Skocz do zawartości

fp74

Uczestnik
  • Zawartość

    1 075
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez fp74

  1. Monitory same mixu nie zrobią.... Ma to jednak ogromny wpływ na efekt. Mam na myśli sprzęt monitorujący. Zachowując oczywiście wszelkie proporcje i dystans 😉, kolega, który zajmuje się naszym mixem i masteringiem, w zależności od tego na jakich słuchawkach to robi, potrafi wykreować dwa, naprawdę różniące się ogromnie nagrania. Potrafi być taki przeskok, że raz mu wychodzi bas i scena jak z kasetowego jamnika słuchanego na plaży, a raz jak na techno party na stadionie - wazony się przewracają 🤣. A mówi, że na sluchawkach gra mu to samo!!! Więc jak ktoś - a jest przecież wielu takich - bagatelizuje dobry mastering, to ja tego nawet nie próbuję prostować. Użycie nawet nie tyle słabego, co nieodpowiedniego sprzętu do obróbki nagrań, gwarantuje porażkę. A jak sprzęt jest ok, to wchodzi człowiek, który zawsze coś umie spie...ć! Pozdrawiam, dziś niedziela więc idę tłuc garami 🥁😁🤘.
  2. Ok. Nie złapałem 🤭 Ale w takim razie, ja też dziękuję @Rafał S, że w tym wątku wspomniałeś o innej Górniak - nie znam ale sie zapoznam przy okazji. A tu elektro wersja Hiromi, ktora gra głównie na Nordach (Nord Lead i Nord Electro), co bardzo lubię. Ciekawostka - fani ATC poczują satysfakcję - mix i mastering robione na monitorach ATC SCM150 Professinal. Telarc 2023, SHM-SACD, made in 🇯🇵.
  3. Pisząc tam o Górniak miałem na myśli Edytę , która "nie była Ewąąąąą i nie ona skradła nieeeeebooooo...."
  4. I wyobraź sobie, że w maju, tuż pod nosem (Blue Note) miałem Simona Philpsa live!!!! ..... i nie poszedlem 😭😩😖 ‐----------------------------‐------------------------------------------------------------- Sprawdzam kiedy to się zaczyna nudzić....😁. Narazie jest, że tak powiem: bosko....!
  5. Mylisz się, wybór wcale nie jest prosty. Mylisz się też dlatego, że dopuszczasz się oczywistej manipulacji w swojej wypowiedzi. Nikt nie twierdził, że dyfuzory zastąpią dobry przetwornik - @rajdek pisał jedynie, co u niego poprawił dyfuzor.
  6. Na tej plycie Hiromi bardzo mi się stylem gry kojarzy z Możdżerem. Ale sekret tej plyty to perkusja, zagrana przez Simona Philipsa (m.in. Toto, The Who) - nawet jej strojenie, nie mówiąc o stylu gry, z jazzem nie ma wiele wspólnego. To czysta, rockowa robota, dająca całości jakąś taką agresywność. Telarac 2012, SHM-CD, made in 🇯🇵.
  7. Heh, niepotrzebnie mi się wyrwał ten saksofon...😏. Zapewne mocno przesadziłem stawiając saksofon i country w jednym szeregu. Bo o ile w tym drugim przypadku nie mam litości, to w przypadku saksofonu i owszem. Są sztandarowe klasyki jak wspomniany Kind of Blue czy Blue Train, należące też do mojego kanonu ulubionych plyt. Bardzo lubię Cannonballa i to bez wyjątku, z kolei Joe Hendersona spodobała mi się np Page One, lecz inne już mniej. Są nawet plyty Ornetta Colemana, które lubię😆. Nie chodzi tu więc raczej ani o styl gry, ani gatunek muzyki. Po prostu dźwięk tego instrumentu nie jest dla mnie z reguły przyjemny. On oczywiście wkomponowuje się w określone utwory, płyty i to się dość często nawet udaje. Generalnie jest to jednak brzmienie, które wzbudza mój niepokój, jest jak jeden wielki dysonans i choć jestem przekonany, że muzykę czynią ciekawą właśnie dysonanse (chyba, że to muzyka kojąca dla niemowląt😂), to przecież nie może się ona składać tylko z nich. Dziwactwa się zdarzają. Jedna z moich córek zamawia pizzę bez sera, bo go nie lubi ....🤔. Dla mnie jazz bez saksofonu poproszę 😁. No ale jak już jest...
  8. No przepraszam ale znowu nippo-jazz....😄. Three Blind Mice 2024, SACD hybrid, DSD Mastering, made in 🇯🇵. Ta wytwórnia już nic nie nagrywa, a tylko reanimuje swoje stare wydawnictwa w wersjach dla świrniętych kolekcjonerów. Nawet jak muzycznie coś nie podchodzi, to jest to tak dobrze nagrane i zaprezentowane, że trudno przerwać. A tu akurat wszystko mi podchodzi, zwłaszcza to pianino fendera...🤩!
  9. Nie robiłem żadnego testu porównawczego więc to rzeczywiście tylko taka moja luźna ocena. Ważne też, że oba grały/ją nie tylko jako dac ale jako pre, a czasem jako wzmak sluchawkowy. Uważam, że Dacmagic nie ustępuje Teacowi tak bardzo, jakby sugerowała cena (1:4). Ale jednak trochę tu, trochę tam i się zbiera. Np. scena kreowana przez Dacmagika była trochę za mało wypełniona, a to sprawiało wrażenie lekkiej nienaturalności - instrumenty bywały odseparowane aż za bardzo. Teac wypełnia, uplastycznia scenę, przez co nawet jeśli nie jest większa, pełniejsza, to taka się wydaje. Po drugie lepiej gra bas, nie będę tu sie wdawał w analizy ale po prostu lepiej, bardziej naturalnie. Po trzecie przetwornik Teaca jest wg mnie lepszy. Porównuję to do daca w Arcamie. Jak miałem Dacmagika to szybko zrezygnowałem z koaksjala, bo grało to gorzej niż na analogach, teraz odwrotnie, zainwestowałem nawet w xlr-y, a i tak puszczam przez kabel cyfrowy żeby to jednak Teac przetwarzał. Procentowo nie wiem, bo musiałbymnajpierw wiedzieć jak coś gra o 100% lepiej. Wg mnie takiej miary nie ma po prostu. Teac gra zauważalnie lepiej ale jak na sprzęt za obecnie prawie 8k to nie wiem, czy bym dał (w życiu!). Ponieważ za nówkę sztukę ze sklepu dałem 3999 😁(do dzisiaj nie rozumiem tej ceny) to jest super jakość do ceny. Ps Pisząc, że zauważalnie lepiej, mam na myśli, że nie wiedząc, który z tych sprzętów jest podłączony, to chyba bym się jednak pokapował po samym brzmieniu. A na koniec dodam, że Teacowi jako pre i wzmakowi słuchawkowemu jednak brakuje do mojego WBA. Ta różnica nie jest już tak zauważalna ale jest. Ale brzmieniowo to jest właśnie ten kierunek.
  10. Dobrze, że napisałeś, bo mam ale jakoś nie zwróciłem uwagi.... Ale też tylko jedną. W tej chwili.... Jedna z ulubionych plyt mojej żony . Nie mam gramofonu więc na temat wydania nic nie mogę powiedzieć . Wiadomo, że dla fanów, jakie by ono nie było, jest kolejnym do zdobycia.
  11. Marcin Wyrostek
  12. Kurcze, no i stało się. Jako subskrybent newsletterowy ECM dostaję co tydzień fajne info o płytach, koncertach, promocjach, linki do wywiadów etc. No właśnie, promocje. Regularnie pojawia się tam m.in. Arvo Part. Kto zna ten wie, kto nie zna - łatwo sprawdzi. Trzymałem się z daleka od tej muzyki, mając dziwne przeczucie, że mnie wciągnie 😇. Do dzisiaj. Znowu u nas leje, a ta muzyka wyjątkowo pasuje do tej pogody. Narzekam (trochę 😉), no bo to kolejne dziesiątki płyt oraz ECM New Series, czyli linia wydawnicza (a raczej chyba odrębne wydawnictwo plytowe), które jest dla mnie niczym odkrycie nowego kontynentu.... Jest co zwiedzać 😁. Może ktoś zna tę serię i ma swoje przemyślenia...?
  13. Trochę współcześniej brzmiąca Japonia. Z jednej strony kilka utworów w bardzo fajnej aranżacji nowoczesnego big bandu, z drugiej udział japońskich hiphopowców w akompaniamencie klasycznego trio jazzowego... Ale bez względu na styl, nagrane to jest wzorowo! Sony Music Artists/Taboo 2016, SACD hybrid, DSD Mastering, made in 🇯🇵.
  14. Kto wie, może to mój ulubiony album Floydów...🤔. Bardzo lubię i do tej ich plyty najczęściej sięgam.
  15. Co do przestrzenności to raczej tak. Co do różnic, to sygnalizowałem, że co byś nie wybrał - w miarę sensownego, to zagra ok. Myślę, że dużo możesz spodziewać się po zmianie wzmaka do słuchawek na coś poważniejszego. Wtedy też mogą bardziej ujawnić się różnice między słuchawkami. Co do napędzenia planarów to chyba już taka ich uroda, że trzeba im dać trochę mocy. Dla przykładu LCD-X mają tylko 20 ohm, a wymagają dokładnie tyle samo co DT 990 Pro w wersji 250 ohm, żeby zagrały na identycznym poziomie głośności.
  16. Wspominani tu nie tak dawno bracia Hino - Terumasa, trąbka i Motohiko, perkusja. Nawet podobni. Tu zagrali razem tylko jeden, tytułowy utwór na plycie sygnowanej przez Terumasę. Victor Entertiment 2017, UHQCD, JVC-K2 HD PRO, made in 🇯🇵. Jako drobny prezent dla kolekcjonerów dwustronne obi - na rewersie kopia oryginalnego obi z lp wydanego w 1978. Sony Music 2024, SACD hybrid, DSD Mastering, made in 🇯🇵.
  17. Telrac 2008, CD made in 🇯🇵. Okladka i zawartość trochę nie idą w parze 😄. Dodatkowo załączam fotkę wkładki - można by wzorem programów kulinarnych założyć na tej podstawie temat "Wiem czego słucham" 😆. Rzeczywiście brakuje tylko informacji o recyklingu i emisji co2... A Hiromi wielką pianistką jest! Plyta tak jak cała twórczość Hiromi, to współczesne fusion...? No chyba tak jakoś. Tego albumu akurat słucha się lekko, łatwo i przyjemnie, a sama realizacja po prostu bajeczna.
  18. Za wygląd sax dostaje 10 na 10. Na tym koniec. Wczoraj zarzuciłem w samochodzie np Pharoah Sandersa, leci barwna, ciekawa muzyka, no ale w pewnym momencie nie da się po prostu wyrobić z tym bezsensownym skowytem, rzężeniem i rozhisteryzowaną wibracją. I tak jest prawie zawsze. Wiem, że jest parę dobrych kawałków 😉. Czasem to brzmi znośnie (Ptaszyn), czasem da się przeżyć (Namysł), lecz zazwyczaj to udręka. Jestem baaardzo wyrozumiały w muzyce ale nie toleruję 3 rzeczy: saksofonu, country i górnopiejących wokalistek w stylu Celine Dion, czy Edzi Górniak. O ile jednak saksofon jakoś daję radę przerwać, to coutry i Górniak muszę zamieniać na ciszę. Każdy ma swoje wady 😁 Przepraszam fanów country i Edyty oraz Celiny. W tym wątku sobie pozwoliłem ale w temacie "Czego słuchasz?" na pewno nie.
  19. Czy ten dzień mógł się zacząć lepiej? Wsiadam do auta, odpalam tidala na drogę, a tam dzisiejsza nowość - jeszcze ciepły album Curtisa Hardinga!!!! Życie czasem jest takie piękne 😃
  20. Nie wytrzymam do jutra i zaczynam japoński weekend 😆. Na początek nowa klasyka, starsi panowie trzej, Somethin'Cool 2025, SACD, oczywiście made in 🇯🇵. Kurcze, mam sporo płyt ale muszę przyznać, że po tę, już przez sam wygląd, ręka sama sięga. Dodam tylko, że na plycie zagrali pianista lat 77, basista lat 64 (młodziak) i perkusista lat 81...😲.
  21. A ja dorzucam swoje 3 grosze i stawiam je na to, że za 10 lat połowy tych neoazjatyckich producentów już nie będzie.
  22. Rzeczywiście, miałeś rację - dostałem propozycję z M&B sprawdzenia trzech kabli za kaucją 60% ich wartości. To spore ułatwienie biorąc pod uwagę ich ceny. Zarazem może to przyczyni się do rozwiązania albo choć zniwelowania mojego problemu z pętlą...? Wykład @MariuszZ imponujący i przekonujący ale jedyne co zrozumiałem na pewno, to wsadzić "dobry" koncentryk w miejsce "słabego". No ale że taki jest właśnie plan, to może dwie pieczenie się upieką na jednym ogniu.
  23. No to u mnie jeszcze dzisiaj Guidi, na spokojnie, ze wspomnieniem wczorajszego koncertu. Ale już dotarła paczka z Japonii i od jutra wracam na muzyczny Daleki Wschód 😁.
  24. ECM Warsaw Festival - dzień pierwszy i dla mnie jedyny. Z góry przepraszam, że się rozpisałem ale wracam właśnie pociągiem i tak uprawiam nocne, forumowe grafomaństwo 😇. Organizacja. W słowach powitania przedstawiciel organizatora (nie jest nim sama wytwórnia ecm) powiedział m.in., że od niedawna działa strona internetowa festiwalu i media społecznościowe... Od niedawna...🤔?!?! To trochę podsumowanie organizacji. Mam około 100 plyt tej wytwórni i jestem jej fanem ale przyznam, że o imprezie dowiedziałem się chyba tydzień temu, przez przypadek. Może dlatego sala koncertowa Uniwerystetu Muzycznego w stolicy była w połowie pusta. Bilety na najlepszych miejscach po 130 zł i wg mnie już taniej się nie da. Nie było za drogo, ani za późno, ani za wcześnie tylko slabo to było rozreklamowane. A jak się chce przypudrować wizerunkową wtopę, to resztę biletów puszcza się po 20-30 zł między studentów, uczniów szkół muzycznych albo pracowników uniwerku itp i jest pełna sala. No ale rozumiem też, że Giovanni Guidi to nie Dawid Podsiadło i sali nie zapełnia się ot tak. Poza tym organizacja ok. Może liczyłem na stoisko z plytami ecm z prawdziwego zdarzenia, bo tu jakoś skromnie i dość przypadkowe tytuły. No ale dwie plyty i tak wpadły...😎 Akustyka/nagłośnienie. Byłem w tej sali pierwszy raz więc nie mam porównania. Na pewno jest bardzo dobrze przygotowana, wygląda - zwłaszcza organy - nawet imponująco. Brzmienie fortepianu wspaniałe. Nigdy nie miałem na płytach Guidiego poczucia bliskości i intymności fortepianu, przeciwnie, był nagrywany dość chłodno, jakby w oddali. Tu zabrzmiał całą akustyczną siłą sali, wypełnił sobą całą przestrzeń nadzwyczajnie ale właśnie z pewnym dystansem. Bas na solówkach brzmiał jak należy czyli z niuansami i slynnym drżeniem strun...🤩 ale ogólnie to trochę dudnił. Przy bardzo głośnych, skomplikowanych układach zlewał się w jedno. Możliwe jednak, że przyczyną była stopa perkusji. Bęben basowy był albo specyficznie strojony albo źle nagłośniony, co ujawniło się dopiero podczas solówki bębniarza. A że stopa i bas zwykle się nakładają podczas gry sekcji rytmicznej, to nieszczęście akustyczne gotowe. Jeszcze jedno do basu - siedziałem prawie centralnie, a i tak kontrabas (ustawiony na środku sceny) słyszałem tylko z prawego głośnika 🙄. Mówiąc krótko, z nagłośnieniem basu były problemy zaburzające nieco odbiór sceny. Ale po kwadransie człowiek przestaje to i tak słyszeć. Perkusja z kolei nagłośniona perfecto! Joao Lobo gra bardzo dużo urozmaiconymi technikami, używa różnych przyrządów i wydobywa niezwykle subtelne, prawie niesłyszalne dźwięki. No właśnie one były słyszalne cudownie. Muzyka. Sam koncert nosił tytuł ostatniej plyty ale tam był to kwartet, a tu grało trio. Czy to lepiej, czy gorzej? 100 x lepiej!!! Jeżeli coś miałbym zmienić w jazzie, to wyrzuciłbym z niego raz na zawsze saksofon, który mnie drażni, irytuje i w ogóle nie rozumiem zachwytu tym wnerwiajacym instrumentem 😖. Trio nie zastosowało jednak spodziewanego rozwiązania, czyli nie zastąpili partii saksofonu jakimiś swoimi imitacjami i wstawkami. Oni zagrali całą płytę zupełnie na nowo! Tak jakby czwartego instrumentu nigdy nie było. Podkreślam, zagrali całą płytę, tzn. grali ciurkiem przez bitą godzinę bez chwili pauzy!!! (plus bis - wariacja Moon River). Zawsze uważałem, że Guidi bardzo dobrze gra ciszą i tutaj wielokrotnie to pokazał ale widzieliśmy też go wręcz w knajpianym stylu grającego trochę jak Jarrett - całym cialem, stojąc i spadając prawie pod instrument, grał nawet łokciami, pięścią, wierzchem dłoni - czyste wariactwo ale mialo sens.. W tym czasie Thomas Morgan albo tworzył potężne tło basowe albo tak szył tymi paluchami po gryfie, że aż żal tej trochę nieudanej akustyki/nagłośnienia. Jeżeli Morgan caly czas wiedział co gra i gdzie ze swymi dźwiękami są koledzy (a raczej tak), to ja padam przed nim na kolana!!! Joao Lobo to wyjątkowy perkusista, który najmniej to w sumie gra na bębnach...😉. Omiata talerze przeróżnymi pałkami i rózgami, rysuje po nich i stuka w najmniej oczekiwany sposób, grał nawet na statywie pod hi-hat, ciągle zmienial palki, grał gołymi dłońmi. Solówki widziałem już dużo lepsze ale on nie jest mistrzem szybkości tylko fantazji! Muzycznie koncert wybitny, momentami miałem ciarki i ani sekundy nie można było odwrócić wzroku, bo widok był nie mniej intrygujący niż sama muzyka. Widać było jak z każdą minutą wchodzą w muzykę coraz bardziej, aż były momenty, że zupełnie odlecieli. Nie wiem kto tam trzymał rytm w tych momentach, a po chwili grali znów od niechcenia a głowy nad fotelami rytmicznie podrygiwały 😁. Podsumowanie. 3 h jazdy w jedną stronę, 3h czekania na pociąg powrotny i 3 h jazdy w drugą stronę i to wszystko dla 75 minut muzyki... Jutro, jakbym tylko mógł, to bym powtórzył. Jako bonus autograf wybitnego pianisty jakim jest Giovanni Guidi.
  25. Dzięki za podpowiedź - już tam napisałem w sprawie doradztwa i wypożyczenia czegoś na odsłuch.
×
×
  • Utwórz nowe...