Skocz do zawartości

Dzik

Banned
  • Zawartość

    2 333
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Dzik

  1. Jest to oczywista bzdura biorąc pod uwagę takie zjawiska jak błąd konfirmacji. Żaden profesjonalista nie dokonuje porównań harwdware'u czy software'u audio wyłącznie ze słuchu. Równie dobrze mógłbyś powiedzieć, że każdy powinien wypróbować upuszczanie krwi jako metodę leczenia chorób - tak dla pewności, bo być może nauka coś pokręciła. Być może niektórym wkrótce po upuszczeniu krwi by się nawet poprawiło. Zakup przeze mnie wspomnianych przez ciebie głośników to zawiła historia, nieistotna dla tej dyskusji. Powiem tylko, że używam ich z subłuperem. Często jest tak, że to, co słyszymy jest podbarwione przez podświadomość. Jest to powszechnie znane zjawisko.
  2. Nie. Jeżeli komuś brakuje podstawowej wiedzy w jakiejś dziedzinie, to powinien przede wszystkim działać w oparciu o hierarchię dowodów, a na szczycie tej hierarchii są zawsze udowodnione fakty naukowe. Jeżeli ktoś postanawia wyciągać własne wnioski ignorując fakty, to trudno go nie nazwać głupcem, a kiedy prowokuje do tego samego innych, to jest szkodliwym głupcem. Być może dobrze bym zrobił nie kupując twojego sprzętu - podobnie jak ty.
  3. Ta dyskusja nie tyle by się toczyła, ile kręciła w kółko, bo uważam, że gdzieś tam w środku dobrze wiesz, że wierzysz w to, co daje ci większą frajdę. Gdyby było inaczej, to wykonałbyś ślepe próby i rozwiał swoje wszelkie wątpliwości. Ten audiofil, którego filmik wkleiłem na poprzedniej stronie i który uważa, że ślepa próba to jak jedzenie z zasłoniętymi oczami i nosem, recenzuje sprzęt audio dla Stereophile. To tak w kontekście przedkładania autorytetu nad prawdę, a nie prawdy nad autorytet… Nie wierzę absolutnie, że moje czy innych wypowiedzi zbawią świat, zwłaszcza że wg mnie zmierzamy ku gorszemu. Piszę to dla bardzo wąskiej grupy ludzi, dla niszy, czyli do ludzi rozsądnych.
  4. Tyle że ten przykład to empiryzm kontra empiryzm, bo mówisz o dawaniu pierwszeństwa własnym subiektywnym wrażeniom nad cudze subiektywne wrażenia (w postaci recenzji), co jak najbardziej pochwalam. W przypadku audiofili mówimy o konflikcie empiryzmu z nauką, która te empiryczne, czysto subiektywne wrażenia tłumaczy. Jaka jest najgorsza rzecz, którą można powiedzieć komuś, u kogo rozwija się psychoza schizofreniczna i komu zaczyna się wydawać, że jacyś ludzie go obserwują, a czarny samochód za oknem stoi już tam zdecydowanie za długo? Najgorsza rzecz, jaką można mu powiedzieć to: "Wiesz co, coś w tym jest, ciekawe spostrzeżenie". Audiofile są niestety równie destrukcyjni dla tego hobby, jakim jest audio i hi-fi, bo promują patologiczne myślenie oparte na niedoskonałej i zwodniczej metodzie badawczej. W tę pułapkę często wpadają laicy i osoby, które dopiero składają swój pierwszy zestaw, co nie jest trudne, bo marketingowcy bardzo się starają, aby sprzedawać mity o np. niesamowitym wpływie kabli na dźwięk. Widzę takie sytuacje i sam w niej byłem. Wg mnie obowiązkiem każdego człowieka jest dążenie do prawdy, jaka by ona nie była, a nie szukanie komfortu w iluzjach. Tylko na prawdę mądra osoba potrafi otworzyć umysł na niewygodne dla siebie i bolesne fakty, bo głupiec zawsze się cofnie do tego, co najbardziej mu pasuje.
  5. Nie jest to ani trochę chwalebne, bo świadczy o elementarnej niewiedzy zarówno o dźwięku w formacie cyfrowym jak i wpływie autosugestii na postrzeganie dźwięku. Nie byłoby to co najwyżej godne potępienia, gdyby wyjaśnienie nie było trudne do znalezienia przy minimalnej inwencji własnej za pomocą wyszukiwarki.
  6. Sprzedam zestaw: 1, Przetwornik DAC/wzmacniacz słuchawkowy/przedwzmacniacz AudioQuest DragonFly RED 2. Dodatek odszumiający port USB AudioQuest JitterBug Stan idealny, w oryginalnych pudełkach. Zdjęcia Oferta
  7. Nie ma takiego narzędzia, bo FLAC i WAV brzmią dokładnie tak samo. Samą konwersje możesz zrobić czymkolwiek - jest masa dostępnych programów.
  8. Tak zwany dowód anegdotyczny. Ja znam masę osób, które korzystają z SSD od lat i nie słyszałem jeszcze o żadnej awarii, natomiast o przypadku zdechnięcia HDD słyszał chyba każdy. SSD są dzisiaj standardem, jeśli chodzi o dyski systemowe. Jeśli ktoś przy okazji gra w gry, to przy nowszych produkcjach HDD będzie mocno odczuwalną szyjką butelki. Zresztą po co o tym w ogóle dyskutujemy? Korzyści z plików mniejszych rozmiarów są oczywiste i bezdyskusyjne.
  9. Awaryjność SSD można włożyć między bajki. Ktoś kiedyś liczył, ile taki dysk przy normalnym użytkowaniu (zapisywaniu/usuwaniu/zapisywaniu) może potrzymać i wyszło jakieś 100 lat. Mój mały dysk SSD, który służy za partycję systemową od 5 lat i jest często katowany, ma żywotność na poziomie 98% po przeskanowaniu. Dyski SSD są obiektywnie szybsze i cichsze - to czuć w użytkowaniu.
  10. Powodów jest kilka: 1. Przekonanie, że głośniejsze utwory lepiej wpisują się w gust masowego odbiorcy. 2. Przekonanie, że głośniejsze utwory szybciej wpadają w ucho i lepiej się sprzedają. 3. Standaryzacja brzmienia pod samochodowe Hi-Fi, różnej jakości odtwarzacze .mp3/.mp4, ipad’y, komputery, radio, standaryzacja głośności pod serwisy streamingowe (np. Tidal) etc. 4. Reakcja łańcuchowa – kiedy część wytwórni zaczęła zwiększać poziom głośności nagrań, pozostałe nie chciały zostać w tyle za konkurencją.
  11. Tyczy się to WSZYSTKICH gatunków bez wyjątku. Jeśli chodzi o wydania cyfrowe, to trudno dziś znaleźć nieskompresowane wydawnictwa. Zrobiłem jakiś czas temu takie zestawienie.
  12. Hałas też jest czynnikiem, zwłaszcza w przypadku dysków zewnętrznych.
  13. To prawda, zresztą - jak pisałem wcześniej - jedną z przyczyn loudness war jest powszechność i dostępność budżetowego sprzętu audio.
  14. Bo jest szybsze. Ja trzymam większość moich ripów na Sasmsungu T5.
  15. 1. Do FLACa można bez problemu przypisać tagi. 2. Jak ktoś ma dużo muzyki i lubi ją odtwarzać np. z SSD to rozmiar plików szybko zaczyna być problemem.
  16. Po prostu część społeczeństwa doszła do wniosku, że na razie jej nie stać na ideały, a że PiS daje socjal... Niedawno była sytuacja, że policjanci w jakimś mieście sprawdzali sprawę ucznia, który pomimo otrzymania od szkoły laptopa nie stawiał się na zdalnych lekcjach. Dzielni funkcjonariusze wiedzeni pradawnym instynktem udali się do lombardu i znaleźli tam 3 szkolne laptopy. Tak więc tak.
  17. Mnie to nawet nie śmieszy, bo sam miałem kiedyś podobnej maści rozkminy; słyszałem np. różnicę między programami do odtwarzania plików audio. Powiem więcej - nadal ją słyszę, chociaż obiektywnie jej nie ma. ... A może jednak? Dźwięk jest tak jakby prawdziwszy, bardziej rozdzielczy... Prosiłem nawet kumpla o zainstalowanie i porównanie - też usłyszał różnicę!😈 Tak to niestety działa. Dopóki nie zasłoni się podświadomości oczu i nie zrobi testu na ślepo, to będzie nas robiła w konia. Dlatego właśnie tak męczące są czasem te pojedynki z ludzikami od kabli, demagnetyzerów i całej reszty tego ustrojstwa. Hahahaha, kolejny od autosugestii, weźcie go! Wiem, co słyszę! O właśnie, tu macie reakcję audiofila na podwójne ślepe próby:
  18. Zniekształcenia od przesterowania, szumy, źle dostrojone instrumenty, agresywna kompresja itd.
  19. Niestety kosztowna decyzja. Niektóre albumy na mojej want-liście chodzą po 700-1000 zł. Serce boli.
  20. Przeważnie kiedy szukam po forach audio informacji na jakiś konkretny temat, to natrafiam na zażartą kłótnię. Kiedyś zażartowałem nawet, że rozmowy o audio są chyba w pierwszej piątce najbardziej drażliwych dziedzin życia, całkiem niedaleko polityki i religii. Te kłótnie są często groteskowe i przypominają mi tę swego czasu wklejaną wszędzie historię o ojcu wędkarzu, co to gadał tylko o rybach, myślał tylko o rybach, zbierał wszystkie pisma wędkarskie, a jak dostał pod choinkę ponton to go nadmuchał w domu i w nim siedział w święta. W końcu pokłócił się z kumplem o te ryby i jak kumpel umarł, to powiedział "i bardzo dobrze". Tak więc przyczyna jest IMO bardziej emocjonalna.
  21. Audio nerwica to coś, co chyba każdego fana dobrego dźwięku dopada w mniejszym lub większym stopniu. IMO trzeba wiedzieć, kiedy tracimy balans i zaczynamy więcej myśleć o sprzędzie niż o samej muzyce. Słyszałem kilka historii o ludziach, którzy w końcu mieli dosyć, sprzedali swój drogi sprzęt i kupili sobie zwykły, skromny zestaw.
  22. Dźwiękowiec robi to, co mu kazano. To artysta i/albo studio narzucają warunki.
  23. Dźwiękowiec w studiu nie myśli konkretnie o ludziach, którzy będą jego master odtwarzali na drogich głośnikach i usłyszą (prawie) to samo, co on w studiu - myśli, że masterowane przez niego kawałki będą odtwarzane na telefonach, głośniczkach Logitecha, w samochodach, a także na Bowersach za 6.5k sztuka. Tak naprawdę to dzisiejsze standardy głośności są dostosowane przede wszystkim pod sprzęt budżetowy, jeśli chodzi o wydania cyfrowe. Nawet świadomi fani dobrego brzmienia dążą nie tyle do brzmienia prawdziwego, ile możliwie najbardziej pierwotnej wersji nagrania (czyt. pierwszych pressingów). W studiu dąży się przecież przede wszystkim do określonej wizji artystycznej i zmienia się oryginalny dźwięk instrumentów (dlatego dema i bootlegi często brzmią zupełnie inaczej niż wersje oficjalne). Dlatego ja dążę po prostu do dźwięku, który wpisuje się w mój gust. Tylko tyle i aż tyle.
  24. Tego nie wiedziałem. Wiedziałem tylko, że koło 50% to na pewno zgadywanie.
×
×
  • Utwórz nowe...