Skocz do zawartości

il Dottore

Uczestnik
  • Zawartość

    1 080
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez il Dottore

  1. Też mam w Havanie wyjście z podwójną triodą. Moja ulubiona to Bendix 6385 z 1964r., inne posiadane lampy do Havany: WE JW396A z 1955r., 6N3P-E z lat 80-tych, GE JAN5670W z lat 80-tych. Każda gra inaczej. Dziś porównuję w końcu na poważnie mój nowy DAC (solid state, zasilanie jak z czołgu, 4 drabinki rezystorowe na kanał + autorskie układy korekcji FPGA, w pełny dyskretny układ wyjściowy w Klasie A ale zero oversamplingu i zero filtrów cyfrowych ) z Havaną na stareńkich chipach BB PCM56P - i mam wielki problem. Bo o ile w kategoriach absolutnych nowy DAC gra w zupełnie innej lidze (otwartość, detale, powietrze, scena, dynamika) zachowując jednocześnie barwę z dużo lepszym nasyceniem, to włączasz Havanę (wręcz prymitywną w porównaniu) i pytasz sam siebie: "po co to wszystko? Czy jest źle? Czy czegoś mi w Havanie brakuje?". Dokładnie ten sam dylemat miałem porównując Sugdena IA-4 Masterclass z A21. Wszystko jest lepiej. Ale - po co? I w rezultacie siedzę ogłupiały, bo za Chiny Ludowe nie wiem, czego mi się słucha lepiej. Obiektywnie R1 NOS niszczy Havanę, ale czy przekłada się to na moją - słuchacza przyjemność? Słychać o wiele więcej, bezdyskusyjnie, przy tym zero szorstkości, zero digital glare, no wszystko jest lepiej, ale to Havana czaruje. Ma w sobie jakąś niezachwianą pewność, że tak właśnie ma być, nie inaczej. Jedną rzecz Havana ma ewidentnie lepszą: trochę powiększa wokale. R1 NOS stara się być nieco bardziej powściągliwy i wyważony w tym względzie. Postęp w Digital Audio na pewno jest. Nawet technologia R2R poszła naprzód dzięki Chińczykom. Jednak długo się będę zastanawiał czy jako słuchacz mam z tego jakiś zysk. R1 NOS na pewno nie gra jak delta-sigma, ale dźwięk jest jednak bardziej "techniczny", niż z Havany. Dokładnie to samo czułem porównując IA-4 z A21. Gdyby patrzeć wyłącznie obiektywnie, to R1 zamiata Havaną podłogę, gra jak kilka razy droższe urządzenie (a kosztował dokładnie tyle samo) ale przekaz Havany wydaje mi się spójniejszy, lepiej przemyślany, choć w kategoriach absolutnych ułomny w porównaniu do nowego przetwornika.
  2. Dzięki. Jaki symbol tych surroundów Yamaha?
  3. Ostanio na moim LG 55 cali z dołożonym chińskim Ambilightem Govee T2 oglądałem z żoną Jurassic World: Rebirth (swoją drogą - świetny film!). No i żona, która Ambilight nienawidzi, kazała mi chińskie światełka wyłączyć. Wyłączyłem. Po chwili - kazała włączyć, bo jednak ze światełkami jakoś lepiej. Tak, jak ja żałuję że te kilka lat temu nie kupiłem 65 cali. Ale w moich warunkach lokalowych TV stoi naprzeciw okna i większy niż te moje 55 cali by nam blokował światło. Na szczęście na nowej chacie mam całą dużą ścianę do dyspozycji i 83 cale wejdą spokojnie, ale jak znam moją żonę, to i tak skończy się na max 77. Może to i lepiej, bo przecież jeszcze stereło musi wejść, kolumny po bokach, subwoofer, a jeszcze głośniczki do KD i amplituner... Jest tego trochę. Do tego nienawidzę, gdy ekran jest za wysoko, nie pojmuję wieszania TV pod sufitem i oglądania z zadartą głową. Do komfortowego i fizjologicznego oglądania środek ekranu ma być na wysokości wzroku siedzącego człowieka, podobnie jak tweetery kolumn stereo. W tej chwili szafkę RTV mam wysoką 45cm, akurat do 55 cali, ale do większego ekranu trzeba będzie kupić niższą. To akurat najmniejszy problem.
  4. Pytanie do znawców tematu, bo na KD znam się jak krowa na gwiazdach. Posiadam taki mini system KD jak w "o mnie". Jestem zadowolony, szczególnie gdy subwoofer z zestawu Moviestar został zastąpiony przez SVS 3000 Mini. Głośność i czytelność dialogów są odpowiednie, efekty przestrzenne dobrze słyszalne, Bas - spektakularny. Wjazd czołgu do wsi w "Saving Private Ryan" czy nocny atak tyranozaura z Jurassic Park 1 po prostu powalają. Atmosa nie potrzebuję, w moim niewielkim pokoju jest 100% OK. No to z czym mam problem? Otóż - z kablami. Tak sobie myślę, czy są na rynku zespoły głośnikowe do KD z bezprzewodowymi przynajmniej satelitami? Najlepiej, gdyby wszystkie głośniki miały tylko 1 kabel do kontaktu, jak satelity od Bose. Ale w sumie mogę zaakceptować centralny, przody i sub na kablu. Mój amplituner oczywiście nie posiada żadnych opcji wireless, więc jeszcze musiałbym kupić jakiś nadajnik, żeby kolumny miały z czego odbierać sygnał. A może rzucić to wszystko i pójść w soundbar + bezprzewodowe satelity? Takich opcji jest na rynku mnóstwo. Problemem jest subwoofer, bo robi takie efekty w KD, że chciałbym go zachować. A te systemy zwykle nie akceptują "obcego" suba. Łączą się bezprzewodowo ze swoim - i tyle. A taki sub z kompletu nigdy nie będzie tak dobry jak mój SVS, który jest mały, ale wariat (800W RMS, 2,4kW w szczycie). Szkoda go tylko do stereo. Aha - i wszystko musi być dyskretne i malutkie ze względu na małżonkę. Dlatego wolę mały centralny i jeszcze mniejsze przody/tyły od długaśnego soundbara. No i pozostaje pytanie Leninowskie: "co robić?". Mamy XXI wiek a ja się bujam z kablami.
  5. Na Head-Fi bardzo chwalą ich kable. To każe poważnie traktować tego producenta. Społeczność Head-Fi nie jara się byle czym. W zasadzie to trudno ich zadowolić.
  6. Ja lubię te ich programy, bo to prawdziwi pasjonaci. Pozytywnie zakręceni. Natomiast gość mówi na początku filmiku, że oto będzie TEST nowego gramofonu z Państwa Środka. No jaki to był test? Dlatego zgwałciłem polszczyznę i napisałem "hands on", bo to bardziej pasuje. "Test" to stanowczo zbyt wielkie słowo na ten filmik.
  7. Tak. Tam rzeczywiście można usłyszeć różnicę. A czasem nie słychać różnicy i już wiesz że nie warto przepłacać. Akurat filmiki od Qualio są OK. Osobiście nie jestem fanem brzmienia tych kolumn ale różnice są słyszalne przy testach zbiorowych. A przecież o to chodzi.
  8. Tutaj klient fajnie opisuje zalety starych chipów - przy prawidłowej implementacji dostajemy PRAWDZIWE 16 bitów i to wystarczy by cieszyć się muzyką. Rozdzielczość delta-sigma przy przeciętnej implementacji klient ocenia na max 5 bitów. W teorii, na papierze, delta-sigma bije R2R na głowę, ale co z tego, skoro w rzeczywistości nie dostarcza obiecywanych osiągów? Facet wie co mówi. Buduje bardzo drogi i ceniony sprzęt. Współpracuje przy projektowaniu z Ukraińcami z Abbas. Absolutnie nie! Dają jedynie nadzieję. Choć, jeśli mam być szczery, to nie słyszałem jeszcze tranzystora Pure Class A grającego źle.
  9. I naturalność. Instynktownie się czuje, że jest tak, jak być powinno - podobnie jak z R2R.
  10. No właśnie nie mogę się zdecydować. Bo (jak pokazałem wyżej) są filmiki, które nie pozwalają wysnuć ŻADNYCH wniosków (chyba, że uwierzymy, że topowe SF i d'Agostino po prostu tak grają - ja nie wierzę) a są takie, że można autorowi filmiku udzielać porad sprzętowych.
  11. Do A21 najlepiej jakieś paczki o wysokiej skuteczności. 90dB minimum. Ja gram w tej chwili na 83dB i nie narzekam, ale gdyby było mnie stać i warunki lokalowe pozwalały, to jakieś DeVORE Fidelity bym chętnie przytulił. Na razie w moim małym pokoju jest OK, grzech narzekać. Zresztą jest na YT filmik z MF A1, który napędza LS3/5a produkcji Musical Fidelity (a przynajmniej brandowane przez nich). I ten maluch też robi z trudnymi monitorami BBC, co chce. Taka magia Klasy A.
  12. No i chyba jednak będę musiał przyznać rację osobom piszącym, że YT to w żadnym razie nie jest miejsce do wyrabiania sobie opinii o sprzęcie. Zobaczcie: Koreańce zmontowali system do którego należy się modlić. Cena? Zapewne wszystkie moje zabawki razem są tańsze od użytych tam podstawek pod kable. I co? I d*** nie urywa. Nic nadzwyczajnego. Nie wierzę, po prostu nie wierzę, by system tej klasy grał tak mało angażująco. Oczywiście: można czepiać się, że DAC czy odtwarzacz śmieciowy powinni dać lepsze. Ale przecież Linn to starzy wyjadacze w Digital Audio. Nie wiem - może kable Audioquesta do podmianki na inne? Nieważne. To powinno grać lepiej. I zapewne gra. Zatem całe to YT można sobie o kant. A tu z kolei przykład dobrego dźwięku za dużo mniejszy piniądz. Same pewniaki: Aurender, Pass i Chario. Jest oczywiście digital glare, ale łatwo to można zlikwidować. Winny jest DAC Aurendera. Diablo precyzyjny, ale delta-sigma. Wystarczy wyjść z A10 kablem USB na dobry DAC R2R i to zagra tak, że kapcie spadają. Już jest potencjał.
  13. Mam 2 przetworniki R2R (moja żona mówi "potworniki") i wzmacniacz w Klasie D. Miałem go sprzedać ale teraz plan jest inny. Z dawnych czasów mi zostały SF Concertino. Są to bardzo przeciętne głośniki ale ślicznie wyglądają, jakość wykonania jest perfekcyjna i mają ładną średnicę. I plan jest taki, żeby ten wzmacniacz (Fosi), Concertino, MF V-Link i Havana pojechały do Polski, gdzie kupiłem właśnie dom. I gdy będę wpadać na urlop to będzie drugi system jak znalazł do grania z laptopa. Wracając do Twojego pytania: jeszcze kilka lat temu sound Klasy D był łatwo rozpoznawalny i nie do wiary, jak zły. Obecnie Klasa D potrafi być nie tylko do przyjęcia ale i grać bardzo dobrze. Już nie tylko w stosunku do ceny ale wręcz w kategoriach absolutnych. I nie - Fosi nie gasi "analogowości" R2R (czymkolwiek owa "analogowość" jest. Zero w każdym razie cyfrowego nalotu. W konstrukcjach wzmacniaczy w Klasie D zaszedł wielki postęp. Szczerze to w dobie Fosi nie widzę już żadnego sensu w zakupie budżetówki w Klasie AB. Ale Ok im wyszło! Czyli są remastery i remastery.
  14. Oni wgl chyba wydając te "złote kolekcje" coś właśnie dłubali z oryginalnymi taśmami.
  15. Święta prawda. Jak długo nie używamy głośnika BT, tylko składamy system z poszczególnych elementów, to ta małpa synergia zawsze nas dopadnie. I zaskrzeczy. Chyba, że jesteśmy sprytni spryciarze i umiemy dobierać klocki! Wiadomo, że zawsze na końcu jest odsłuch i weryfikacja we własnym systemie. Pamiętam taką fajną akcję, gdy kupowałem kiedyś monitory PMC. Sprzedawca był tak miły, że przyjechał z nimi do mnie do domu. I od progu oświadczył, że granie mu nie pasuje, dlatego sprzedaje. No, trzeba było widzieć jego minę, gdy PMC zagrały podpięte pod Sugdena! Gość błyskawicznie pojął, że to jego wzmacniacz jest na sprzedaż, a nie głośniki. Ale już było za późno.
  16. Za dobrze by było! Napisałem tylko, że grają daleko od stereotypu typowego brzmienia lamp czy tranzystorów. Pomijając już wartość artystyczną i sentymentalną - te składanki naprawdę brzmią przyzwoicie. Starych kawałków z lat 70-tych czy 80-tych słucha się bardzo przyjemnie. Może znajdę dziś czas by nagrać i wrzucić "Pod Papugami". Legendarne solo na trąbce w tym kawałku... po prostu opada kopara! Nie, że super jakieś nagranie (bo nie jest) ale całość brzmi naprawdę przyjemnie i absolutnie nie trąci techniczną ramotą choć to przecież Klasyg.
  17. Pierwsze chyba hands on (przepraszam za gwałt na polszczyźnie, ale jak to po polsku opisać - macanie?) na YT po polsku:
  18. Bo dobra lampa nie gra jak stereotypowa lampa a dobry tranzystor nie gra jak stereotypowy tranzystor. Dlatego Fosi ZA-3 (mimo swoich wad i śmiesznej ceny) jest dobrym wzmacniaczem opartym na półprzewodnikach. Brzmienie tak dalekie od stereotypowego tranzystora, jak tylko to jest możliwe. *
  19. Albo Boney M. Jaki BAS!
  20. A czego się po nich spodziewać, skoro prawidłowe nagranie i miks ludzkiego głosu leży poza ich możliwościami i w rezultacie dialogi w polskich filmach są absolutnie niezrozumiałe? A cóż dopiero - nagrywanie muzyki! Ostatnio zaladowałem na Aurendera bardzo dużo polskich albumów - tych starych i tych współczesnych. I tak sobie słucham. Wnioski? Współczesne realizacje są dalekie od ideału. A kiedyś? Kiedyś to było! I-Ching, Bajm - stare płyty są naprawdę przyzwoicie nagrane. Są i straszne: koncert Piersi z Jarocina, "Historia Podwodna" Janerki (absolutne curiosum, opisywane szeroko), Bank... Ale weźmy na przykład Kapitana Nemo. To taki śmieszny gościu w bereciku z piorunochronikiem i w długim płaszczu. Grał na analogowych syntezatorach i śpiewał o zagładzie cywilizacji. W okresie jego (tak to nazwijmy) popularności te jego "hity" z tranzystorowego radyjka brzmiały... jak z tranzystorowego radyjka. Tymczasem jego CD z serii "Złota Kolekcja" (składanka ze starych płyt) pokazuje zupełnie inne oblicze artysty: to jest MIODZIO! Dynamika, BARWA!!!, stereofonia - woooooooow! Poziom Depeche Mode to może jeszcze nie jest ale słychać po prostu dobre realizatorskie rzemiosło. Spokojnie poziom Savage'a. Polecam CD Kapitana Nemo fanom analogowych syntezatorów. Także i w biednej Polsce w latach 80-tych były techniczne możliwości, by prawidłowo nagrywać. Maciej Szczepański w ubiegłej dekadzie o to zadbał - sprzęt w studiach nagraniowych był. Taki sam jak na Zachodzie. Tylko trzeba było chcieć i umić. Polecam CD Kapitana Nemo - jest to płyta, której słucham dla przyjemności. A współczesne nagrania w porównaniu? Przedobrzone, udziwnione, niby Gajkowski też nagrywał muzykę elektroniczną, ale brzmi to jakoś po ludzku. Czy wyginęli już realizatorzy, którzy, jak ten gość od jednej z płyt AC/DC, reprezentowali filozofię: "wy zagrajcie swoje a ja was nagram"? Dosłownie tak im powiedział. I właśnie jego zespół zaangażował, bo inni realizatorzy mieli KONCEPCJĘ.
  21. Ale po co to komu? Sprzęt w 100% neutralny będzie w 100% nudny. Sprzęt jest dla mnie, mi się ma podobać. Komuś innemu może nie pasować w ogóle. I ja to zrozumiem. Bo ktoś inny woli, gdy muzyka odtwarzana jest inaczej. Nie warto szukać sprzętu w 100% neutralnego. Warto szukać sprzętu, który pokochamy. Który pozwoli nam przeżyć piękne chwile. I tylko nam. Co nas obchodzi reszta świata?
  22. Atmeg!!! Witaj! Ty też tu dostałeś azyl? Bo mnie wyrzucili z AS za patriotyczną postawę. Żeby było w temacie: Jurassic World: Rebirth - bardzo mi się podobał! Mocno w klimacie Spielberga, super muzyka. Zdjęcia, efekty i scenografia - powalające. Aktorzy - tacy sobie, ale w sumie OK. Wartka akcja, zero dłużyzn. Film zdecydowanie nie zawodzi. Dużo lepszy niż dwa ostatnie. Oczywiście do bólu schematyczny i przewidywalny, ale... tak ma być! Tego oczekujemy! Żona mówi, że nie pamięta, kiedy lepszy film oglądała. Teraz czekam na Predator Badlands (który nie będzie tak dobry) i na Alien: Earth, na który jest wielki hajp teraz. Gdzieś Ty się uchował? PS: Jest już cz. 2 gdybyś był zainteresowany i niedługo trzecia!
  23. Inaczej: design POWINIEN być sztuką. Tu pełna zgoda. A czy jest? Np. chiński "design" urządzeń audio to jest chłam a nie sztuka. Grają poprawnie lub nawet ładnie ale wyglądają przerażająco. Dobrze że tam wszystko na pilota lub sterowane telefonem i można je upchać gdzieś głęboko. Są ładnie i ze smakiem zaprojektowane wyjątki, ale właśnie - wyjątki. Firmy "starej daty" długo się upierały przy surowym, industrialnym designie. Np. Audio Note - ta czarna pomalowana blacha... Mój poprzedni Sugden z lat 90-tych ubiegłego wieku był brzydki jak noc listopadowa. Bo o wygląd zewnętrzny nikt nie dbał. To miało grać a nie wyglądać. Dopiero do kolejnej generacji wzmacniaczy Sugden zatrudnił profesjonalnego designera i teraz wstydu już nie ma.
  24. To "wystrój wnętrza" w roku 2025 różni się od tego z roku 2024? Ja na aukcjach internetowych widuję meble nawet i stuletnie, które bez wstydu bym w domu postawił. A nawet z dumą, bo niektóre to czysty luksus i prestiż. Audio vintage bywa też rozkoszą dla oka. Nawet z gałkami.
  25. Ja mam ostatnio fazę na ten kawałek, nie mogę się oderwać: https://banbye.com/watch/v_BEE_dSywWL7F Ile i czego trzeba wyćpać, żeby napisać coś takiego?
×
×
  • Utwórz nowe...