-
Zawartość
2 333 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Dzik
-
Bo nie mamy za wiele. Mieliśmy poważne problemy jeszcze przed wybuchem konfliktu i zablokowane fundusze na wychodzenie z kryzysu po pandemii. Jednocześnie PiS pozabierał pieniądze wszystkim tym samorządom, gdzie przegrał wybory i np. w moim mieście rozpaczliwie oszczędzano już na wszystkim (nawet na oświetleniu). No a teraz kto ma organizować pomoc dla uchodźców? Oczywiście samorządy! Bez procedur i bez pieniędzy. No ale będzie taki jeden chodzi i gadał, że to wina urzędników.
-
Zacznijmy od tego, że z tobą się w ogóle NIE DA rozmawiać. Klepiesz w kółko to samo, jakby ktoś cię zahipnotyzował, a przy tym jesteś jakiś spowolniony jak kłapouchy. Jak ktoś powie coś niepochlebnego pod twoim adresem, to tylko z korzyścią dla ciebie, bo masz pretekst, żeby się znów obrócić na pięcie i uniknąć odpowiedzi na niewygodne pytania. Nie wiem, o co ci chodzi. Nikt chyba nie wie.
-
Chłopie, ale jak nie masz kasy na potrzeby własnych mieszkańców, za których jesteś w pierwszej kolejności odpowiedzialny, to raczej nie rzucasz się do hojnej pomocy obcokrajowcom. Czy ty masz jakieś... problemy, że tego nie potrafisz zrozumieć?
-
Za takie pieniądze nic sensownego nie kupisz. Jeśli chodzi o coś taniego na biurko, to poleciłbym Edifier S350DB.
- 5 odpowiedzi
-
- jakie głośniki kupić
- co wybrać
- (i %d więcej)
-
Do czego ci te głośniki, gdzie mają stać, jaki masz budżet?
- 5 odpowiedzi
-
- jakie głośniki kupić
- co wybrać
- (i %d więcej)
-
Ale to chyba logiczne, że kiedy samorządy mają problemy finansowe, to mają też mniejszy potencjał pomocowy. Anegdot o urzędnikach i co ci ktoś powiedział ciągnąć mi się nie chce. Jest rzeczą oczywistą dla każdego racjonalnie myślącego człowieka, ze pomoc UE jest nam teraz bardzo potrzebna. Tak, tej "wyimaginowanej wspólnoty".
-
W moim mieście było dzisiaj spotkanie z wojewodą. Awantura taka, że ziemia się trzęsła, a na niebie się błyskało. Parafrazując, wojewoda domagał się podjęcia natychmiastowych działań w sprawie uchodźców. Włodarz miasta na to: A skąd ja mam na to pieniądze wziąć!? Pozmniejszaliście nasze udziały w podatkach tak, że na nic nie starczy. Oświetlenie w nocy odcinamy w niektórych miejscach, bo na prąd nie mamy. Wojewoda na to: To… to z przedsiębiorcami prywatnymi umowy zawierajcie! Włodarz miasta: Sam se kurwo zawieraj! Pieniądze z unii skurwysyny odblokujcie! Oto do czego doprowadziła partia PISS. No ale taki OBIEKTYWNY @Fafniak będzie teraz chodził i opowiadał, że to bezduszni urzędnicy.
-
Nie napisałem, że WSZYSTKIE były dobre, nie wiem jednak, wg jakich kryteriów te przez ciebie wymienione były wtopą. No i za co ten "AWARD" w takim razie?
-
ELAC DBR62 tak grają. To niedrogie kolumny, ale bardzo dobre. Jak nie, to spróbuj innych projektów by Andrew Jones dla ELACa.
-
Błyśnięcie w wykonaniu niejakiej Emilewicz – przypomnijmy, znanej z tego, że w czasie pandemii oszukała opinię publiczną i załatwiała lewe licencje, a potem nie poniosła z tego tytułu żadnej odpowiedzialności. Tym razem przespacerowała się po hali dla uchodźców i stwierdziła, że wszystko tam jest pod linijkę (dzięki PISS oczywiście), chociaż tamtejsi wolontariusze padają na pysk. Brawo! Tusk i urzędnicy powinni wziąć przykład.
-
Powtarzam pytanie: co ma zrobić burmistrz albo prezydent miasta bez pieniędzy i procedur? Może np. przeznaczyć dla uchodźców mieszkania, o które ubiegali się mieszkańcy. To napie**alanie na urzędników robi się już nudne. Co by się nie działo, to zawsze urzędnicy winni.
-
Przecież Polska w tym samym gównie ręce brudziła, a cała nasza antyrosyjskość była na potrzeby polityki wewnętrznej.
-
Niewiele jest krytykowanych w temacie z gwiazdkami poczynań rządu, które nie nakładają się na obecną sytuację. Drożyzna i inflacja? Teraz dostaniemy jeszcze mocniej. Skłócenie Polski z UE i zablokowane pieniądze z funduszu odbudowy? Teraz to problem krytyczny. Warto też wspomnieć, jak dobrą robotę robi Bojanowski na Ukrainie, któremu przeleciały rakiety nad głową, i w ogóle cała stacja, którą PiSS chciał udupić. Warto o tym wszystkim przypominać.
-
Mnie się wkręciło, że wavpacki brzmią lepiej od .flac, bo bardziej podoba mi się ikona - i nie jestem w stanie NIC na to poradzić, choć różnic nie ma żadnych. Ripuję do .wv i tyle, ale jednocześnie nie chodzę po forach i nie opowiadam, że brudna plama na szybie to wizerunek matki boskiej.
-
The 8351 Acoustically Coaxial Three-way system features our novel Acoustically Concealed Woofer (ACW™) technology. The Acoustically Concealed Woofers radiate through slots located on both ends of the enclosure. The 8351 features two woofers and the positions of the two woofers have been chosen to extend the coaxial acoustical radiation concept towards low frequencies. In terms of low frequency directivity, when two woofers are used, separated by a distance, the system of two woofers behaves acoustically like one giant woofer spanning the distance between the two woofers. Also, such a dual woofer design extends the control of the directivity to low frequencies along the largest front baffle dimension. The ACW technology makes the woofer openings and the woofer drivers acoustically invisible to the acoustical radiation from the minimum diffraction coaxial (MDC™) driver responsible for the midrange and tweeter frequencies. The radiation openings are optimized for size and curvature to minimize any acoustic diffractions. The ACW solution also allows us to use the whole front baffle surface of the 8351 as one giant Directivity Control Waveguide (DCW™) that is part and built into a Minimum Diffraction Enclosure (MDE™). The 8351 ACW arrangement creates a monitor that has a physically compact size yet behaves like a much larger system in terms of low frequency directivity. Such controlled low frequency directivity translates to improved quality of monitoring and smaller low frequencies interaction between the monitor and the room. https://www.genelec.com/8351b#section-technical-specifications
-
Dokładnie. Ten "przysłonięty" monitor to dużo droższy model z koncentrycznym driverem.
-
Jak nie chcieli dawać samolotów, to wystarczyło nic nie robić.
-
Czyli osiągnęliśmy to, że... nie przekazaliśmy samolotów. Faktycznie majstersztyk.
-
Miarą polityki jest jej skuteczność, więc pytanie: co zostało osiągnięte przez ten myk? Załóż lepiej tą czapkę.
-
The Audio Critic - krytyka współczesnego rynku audio
topic odpisał Dzik na Kraft w Audiofile dyskutują
Hej, bez polityki i "pan doskonale wie". Nie wiem, bo ja aż tak często w tych kraftowych dyskusjach nie uczestniczę. Wiem natomiast, że we wszystkich tego typu dyskusjach pojawia się jeden nieśmiertelny argument, czyli "ja słyszę" albo "wolę słuchać muzyki niż wykresów", ewentualnie "nie muszę nic udowadniać". Gdyby choć ułamek tej energii, która idzie na kłótnie i docinki poświęcić na zarejestrowanie tych różnic, o których mowa, to sprawy miałyby się inaczej. Gdy ja kupiłem DACa, z którym miałem problem, to złapałem za komórkę (!) i nagrałem nią widoczną różnicę. -
Również dostałem. Ciekaw jestem, czy discogs też się na to zdecyduje, bo tam sporo sprzedawców z Rosji i to byłby pogrom.
-
Maszyny powstały z popiołów nuklearnego ognia. Wojna, której celem jest eksterminacja ludzkości szalała przez dekady. Ostateczna bitwa nie rozegra się jednak w przyszłości, tylko tutaj, w teraźniejszości. Dzisiejszej nocy… Na początku lat 80. James Cameron był uznanym reżyserem takich hitów jak np. "Pirania II: Latający mordercy". Podobno żywił się Big Macami, na które dostał kupony od mamy, a jego samochód zajął komornik. Dlatego pomysł nakręcenia filmu pt. „Terminator” spotkał się ze średnim entuzjazmem i hojnością ze strony panów w garniturach, którzy wykładają na takie cele pieniądze. Niedawno wyszedł „Exterminator”, teraz jest „Terminator”, a potem będzie znowu coś. Budżet filmu wyniósł 6.5 mln USD, co było wtedy skromną kwotą nawet przy uwzględnieniu inflacji. Nikt więcej nie przejdzie. Żaden z nas nie wróci do domu. Jest tylko on i ja... Zrąb „Terminatora” objawił się w głowie młodego Jamesa Camerona w czasie jego pobytu w Rzymie. Reżyser był wówczas chory i dopadły go majaki. Pogrążony w gorączce miał też koszmarny sen o metalowym szkielecie, który powstał z ognia, aby go dopaść. Cameron wspominał, że te wizje w połączeniu z poczuciem alienacji w obcym kraju wśród obcych ludzi przełożyły się na senny i dystopijny ton filmu. Wg pierwotnej idei, tytułowy cyborg miał wizualnie wtapiać się w tłum, dlatego wczesne prace koncepcyjne prezentują w tej roli Lance’a Henriksena (który ostatecznie pojawia się w filmie jako policjant), natomiast do roli sierżanta Reese’a rozważano Arnolda Schwarzeneggera, wówczas dopiero stawiającego pierwsze kroki na drodze swojej wielkiej kariery – ta rola miała ugruntować jego pozycję jako głównego bohatera filmów akcji. Jednak ani Arnoldowi, ani Cameronowi nie widział się ten pomysł i obaj panowie myśleli o tym samym, chociaż bali się to sobie nawzajem powiedzieć. Ostatecznie Cameron, niby spontanicznie, namalował to i przesłał Arnoldowi. Kiedy Schwarzenegger odebrał pracę natychmiast zadzwonił do reżysera i krzyknął w emocjach: Jestem Terminatorem! Nie było za dużo pieniędzy, nie było za dużo doświadczenia, ale byli odpowiedni ludzie, wielka pasja i masa talentu. Właściwie to pieniędzy było tak mało, że pod koniec zdjęć Cameron musiał już zwolnić zespół i kręcić samemu. Wspominał potem w retrospekcji, że po nakręceniu jednej ze scen na ulicy razem z Arnoldem czmychnęli szybko z planu, bo obawiali się, że aresztuje ich policja. – Co panowie tutaj robią? – A nic, kręcimy najbardziej ikoniczny thriller sci-fi w historii. W rolę głównej bohaterki wcieliła się późniejsza (ale już nie aktualna) żona reżysera, Linda Hamilton, a potarganym przez wojnę żołnierzem z przyszłości został Michael Biehn, który współpracował z Jamesem Cameronem także przy innych kasowych hitach ("Obcy II", "Otchłań"). Już jako dojrzały facet Biehn zdradził, że Linda była najbardziej uroczą i łatwą we współpracy osobą, jaką spotkał. Podobnie jak grana przez niego postać, poczuł do aktorki coś zdecydowanie więcej niż sympatię, ale jako że oboje byli wówczas w związkach, to do niczego nie doszło. Ta skrywana chemia przeniosła się jednak na plan filmu. Po obsadzeniu w roli Arnolda postać Terminatora przybrała – jak to eufemistycznie ujął James Cameron – bardziej hiperboliczny charakter. Co ciekawe, Arnold skorzystał z okazji i załatwił epizodyczną rolę w filmie swojemu najlepszemu przyjacielowi, również utytułowanemu kulturyście – panu Franco Columbu. Frano pojawia się jako Terminator w jednej z pamiętnych scen rozgrywających się w przyszłości, kiedy atakuje bazę ruchu oporu, a jego czerwone oczy żarzą się w mroku. Zachowaniem kryminalnym byłoby nie wspomnienie o Stanu Winstonie, który odpowiada za praktyczne efekty specjalne. Zaprojektowanie i wykonanie metalowego endoszkieletu zajęło rok czasu (!), a sceny z użyciem kukieł – chociaż niektóre z nich nie zestarzały się najlepiej – budzą spory szacunek. Stan otrzymał w końcu za swoją pracę nad "Terminatorem 2", który dysponował już budżetem 100 mln USD, Oscara za najlepszą charakteryzację i efekty specjalne. Dzisiejszej nocy… W trakcie kręcenia Cameronowi doradzano, by zrezygnował z idei filmowania głównie w nocy, co miało pomóc dopiąć budżet filmu (zdjęcia nocne miały stwarzać większe wyzwanie i generować dodatkowe koszty). Reżyser zbył jednak te sugestie, a po latach stwierdził, że i tak niewiele by to pomogło w kwestiach finansowych. Zalążkiem filmu były wizje, sny i halucynacje, którym reżyser dopomógł już na etapie pisania scenariusza łykając ecstasy. Nocna sceneria miała być nośnikiem poczucia alienacji i sennej nuty Terminatora. Trzeba przyznać, że to założenie sprawdziło się w praktyce. Arnold Schwarzenegger w wywiadzie przywołał moment, kiedy zakończono zdjęcia i dostał do wglądu pierwsze 20 minut zmontowanego Terminatora. Pod wpływem seansu wizja kolejnego filmu akcji klasy B w jego głowie prysła. Pomyślałem sobie, chwila moment, to jest naprawdę mocne, to jest szalone, czegoś takiego chyba jeszcze nie było. Reżyseria, oświetlenie, wszystko razem nadało temu filmowi wyjątkowy charakter. Wrócę tu. Dość zabawna perypetia wiąże się z najbardziej kultowym tekstem z filmu, czyli I’ll be back, który stał się znakiem rozpoznawczym Schwarzeneggera. Arnold uważał, że maszyna nie użyłaby skrótowej formy I’ll i zamiast tego chciał powiedzieć I will be back, co brzmiało mniej spontanicznie i naturalnie. Poza tym miał nadal poważne problemy z wymową języka angielskiego (z których ostatecznie nigdy się nie wyleczył). Stanęło jednak na I’ll i – jak to mówią – reszta jest historią. TUDUM-DUM-DU-DUM… Film powstawał w dość garażowych warunkach, jednak muzyka powstała literalnie w garażu. Do jej skomponowania zaprzęgnięto niejakiego Brada Fiedel’a. Brad współpracował już z twórcami kina klasy B, co nauczyło go sceptycyzmu. Roztaczali przede mną te niesamowite wizje, a kiedy oglądałem materiał zastanawiałem się, gdzie jest ten film, o którym mówili. W trakcie seansu Terminatora był jednak tak podekscytowany, że krzyknął: Jak znowu wstanie, to wychodzę!. Przez ten incydent Brad bał się potem, że reżyser się obraził i nie da mu roboty. Na szczęście ją dostał. Fiedel najpierw komponował muzykę w swojej wyobraźni, oglądając film, a właściwy materiał nagrywał na żywo w garażu, próbując zsynchronizować linię wszystkich swoich keyboardów, które grały jednocześnie w czasie rzeczywistym. Nie umknęła mu ironia tej sytuacji: próbował zapanować nad maszynami tworząc muzykę do filmu, w którym maszyny chcą przejąć władzę nad światem. Charakterystyczne basy wzięły się z wizji uderzeń cybernetycznego serca maszyny, które miało bić innym rytmem niż ludzkie, natomiast tytułowy motyw przewodni reprezentuje istotę filmu, będąc tak naprawdę smutnym motywem miłosnym z silną i agresywną sekcją rytmiczną. Terminator jest bowiem nie tylko thrillerem i filmem akcji, ale też historią tragicznej miłości, uwięzionej w pętli czasu i pogrążonej w zimnej nocy, w której czai się elektroniczny morderca. Nie robot, maszyna Pewien znawca literatury powiedział, że dzieło sztuki jest jak mechanizm, który ma określone zadanie. To trafne porównanie, bo artyście musi przyświecać jakiś cel, a elementy jego tworu muszą działać spójnie, by ten cel osiągnąć – podobnie jak koła zębate w zegarku, którego celem jest odmierzanie czasu. W tym kontekście Terminator jest tchnieniem wymarłej epoki, bo artysta nie tylko miał coś do powiedzenia, ale potrafił też skonstruować na tyle spójny mechanizm, by to przekazać publiczności. Wszystkie elementy Terminatora tworzą nierozłączną kompozycję i film można obejrzeć w myślach słuchając samej ścieżki dźwiękowej. Dlatego pisząc o filmie, chciałem w nieco bardziej abstrakcyjny sposób opisać charakter samej muzyki. Terminator inspirował i inspiruje do dziś – m.in. twórców retrowave jak Noir Deco czy Perturbator. Soundtrack w oryginalnym był niestety mocno okrojony i nie zawierał wielu utworów, które słychać w filmie albo zawierał je w innej wersji. Na odpowiednie, pełne wydanie, przygotowane przez samego Brada Fiedela, trzeba było czekać aż do 2015 r.
-
The Audio Critic - krytyka współczesnego rynku audio
topic odpisał Dzik na Kraft w Audiofile dyskutują
Niektórzy użytkownicy angażują się w dyskusje o różnych spornych kwestiach, które do swojej sensowności wymagają konkretnych danych czy informacji, a potem stosują wybieg w stylu „hej, luz, ja chce tylko muzyki słuchać i tyle”. No fajnie, słuchaj se muzyki i żadnymi „bezdusznymi” tabelkami czy wykresami nie zawracaj sobie głowy, tylko czemu dochodzisz do takiego wniosku w trakcie dyskusji, a nie zanim się w nią wdałeś? Bo to chyba normalne, że się drąży i dopytuje. -
Niczego innego nie próbuję ci przypisać. Twoje porównanie jest po prostu skrajnie nieadekwatne.
-
Umiem czytać. Przywoływanie problemu interpretacji Powstania Warszawskiego w kontekście tej sytuacji jest absurdem, żeby nie użyć dosadniejszego określenia. Tak więc może sam przeczytaj swój post i się zastanów. Jest odmienne zdanie eksperta epidemiologa i jest odmienne zdanie pana Zdzicha ze wsi Pacanowo. Problem w tym, że w naszych czasach te zdania są traktowane często równorzędnie – właśnie przez chaos informacyjny i fake newsy. Każdy sobie może coś dosztukować do swojego dziwnego światopoglądu, co np. ty sprawnie czynisz, bo chcesz wierzyć w jakąś swoją przenikliwość i moc klawiatury w dochodzeniu do prawdy. Kolejny apologeta PiSSu. Społeczeństwo staje na głowie, rząd w tym czasie nic nie robi, mało tego – próbuje przemycić przepisy o własnej bezkarności w specustawie, a ja mam o tym nic nie mówić? Idź pan.