Skocz do zawartości

Cała aktywność

Strumień aktualizowany automatycznie

  1. Ostatnia godzina
  2. @jawofNiby coś tam mają z monitora studyjnego, nie namawiam, ale warto wypożyczyć lub posłuchać sprzętu bardziej pro z dodatkową korekcją, gdzie bas jest dokładny, równiutki, mi totalnie nie leży granie w konsumenckich sklepach, tam zawsze jest coś nie tak z brzmieniem i całościowym dopasowaniem. Jeśli jednak skusisz się na sb26 to daj znać jak wrażenie
  3. Obstawiam, że z zewnątrz jest lepiej niż w środku.
  4. Nie wyglądają audiofilsko.
  5. https://x.com/e_wrzosek/status/1937222727032615173
  6. Bitner Bit 2x2.5 + 1x2.5 Asymetria emocji, czyli jak zbudować scenę dźwiękową z czerwieni i błękitu Wstęp W świecie przewidywalnych, poprawnych, nudnych kabli, które po prostu „przewodzą sygnał”, model Bitner Bit 2x2.5 + 1x2.5 pojawia się jak objawienie. Niesymetryczny, kolorowy, odważny – nie zamierza się nikomu podobać. On ma swoje zdanie. Przypomina typowego jazzowego kontrabasistę: z pozoru prosty, ale kiedy zaczyna grać, wszyscy milką. To kabel, który nie tylko przenosi prąd. On wpływa na decyzje artystyczne. On interpretuje sygnał. Budowa i materiałoznawstwo emocjonalne Na papierze wygląda to banalnie: dwie żyły 2,5 mm² na plus, jedna żyła 2,5 mm² na minus. Ale to tylko pozór. W istocie mamy do czynienia z filozofią dualizmu sonicznego: więcej „plusa” oznacza więcej światła, więcej życia, więcej pozytywnego ciśnienia akustycznego. Minus? Minimalistyczny, powściągliwy, ukryty. Jakby miał tylko nie przeszkadzać. Ale prawdziwa rewolucja dzieje się na zewnątrz. Czerwona izolacja na dodatnich przewodach fizycznie ociepla barwę, co udowadnia efekt placebo zrealizowany z pełnym przekonaniem. W testach długoterminowych stwierdziliśmy, że brzmienie jest subiektywnie o 3–5 stopni Celsjusza cieplejsze niż przed założeniem oplotu. Z kolei niebieska izolacja na przewodzie ujemnym – i tu zdania są podzielone – przyspiesza odpowiedź impulsową basu do tego stopnia, że niektóre nuty pojawiają się przed uderzeniem stopy perkusyjnej. Nie wszyscy są na to gotowi. Całość zakończona precyzyjnymi konektorami bananowymi typu high-grip, osadzonymi w gniazdach kolumn jak pierścień zaręczynowy – głęboko, zdecydowanie, z obietnicą na całe życie (lub przynajmniej do kolejnej aktualizacji DAC-a). Kable Bitner położone były na białym, syntetycznym futrze klasy audiofilskiej. Powierzchnia ta znacząco wpływa na propagację fali stojącej między podłogą a sygnałem duchowym. Brzmienie Nie od razu słyszysz różnicę. Najpierw czujesz ją w karku – napięcie ustępuje. Potem w klatce piersiowej – bas zaczyna oddychać. A potem zauważasz, że znasz każdą płytę w swojej kolekcji, ale teraz brzmią one, jakby zostały nagrane ponownie, w innym pomieszczeniu, przez artystów, którzy wreszcie zrozumieli, co chcieli przekazać. Bas – szybki, punktowy, jakby wspomagany psychiczną wolą przewodu. Środek – ciepły, ale nie rozlazły. Czerwień w izolacji ewidentnie wpłynęła na barwę fortepianu i głosu. Góra – krystaliczna, ale nie szklana. Jakby sopran był filtrowany przez taflę lodu, ale tylko w pierwszych 10 milisekundach. Zastosowania rekomendowane Kabel nie dla każdego. W systemach zbyt neutralnych może doprowadzić do momentalnej „utracenia duszy” przez wzmacniacz. W systemach lampowych – wchodzi w rezonans emocjonalny, wzmacniając obecność artysty do poziomu obecności duchowej. Doskonale sprawdza się w jazzie, ambientach, muzyce poważnej i nagraniach koncertowych z lat 1978–1983 (szczególnie w wersjach japońskich). Podsumowanie Bitner Bit 2x2.5 + 1x2.5 to więcej niż przewód. To manifest artystyczny. Odważna konstrukcja asymetryczna, przemyślana kolorystyka, znakomite brzmienie – wszystko to sprawia, że mamy do czynienia z produktem z pogranicza sztuki i okultyzmu audiofilskiego. Kto raz spróbuje, ten nigdy nie wróci do zwykłej miedzi. To kabel, który nie tylko przewodzi dźwięk. On go interpretuje. Ocena końcowa redakcji: 6/5 Dwa punkty dodatkowe za futro.
  7. Today
  8. Niestety widać że wygrali - Niemcy nie nadażają niewygodnych imigrantów wozić
  9. @fp74 Pełna zgoda co do płyty z fortepianem i smyczkami. Jedna z gorzej, może nawet najgorzej nagrana z całego zestawu. Cieszę się, że u Ciebie też wypadła tak biednie. Pobłocka realizacyjnie lepiej, a muzycznie to już bardzo mnie ujęła. Słyszałem ją ćwierć wieku temu na żywo i teraz znów duże wrażenie. Ta lekkość i bezpośredniość interpretacji. Jeden z moich ulubionych krążków w ramach tego cyklu. Przesłuchałem praktycznie całość. Pominąłem płytkę archiwalną i tę z pieśniami. Ogólnie te późniejsze już mniej mnie raziły dźwiękiem, może poza trzecim albumem Shebanovej, który miał u mnie za dużo basu. Obie płyty z orkiestrą, nagrane w warszawskiej filharmonii, zaskakująco się obroniły. Niezła dynamika, choć znów wszystko trochę odchudzone. Repertuarowo, dla mnie odkryciem były walce i mazurki, z których większości nie znałem, a które pokazywały inną stronę Chopina - lżejszą, często rozrywkową.
  10. No tak, tylko że akurat tam gdzie ręka najmocniej trzyma, znajduje się ta część ruchoma. Jeżdżąc rekreacyjnie, że tak to ujmę, nie ma to oczywiście znaczenia i wtedy można się kierować subiektywnie postrzeganą ergonomią / przyzwyczajeniem. Gorzej, gdy ktoś lubi szybko z góry - takiej w górach . Strome zjazdy, korzenie, kamienie i ruchome chwyty. Nie bardzo mi się to komponuje. Po zastanowieniu, nawet jeżdżąc po mieście zdarza się szarpnąć kierownicę, np przy wskakiwaniu na krawężniki. Posiadanie pompki przy amortyzatorze powietrznym jest koniecznością. Inaczej trudno to zrobić precyzyjnie. Poza tym tylne zwykle wymagają sporego ciśnienia - u mnie ok 220 psi (ok 15 bar). Wyregulowanie bardziej zaawansowanych amortyzatorów to cała nauka Np. takie z negatywnymi komorami powietrznymi są nieco upierdliwe przy ustawianiu SAG'u. Do tego jeszcze regulacja tłumienia kompresji, powrotu. No i co jakiś czas (wg zaleceń producentów względnie często) trzeba to jednak rozkręcić, wymienić uszczelki, olej. Ogólnie jest co robić przy współczesnym rowerze
  11. @Rafał S właśnie sobie posłuchałem plyt 13 i 15. No więc o samym graniu, technice, emocjach nie wypowiadam się bo znawcą gatunku nie jestem. A co do samego brzmienia plyt. Płyta 13 to wg mnie realizacyjna .... no może nie porażka ale mam wrażenie, że realizator nie zrozumiał, że nagrywa muzykę kameralną. To powinno brzmieć blisko, bardzo bezpośrednio, bo to muzyka pisana z myślą o graniu w domu, nawet jeśli tym domem jest dwór czy pałac. Ta muzyka powinna być tu na miejscu, a nie dobiegać z oddali. A ja mam wrażenie, że siedzę znowu jak w za dużej sali koncertowej w ostatnim rzędzie. Płyta 15, tu słucham tylko mazurków , no to jest dużo lepiej. Nie wnikam w ogóle, czy to zasługa samej grającej, instrumentu czy repertuaru - opisuję tylko subiektywne wrażenia słuchowe. Znowu, co prawda ten fortepian nie gra na pewno w niedużym gabinecie ani nawet w średniej jadalni ale raczej w bardzo przestronnym salonie😉, lecz jest na swoim miejscu - nie jest ani wycofany (na plycie 13 jest wręcz schowany za wiolonczelę i gra z oddali), ani zbyt blisko (wolałbym jednak ciut blizej), jego dźwięki dobiegają zewsząd, tak jak to by się działo w tym pałacowym salonie, co go nie mam na swoich 11m kw...😆. Ktoś pisał, że jak gra solo instrument to nie ma sceny.... Jest scena zawsze, bo ten instrument przecież gdzieś sobie stoi, brzmi w przestrzeni, którą buduje nasz umysł i jak się okazuje nawet tak malutką scenę można pokazać lepiej ub gorzej. Natomiast jako płytowy katalog wszystkich dziel Chopina w wykonaniu historycznym ta seria jest nieoceniona, choćby dlatego, że np na Tidalu nie znajduję tych nagrań.
  12. Proponuję nową cenę: 3700 zł.
  13. Cześć W jakim budżecie poszukujesz? Na jaki metraż szukasz? Z czego się przesiadasz? Bardzo wstępnie spojrzałbym na KEF Q Meta, Pylony Diamond
  14. Zapraszam do nas Mamy bardzo szeroki wybór kolumn na miejscu, podobnie elektroniki
  15. Waszą recenzja jest mi dobrze znana. 🙂
  16. Czyli oni sie jednak zatrzymali w czasach cccp. 🤣
  17. No właśnie słuchałem SA35 z L82 i podobało mi się, ale wiadomo, to nie był mój pokój i nie da się wszystkiego posłuchać. Muszę zdać się na obeznanych w temacie i aktualnych modelach. Zdaję sobie sprawę, że jest tego bardzo dużo i nie ma ideału, ale też go nie szukam. Wystarczy mi dobrej klasy zestaw i dźwięk który nie męczy, a sprawia frajdę Mogę wydać +-20k.
  18. Przecież cały chwyt nie obraca się, jest tylko trochę krótszy, wystarczająco długi aby ręka swobodnie na nim spoczywała. Za to dla mnie tylko tylko grip. Kupując niedawno ebika w którym były dwie dźwigienki do zmiany przełożeń w przekładni planetarnej, wymusiłem na sprzedawcy wymianę na manetkę obrotową. Mając stary rower z przednim amortyzatorem sprężynowym, przez 8 lat nigdy do niego nie zaglądałem. Natomiast posiadając nowy, z amortyzatorem gazowym już przy nim grzebałem, obniżając ciśnienie ze 100 PSI, które było fabrycznie ustawione na 75 PSI do mojej wagi. Aby to precyzyjnie zrobić kupiłem specjalną pompkę do amortyzatorów. Niestety im sprzęt nowszy i bardziej zaawansowany, tym więcej narzędzi potrzebne do jego obsługi 😒
  19. Super, dziękuję bardzo za odpowiedź ☺️
  20. Tak w pierwszej kolejności sprawdzę magnat ma900 z heco 1000 ale rozważam tez scenariusz jeżeli nie magnat to co wtedy 🙂
  21. Tak, do Line In podłączasz. Przegapiłem ten element w głównym poście Wystarczy jeden przedwzmacniacz w torze
  22. Omawiamy je szerzej tutaj: Tu już najlepiej będzie oceniać, gdy całość będzie w stanie finalnym nie ma co robić nic w ciemno
  23. Tak jak obiecałem wrzucam foto jak jest teraz i jak było wczesniej. Jeszcze raz wszystkim dziękuję za pomoc Gdyby ktoś był zainteresowany Carinami to są na sprzedaż ze standami
  1. Załaduj więcej aktywności


  • Dzisiejsze posty

    • Obstawiam, że z zewnątrz jest lepiej niż w środku.  
    • Nie wyglądają audiofilsko. 
    • https://x.com/e_wrzosek/status/1937222727032615173     
    • Bitner Bit 2x2.5 + 1x2.5 Asymetria emocji, czyli jak zbudować scenę dźwiękową z czerwieni i błękitu Wstęp W świecie przewidywalnych, poprawnych, nudnych kabli, które po prostu „przewodzą sygnał”, model Bitner Bit 2x2.5 + 1x2.5 pojawia się jak objawienie. Niesymetryczny, kolorowy, odważny – nie zamierza się nikomu podobać. On ma swoje zdanie. Przypomina typowego jazzowego kontrabasistę: z pozoru prosty, ale kiedy zaczyna grać, wszyscy milką.   To kabel, który nie tylko przenosi prąd. On wpływa na decyzje artystyczne. On interpretuje sygnał. Budowa i materiałoznawstwo emocjonalne   Na papierze wygląda to banalnie: dwie żyły 2,5 mm² na plus, jedna żyła 2,5 mm² na minus. Ale to tylko pozór. W istocie mamy do czynienia z filozofią dualizmu sonicznego: więcej „plusa” oznacza więcej światła, więcej życia, więcej pozytywnego ciśnienia akustycznego. Minus? Minimalistyczny, powściągliwy, ukryty. Jakby miał tylko nie przeszkadzać.   Ale prawdziwa rewolucja dzieje się na zewnątrz. Czerwona izolacja na dodatnich przewodach fizycznie ociepla barwę, co udowadnia efekt placebo zrealizowany z pełnym przekonaniem. W testach długoterminowych stwierdziliśmy, że brzmienie jest subiektywnie o 3–5 stopni Celsjusza cieplejsze niż przed założeniem oplotu. Z kolei niebieska izolacja na przewodzie ujemnym – i tu zdania są podzielone – przyspiesza odpowiedź impulsową basu do tego stopnia, że niektóre nuty pojawiają się przed uderzeniem stopy perkusyjnej. Nie wszyscy są na to gotowi.   Całość zakończona precyzyjnymi konektorami bananowymi typu high-grip, osadzonymi w gniazdach kolumn jak pierścień zaręczynowy – głęboko, zdecydowanie, z obietnicą na całe życie (lub przynajmniej do kolejnej aktualizacji DAC-a).     Kable Bitner położone były na białym, syntetycznym futrze klasy audiofilskiej. Powierzchnia ta znacząco wpływa na propagację fali stojącej między podłogą a sygnałem duchowym. Brzmienie   Nie od razu słyszysz różnicę. Najpierw czujesz ją w karku – napięcie ustępuje. Potem w klatce piersiowej – bas zaczyna oddychać. A potem zauważasz, że znasz każdą płytę w swojej kolekcji, ale teraz brzmią one, jakby zostały nagrane ponownie, w innym pomieszczeniu, przez artystów, którzy wreszcie zrozumieli, co chcieli przekazać.   Bas – szybki, punktowy, jakby wspomagany psychiczną wolą przewodu. Środek – ciepły, ale nie rozlazły. Czerwień w izolacji ewidentnie wpłynęła na barwę fortepianu i głosu. Góra – krystaliczna, ale nie szklana. Jakby sopran był filtrowany przez taflę lodu, ale tylko w pierwszych 10 milisekundach. Zastosowania rekomendowane   Kabel nie dla każdego. W systemach zbyt neutralnych może doprowadzić do momentalnej „utracenia duszy” przez wzmacniacz. W systemach lampowych – wchodzi w rezonans emocjonalny, wzmacniając obecność artysty do poziomu obecności duchowej. Doskonale sprawdza się w jazzie, ambientach, muzyce poważnej i nagraniach koncertowych z lat 1978–1983 (szczególnie w wersjach japońskich). Podsumowanie   Bitner Bit 2x2.5 + 1x2.5 to więcej niż przewód. To manifest artystyczny. Odważna konstrukcja asymetryczna, przemyślana kolorystyka, znakomite brzmienie – wszystko to sprawia, że mamy do czynienia z produktem z pogranicza sztuki i okultyzmu audiofilskiego. Kto raz spróbuje, ten nigdy nie wróci do zwykłej miedzi.   To kabel, który nie tylko przewodzi dźwięk. On go interpretuje.   Ocena końcowa redakcji: 6/5   Dwa punkty dodatkowe za futro.
    • Niestety widać że wygrali - Niemcy nie nadażają niewygodnych imigrantów wozić
    • @fp74 Pełna zgoda co do płyty z fortepianem i smyczkami. Jedna z gorzej, może nawet najgorzej nagrana z całego zestawu. Cieszę się, że u Ciebie też wypadła tak biednie.   Pobłocka realizacyjnie lepiej, a muzycznie to już bardzo mnie ujęła. Słyszałem ją ćwierć wieku temu na żywo i teraz znów duże wrażenie. Ta lekkość i bezpośredniość interpretacji. Jeden z moich ulubionych krążków w ramach tego cyklu. Przesłuchałem praktycznie całość. Pominąłem płytkę archiwalną i tę z pieśniami. Ogólnie te późniejsze już mniej mnie raziły dźwiękiem, może poza trzecim albumem Shebanovej, który miał u mnie za dużo basu. Obie płyty z orkiestrą, nagrane w warszawskiej filharmonii, zaskakująco się obroniły. Niezła dynamika, choć znów wszystko trochę odchudzone. Repertuarowo, dla mnie odkryciem były walce i mazurki, z których większości nie znałem, a które pokazywały inną stronę Chopina - lżejszą,  często rozrywkową.
    • No tak, tylko że akurat tam gdzie ręka najmocniej trzyma, znajduje się ta część ruchoma. Jeżdżąc rekreacyjnie, że tak to ujmę, nie ma to oczywiście znaczenia i wtedy można się kierować subiektywnie postrzeganą ergonomią /  przyzwyczajeniem. Gorzej, gdy ktoś lubi szybko z góry - takiej w górach  .  Strome zjazdy, korzenie, kamienie i ruchome chwyty. Nie bardzo mi się to komponuje.  Po zastanowieniu, nawet jeżdżąc po mieście zdarza się szarpnąć kierownicę, np przy wskakiwaniu na krawężniki. Posiadanie pompki przy amortyzatorze powietrznym jest koniecznością. Inaczej trudno to zrobić precyzyjnie. Poza tym tylne zwykle wymagają sporego ciśnienia - u mnie ok 220 psi (ok 15 bar). Wyregulowanie bardziej zaawansowanych amortyzatorów to cała nauka  Np. takie z negatywnymi komorami powietrznymi są nieco upierdliwe przy ustawianiu SAG'u. Do tego jeszcze regulacja tłumienia kompresji, powrotu. No i co jakiś czas (wg zaleceń producentów względnie często) trzeba to jednak rozkręcić, wymienić uszczelki, olej. Ogólnie jest co robić przy współczesnym rowerze  
    • @Rafał S właśnie sobie posłuchałem plyt 13 i 15. No więc o samym graniu, technice, emocjach nie wypowiadam się bo znawcą gatunku nie jestem. A co do samego brzmienia plyt. Płyta 13 to wg mnie realizacyjna .... no może nie porażka ale mam wrażenie, że realizator nie zrozumiał, że nagrywa muzykę kameralną. To powinno brzmieć blisko, bardzo bezpośrednio, bo to muzyka pisana z myślą o graniu w domu, nawet jeśli tym domem jest dwór czy pałac. Ta muzyka powinna być tu na miejscu, a nie dobiegać z oddali. A ja mam wrażenie, że siedzę znowu jak w za dużej sali koncertowej w ostatnim rzędzie.   Płyta 15, tu słucham tylko mazurków ,  no to jest dużo lepiej. Nie wnikam w ogóle, czy to zasługa samej grającej, instrumentu czy repertuaru - opisuję tylko subiektywne wrażenia słuchowe. Znowu, co prawda ten fortepian nie gra na pewno w niedużym gabinecie ani nawet w średniej jadalni ale raczej w bardzo przestronnym salonie😉, lecz jest na swoim miejscu - nie jest ani wycofany (na plycie 13 jest wręcz schowany za wiolonczelę i gra z oddali), ani zbyt blisko (wolałbym jednak ciut blizej), jego dźwięki dobiegają zewsząd, tak jak to by się działo w tym pałacowym salonie, co go nie mam na swoich 11m kw...😆.  Ktoś pisał, że jak gra solo instrument to nie ma sceny.... Jest scena zawsze, bo ten instrument przecież gdzieś sobie stoi, brzmi w przestrzeni, którą buduje nasz umysł i jak się okazuje nawet tak malutką scenę można pokazać lepiej ub gorzej.  Natomiast jako płytowy katalog wszystkich dziel Chopina w wykonaniu historycznym ta seria jest nieoceniona, choćby dlatego, że np na Tidalu nie znajduję tych nagrań.
    • Proponuję nową cenę: 3700 zł.
    • Cześć W jakim budżecie poszukujesz? Na jaki metraż szukasz? Z czego się przesiadasz?  Bardzo wstępnie spojrzałbym na KEF Q Meta, Pylony Diamond  
    • Zapraszam do nas Mamy bardzo szeroki wybór kolumn na miejscu, podobnie elektroniki  
  • Dzisiejsze tematy

×
×
  • Utwórz nowe...