Skocz do zawartości

Highlander_now

Uczestnik
  • Zawartość

    641
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Highlander_now

  1. Dziś zremasterowana reedycja. Division Bell i część Pink Floyd. Piszę o niej, bo jest godna polecenia w przeciwieństwie do innych popularnych reedycji albumów tej grupy. Autorami tekstów, nota bene świetnych, są David Glilmour i jego obecna żona Polly Samson. Tytułowy Division Bell pojawia się w ostatnim, pięknym utworze High Hopes. Jeżeli ktoś nie zna pochodzenia owego Division Bell to jest to dzwon wzywający posłów brytyjskiego parlamentu na głosowanie. To wyjaśnia znaczenie symboliczne użycia w tekście.
  2. Dziś stara rzecz, dla niektórych prehistoryczna. Kolejne wykonanie Die Kunst der Fuge. Jeżeli ktoś chce poczuć namiastkę potęgi instrumentu jakim są organy piszczałkowe to polecam, potrzeba do tego "paru wat" mocy i wysokiej skuteczności głośników. Album z 1969 roku, wydany przez DDR-owską ETERNĘ. Nota bene najlepsza wytwórnia z byłych demoludów. Brzmi jak nagranie o co najmniej 20 lat młodsze.
  3. Przypomnę tylko, że 3 dB efektywności to dwukrotnie mniejsza (lub większa) moc konieczna do takiej samej głośności. Pomiędzy dajmy na to 91, a 103 dB efektywności jest kolosalna różnica.
  4. Po długim milczeniu. To wykonanie wskoczyło zdecydowanie na pierwsze miejsce wśród posiadanych płyt z Die Kunst der Fuge. Pięknie słychać znakomite instrumenty w cudownej interpretacji. Nawet klawesyn, który raczej omijam, brzmi uroczo. Płyta dynamiczna, na dobrym nośniku. Wydanie z 1984 roku.
  5. Efektywność kolumn. Od tego trzeba zacząć mówiąc o jakimś doborze. W typowych warunkach, przy średniej wielkości pokoju, przy wykorzystaniu wzmacniacza o mocy od około 30W w górę, typowe wartości efektywności rzędu 88-90dB są zadowalające. Jak łatwo się Państwo zorientują wymogi te spełnia bardzo wiele modeli dostępnych na rynku. Dla wzmacniaczy o niskiej mocy, rzędu kilkunastu W i mniej, potrzebne są kolumny o efektywności na poziomie dziewięćdziesięciu kilku dB. W przypadku kolumn o niskich efektywnościach należy dokładniej rozważyć jakie są możliwości wzmacniacza, im niższa efektywność tym więcej mocy będzie potrzeba do uzyskania określonej głośności. Kolumny o efektywności zbliżonej do 80dB wymagają już stosowania okazałych wzmacniaczy.
  6. Nie testowałem nigdy, bo nie miałem gramofonu z tym specyficznym złączem. Nie podpowiem.
  7. P34 ma igłę sferyczną, Audio Technica ma igłę eliptyczną - to trochę lepiej. Lecz znaczących różnic bym się nie spodziewał.
  8. Igła do P34 kosztuje jakieś grosze. Aby stwierdzić czy kanały grają równo, a na pewno nie grają równo, potrzebujesz odpowiedniej płyty testowej. Tylko że taka płyta kosztuje ponad dwa razy tyle co igła do P34.
  9. Sony może się lepiej sprawdzić.
  10. Ostatnie wydanie Direct Vangelisa. Kolorowy winyl zaskoczył mnie jakością. Płyta w ogóle nietypowa, bo wydano ją na dwóch płytach LP. Dzięki temu zmieścił się taki sam materiał jak na wydaniach CD. Na spektrogramie wyraźnie widać, że nie jest to materiał z CD, jest pełne widmo, a nie obcięte do 20 kHz. Wita nas The Motion Of Stars z dynamiką 48 dB. Najniższa dynamika utworów to 36 dB, średnia 39 dB. Polecam.
  11. Taki dźwięk można zobaczyć, ale nie usłyszeć. Dlatego np. poświęca się tyle uwagi gramofonom i ich specyfice, właśnie aby tego efektu drżenia membran niskotonowych, pod wpływem rezonansu ramienia gramofonu, nie było. To co słyszysz to są harmoniczne produkowane przez sprzęt. Infradźwięki słyszą i wykorzystują do komunikacji np. słonie, delfiny czy wieloryby. Człowiek ich nie słyszy.
  12. Kolejna winylowa ciekawostka. Płyta z 2016 roku, Cztery pory roku Vivaldiego. Oto tył okładki. Poza opisem technicznym nagrania znajdziemy na okładce znaczek Dynamic Range DR13. Tak, dynamika nagrania to ponad 39 dB. Nagrane z szacunkiem dla Dzieła i słuchacza. Dodam napisany z pasją opis płyty ze strony wytwórni: https://concerto-koeln.de/cds/vivaldi-the-four-seasons.html
  13. Czy dziś się wydaje płyty z analogowym masteringiem? Tak, mam przed sobą przykład. Płyta niewątpliwie godna polecenia, mimo swej ceny. Pięknie brzmiące oryginalne instrumenty, niespotykana interpretacja, pięknie nagrane, dopracowane analogowo i wydane na drobnoziarnistym 180 g winylu.
  14. Strumień z muzyką jest jak fastfood. Płyta winylowa to degustacja w dobrej restauracji. Mam świadomość, że pierwsze pozwoli nasycić się szybko i tanio lecz niestety niezbyt zdrowo. O tym sporym minusie pisałem już powyżej. Zdaję sobie też sprawę z tego, że niewiele osób miało okazję posłuchać dobrze nagranej płyty z gramofonu z dobrą wkładką, stąd tyle niezrozumienia. Płyta winylowa ma też wartości dodane. Okładka będąca często dziełem sztuki sama w sobie. Wkładki, szczególnie w dobrych, dużych albumach składających się z wielu krążków. Całe to misterium przygotowania do odsłuchu, przybliża do poszanowania dzieła, które za chwilę zabrzmi. Zmienia podejście do muzyki. W takim wydaniu muzyka staje się Sztuką. P.S. Z tego co słucham, masy rzeczy nie ma na serwisach strumieniowych. Na starych płytach jak najbardziej.
  15. W miarę posiadanego wolnego czasu, czasem jest go tylko na regenerację, staram się coś wrzucać do wątku "Czego słuchasz?". Rozpocząłem i mam zamiar kontynuować o posiadanych nagraniach "Die Kunst der Fuge" J. S. Bacha. W planach mam także "Cztery pory roku" A. Vivaldiego, "Wariacje Goldbergowskie", "Requiem" Mozarta, "Das Wohltemperierte Klavier" czy "Reqiuem" G. Faure. To dzieła które, wg mego rozeznania powinien poznać każdy zainteresowany lub po prostu chcący poznać coś z klasyki.
  16. Artykuł sprzed dziesięciu lat. Nagminną rzeczą w strumieniach i CD jest mała dynamika czyli owo stale głośno, o którym wspominałem. Porównanie współczesnych nagrań cyfrowych nie pozostawia cienia wątpliwości. Płyta winylowa przoduje w dynamice (choć z założenia miało być odwrotnie) i to czasem o dziesiątki dB. Cyfra nie tylko psuje muzykę, ale także słuch.
  17. Niedorzecznością jest twierdzenie, że cyfrowe nagranie jakie obecne jest w strumieniu czy na płycie CD nagrywa się na płytę winylową. Jak wspominałem, tak się pięknie składa, że format płyty winylowej nie pozwala na robienie "hołubców" jakie są obecne w strumieniu czy płycie CD. Muzyka na winylu nie może być zniekształcona tak jak w przypadku "cyfry". To wielu sobie ceni i dlatego Szanowny @puchacz powinien to wziąć sobie do serca. Proszę zwrócić uwagę, że wyrasta nam pokolenie głuchych. Nie piszę tu o słuchających rzeczy muzykopodobnych lecz o fizycznym głuchnięciu młodego pokolenia. To zasługa schlebianiu gustów, czyli zawsze głośno i bardzo dużo basu. To uszkadza delikatny aparat słuchowy, zupełnie nieprzystosowany w drodze ewolucji do tego typu dźwięków jakie może serwować i serwuje "cyfra".
  18. To co jest robione z dźwiękiem cyfrowym, na co pozwala "nośnik" to mało ciekawy temat. "Cyfra" pozwala na niemal dowolne zniekształcenie dźwięku, ograniczenie dynamiki czy podbicie basu do karykaturalnych wartości. Moda stworzyła te karykatury i wielu nieświadomych słuchaczy ulega jej. Winyl broni się przed powyższymi wadami "cyfry" przez ograniczenia formatu. Stąd muzyka z płyty winylowej brzmi bardziej naturalnie. To nie leży w aktualnej modzie. HiFi poszło w kąt. Są zwolennicy zniekształconej (zniekształcenia liniowe) muzyki i mają do tego prawo, to sfera ich wolności. Lecz dobrze by było gdyby dostrzegli, że zwolennicy bardziej naturalnego brzmienia mają swoje racje o bardzo twardych podstawach technicznych. Pomijam tu bardzo częste miksowanie współczesnych wydań "cyfry" pod sprzęt kiepskiej jakości, to też jest istotny aspekt sprawy.
  19. W podobnej cenie kupisz Audiokultura Iskra 1. Możliwości zdecydowanie większe nić w przypadku ALVA DUO.
  20. Ponieważ słucham głównie klasyki, mogę dodać, że ów bas z płyty winylowej jest bardzo dobrym odzwierciedleniem czy to orkiestry symfonicznej, czy kameralnej, czy też pojedynczych instrumentów.
  21. To się zawiedziesz. Będziesz musiał mocno zniekształcić dźwięk aby uzyskać "naparzanie basem". Płyta winylowa ma bardzo naturalny dźwięk i efektu przerostu basu nad treścią, jak w przypadku np. strumienia, nie znajdziesz.
×
×
  • Utwórz nowe...