Skocz do zawartości

fp74

Uczestnik
  • Zawartość

    834
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez fp74

  1. Cześć. Chciałem podzielić się swoimi uwagami po przejściu z końcówki mocy stereo na dwa monobloki. Ważne, że to te same urządzenia, tj Nuprime sta-9, który grał u mnie dotąd jako stereo, obecnie są dwa w trybie mono, więc sygnatura dźwiękowa jest identyczna. Reszta systemu w tym kable pozostały narazie bez zmian. Nie podejmuję się przeprowadzić testu z prawdziwego zdarzenia, bo nie to doświadczenie i wiedza ale wrzucam tutaj temat, bo wydaje mi się to najbardziej odpowiednie miejsce. Dwa zastrzeżenia. Po pierwsze nie przepinam wszystkiego co utwór w tryb stereo, a potem mono, za dużo grzebania w mojej szafce, więc to co słuchałem przez ostatnie dwa dni, powtórzyłem dzisiaj. Po drugie juz coś czytałem na temat dokladnie tego układu więc pewnie nie jestem wolny od sugestii.... Plusy dodatnie. Po pierwsze bas. Jest go więcej ale zależy to też od specyfiki utworu. W jazzie (E.S.T. Live in London) stał się on bardziej zróżnicowany, tzn stopa wyraźnie oderwała się od kontrabasu ten zaś zabrzmiał swymi strunami, a nie ogólnym bum bum. W elektronice (Massive Attack - Angel, Hania Rani - 24.03) bas stał się potężniejszy, donośniejszy niż dotąd ale zarazem był twardszy, tj nie tyle dudnił co grzmiał. Potęga! Z kolei na Return To Forever (płyta No Mystery), dotąd zastanawiałem się gdzie się podział Stanley Clarke ze swoim basem.... No może bez przesady ale dziś go naprawdę usłyszałem. On oczywiście jest bardzo melodyjny i nie ma mowy o schodzeniu do piwnicy ale pojawiła się taka pełna podstawa basowa i to bardzo dźwiękowo różnorodna. Zatem ogólnie basu przybyło ale nie kosztem jakości - przeciwnie, jest on wyraźniejszy, bardziej zróżnicowany, a tym samym bardziej słyszalny i w tym sensie jest go wiecej. Jeśli chodzi o tony wysokie to tu dużo krócej. Złagodniały, ale żeby było wiadomo o co chodzi podam przykład. Na Angel Massive Attack gdy pojawiają się riffy gitarowe, to musiałem wczoraj lekko przyciszać, bo drażniły uszy (z kolei bas momentami aż dudnił). Podobnie na No Mystery, dzie klawisze Chicka czasem aż kłuły w uszy. Teraz tego nie było ale znów nie kosztem wrażeń. Najwyższe dźwięki są lepszej jakości a nie w mniejszej ilości. Co do średnicy i wrażeń scenicznych to sama scena uległa powiększeniu choć może bardziej powinienem powiedzieć, że stała się bardziej realistyczna. To za sprawą z jednej strony pełniejszego obrazu w głąb i co ciekawe w górę ale chyba też bardziej klarownego brzmienia nie tylko pojedynczych instrumentów co nawet bardziej poszczególnych planów. Nalezaloby zatem powiedzieć, ze scena ulegla nie tyle powiększeniu (rozciągnięciu) co wypełnieniu za sprawą calej średnicy lepeij podanej tez za sprawą lepiej jednak brzmiacego basu. Bardzo dobrze to słychać w Man-child Hancocka, gdzie pierwszy utwór jest aranżacyjnie przebogaty (sekcja rytmiczna, smyczki, dęciaki, klawisze fortepianu i elektro, gitary - no sporo tam się dzieje) i to jest wszędzie, a zarazem na swoim miejscu. I co ważne, zarówno w tym utworze jak wspomnianych Massive i Hani Rani słychać było, że dźwięki wyraźnie i celowo związane z jednym kanałem wychodzą do przodu wraz ze środkiem sceny. Czasem miałem u siebie wrażenie, że np solista jest dużo bliżej niż grajace z boku instrumenty, co czasem jest uzasadnione ale czasem nie. Teraz słucham jeszcze Man-child i dopiero teraz słyszę, że ta płyta jest de facto bardzo funky do czego potrzeba lepiej podany bas i równą średnicę, czego dotąd jak się okazuje mi brakowało. Oczywiście pomijam tu charakterystykę brzmienia samych wzmacniaczy itd, chodziło mi tylko o znalezienie różnic. Czy warto było? Tak, zwlaszcza, że znalazłem okazję na ex-demo więc wiadomo... Ponieważ ogólne brzmienie zestawu dotąd mi pasowało (mam na myśli ogolny kierunek) to ne chciałem istotnych zmian a jedynie odczuwalnej poprawy ale idącej w tym samym kierunku. No i chyba się udało. Poprawiło mi się na tyle, że odkładam decyzję o zmianie kolumn do przyszłego roku.... Jak ktoś ma podobne doświadczenia to zachęcam do podzielenia się a jak ktoś może zastanawia się nad podobnym ruchem, to może skorzysta. Ps. Jeszcze plusy ujemne. Teraz tylko jeden - zrobiło się naprawdę gorąco w moim pokoju bo grzeją te piece to niemiłosiernie.
  2. Robię małą powtórkę tego co słucham ostatnio najczęściej, bo wjechała dzisiaj druga końcówka mocy i przeszedłem na monobloki. Muszę przyznać, że brzmi to obiecująco. W utworach gdzie basy sobie pomrukiwały nagle okazało się, że jest jakieś zróżnicowanie, sprężystość struny, a stopa nagle odkleiła się od linii gitary basowej/kontrabasu. To z dziedziny faktów. A to, że jakby klarowniej wszystko brzmi, to juz może z dziedziny autosugestii😁. No ale skoro wpływa na odbiór....znaczy, że działa 😉.
  3. ECM coś podesłał dzisiaj 😃 więc plany już są...
  4. Jedna z niewielu polskich artystek rozpoznawanych na świecie (mam na myśli szeroko rozumianą muzykę popularną , rozrywkową, a nie klasykę czy tym bardziej operę, bo tam mamy bogato). Jeszcze przed pandemią chyba widziałem ją na festiwalu Edison w Poznaniu w duecie Tęskno i to był jeden z lepszych wtedy występów. Tu ostatnia płyta w wersji japońskiej Core Port 2024. Ponoć jest artystką bardzo popularną w Japonii, co tlumaczy to niespodziewane wydanie. Znam tylko trzech polskich wykonawców, których plyty wydano w wersjach japońskich i w Japonii (bo są też europejskie wydania na rynek japoński ale to co innego). To Urszula Dudziak, SBB i Hania Rani. Jak ktoś nie zna to zachęcam. Jej plyty to bardzo klimatyczne połączenie elektroniki, fortepianu na którym sama gra i orkiestracji. Czekam na jej koncert w jakimś fajnym miejscu...
  5. Na Chopina dla mnie za gorąco. Pół dnia katowałem Kyuss'a (to jest genialna muzyka nagrana tak źle jak tylko było można to zrobić...) więc teraz czas odsapnąć. Może PATologia...? To taka troche chłodząca muzyka. Fajnie nagrany koncert. Wydanie Jazz Door 1993.
  6. Ta płyta tak jak wygląda, tak brzmi. Lady Blackbird.... .... ale chyba bardziej na wieczór to pasuje.
  7. No to wieczór z Massive Attack. A to był mój pierwszy kontakt z ich muzyką. MTV 1991. https://youtu.be/ZWmrfgj0MZI?si=4mLQlLgUu5aKHCSa
  8. Skoro w przyszłą środę mam spotkanie z Massive Attack 😁, to zmieniam przez najbliższe dni stylistykę i wprowadzam się w lekki trip-hopowy stan 😏. No i takie coś mi tu wpadło... Mam kilka płyt Thievery Corp. ale nie wiedziałem, że ten pan to połowa tego duetu. No ale jak coś jest dobre, to jest i już, niezależnie od szyldu!
  9. Właśnie "studiuję" powoli jej twórczość i tak się składa, że to co mi akurat nie bardzo leży, to z kolei podchwytuje moja żona, więc zanosi się póki co, że płytoteka wzbogaci się o kilka pozycji... Natomiast jest to z pewnością muzyka, której nie da się tak sobie posłuchać w pracy, czy w samochodzie. Więc to wymaga czasu, bo wielu wykonawców czeka w kolejce do odsłuchu....🤣. Ale my mamy dobrze! A Cinnamona... będę miał okazję zobaczyć i posłuchać bo będę w Gdyni na Massive Attack. To chyba w ten sam dzień
  10. Coś mi ten Robert Glasper od wczoraj siedzi .... Przyjemnie się tego słucha. Ale nie istnieje chyba w wersji płytowej, a szkoda...
  11. @Rafał S właśnie sobie posłuchałem plyt 13 i 15. No więc o samym graniu, technice, emocjach nie wypowiadam się bo znawcą gatunku nie jestem. A co do samego brzmienia plyt. Płyta 13 to wg mnie realizacyjna .... no może nie porażka ale mam wrażenie, że realizator nie zrozumiał, że nagrywa muzykę kameralną. To powinno brzmieć blisko, bardzo bezpośrednio, bo to muzyka pisana z myślą o graniu w domu, nawet jeśli tym domem jest dwór czy pałac. Ta muzyka powinna być tu na miejscu, a nie dobiegać z oddali. A ja mam wrażenie, że siedzę znowu jak w za dużej sali koncertowej w ostatnim rzędzie. Płyta 15, tu słucham tylko mazurków , no to jest dużo lepiej. Nie wnikam w ogóle, czy to zasługa samej grającej, instrumentu czy repertuaru - opisuję tylko subiektywne wrażenia słuchowe. Znowu, co prawda ten fortepian nie gra na pewno w niedużym gabinecie ani nawet w średniej jadalni ale raczej w bardzo przestronnym salonie😉, lecz jest na swoim miejscu - nie jest ani wycofany (na plycie 13 jest wręcz schowany za wiolonczelę i gra z oddali), ani zbyt blisko (wolałbym jednak ciut blizej), jego dźwięki dobiegają zewsząd, tak jak to by się działo w tym pałacowym salonie, co go nie mam na swoich 11m kw...😆. Ktoś pisał, że jak gra solo instrument to nie ma sceny.... Jest scena zawsze, bo ten instrument przecież gdzieś sobie stoi, brzmi w przestrzeni, którą buduje nasz umysł i jak się okazuje nawet tak malutką scenę można pokazać lepiej ub gorzej. Natomiast jako płytowy katalog wszystkich dziel Chopina w wykonaniu historycznym ta seria jest nieoceniona, choćby dlatego, że np na Tidalu nie znajduję tych nagrań.
  12. Dobra płyta, nawet lekką jakąś promocją radiową potraktowana. Albo Trójka albo Nowy Świat.
  13. Mam całe stosy plyt wyprodukowanych w Japonii, a tylko trzech japońskich wykonawców... To jeden z nich. Debiutancki album z 1979, tu wydanie Village Records 2002 z serii DSD Mastering. Uważam jednak, że to zdecydowanie koncertowy zespół i jest taka fajna płyta koncertowa...
  14. Dobrze to brzmi. A za przeróbkę Reckonera Radiohead ta płyta na pewno znajdzie u mnie swój nowy dom nawet bez potrzeby dalszego słcuhania...😁
  15. Plyta wedle info zawartego wewnątrz, nagrywana od 2011 do 2025 (...!?), wydawnictwo Teraz Teraz 2025. Informacji o samym wydawnictwie w ogóle trudno uświadczyć, domyślać się trzeba, że to dziecko Możdżera, który swe plyty sprzedaje z pominięciem zewnętrznych dystrybutorów tylko na swojej stronie. Dlatego jego plyty kosztują oficjalnie 50-60 zł. Płytą tej wytwórni o numerze 001 jest Beamo, więc cały temat chyba świeży dosyć.
  16. Dzięki za podpowiedź z tym zdjęciem, to takie proste, a nie wpadłem na to... Co do niszczenia się plyt w okładkach kartonowych to nie tylko w tym przypadku ale zawsze mam wrażenie, że ktoś tego nie przemyślał... Dlatego zakładam na krążki foliowe osłonki żeby zapobiec rysowaniu płyt przy wkładaniu/wyciąganiu z pudełka. No i tu znowu ECM się nie popisał, bo z taką osłonką jest w ogóle problem wcisnąć płytę do środka. Ot, takie problemy białego człowieka kultury zachodu, jak kwituje moja znajoma podobnej wagi zagadnienia egzystencjalne, jak np okladki plyt CD.....😂
  17. ECM reedycja 2008. Pierwsza płyta nagrana przez Jarretta dla ECM. Po prostu nie można nie usłyszeć na niej tego co zrobił 4 lata później na The Koln Concert... Ba! Gdybym miał wybór... Zamówiłem na ich stronie, gdzie niestety permanentnie nie informują czy to jewel case czy cardboard... Ale akurat te okładki są wyjątkowo dziadowskie - krzywe i juz wiadomo, że jakby człowiek nie chronił, to za jakiś czas będą źle się prezentowały, bo to nawet nie karton tylko jakiś kiepski papier.
  18. ECM reedycja 2019. Warto spokojnie przeczekać 4 pierwsze utwory, będące niejako wprowadzeniem do drugiej czesci płyty, żeby usłyszeć Desireless...
  19. Muzyka ludowa jako korzeń folku, jest utożsamiana z wiochą, a w naszym kraju wiadomo, że sama szlachta mieszka.... Nawet Chopin ze swoimi mazurkami tego nie zmienił. Folk został zastąpiony przez disco polo, które dla większości naszych rodaków wiochą nie jest.
  20. Widzę, że świętojańskie klimaty na całego! Płytę Żywiołaka zajechałem lata temu, była dla mnie bardzo odkrywcza. I dziwiło mnie, że taka muzyka jakoś nie znalazła większego odbioru. Przegrała chyba z polskim reggae, które też w tamtym czasie miało się świetnie i wypełniło zapotrzebowanie na jakieś takie folkowe klimaty.
  21. Zgadzam się, że to coś trudnego do wytłumaczenia...
  22. Cat Power tą płytą wyjaśnia jak to się stało, że grająca kompletnie popieprzoną eksperymentalną muzykę dziewczyna, występowała jako support Nicka Cave'a. Płyta ta w możliwie krótkim czasie trafi na moją półkę i stanie tuż obok Nicka... 😁
  23. Nie wiem o co chodzi, co się dzieje ale na Wantlist Discogsa nagle połowa pozycji wyświetla mi się, że nie ma ofert...? Jeszcze rok, dwa temu to były pojedyncze, naprawdę drogie, dawno niewznawiane pozycje.
  24. Dobrze trafiłeś, bo wisi sobie na liście życzeń.... Płyty tanie juz nie będą. Jeszcze się trafi fart jak mi w tym roku, że kolekcjoner wyzbywał się plyt, bo wszystkie zripował i przeszedł na pliki. Kupiłem chyba z 50 sztuk, same rarytasy, po 40-60 PLN. Raczej nie produkuje się juz plyt dla masowego odbiorcy, bo on juz nie kupuje cd tylko słucha Spotify. A plyty dla tych co się znają, lubią i chcą mieć będą drogie, bo są właśnie dla nich robione. Jeszcze z 5 lat temu płyta za 100 PLN to było coś! To byl wydatek! Teraz cena 20-30 euro to wg mnie standard. Jak jest taniej to nic tylko brać i nie pytać!!! A z tych co szukam to ceny raczej kosmiczne i tu nie ma co czekać aż stanieją, bo tak się nie stanie.
×
×
  • Utwórz nowe...