Skocz do zawartości

Muzyka klasyczna


RoRo

Recommended Posts

Tak więc skoro powstał wątek dotyczący muzyki klasycznej,chętnie umieszczę w nim czasami swoje przemyślenia. Zaznaczam,że nie posiadam "fachowej" wiedzy w tym temacie,tj.nie ukończyłem szkoły muzycznej,nie posiadłem też rzetelnej wiedzy jako samouk; jestem zwyczajnym miłośnikiem pięknej muzyki. Wobec tego,choć od czasu do czasu odczuwam chęć podzielenia się swoimi odczuciami około muzycznymi to zawsze będą to wpisy laika - zatem spodziewajcie się z mojej strony swobodnego podejścia do tematu.

Zgodnie z sugestią moderatora wklejam poniżej akapit ze swojej wypowiedzi zamieszczonej w wątku jazzowym. Jeżeli wypowiedzi kolegów które były odpowiedzią na ten wpis również zostaną przeniesione w to miejsce może to być zaczątek ciekawej dyskusji...

"Natomiast inne zakupione ostatnio wydawnictwa leżą chwilowo bezczynnie,gdyż od paru dni delektuję się muzyką zarejestrowaną przez mistrza Krzysztofa Jakowicza na podwójnym albumie "J.S.Bach Sonaty i Partity na skrzypce solo". Co za rozkosz. Smaku nagraniu przydaje to,że zrealizowane zostało nie w studiu,a w kościele Św.Marcina w Krakowie,oraz to,że skrzypek gra na instrumencie z 1842 roku (skrzypce zbudował Nicolas-Francois Vuillaume jeśli to kogoś interesuje icon_surprised.gif ). Bach + skrzypce + Jakowicz + kościelny pogłos = kwintesencja muzyki (dla mnie,oczywiście).
W zeszłym roku miałem okazję słuchać gry Krzysztofa Jakowicza na żywo. Uśmiech,swoboda oraz pasja w grze. Wspaniałe przeżycie dla słuchacza.
Gorąco polecam ten album zarówno miłośnikom barokowej kameralistyki jak i po prostu miłośnikom muzyki w ogóle.

Czy Wy Szanowni Koledzy macie swoje ulubione nagrania zarejestrowane w kościelnych czy też pałacowych (lub zamkowych) wnętrzach?
Ja np. ostrzę sobie jeszcze zęby na nagranie Suit na wiolonczelę solo J.S.Bacha w wykonaniu Tytusa Miecznikowskiego - też dokonane w małym kościółku gdzieś w Szwajcarii."
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodnie z prośbą przeklejam swój post:
Cytat

skrzypek gra na instrumencie z 1842 roku (skrzypce zbudował Nicolas-Francois Vuillaume jeśli to kogoś interesuje icon_surprised.gif ). Bach + skrzypce + Jakowicz + kościelny pogłos = kwintesencja muzyki (dla mnie,oczywiście)


Skrzypce, nawet z pierwszej połowy XIX wieku nigdy nie dadzą takiego dźwięku jak instrumenty z epoki baroku, czy ich repliki. Inne struny, inna konstrukcja, zupełnie inne brzmienie. Barok MUSI być grany na instrumentach barokowych, wtedy brzmi tak jak w założeniu kompozytora miał brzmieć. A różnice w brzmieniu skrzypiec, trąbek, czy oboi współczesnych w stosunku do barokowych są słyszalne, bardzo mocno

Cytat

Czy Wy Szanowni Koledzy macie swoje ulubione nagrania zarejestrowane w kościelnych czy też pałacowych (lub zamkowych) wnętrzach?


Tak naprawdę bardzo dużo nagrań muzyki dawnej rejestrowanych jest w kościołach. Gdybym zaczął wrzucać ulubione albumy, ba, same ulubione utwory - to duużo czasu by zajęło icon_smile.gif Dodam tylko, że kiedyś byłem na koncercie zespołu The Tallis Scholars na Wawelu, w jednej z sal królewskich. Cała sala obłożona arrasami czy innymi 'wytłumiaczami'. Akustyka właściwie zerowa, w żadnym stopniu nie zbliżona do kościelnej. Ale i tak świetnie się obronili swoimi interpretacjami i oczywiście jakością dźwięku. To był zupełnie inny koncert niż wieeeele innych, na których byłem w kościołach czy saalach koncertowych, gdzie akustyka zazwyczaj śpiewakom pomaga - tam było zupełnie na odwrót

Cytat

P.S. Tak,tak,wiem,to wątek z założenia jazzowy. Do Baroku daleko. Chwilowo nie mam się gdzie podziać z tym swoim Bachem... icon_biggrin.gif


Nie do końca jest tak jak piszesz. Dobra muzyka zawsze się obroni i zawsze będzie aktualna. Jest mnóstwo świetnych aranżacji muzyki Bacha właśnie na jazzowo. Albo nawet nie aranżacji - mam gdzieś album gdzie "Die Kunst der Fuge" wykonuje zespół... saksofonistów. Świetna rzecz, zupełnie inny odbiór samej muzyki w porównaniu do ogranów czy fortepianu, ale piękno prawdziwej muzyki zawsze zostanie. A Bach jako najwybitniejszy twórca w historii, w mojej opinii, zawsze będzie aktualny. Po prostu jego muzyka, co ja tam gadam - MUZYKA - to czyste piękno

Do odpowiedzi f1angel ustosunkuję się później, jak w tym temacie pojawi się jego wypowiedź
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RoRo, ale to strasznie szerokie założenie, taki wątek. Są całe fora poświęcone tylko muzyce Bacha, a i pewnie całe fora poświęcone suitom i partitom...
Może jakoś to ukierunkować? Pod kątem audiofilskim?

Żeby jakkolwiek nawiązać do tematów poruszonych przez Milesa - nie znam nagrania Jakowicza, ale nie przepadam za nagraniami, które mają bardzo rozległy pogłos, be według mnie w długim pogłosie topią się szczegóły muzyki - osobiście od dłuższego czasu lubię pogłosy krótkie - takie, w których mogę sobie wyobrazić przebywanie w tej samej przestrzeni co muzycy.
Świetnym przykładem są nagrania muzyki Arvo Pärta przez Hilliard Ensemble w kościele St. Jude (wytwórnia ECM).
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sandflyer,
Jak chcesz to mogę dopisać "Pod kątem audiofilskim oraz nieaudiofilskim" icon_smile.gif

A tak na poważnie - to zostawmy taki szeroki zakres, bo konkretnie i sensownie to będzie się wypowiadało parę osób (a prawdopodobnie dodatkowo - i niestety mniej sensownie kolejnych pare osób plus ci, którzy chcą zaistnieć na Forum lub wypowiadają się na każdy temat).
Spójrz jak to wygląda w "Jazzie..." czy w "Chopinie...".

Pozdrawiam
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Beethoven - V i VII Symfonia - Carlos Kleiber, Filharmonicy Wiedeńscy
http://www.amazon.com/Beethoven-Symphonies...7/dp/B000001GPX

Nagrania z 1975 i 1976 roku, ale jest to najlepiej brzmiąca i nagrana płyta z muzyką symfoniczną. Przestrzeń, dynamika, no i wykonanie wbijają w fotel.

2. Bach - Wariacje Goldbergowskie - Glenn Gould (nagranie z 1981 r.)
http://www.amazon.com/Bach-Goldberg-Variat...n/dp/B0000025PM

Nie jest to najlepiej nagrana płyta w "audiofilskim" znaczeniu, ale są w niej pewne szczegóły, za pomocą których oceniam sprzęt grający - np. słychać na niej "sampling noise" prymitywnego (jak na dziś) Sony PCM 1610 - taki cichutki "piaseczek" sypiący się w tle. Poza tym fortepian jest nagrany bardzo blisko, więc słychać wiele szczegółów.
Wybór wysoce subiektywny, nie dla każdego.

3. Mieczysław Karłowicz- Koncert Skrzypcowy - Agata Szymczewska, Jerzy Maksymiuk, Sinfonia Varsovia
http://www.bearton.pl/perly-muzyki-polskie...ni-op-10-detail

Świetna wizytówka jednej z najlepszych sal nagraniowych, jakie znam - Studio "S1", czyli Studio Koncertowe Polskiego Radia im. Lutosławskiego.
http://www.studianagran.com.pl/koncerty/sa...lutoslawskiego/

Przy okazji bardzo piękna muzyka i świetne wykonanie. Polak potrafi.

4. Bach - Suity Orkiestrowe - Savall, Le Concert des Nations
http://www.amazon.com/Bach-Orchestral-Suit...4/dp/B007HQFP0A

Dwie ostatnie pozycje to płyty hybrydowe SACD, jeśli ktoś z nich korzysta icon_smile.gif

Zawsze staram się przesłuchać płyty:
- z muzyką symfoniczną na dużą orkiestrę (dynamika, separacja instrumentów, dalsze plany)
- z muzyką na orkiestrę barokową (detale, przestrzeń)
- na instrumenty solowe - fortepian (dynamika, zniekształcenia w środku pasma), klawesyn (detale, separacja dźwięków), skrzypce (bogactwo brzmienia, detale, alikwoty)
- głos - to na ostatnim miejscu, bo ja mało słucham muzyki wokalnej (w sensie np. pieśni z akompaniamentem fortepianu), ale na przykład muzyka na chór a capella (tzn. sam chór, bez towarzyszenia żadnych instrumentów) jest generalnie bardzo trudna dla kolumn i bezlitośnie obnaża słabości w środku pasma.

5, Muzyka na chór:
Anton Bruckner - Motety - Corydon Singers, Matthew Best
http://www.hyperion-records.co.uk/dc.asp?dc=D_CDA66062

Ta ostatnia przy okazji świetny przykład płyty nagranej w kościele z ogromniaaaaaastym pogłosem, który przy okazji determinuje tempo wykonania icon_smile.gif

///

Jak widać z powyższych pozycji, niekoniecznie zależy mi na produktach wytwórni typowo audiofilskich (Telarc, Linn). Płyty audiofilskie są często tak klarowne i przejrzyste, że robią się sterylne, a tego nie lubię.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielbicielom muzyki dawnej mogę zaproponować projekt L'Arpeggiata Christiny Pluhar, gdzie muzycy grają (ponoć) na oryginalnych instrumentach epoki baroku i renesansu. W repertuarze zarówno utwory tradycyjne jak i współczesne.

Z muzyki na chór bardzo mi się podoba Opera Omnia Mikołaja Zieleńskiego (wyd. DUX LINK), natomiast jednym z moich testowych utworów jest... kolęda, Julsang z płyty Cantate Domino (wyd. Proprius)

Do posłuchania:
LINK
LINK
LINK
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
Zauważyłem, że i ten temat został "skażony" audiofilzmem, co mi nie przeszkadza skoro forum to grupuje przede wszystkim audiofilską brać.
Pod tym też kątem zdam krótką relację z koncertu pianisty Konstantina Scherbakova. Rosyjski pianista w sali kameralnej NOSPR'u grał Bagatele, Eroica-Variationen i transkrypcję na fortepian III Symfonii Ludwiga van Beethovena. Fortepian Steinway'a brzmiał fantastycznie! Żadna z sal dotychczas przeze mnie odwiedzanych tak dynamicznie i z tak niewypaczonymi barwami nie oddawała brzmienia tego instrumentu. Siedziałem około 3-4 metry od fortepianu w pierwszym rzędzie, prawie na środku. To gdzie siedziałem w tej akustycznie genialnej sali i tak nie miało znaczenia, bo tam słychać świetnie w każdym miejscu. Beethoven grany był od piana do fortissima. Patrzyłem na ustroje akustyczne- http://www.nospr.org.pl/media/versions/gal...m-8_hp_item.jpg
Poza słuchaczami i średnio miękkimi fotelami nie było pochłaniaczy, 90% to rozpraszacze z materiałów twardych. Instrumenty w tej sali brzmią naturalnie- ani szczególnie ciepło, ani zimno... Ciepło barw brało się z naturalności wybrzmień. Nie wychwyciłem pogłosu.
Jedną mam jeszcze uwagę- fortepianu słuchałem w mono! Gdyby go nagrać dwoma mikrofonami odsuniętymi jakieś dwa metry to rejestrowałyby prawie to samo. A więc, sądząc po ustawieniu fortepianu względem słuchaczy- normalnym jak w przypadku każdego recitalu, jeśli dla przykładu wyższe rejrestry fortepianowe pojawiają się z lewej strony sceny a dolne z prawej strony to najpewniej realizatorzy takiego nagrania realia mają za nic.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy obiekt NOSPRu to akustyczne cacko na światowym poziomie.
Przyczynił się do tego Krystian ZImerman, który negocjował tę robotę z japońskim akustykiem odpowiedzialnym za te sale.

Co do brzmienia fortepianu mono - nie bardzo łapię, czy masz to za wadę czy zaletę. Wiem, o czym mówisz i faktycznie zdarzają się płyty fortepianowe nagrane tak czy siak pod względem separacji klawiatury.
Ja raczej wolę brzmienie "mono-podobne". Jednak separacja instrumentów na płycie jest w pewnym stopniu sztuczna. Na sali czegoś takiego generalnie się nie słyszy, chociażby dlatego, że się zwykle siedzi sporo dalej od muzyków niż od kolumn w mieszkaniu.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Co do brzmienia fortepianu mono - nie bardzo łapię, czy masz to za wadę czy zaletę...
Ja raczej wolę brzmienie "mono-podobne". Jednak separacja instrumentów na płycie jest w pewnym stopniu sztuczna. Na sali czegoś takiego generalnie się nie słyszy, chociażby dlatego, że się zwykle siedzi sporo dalej od muzyków niż od kolumn w mieszkaniu.


A jednak (sądząc po ostatnim zdaniu) " łapiesz" doskonale. Słyszę monofonicznie jak i Ty! Czy to wada, czy zaleta? Chyba ani jedno ani drugie, bo to tylko spostrzeżenie stanu faktycznego. Jednak prace realizatorów traktujących ten instrument stereofonicznie raczej do wad bym zaliczył.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z pryncypialnego punktu widzenia nie sposób zgodzić się z obranym przez Was kierunkiem dyskusji,gdyż stereofonia jest z definicji wynalazkiem elektroakustycznym;zatem jeśli mowa o słuchaniu muzyki bez pośrednictwa urządzeń elektroakustycznych takich jak np.mikrofony,głośniki itp.,to pojęcia takie jak mono czy stereo nie powinny być chyba brane pod uwagę. Piszę te słowa jako amator posiłkujący się encyklopedycznymi definicjami, więc jeśli błądzę to proszę mnie naprostować.

Co zaś się tyczy samej muzyki,to jutro czeka mnie niemała uczta: koncert symfoniczny podczas którego solistką będzie skrzypaczka Katarzyna Duda, a wykona ona 2.koncert skrzypcowy h-moll Niccolo Paganiniego. Zapowiada się bardzo smacznie. Siedział będę w 11.rzędzie,a więc z uwagi na odległość obydwoje moich uszu słyszeć będzie to samo. Czyli wg niektórych mono,a wg innych stereo icon_smile.gif Dodam,że wybieram ten rząd,gdyż znajduje się on mniej więcej na wysokości serca orkiestry (np. pierwszych skrzypiec) i to mi odpowiada. Specjalnych doświadczeń gdzie lepiej słychać nie prowadziłem,jednak w sali starego typu pierwsze rzędy to wg mnie murowana porażka,bo siedzi się blisko orkiestry,ale niejako pod sceną.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

...stereofonia jest z definicji wynalazkiem elektroakustycznym...



Tak, termin "stereoFONIA" jest pojęciem elektroakustycznym. Wywodzi się ona jednak z wykorzystania umiejętności człowieka (i każdego zwierzęcia posiadającego dwa narządy słuchu, po jednym z każdej strony głowy) do zlokalizowania źródła dźwięku - z lewej / z prawej / z przodu / z tyłu. Polega to na tym, że dźwięk z danej lokalizacji dociera do jednego ucha szybciej niż do drugiego (chyba że źródło dźwięku leży dokładnie na wprost nas lub za nami).

Instrument solowy sam w sobie jest "monofoniczny", bo dźwięk dobiega do naszych uszu zasadniczo z jednego punktu.
Gdyby jednak wsadzić głowę pod klapę fortepianu (twarzą do grającego), to wtedy na pewno usłyszymy basy z prawej strony (lewa ręka pianisty), a soprany z lewej (prawa ręka pianisty). Siedząc dalej odbieramy już dźwięki odbite od klapy, stąd wrażenie mono.

Do tego oczywiście dochodzi możliwość kręcenia głową icon_smile.gif Jeśli siedzimy gdzieś z brzegu sali, to trzymając głowę na wprost usłyszymy solistę z prawej bądź lewej strony. Ponieważ jednak naturalnie skręcamy głowę, żeby patrzeć na źródło dźwięku, staje się on "monofoniczny".

Siedząc odpowiednio blisko orkiestry symfonicznej (pierwsze 3-4 rzędy, w środku oczywiście) wyraźnie słychać skrzypce z lewej strony, a wiolonczele z prawej.
Wtedy jednak bywają problemy, że wiolonczele są zagłuszane przez skrzypce (na płycie to jest kontrolowane mikserem). Stąd też, jeśli muszę siedzieć blisko orkiestry (bo np. już nie ma innych biletów), zawsze wolę siedzieć po stronie wiolonczel, a nie skrzypiec - w ten sposób mam jakiś wpływ na "mix" podczas koncertu icon_smile.gif
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Instrument solowy sam w sobie jest "monofoniczny", bo dźwięk dobiega do naszych uszu zasadniczo z jednego punktu.
Gdyby jednak wsadzić głowę pod klapę fortepianu (twarzą do grającego), to wtedy na pewno usłyszymy basy z prawej strony (lewa ręka pianisty), a soprany z lewej (prawa ręka pianisty). Siedząc dalej odbieramy już dźwięki odbite od klapy, stąd wrażenie mono.


O! O to mi chodziło na wstępie i tu upatruję błędy realizacyjne- bo kto ze słuchaczy w czasie koncertu ma głowę w fortepianie i do tego skierowaną do grającego?
Obaj Panowie właściwie wyczerpali temat, doskonale go rozwijając. Dziękuję za zainteresowanie się tematem.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak przez przypadek zreflektowałem się ostatnio,że stare przedstawienia Teatru Telewizji są bezproblemowo dostępne,chociażby na allegro, na płytach DVD.

Zatem polecam wszystkim miłośnikom muzyki klasycznej odżałować te dwie dychy na znakomity spektakl "Kolacja na cztery ręce".
Wspaniała obsada: Roman Wilhelmi jako Fryderyk Jerzy Haendel, Janusz Gajos jako Jan Sebastian Bach plus Jerzy Trela jako dopełnienie ww.duetu.
Interesujące fabularyzowane spojrzenie na wielkich geniuszy sztuki muzycznej. Po obejrzeniu tego przedstawienia muzyka Bacha czy Haendla będzie Wam smakować nieco inaczej,może nawet barwniej icon_wink.gif

Cóż,nie samymi audiofilskimi realizacjami i sztywniackimi koncertami słuchanymi w wykrochmalonych kołnierzykach meloman żyje icon_biggrin.gif


Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Suplement do mojej wcześniejszej wypowiedzi.

Wysłuchanie koncertu skrzypcowego Paganiniego (nr.2, "Dzwoneczek"), było dla mnie fantastycznym muzycznym przeżyciem. Jako laik-meloman podchodzący do muzyki bez specjalnej wiedzy,ale z otwartym sercem,zostałem całkowicie porwany przez ten utwór. Wypieki na twarzy miałem takie jak po zdobyciu rowerem górskiej przełęczy. Jednak ten cały Paganini musiał podpisać cyrograf - przychylam się do obiegowej opinii.
Partie solisty wykonywała Katarzyna Duda i gra tej skrzypaczki bardzo mi się spodobała; dla mnie ta "charakterna" solistka jest stworzona do takiej muzyki. No i jeszcze jedno wrażenie po jej występie: stwierdzenie,że diabeł przybiera czasem postać kobiety też jest chyba prawdziwe... Postaram się trafić w przyszłości na inne koncerty z udziałem Pani Katarzyny.
Należy dodać,iż cały koncert z pasją zagrała Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Sudeckiej. Było pysznie!
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wiecie, fortepianowe utwory Ravela wymagają od pianisty nie tyle wirtuozowskiego opanowania instrumentu (bo i Ravel nie był wirtuozem) co oddania barw, szczegółów i poetyckości. Ileż się naszukałem interpretacji to jeno ja wiem... Np Samson Francois, czy Steven Osborne. Obu nie można zarzutów robić, że nie sprostali zadaniu. Ale przecież na to co my wysłuchamy w domu ma też wpływ realizator nagrania. Żadna z edycji pod względem realizatorskim mi nie odpowiadała bo... No właśnie- brakowało możliwości wnikania w szczegóły, lub niuanse brzmieniowe. Aż parę dni temu niezastąpiona Dwójka PR zaprezentowała fragmenty "Ravel: Complete Works For Solo Piano" w wykonaniu Bertranda Chamayou. Nawet z "biednych" głośników radia samochodowego było słychać, że nagrania są wybitne pod każdym względem. I nie pisałbym Wam o tym gdybym nie sprawdził nagrań z CD w trochę poważniejszym systemie niż radio auta Mitsubishi Colt. Kupcie Ravela Bertranda Chamayou póki jest dostępny!
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
Zatem Ravel Bertranda Chamayou jest już w poczekalni,ale jeszcze nie kupiony - muszę trochę po celebrować kolejny zakup bo raz że w takim przypadku lepiej smakuje,dwa że impulsywnie to bym dziennie więcej kupił płyt niż zarobił pieniędzy,trzy - żona kazała kupić mniej zardzewiały samochód i sami rozumiecie - jestem nieco spłukany...

...nie jest jednak tak źle,żebym nie miał żadnych zaskórniaków na okazje płytowe. Co to to nie! Kilka dni temu zachwycił mnie wykonany na żywo Kwartet smyczkowy Haydna z opusu 20. (grał Wałbrzyski Kwartet Smyczkowy). Wstyd nie mieć takiej rewelacyjnej muzyki na płycie. Oto znalazłem takie wydawnictwo: Haydn,The Complete String Quartets w wykonaniu The Aeolian String Quartet, wydawcą Decca. Box składa się z 22 płyt, sprzedawca chciał 79 złotych! No nie,za takie grosze to warto nie jeść kilka dni a kupić! Recenzent na gramophone.co.uk napisał,że po zakupie tego boxu możesz na rok zapomnieć o innym repertuarze i odkrywać kwartety Haydna. Toteż na wszelki wypadek nie kupiłem już u tego sprzedawcy kompletu symfonii Haydna w równie dobrej cenie - 37 płyt z symfoniami,to faktycznie musiał bym rok do pracy nie chodzić...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

The Aeolian String Quartet... Proponujesz? Haydn... I jego 104 symfonie... No tak, a jak doliczysz do tego sonaty na instrumenty klawiszowe to.... Hmm... Rzeczywiście skutecznie zajmie czas. A propos tych sonat- warto (bez ryzyka) Glenna Goulda interpretacji posłuchać!

PS Ceny zestawów rewelacyjne! Namawiam zdradzić sprzedawcę!
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście jeszcze dużo czasu minie nim będę miał swoje zdanie,które wykonania jakich klasycznych dzieł są na prawdę warte uwagi. Na razie poznaję muzykę i tyle,że staram się omijać wydania typu brukowego.

Tu jeszcze parę ciekawych wydawnictw dla melomanów,m.in.rzeczony komplety symfonii za 129pln dla milionerów czasu:

http://allegro.pl/listing/user/listing.php...p;us_id=6923552


Teraz z innej beczki: czy Szanowni Koledzy możecie mi polecić jakieś waszym zdaniem szczególnie smaczne nagrania Koncertów Brandenburskich?


Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hi hi hi...jak tu nie wierzyć w sprawczą rolę przypadku! Gdy wczoraj wieczorem Wpszoniaku pisałeś swoje sugestie, ja słuchałem właśnie The Amsterdam Baroque Orchestra pod dyrekcją Tona Koopmana,tyle że w innym repertuarze: z udziałem Yo-Yo Ma jako solisty grających utwory Vivaldiego skomponowane/zaaranżowane na wiolonczelę (Vivaldi's Cello).
Nagrania bardzo frapujące,wciągające słuchacza (tzn.mnie) w tkankę muzyki. Brzmienie instrumentów z epoki,jak np.barokowej wiolonczeli przesmaczne,bo całkiem inne niż dźwięk instrumentów współczesnych. Do delektowania się.

Tymczasem chyba jeszcze dziś zamówię Koopmana - organistę grającego Bacha,bo właśnie uświadomiłem sobie,że muzykę organową Bacha posiadam jedynie...na kasetach. Tyle że magnetofon już dawno na zasłużonej emeryturze...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...