Skocz do zawartości

Dzik

Banned
  • Zawartość

    2 333
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Dzik

  1. Covid jako taki się już najprawdopodobniej NIGDY nie skończy, pytanie raczej, kiedy opanujemy sytuację, ale wg ekspertów maseczki będziemy nosić jeszcze w 2022. Co do tych artykułów - należy pamiętać, że dodatkowe (niesłyszalne dla ludzkiego ucha) informacje zawarte w plikach Hi-Res są potrzebne w studiu przy masteringu (stąd określenie "Jakość Studyjna" na Tidalu jest dość ironiczne), ale słuchanie to już inna bajka.
  2. Dość absurdalny zarzut, bo ślepe próby, które skutkują dokumentami naukowymi, przygotowują specjaliści. Oczywistym jest, że pliki 16/44.1 są tworzone z plików wyższej rozdzielczości, więc nie ma takiej opcji, aby pliki Hi-Res były gorsze. Do takich prób używa się sprzętu najwyższej klasy.
  3. Nie wiem, o czym piszesz, bo jest to dla mnie chińszczyzna. Wiem natomiast, że w ślepych próbach nikt nigdy nie rozpoznał różnicy między dźwiękiem w jakości CD a wyższymi rozdzielczościami.
  4. Sprawa jest IMO bardziej skomplikowana. Kiedy ludzie zostają postawieni przed nowymi możliwościami technologicznymi, to co do zasady nie tylko ich używają, ale i nadużywają. Tak niestety było i nadal jest z formatem CD. W czasach analogu głowiono się jak pozbyć się trzasków, szumów i zniekształceń. Format CD całkowicie zażegnał te problemy, bo jest to nośnik, który nie wydaje dźwięków, a jedynie odtwarza to, co się na nim znajduje. Jednocześnie, jeśli chodzi o parametry, to na papierze wszystko przemawiało za płytą kompaktową. Niestety we wczesnych czasach formatu CD inżynierowie dźwięku nie mieli za dużo doświadczenia z masteringiem pod ten nośnik, dlatego wczesne wydania kompaktowe chociaż brzmią czysto i dobrze, to jednak często po prostu mniej ciekawie od analogu. Wydania z drugiej połowy lat 80. i samego początku 90. są już naprawdę niezłe. Niestety od ok. 94 r. zaczyna się zjawisko Loudness War, które postępowało aż do lat dwutysięcznych. Nowe narzędzia umożliwiły agresywną kompresję, więc zamiast poprawiać jakość masteringu, zaczęto oszukiwać rzeczywistość w celu zwiększenia sprzedaży płyt. Chociaż niektórzy uważali kilka lat temu, że coś zaczyna się w tej kwestii zmieniać, to jednak w 2021 r. właściwie nie ma sensu kupować niczego na CD, jeśli ktoś ceni sobie dobry dźwięk. Gdyby ktoś mi powiedział w latach 90., że w 2021 r. będę kupował płyty winylowe, to uznałbym to za żart. Jednak jak na ironię, archaiczność płyty winylowej mocno utrudnia psucie dźwięku kompresorem. Morał? Więcej wolności i możliwości nie zawsze przekłada się na coś dobrego, bo ludzie są chciwi i podstępni.
  5. No to jak tak dalej pójdzie, to będziemy słuchać plików audio po kilka GB jeden i słyszeć z tego jakieś 5%. Ironia polega na tym, że te pliki Hi-Rez mogą zawierać skompresowany dźwięk (kompresorem) i pomimo rozmiaru np. 500 MB brzmieć gorzej niż plik 50 MB.
  6. To nie jest powiedzenie, tylko termin, a czy jest używany cały czas - nie wiem, bo przestałem grać w gry.
  7. Na chłopski rozum, to uszy rejestrują wibracje powietrza, czyli dźwięk, więc cokolwiek dociera do mózgu dociera do niego przez uszy, które słyszą 20Hz - 20000Hz.🤔
  8. Hmm, czyli prosty rachunek: Zakres słyszenia ludzkiego ucha: 20Hz - 20000Hz Między 20Hz a 20000Hz jest 19980Hz W myśl twierdzenia o próbkowaniu, aby wiernie zarejestrować ten zakres potrzebne jest próbkowanie x2, czyli 19980 x 2 = próbkowanie 39960Hz (jakość CD 44100Hz) Pliki Hi-Res mają do 192000 Hz, czyli dzieląc na dwa, obejmują zakres 96000Hz 96000 to o 240,42% więcej niż słyszalny zakres 39960Hz (mówimy o zdrowej, młodej osobie z niezużytym słuchem w idealnych warunkach). Coś pomyliłem? Zawsze byłem kiepski z matmy...
  9. Trzeba przyznać, że to ciekawa logika, powiedziałbym nawet, że urokliwa w swym średniowiecznym wydźwięku. (...) trzeba co najwięcej wina pić: oleum, jako lżejsze, zawsze będzie na wierzchu, wino zaś, które i bez tego idzie do głowy, poniesie ze sobą każdą cnotliwą substancję. Ten sekret mam od Lupuła, hospodara, po którym jak waściom wiadomo, chcieli mnie Wołosi na hospodarstwo posadzić, ale sułtan, który woli, by hospodarowie nie mieli potomstwa, postawił mi kondycję, na którą zgodzić się nie mogłem.
  10. Nie sugeruj się tym, co piszą internety. Większość ludzi nie ma pojęcia o dobrym brzmieniu, a część komentarzy (zwłaszcza opinie w sklepach) to opłacona ściema. Już się kilka razy naciąłem na te popularne opinie. DragonFly nie jest złym przetwornikiem, ale drugi raz bym go nie kupił.
  11. Tak, RED jak najbardziej sprawdza się z głośnikami komputerowymi. Można go podłączyć do portu USB (działa bez sterowników) i o nim zapomnieć. Pamiętaj, że ten przetwornik ma tylko jedno wejście jack 3.5 mm.
  12. Miro toczy chyba jakiś wewnętrzny pojedynek.
  13. A to są jakieś głośniki, które sobie wybierają, co odtworzą, a czego nie odtworzą? Nie wiem, czy to ze mną jest coś nie tak, czy może niektórzy użytkownicy wspinają się na szczyt absurdu.
  14. Czy chciałbym mieć głośniki, których uwielbiam słuchać? Sam nie wiem, trudne pytanie...
  15. To to lewej to klasyczna integra, a to po prawo to amplituner.🙂
  16. Weźmy rzecz niekontrowersyjną, czyli głośniki. Projektant dostaje określony budżet, a następnie wykorzystuje swoje umiejętności i doświadczenie, żeby optymalnie wykorzystać wszystkie zasoby – intelektualne, czasowe, finansowe itd. Musi iść na kompromisy, minimalizować problemy, starać się zachować spójność reprodukcji itd. Nie wątpię, że osobista muzykalność projektanta – czyli jego wrażliwość na muzykę – również istotnie przekłada się na ostateczny rezultat, czyli jak zbalansuje wszystkie elementy układanki i jaką ogólną prezentację dźwięku sprzęt zaoferuje. Moim zdaniem można powiedzieć, że ten ostateczny rezultat może mieć walory artystyczne, bo wynika także z wrażliwości projektanta. Mówimy o walorach artystycznych w kontekście sztuki, więc czemu nie mówić o walorach artystycznych w kontekście umiejętności reprodukcji sztuki?
  17. Ale o czym chcesz rozmawiać? O tym, czy coś może mieć wpływ na brzmienie, czy o tym, co to znaczy, że coś jest muzykalne? Bo żeby coś mogło być muzykalne musi najpierw mieć wpływ na brzmienie. Nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że głośniki czy wzmacniacz (choć twoim zdaniem dobry i nowoczesny nie) mogą mieć wpływ na brzmienie. Tak więc ja pisałem o muzykalności w odniesieniu do takich sytuacji, kiedy sprzęt ma swoją sygnaturę dźwięku.
  18. Pytałeś, co to znaczy, że coś jest „muzykalne”, a w międzyczasie zahaczasz o kable, transparentność przetworników, teraz youtuba i muzykalność (w znaczeniu słownikowym) muzyka. Albo rozmawiamy o „muzykalności”, albo o tym, czy coś w ogóle ma wpływ na brzmienie, czy nie ma i o wrażliwości (muzykalności) artysty. Youtube nie może być muzykalny, może co najwyżej pogorszyć jakość stratnie zakodowanej muzyki poprzez jej odkodowanie i ponownie zakodowanie (co ma miejsce za każdym razem, kiedy coś wrzucasz na tę platformę). Podobnie otwarcie stratnego .jpg i ponowne zapisanie może spowodować artefakty – z .png się to nie stanie.
  19. Ten DAC stoi u mnie na biurku. Potwierdzam, że filtry mają wyraźny wpływ na brzmienie.
  20. Tego nie wiem, bo nie dysponuję wystarczającym porównaniem. Idealna sytuacja to taka, kiedy teoria spotyka się z praktyką.
  21. To chyba jak z tym królem, co był subiektywnie ładnie ubrany, a obiektywnie transparentny.
  22. Pisałeś niedawno, że wg ciebie te dobre wzmacniacze są transparentne, co wyklucza muzykalność.
  23. Być może, ja się nie bawię w lampowce, ale jasność czy analityczność i tak nie jest docelowym rezultatem.
×
×
  • Utwórz nowe...