Adi777 Napisano 31 marca Napisano 31 marca Dnia 28.03.2025 o 09:25, fp74 napisał: Już wczoraj nie dałem rady tej płyty wysłuchać, a Niemen mnie przytłoczył. Waga ciężka 😏 Marionetki to jak dla mnie jeden z najlepszych polskich albumów 🙂 Odpisz, cytując
Adi777 Napisano 31 marca Napisano 31 marca (edytowany) 11 godzin temu, fp74 napisał: Jedna z najlepszych realizacji jakie słyszałem w ostatnim czasie. Muzycznie też jest świetna 🙂 Mają na koncie jeszcze kilka dobrych albumów. 11 minut temu, fp74 napisał: No dla mnie trochę przyciężkawa muza. Trochę tam Niemen poleciał do przodu, ja czasem nie nadążam 😵 Fakt, jest nieco awangardowo, ale klimat Requiem dla Van Gogha jest fantastyczny 😀 Uwielbiam takie odjazdy 😀 15 godzin temu, fp74 napisał: Oni tu grają w jakims obłędzie, w jakiejś muzycznej ekstazie. Co tu się wyprawia! Jakby ktoś mógł podkręcić dziś sobie mocno volume, to ja zachęcam.... Słychać tu zarazem potęgę rockowego grzmotu, jak i jazzową wirtuozerię całej piątki. Zdecydowanie, ze wszystkim co napisałeś trzeba się zgodzić. Wyprawia się tu więcej i mocniej niż w niejednym metalu 😀, ale są też piękne, spokojniejsze momenty, żeby złapać oddech 😉 Następną płytę oceniam trochę niżej, ale to oczywiście cały czas top. Edytowano 31 marca przez Adi777 Odpisz, cytując
Rafał S Napisano 31 marca Napisano 31 marca 11 godzin temu, fp74 napisał: Odpowiedni sposób prezentacji w stosunku do gatunku muzyki. Ideał po prostu. Lubię Love za wokal, piosenki i aranżacje. Z wykonawstwem instrumentalnym już trochę słabiej moim zdaniem. Brakowało tam gitarzysty na miarę Jormy Kaukonena, nie mówiąc już o Jerry'm. Odpisz, cytując
Rafał S Napisano 31 marca Napisano 31 marca 27 minut temu, fp74 napisał: Love to generalnie nie do końca moja muzyczna bajka ale nie też tak odległa. (...) Z ostatnich rzeczy np Joan Armatrading ma tak nagraną płytę. Stylistycznie dla mnie na granicy akceptacji ale brzmi tak, że nie mogę przerwać słuchania. Ja lubię praktycznie wszystkie rockowe zespoły z przełomu lat 60-tych i 70-tych. Nawet te spoza I ligi bronią się brzmieniem i nie mam tu na myśli jakości dźwięku, tylko pewną naturalność i surowość wynikającą z ówczesnego podejścia do produkcji i z ograniczonej liczby gitarowych efektów. Wtedy instrumenty brzmiały tak uczciwie, że wybaczam muzykom ewentualne braki warsztatu, czy fantazji. Joan Armatrading mam tylko podwójną składankę Gold (A&M, 2005 r.). Nie pamiętam już dźwięku, dawno tego nie słuchałem, to bardziej muzyka mojej żony. Z nowszych rzeczy nie znam niczego, nie miałem nawet pojęcia, że pani wciąż jest aktywna. Sprawdziłem przed chwilą, że na swoich ostatnich płytach gra na kilku instrumentach i że pojawiają się tam programowane bębny. Więc raczej nie dla mnie. 2 Odpisz, cytując
Rafał S Napisano 31 marca Napisano 31 marca Płyta, której słucham od kilku dni. Szkoda, że DR nie jest wyższy, bo do samej produkcji i rejestracji nie mam zastrzeżeń. A muzyka to mój prywatny mainstream, mimo, że (wstyd przyznać) wykonawcę poznałem dopiero kilka lat temu i wciąż mam tylko ten jeden album. Będę kupował dalej. Bruce Cockburn - "Breakfast In New Orleans, Dinner in Timbuktu" (1999 r.). Warto zwrócić uwagę na Lucindę Williams w chórkach (4 utwory) i - uwaga - Bena Rileya na bębnach (w kilku jazzujących kawałkach). Producentem jest Colin Linden - bardzo przeze mnie lubiany kanadyjski gitarzysta z kręgu roots / Americana, czyli muzyki pokrewnej temu, co na tej płycie. Tutaj prawie się on nie udziela jako instrumentalista. Gitary to niemal wyłącznie Bruce! Osoby rozpieszczone audiofilskimi realizacjami mogą czuć niedosyt jakości dźwięku, ale muzykę polecam z czystym sumieniem. @fp74, @maxredaktor, @Grzesiek202... 3 Odpisz, cytując
pairtick Napisano 31 marca Napisano 31 marca https://en.m.wikipedia.org/wiki/Aynsley_Dunbar 3 Odpisz, cytując
michaudio Napisano 31 marca Napisano 31 marca Za stylówę mają u mnie 11/10, muszę ich koniecznie posłuchać. Odpisz, cytując
Rafał S Napisano 31 marca Napisano 31 marca 12 minut temu, pairtick napisał: https://en.m.wikipedia.org/wiki/Aynsley_Dunbar Moim zdaniem jeden z najciekawszych perkusistów rockowych tamtych czasów. Bardzo go lubię w różnych składach. Odpisz, cytując
pairtick Napisano 31 marca Napisano 31 marca 39 minut temu, michaudio napisał: No i namówiłeś... 😁 W ciemno 👍 Odpisz, cytując
maxredaktor Napisano 31 marca Napisano 31 marca 1 godzinę temu, Rafał S napisał: Płyta, której słucham od kilku dni. Szkoda, że DR nie jest wyższy, bo do samej produkcji i rejestracji nie mam zastrzeżeń. A muzyka to mój prywatny mainstream, mimo, że (wstyd przyznać) wykonawcę poznałem dopiero kilka lat temu i wciąż mam tylko ten jeden album. Będę kupował dalej. Bruce Cockburn - "Breakfast In New Orleans, Dinner in Timbuktu" (1999 r.). Warto zwrócić uwagę na Lucindę Williams w chórkach (4 utwory) i - uwaga - Bena Rileya na bębnach (w kilku jazzujących kawałkach). Producentem jest Colin Linden - bardzo przeze mnie lubiany kanadyjski gitarzysta z kręgu roots / Americana, czyli muzyki pokrewnej temu, co na tej płycie. Tutaj prawie się on nie udziela jako instrumentalista. Gitary to niemal wyłącznie Bruce! Osoby rozpieszczone audiofilskimi realizacjami mogą czuć niedosyt jakości dźwięku, ale muzykę polecam z czystym sumieniem. @fp74, @maxredaktor, @Grzesiek202... Dodałem sobie do posłuchania. Pierwsze cztery utwory przesłuchałem w pracy i spodobały mi się. Wieczorem zapoznam się bliżej z jego twórczością. Grazie mille, signore. 1 Odpisz, cytując
MarcKrawczyk Napisano 31 marca Napisano 31 marca Skończyłby dziś 60 tkę, ale nie ma go już 14 rok… genialny perkusista i człowiek - „Stopa” grał w zespołach Armia, Izrael, Voo Voo , 2Tm2,3. ,Toya Blues Band, Kultura, Brygada Kryzys, Moskwa… 2 Odpisz, cytując
Grzesiek202 Napisano 31 marca Napisano 31 marca 10 godzin temu, Rafał S napisał: Bruce Cockburn - "Breakfast In New Orleans, Dinner in Timbuktu" Jestem w połowie płyty. Potrafię ją sobie wyobrazić nagraną z większą głębią. Chciałoby się podkręcić na głośniej, żeby wydobyć więcej... ale muzyka bardzo fajna. Widzę, że świetnie się orientujesz w gatunku - nie to, żebym ja wiedział cokolwiek więcej. Ale proszę udzielaj się tu częściej. Przynajmniej (a może nawet i bynajmniej ) ja, potrzebuję czasem odskoczni od moich coraz dziwniejszych klimatów, a jakoś audycje W.Manna nigdy mnie nie porywały. Tymczasem - wino truskawkowe pod przykrywką Tennessee whiskey 😉 2 Odpisz, cytując
pairtick Napisano 1 kwietnia Napisano 1 kwietnia 14 godzin temu, fp74 napisał: To się perkusyjny dzień zrobił. Dużo słuchania zadaliście. Oj tam, oj tam 😉 2 Odpisz, cytując
MarcKrawczyk Napisano 1 kwietnia Napisano 1 kwietnia Nie, to nie prima aprilis, w 1987 roku ukazała się płyta Suzanne Vega „Solitude Standing”… 5 Odpisz, cytując
pairtick Napisano 1 kwietnia Napisano 1 kwietnia (edytowany) 34 lata przerwy 😉 Edytowano 1 kwietnia przez pairtick 1 Odpisz, cytując
Rega Napisano 1 kwietnia Napisano 1 kwietnia A u mnie dziś po pierwsze na uspokojenie trochę etno, potem coś czego jeszcze nie słuchałem. A skoro nie mogę posłuchać na żywo to na jutro winyl. 1 Odpisz, cytując
Rega Napisano 1 kwietnia Napisano 1 kwietnia Polecam ( co robię niezmiernie rzadko) Hevię. Na stargane nerwy lek, jak rzadko który. Odpisz, cytując
maxredaktor Napisano 2 kwietnia Napisano 2 kwietnia Dnia 31.03.2025 o 12:46, Rafał S napisał: Płyta, której słucham od kilku dni. Szkoda, że DR nie jest wyższy, bo do samej produkcji i rejestracji nie mam zastrzeżeń. A muzyka to mój prywatny mainstream, mimo, że (wstyd przyznać) wykonawcę poznałem dopiero kilka lat temu i wciąż mam tylko ten jeden album. Będę kupował dalej. Bruce Cockburn - "Breakfast In New Orleans, Dinner in Timbuktu" (1999 r.). Warto zwrócić uwagę na Lucindę Williams w chórkach (4 utwory) i - uwaga - Bena Rileya na bębnach (w kilku jazzujących kawałkach). Producentem jest Colin Linden - bardzo przeze mnie lubiany kanadyjski gitarzysta z kręgu roots / Americana, czyli muzyki pokrewnej temu, co na tej płycie. Tutaj prawie się on nie udziela jako instrumentalista. Gitary to niemal wyłącznie Bruce! Płyta dwukrotnie przesłuchana i dodana do ulubionych. Podobnie jak @Grzesiek202 proszę o więcej Odpisz, cytując
Sipo Napisano 2 kwietnia Napisano 2 kwietnia Dzisiaj mam wiosenny nastroj. W slonecznym salonie slucham Stacey Kent. Dobry wokal i swietna orkiestra, trabka, saksofon... Bajka. Odpisz, cytując
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.