Skocz do zawartości

Wing0

Uczestnik
  • Zawartość

    1 733
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Wing0

  1. Dokładnie. Na ucho najlepiej przy okazji można poznać wiele kolumn :). Sama przyjemność. W przypadku starych sprzętów nawet jak raz na jakiś czas się straci to przeważnie na 0 lub lekkie plus się wychodzi. a doświadczenia bezcenne.
  2. No jak masz takie podejście to oki. Ja mam inne. Po pierwsze nie kupuje nowego sprzętu bo to strata kasy. Lepszej klasy używany kupisz taniej już z lepszymi lampami czy tam kratkami jeśli takie potrzebujesz albo z całkiem zabudowanymi lampami. Pilot to żadne istotna rzecz, warto czasem zadek podnieść;). Ewentualnie ściszyć sobie możesz pilotem od źródła. A wzmacniacze nowe te popularne nie będą ci pracować 30 lat nie ma bata. To nie piece z lat 70-80 żeby tyle lat pracowały bez awarii czy konieczności wymiany kondensatorów itp A Technics jak każda firma ma udane i nieudane modele.
  3. Uogólnienie wiąże się z ryzykiem przestrzelenia stąd ci dałem kilka punktów. Miałem i mam wzmacniacze tranzystorowe, miałem sporo lampowych jakiś różnic w rachunkach nie widziałem. Z resztą temat był wielokrotnie przerabiany różnice zużycia prądu w przypadku domowego słuchania są nikłe. Klasa A nie jest skrajnym przypadkiem jest dużo wzmacniaczy na niej opartych. A co do pierwszej części nie rozumie pytania jakiej teorii muzyki? Dałem ci przykład że dla każdego może być coś innego istotne w odsłuchu muzyki, a to że najwięcej dzieje się w średnicy jest niezaprzeczalne (biorąc pod uwagę ogół gatunków).
  4. Wiele założeń tu jest błędnych :). Akurat w średnicy dzieje się najwięcej. Choć pewnie znajdą się i tacy co napiszą że góra jest najważniejsza. Co jest uciążliwego w lampowcach, czy są tańsze, nie da się tego określić, ale najdroższe wzmacniacze są tranzystorami. Co jest w tranzystorze tańsze do serwisu i w jakim? Które mniej zużywają? Klasa A? Bardzo uogólniłeś i wysunąłem mase błędnych założeń przez to.
  5. Bardzo ciekawy temat, dyskusja dość napięta z ale mam nadzieję że pójdzie w dobrym kierunku i podyskutujemy chociaż tu jak ludzie. Teraz odważna i kiedyś podpisał bym się pod nią, ale żeby ją z pełną odpowiedzialnością wysunąć trzeba przesłuchać dziesiątki sprzętów i być całkowicie pozbawionym sentymentów czy ukierunkowań. Chyba że jest to tylko subiektywna ocena to luzz Fajnie że blog prowadzisz poczytam, kiedyś chyba pisałem z Tobą o sprzęcie który wystawiłeś, a gość od Sun nie jest z Drezdenka? Fajny człowiek, bardzo otwarty i pomocny. Widziałem że masę sprzętu przewalił również.
  6. To akurat przykład nietrafiony. Tu są niezbędni Eurosceptycy. Polityka to nie hobby w każdym razie nie powinna nim być.
  7. Dynaco i Leben 300. Średnice bardzo dobre ocieplone, ale nie mdłe. 300 b też ma dobrą średnicę ale mocno dopaloną. Może się bardzo podobać.
  8. Oby im kurde ręce uschły jak tkną to bez wiedzy i nie daj Panie Boże wywalą....
  9. I cyk, jeszcze na antybiotyku to tak słabo deko ale wczorajszy grill spalony
  10. Ciekawa sprawa powiem Ci Roman. Chyba winowajcą jest picie bo o ile posiłki stałe to jakieś 800-1000 kcal niee znamy wagi to 1.5-2 l soku czy napoju to jakieś 800 kcal kolejne. Do tego dość dużą ilość cukru i stąd pewnie problem. Sądzę że zamiana tych płynów załatwiła by sprawę moment tzn podmiana na coś mało kalorycznego i dołożenie posiłków stałych więcej. Spróbuj wodę z cytryną, napoje zero (choć tu nie ma co przeginać). Soki niestety nie są dużo lepsze od barwionych napojów, masa cukru i 0 wartości. Chyba że soki świeże ale niestety tu też kalorie wpadają. Lepiej jabłka zjeść czy tam inne owoce i zalać wodą.
  11. Roman sorki ale przy takiej ilości kalorii to nie powinieneś mieć siły na nic... To jest grubo licząc z 800-1000 kalorii, na same czynności życiowe nie starcza... Nie jest to realne. Przelicz sobie kiedyś z ciekawości tydzień spisz na kartce dokładnie co jadłeś. Bo jak serio jesz kromkę chleba rano 30 g plus 2 łyżeczki miodu, piwo, jeden gołąbek (120-150g), jogurt nawet duży i trochę warzyw to przy dłuższym takim żywieniu nie jesteś w stanie po prostu funkcjonować, dzieci w wieku 2-3 lat mają wyższe zapotrzebowanie na kalorie. Fakt że masz z ogromną ilość węglowodanów w diecie, białka praktycznie 0, tłuszczu też praktycznie 0 coś tam w gołąbku jest. Ale sama ilość kalorii jest wyjątkowo niską. Ale zapewne codziennie coś innego jesz to i pewnie białka czy tłuszczu coś wpadnie. Spróbuj te soki czy napoje na wodę zamienić i zjeść ze 3-4 jabłka/banany za to. I błonnika walnij do diety jelita żeby lepiej pracowały.
  12. Ja kocham nabiał, wpierdzielaj fileta, sera białego z dżemem na słodko i masz po temacie ;). Ewentualnie dobry jest też biały ser z warzywami w drobną kostkę ja chudy biorę i wlewam deko mleka żeby nie był suchy papryki dużo w proszku i wypas Roman nie psu na budowę, bo zdrowiem się cieszysz w miarę jak wiem, to dzięki temu co jesz i dzięki tym krokom. Ja pisałem o koledze z pracy. Też właśnie mial problem i nagle jak zaczęliśmy liczyć wyszło że je jednak więcej niż się wydawało, do tego dochodziły piwka i bach. To jest na serio prosta matematyka. Jedynie czasem choroby deko to zaburzają ale też się nie oszuka tematu, jak się wkłada do pieca odpowiednią ilość kalorii to nie ma szans przytyć, ewentualnie woda się może zbierać, wyglądać jak opuchlizna ale schaby będą małe :). Napisz jak chcesz tu czy na PW co np wczoraj jadłeś tak że dwa dni przykładowe to zaraz Cię tu policzę 😆😆😆 Ps niestety z wiekiem też jest dużo gorzej bo zapotrzebowanie strasznie spada i metabolizm jednak deko spowalnia nie drastycznie ale jednak...
  13. Heheheh no a jak chałwę uwielbiam kurde mógłbym kilo zjeść ale skur jest kaloryczny Ja właśnie nie mam problemu z białkiem, a ani razu izolaty w gębie nie miałem. Białka jest masa w jedzeniu. Kuraki, wołowina, ser biały, kefiry, skyry, teraz masa puddingów itd. ja dziennie pije kefir jem kostkę sera białego, codziennie mięcho, jajka czasem, jak chce mi się słodkiego to se walne pudding i leci białko. Roman powiem Ci że kolega mój tak samo kiedyś mówi że mało co je a brzucho rośnie, to nie jest tak niestety grzeszki nas gubią. Puszka browarku 200 kcal w weekend kolega nieraz 8-10 wypijał i bach 2000 czyli dodatkowy dzień jedzenia. Co do kroków 8-10 tys to zalecana ilość dla jak to mówią utrzymania zdrowia choć to trochę złudne. Wykonanie 10 tys kroków na pulsie spoczynkowym 70-80, a pulsie 120-140 to inne spalanie. U nas jest ziomek mistrz Polski kulturystyki z któregoś tam roku mówi że np u mnie te 130 pulsu to dopiero jest dobre spalanie, a obecnie wbicie tego to trzeba dowalić fes na rowerze czy orbitreku żeby wbić. Ja też często na geny zwałem ale to dość mało zależne jest. Geny mogą określić jak i gdzie nam się tkanka odkłada, a metabolizm faktycznie możemy mieć lepszy lub gorszy choć popracować nad nim można. Ja to żeby nie było pisze jako grubasek lubiący wypić, zjeść raz czy dwa razy w tygodniu kebaba (ale tylko kurczak ostry;). Siostra pracuje w sklepie dziennie też robi z 18-25 tys kroków i też problem z wagą, ale jak zaczęliśmy liczyć ile zjada a wydaje się niewiele to kurde jednak nie jest tak kolorowo. Czasem małe pierdoły dużo zmieniają np ja nie smaruje masłem nic, zamiast masła ketchup, musztarda i już 30-40 kcal mniej, wędlina chuda kolejne 30-4 kcal itd itd małe bzdury a dziennie 200 kcal ucieka. Na piwko 😆
  14. Ale po tygodniu kolejnym spadnie na nowo waga ja mam dziennie wahania na wadze 2 kg Po części racja, ale niestety jak mimo ruchu deficyt się przekroczy dupa będzie rosła ;). Ja jedząc 2700 średnio muszę w tygodniu 3 razy iść na siłownię plus 2-3 razy cardio takie dość przyzwoite (1.5-2 h). Do tego średnia ilość kroków w roku 9-10 tys. Trzeba przede wszystkim wiedzieć gdzie zero kaloryczne i się obserwować. Jak bondzioch rośnie trzeba ciąć, albo dokładać ruch i tyle proste zasady. To co jemy ma inne znaczenie. Czy przyjmę 2700 w cukrach w tłuszczach czy białku to ciągle te same kalorie, ale jakość przyjmowanych kalorii i proporcje węgli do białek o tłuszczu ma znaczenie na wielu płaszczyznach. Z chipsów i piegusków nie zbuduje się dobrej masy pod późniejszą rzeźbę.
  15. U wszystkich działa o ile chodzisz w odpowiednim tempie... A pilnowanie kalorii jest proste są programy jak Fitatu. A rozjazd +/-100 kcal nie robi dużej różnicy przy odchudzaniu. Chyba że z kości na ości...
  16. O czym piszesz? Heheh no można i tak choć ładować kasę tyle lat żeby ktoś mobilizował to nie wiem czy ma to sens. Przecież powinno to w krew wejść i tyle po takim czasie. Początkowo spoko można bo podpowie, pokaże jak ćwiczenia robić itd żeby się nie uszkodzić. Przy takim niedzielnym (niezawodowym) machaniu ciężarkami nie ma się co spinać, ważne żeby kondycja była, brzucho spalany i jest git ;). A rzeźba, sylwetka niestety panowie to 80% geny jest u nas masa wytrenowanych gości no ale jak Pan Bóg nie dał dobrej proporcji to jest jak jest ;). Mówię o naturalnej rzeźbie. Choć dla mnie najładniejsza muskulatura to komisy z dalekiego wschodu
  17. To mu podziękuj za stawy ;). Tomek w Twoim wieku (sorki ;p) izolowane ćwiczenia są bardzo dobre, mieszane też oczywiście żeby stabilizatory poprawić, ale izolowane są znacznie bezpieczniejsze. Dla ogólnej sprawności rozciąganie, bieganie itd ogólny ruch styknie. W naszym wieku już cudów nie zdziałamy. A na kiego tak z ciekawości walisz kasę przez 2 lata w jakiegoś trenera? Po takim czasie już powinieneś spokojnie sam ogarniać, chyba że do mister Oplimpic się szykujesz 😜
  18. Ja nogi robię raz w tygodniu, na maszynach 4 ćwiczenia. A poza tym przy cardio, orbi, stepper czy też rower. Na rowerze w chuj nogi się robią ale trzeba skręcić do odciny. Na stacjonarnym w sumie obecnie jestem w stanie najszybciej wbić wysokie tętno cisnąć na 250-300 Wat i moment 150+ 😆😆😆. A na stawy najlepiej przestać ćwiczyć 😆
  19. Najgorsza jest nuda właśnie. Ja jak jest jeszcze wcześniej w miarę to zapierdzielał na rower czy siłownię, jak się coś robi o żarciu się nie myśli, a jak się siedzi w domu to cięgle gębą chodzi mimo że człowiek syty.... Trzeba kalorii pilnować i tyle, w naszym trybie życia nie ma innej szansy, albo zmienić wszystko, albo się pilnować. Dobrze że jak się doda ćwiczenia i organizm się przyzwyczai to już rypniecie czasem 3.5-4 tysięcy kalorii nie wpływa na wagę. Przetrawi się wydali i waga wraca zaraz do normy
  20. Eee to jeszcze nie tak źle :). Ja bym chciał tak do 82-83 zejść ale brak silnej woli. Jakoś przy tej ilości aktywności muszę zezreć a i czasem drina walnąč ;).
  21. Ale możesz jeden trening zmienić na godzinę z muzą 😆. Ja tam latam o 6 rano do 8 przed robię dzieciakom kanapki, żona budzi. Wracam na chatę zaworze do szkoły i lecę do roboty. W ni dziele też jadę sobie na rower o 6 do 9-10 żeby potem czas był dla rodzinki i na muzyczkę. Może kwestia ułożenia już sobie grafiku. Choć czasem się coś wykracza jak teraz z choroba ale do ogarnięcia :).
  22. Do ilu dobiłeś? Mój rekord przy tym samym wzroście 127 kg. Też ciśnienie miałem wyższe choć jeszcze w miarę, teraz po zrzuceniu do 88-90 mam trochę za niskie, a to też nie dobrze
  23. Zluzuj z siłownią ;). Sory ale kurcze ciężko mi sobie wyobrazić jak to można czasu nie znaleźć na coś co nam sprawia radość. Są oczywiście okresy w życiu gdzie roboty po pachy, ale na wszystko czas powinien być. Nawet jak byłem mały w żniwa na wsi był czas by wieczorem zjeść loda, pójść nad rzekę, odetchnąć wstawało się o 4 na grzyby, potem obejście, krowy, pole, obiad i na nowo.
×
×
  • Utwórz nowe...