpisane w proces uczenia się i w ogólnym rozrachunku są one nie do uniknięcia, ale boli i tak.
-
Oczywiście, że nie ma takiej możliwości. Jeśli ktoś twierdzi, że słyszy kabel cyfrowy albo transport, który nie ma DSP, to jest to niepodważalny przykład działania sugestii. Cyfrowe dane może zmodyfikować tylko urządzenie, które potrafi je odkodować i przekodować.
-
Korekcji akustyki pomieszczenia, a OP chce po prostu bardziej bajeranckie/salonowe brzmienie. +2/4 dB na dół albo górę to przecież rzecz trywialna, a rozwiązuje problem.
-
Na produkcję nagrania nic nie poradzisz korekcjami. Jest to problem nie do rozwiązania, jeśli inna wersja nagrania nie istnieje w obrocie.
-
Jak to bezpośrednio z taśmy matki...? Że co!? Żeby cokolwiek na CD wypalić, trzbea to najpierw przekonwertować do cyfry, więc czy ktoś to wypala z taśmy, z dyskietki, czy z kosmosu nie ma znaczenia - znaczenie ma jakość samej konwersji, czyli przetwornika ADC. CD o mniejszym jitterze, boże.
-
Jak masz za mało góry to sobie zapodaj DSP, po co ze wzmacniaczami coś kombinować? Neutralny system to najlepsza rzecz pod słońcem, bo możesz sobie dowolnie zmienić co tam chcesz - w drugą stronę o wiele trudniej. Próbujecie po ciemku trafić do pisuaru zamiast pstryknąć światło.
-
Wyjaśnię na przykładzie, żeby niektórym uzmysłowić, jak głupie są chociażby hi-endowe kable USB. Jest sobie plik PNG. Ten plik, jak każdy plik, jest kodem: Żeby ten plik obejrzeć, potrzebuję mieć program, który potrafi dekodować pliki graficzne. Po zdekodowaniu w Photoshopie wygląda on tak: Dopiero teraz, po zdekodowaniu, mogę ten plik zmodyfikować. Mogę zmienić barwę, kontrast, pogorszyć jakość etc. - dzięki temu, że mam program, który rozumie kod i może go modyfikować (a więc kodować). Na wcześniejszym etapie, niezdekodowanego kodu, utrata części danych w trakcie przesyłania z serwera czy podczas kopiowania np. z pamięci USB na dysk, może dać np. taki efekt: Jakość nie uległa pogorszeniu – obrazek jest niekompletny. Gdyby uszkodzeniu w trakcie przesyłania uległ nagłówek, to plik byłby nie do odczytania i wyświetliłby się błąd. No więc teraz pytanie: czy kabel albo modem potrafi dekodować i kodować jak program? Oczywiście nie, jest to szczyt absurdu. Nośnik nie może dorzucić więcej kodu, a błąd w trakcie przesyłu nie pogorszy jakości, tylko uszkodzi plik.