-
Zawartość
674 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Highlander_now
-
Drobna uwaga. To nie gramofon gra. Jedyną funkcją gramofonu jest obracanie płyty. Jego zasługą w produkowaniu dźwięku jest wprowadzanie mniejszej lub większej ilości zakłóceń. Gra wyłącznie wkładka, zawsze i w każdym gramofonie. To jaki dźwięk słyszymy z danego gramofonu jest wyłącznie zasługą wkładki oraz tego jak jest ona ustawiona, czy mniej czy bardziej prawidłowo.
-
Z tą Teslą to już przesadził.
-
Określenie "audiofil" może mieć negatywny wydźwięk i tak zaczyna być kojarzone. Audiofil to człowiek mający 3 płyty i słuchający sprzętu - Piotr Metz. Meloman jest odpowiedniejszym określeniem. Nie zwracałbym uwagi na wkładki jakie są oferowane z gramofonami, wszystkie są przeciętne, aby coś było. Wkładka za przysłowiowe 500 zł do gramofonu za 5 tys. to pomyłka. Jeżeli chcesz się rozwijać po kupieniu gramofonu to nabądź coś co pozwoli założyć niemal dowolną wkładkę. Do tego potrzeba odpowiedniego ramienia, nie może być za ciężkie, ani za lekkie oraz musi posiadać regulację jego wysokości, bo to pozwala na dopasowanie tejże wysokości do wkładki i tym samym likwidację zniekształceń. Jest to konieczne przy bardziej zaawansowanych szlifach niż te podstawowe. Zaawansowane szlify igieł to z kolei dokładniejszy odczyt płyt i mniejsze zużycie, zarówno płyt jak i samej igły. Ja bym wybierał coś w guście Technics lub Reloop.
-
Coś w wieczornym nastroju. Cztery sonaty triowe J.S. Bacha wykonuje Helmut Walcha. Przypomnę, że organista ten w wieku 16 lat stracił wzrok i wszystko co grał i nagrał (a nagrał wszystkie utwory organowe J.S. Bacha) robił tylko z pamięci. Uczył się utworów najpierw z pomocą matki, później żony.
-
Po południu nadeszła pora na Obrazki z wystawy Modesta Musorgskiego. Płyta z roku 1976. Świetnie nagrani Berlińscy Filharmonicy po dyrekcją Herberta von Karajana. Nie zawsze nagrania z tego okresu są tak pęknie oddające symfonikę orkiestry i niekoniecznie przypada mi do gustu wykonawstwo Berlińczyków. Tu jest pierwsza klasa. O płycie zapomniałem i leżała latami "na górnej półce". Tu na forum, ktoś zapytał się o Obrazki ... , zaprzeczyłem że posiadam, dopiero po czasie przejrzałem listę i ze zdziwieniem stwierdziłem, mam. Za dużo płyt lub początki tego Niemca co mi wszystko chowa.
-
To dzielimy pewne odczucie. Ja w ogóle nie przepadam za klawesynem. To bardzo różnorodne dzieło. Oprócz czterech astronomiczno-kalendarzowych można się tam bez trudu doszukać się niuansów. Można poza tym sięgnąć po takie wydanie lub całkiem współczesną wariację na temat.
-
Wobec Święta Wiosny nie ma lepszego repertuaru. Bardzo ciekawe i dobrze brzmiące nagranie Czterech Pór Roku Antonio Vivaldiego. Nagranie z roku 1970, płyta znacznie młodsza, prawdopodobnie z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku.
-
Dzisiaj przerywnik w słuchaniu kolejnych wydań Die Kunst der Fuge. Nie odchodzę od Jana Sebastiana. Das Wohltemperierte Klavier Buch I gra Keith Jarrett. Płyta z 1988 roku, wydanie na winylu. Dwupłytowy album, pudełkowy - wówczas jeszcze się tak wydawało płyty. Uczta.
-
Dzisiaj niepełne wydanie Kunsztu Fugi. Wydane swego czasu przez wydawnictwo PolJazz. Nagranie tworzy kwartet smyczkowy „Lücoson Quartett”. Płyta zachowała się w doskonałym stanie, a samo nagranie jest subtelne i niestety pozbawione charakteru osobistego oddziaływania na słuchacza, jak to kwartety niekiedy potrafią zrobić.
-
Swego czasu odrestaurowywałem taki gramofon. Trzeba poświęcić na to trochę pracy. Wymienić wszystkie kondensatory elektrolityczne i niektóre rezystory, pasek, wkładkę, smarowanie, mycie i czyszczenie. Dla siebie bym mi się nie chciało tego robić. Koszty ... . U Ciebie jest bardzo podobnie i albo zrobisz to wszystko sam lub ktoś Ci to zrobi po koleżeńsku.
-
Kolejne nagranie Die Kunste der Fuge to wykonanie organowe. Organistą jest Herbert Tachezi. Austriacki muzyk, i nauczyciel oraz kompozytor. Był nie tylko organistą lecz także kierownikiem chóru, nauczycielem oraz wykładowcą. Wykonanie bardzo klasyczne bez efekciarstwa i wirtuozowskich popisów. Bardzo dobrze oddana akustyka organów von Ahrend & Brunzema, jakbyśmy siedzieli obok organisty. Niewiele słychać akustyki kościoła w Bremie-Oberneuland. Bardzo dobry materiał nośnika pozwolił zachować materiał muzyczny w doskonałym stanie. Do pudełkowego albumu dołączono dwie książeczki, z opisami w kilku językach oraz drugą zawierającą pełne partytury. Zastanawiam się jak horrendalne pieniądze kosztowałoby dziś takie wydanie.
-
Die Kunst der Fuge to cykl czternastu fug i czterech kanonów skomponowanych przez Johanna Sebastiana Bacha odnotowany w Bach Werke Verzeichnis pod oznaczeniem BWV1080. Do dziś toczy się dyskusja na tematy zamierzonego instrumentarium, kompletności dzieła, czasu jego powstania czy choćby kolejności poszczególnych części. Kunszt Fugi doczekał się bardzo wielu interpretacji i nagrań z bardzo różnym instrumentarium. Cykl jest wykonywany przez orkiestry, w tym z instrumentami z epoki, klawesyn, fortepian, organy czy wokalnie. Wśród nagrań znajdziemy także wykonania mieszane, np. na orkiestrę, klawesyn i organy. Dzisiaj Franz Liszt Chamber Orchestra dyryguje János Rolla. Wydanie w formie albumu w twardej oprawie z dodatkową książeczką zawierającą zdjęcie zbiorowe wykonawców wspomnienie założyciela Orkiestry, wyróżniony ramką tytuł albumu w języku rosyjskim, ponadto spis części i opisy w pełnej treści w językach, węgierskim, angielskim, francuskim i niemieckim. Nagranie pod względem wykonawczym, bardzo klasyczne, niezbyt energiczne i zrównoważone. Nagranie już cyfrowe (1985), bardzo ładnie zmiksowane i wytłoczone. Dynamiczne, tworzywo dobrej jakości.
-
Za coś to jednak sobie słuchający muzyki cenią. Pomimo jego delikatności i wad.
-
Dziś wyjątkowo jedna płyta zagościła na gramofonie. Płyta z roku 1990, więc stosunkowo nowa.
-
Szum jeszcze tak, choć to w znacznym stopniu zależy od samego materiału z jakiego jest wykonana płyta. Trzaski w przeważającym odsetki to kwestia higieny. Ale nie to jest istotne w przytoczonym materiale. Istotnym jest, iż p. Krzysztof wyjaśnia nadmiarowość materiału cyfrowego zapisanego na CD. Odnoszę wrażenie, że wiele osób tego nie rozumie i prowadzi czcze dyskusje.
-
Proponuję się zapoznać z materiałem jaki przygotował p. Krzysztof Bilewicz na swoim kanale. Pozwoli to rozwiać mity i wątpliwości dotyczące zapisu na płytach CD, który to zapis jest zapisem nadmiarowym.
-
Jeżeli temat rozciągniemy na nieskończoną ilość wątków. Wracając jednak do tematu. CD jak i strumienie są psute od bardzo dawna i nie jest to wiedza tajemna. Stąd twierdzenie, że przecież CD ma wyższą dynamikę niż płyta winylowa jest czysto akademickim rozważaniem. Tu zajmujemy się rzeczywistością.
-
Teoretycznie. Praktycznie jest dokładnie odwrotnie. Pisałem już o tym w tym wątku.
-
Nie to jest celem. Po prostu CD więcej nie przeniesie jak 20 kHz, bo taki jest standard. W przypadku płyt analogowych tego efektu nie ma: W przypadku bezstratnego strumienia HiFi Deezer, jest obcięcie przy 20 kHz: DR (dynamic range) w przypadku pierwszego wynosi 13 co odpowiada 39dB, w przypadku strumienia DR wynosi 8 co odpowiada 24dB. Sprawdźcie inne serwisy strumieniowe jak Tidal HiFi, ja nie subskrybuję, ale inaczej tam nie będzie, bo kto by robił inny materiał cyfrowy dla poszczególnych platform? Dlatego wśród osób ceniących dobre brzmienie tak są cenione nagrania analogowe czyli płyty winylowe. W przypadku serwisów stratnych może być jeszcze gorzej. Na przykładzie serwisu Apple: Te czerwone linie to wyłapane przez program przesterowania, tak podbito kompresję, że zniszczono nagranie.
-
Co do strumieni proponuję przyjrzeć się spektrogramom z tych strumieni. Gros z nich jest obcięte na 20kHz czyli pochodzą bezpośrednio z płyt CD lub materiału na nie. Wyższe próbkowanie czy dłuższe słowo niż 44,1/16 cóż może zmienić?
-
CD jest formatem nadmiarowym, a nie stratnym. Niektóre strumienie są stratne. Wydaje mi się, że mylisz różne rzeczy.
-
Głośniej jest dlatego, że całość nagrania jest głośniej i jak zauważył @Eltanianin kompresja dynamiki powoduje, iż wszystko jest głośniej. To trend w cyfrowych nagraniach obecny niemal od początku płyt CD; tak je też to dotyka. Wyczerpująco na temat wypowiedział się na tym forum inny z uczestników już parę lat temu. Jak zauważa autor wspomnianego wątku, nie tak rzadko nagrania są przesterowywane, aby uzyskać jeszcze większą głośność. Z tego powodu wiele osób zauważających tę chorą praktykę, przesunęło swoje zainteresowania w kierunku płyt winylowych. Tam z dynamiką jest znacznie lepiej, a na starych płytach to w ogóle jest kosmos. Klinicznym przypadkiem psucia muzyki przez kompresję dynamiki jest dla mnie album Welcome zespołu SBB. Płyta CD ma w porywach dynamikę 24 dB, płyta winylowa ma 50 dB.
-
Głośniej nie oznacza większej dynamiki. Niestety zazwyczaj wprost przeciwnie.
-
Zdarzają się. Co nie zmienia obrazu całości. Jeżeli chodzi o płyty winylowe to już można stwierdzić to na płytach mających 50 czy 60 lat. Nie jest to wątpliwa trwałość. Bardzo wiele zależy od jakości materiału z którego zrobiona jest płyta. Co do płyt CD może być gorzej, bo to bardziej wymagająca technologia i cała nadzieja w nadmiarowości. Strumienie, ich trwałość zależy tylko do tego jak długo będą potrzebne czy też z innych powodów nie będą mogły już działać.
-
To się już zaczęło dziać za czasów walkmenów na płyty CD. Jeżeli coś było wydane na CD to ten sam materiał pojawił się w serwisach ze strumieniowaniem, ewentualnie zgrany do MP3 czy innego formatu. To co jest w strumieniu, a nie ma tego na CD jest przygotowywane w ten sam sposób jak na CD. CD nie wyróżnia się jakością, bo musiałby to być zupełnie inny materiał, a tak nie jest. To się nie opłaca.