MobyDick

Odpowiedź jest prosta . Takie słuchawki nie istnieją. Aby dobrze izolowały muszą być słuchawkami o konstrukcji zamkniętej. Systemy aktywnej redukcji dźwięków z zewnątrz działają z zasady na niskie częstotliwości które z jednej strony najłatwiej przenikają przez słuchawki tego typu a z drugiej są potrzebne do tłumienia hałasów od pojazdów. Od pozostałych odgłosów musi uchronić izolacja pasywna. Aby w słuchawkach można był;o komfortowo przebywać przez długi czas najlepiej sprawdzają się słuchawki o konstrukcji otwartej. Takie jednak nie izolują od otoczenia. Pozostaje wtedy szukać słuchawek zamkniętych o dużej przestrzeni wewnątrz. Takie jednak mają duże gabaryty i kiepsko nadają się na zewnątrz. Pozostaje kwestia mikrofonu. Gdy ten jest wbudowany w obudowę słuchawki głośniej zbiera dźwięki z otoczenia i trudno mówić o dobrej jakości rozmów, szczególnie gdy z zewnątrz dobiegają hałasy. Kolejny problem to to ze słuchawki bluetooth nie nadają się do grania z komunikacją głosową. Tryb z mikrofonem zawsze przewiduje tylko rozmowy typu telefon lub komunikator. W tym trybie dźwięk w słuchawkach ma niską jakość. Do tego słuchawki tego typu zawsze mają opóźnienia. W jednych są one niewielkie a w innych bardzo wyraźne, szczególnie gdy transmisja trwa długo. Dlatego do grania używa się zwykle słuchawki przewodowe z mikrofonem lub do tego przewidziane bezprzewodowe z dedykowanym transmiterem. Dla dobrej jakości rozmów potrzebne są słuchawki z mikrofonem który znajduje się blisko ust.

np. AudioQuest DragonFly Black

Ja bym wybrał np. Creative Aurvana Live II . Te są bardzo uniwersalne. Jest jeszcze kwestia budżetu na to.

Po pierwsze to inaczej grające słuchawki. Do AT przydało by się mieć coś co gra ciepłym dźwiękiem z dość potężnym basem. ISK HD9999 wprawdzie łatwo napędzić, jednak warto aby dawało dobrze kontrolowany i dość zwięzły bas. Te opinie które nie są w stosunku do nich zbyt pochlebne najwyraźniej wynikały z źle dobranego tego co je napędzało.

A ja myślę że jeśli coś zmieniać to własnie wzmacniacz i wtedy zewnętrzny DAC może się przydać.

Relacja cenowa jest tu miażdżąca.Wynika zapewne po pierwsze z skali sprzedaży z jednej strony produkt masowy który sprzedaje się w ogromnych ilościach na całym świecie a z drugiej płytka którą chyba kalkulowano tak że ma konkurować z stacjonarnymi streamerami. Z drugiej strony 2 tyś za taką płytkę wydaję się być zdecydowanie za dużo w odniesieniu do tego że podstawowy model z serii nowych NAD-ów C338 posiada funkcje sieciowe po wi-fi na poziomie własnie takiego Chromecasta i jest niewiele droższy od tej płytki. Wracając do tematu poważnego audio które by było płytkie ( mały wymiar głębokości ) np. taki DEVIALET Expert 140 PRO kosztujący ponad 20 tys po powieszeniu go na ścianie ma 4 cm głębokości. Pozostałe wymiary to 38/38 cm. Nawet LYNGDORF AUDIO TDAI-3400 ( w podobnej cenie ) nie jest jakimś olbrzymem z głebokością 36 cm i wysokością 10,5 cm przy dość standardowej szerokości 45 cm. Jest wiele urządzeń pośrednich pomiędzy systemami mini i tymi produktami aspirującymi do miana hi-end .

Myślę że w większości przypadków nie powinno być zauważalnej różnicy. Sporo może jednak zależeć od funkcjonowania sieci. Streaming bardzo gęstych plików może łatwiej przechodzić przewodem niż po wifi. Chromecast ma ograniczone parametry wyjścia cyfrowego do 96 kHz / 24 bit i nie da się tą droga przesłać bez konwersji formatów pochodzących z DSD bez konwersji wewnętrznej tego urządzenia. Instalacja bezprzewodowa jest jednak dla wielu ludzi zachęcająca własnie dzięki temu że nie trzeba ciągnąc do niego kabla. Równica w cenie jest tu jednak kilkunastokrotna.

W tej sytuacji użycie dodatkowego DAC-a może coś wnieść. Tylko nigdy nie wiadomo czy będzie lepiej, czy tylko nieco inaczej.

Jest jeszcze inne wyjście niż podejście do sprawy z rozwiązaniem w postaci amplitunera z funkcjami sieciowymi. Można do wzmacniacza cyfrowego lub przynajmniej wyposażonego w wejście cyfrowe ( lub nawet bez niego ) podłączyć coś typu Chromecast Audio. Mając w domu internet wifi można mieć wtedy radio internetowe obsługiwane z poziomu smartphona lub tabletu, serwisy streamingowe i strumieniowanie plików z serwera lokalnego. Chromecast nie jest tu jedynym wyborem. Jest tylko popularny i pochodzi od znanej marki.

Napisałem ze to pream av a nie że od razu wielokanałowy . Bardzo rzucają się w oczy złącza wideo compsit . Kiedy zaczynała się era wzmacniaczy wielokanałowych często nie wyposażało się je w wejścia cyfrowe. Trzeba było podłączyć zewnętrzny cyfrowy dekoder dźwięku przestrzennego lub DVD musiało posiadać taką funkcję.

To zapewne po prostu preamp av do podłączenia do niego końcówek mocy. Tylko właściwie jakie znaczenie ma jak to nazwiemy ? Wazne do czego to służy. Kiedyś pewna firma Amerykańska robiąca sprzęt ambitny i sprzedawany do samodzielnego montażu zrobiła preamp stereo z wbudowanym tunerem radiowym . Ideologicznie można powiedzieć że upadli na głowę. Coś takiego nie przyjęło się własnie dlatego że ludzie którzy chcą mieć wzmacniacz dzielony nie chcą mieć w przedwzmacniaczu tunera radiowego. A tak naprawdę to w takim urządzeniu tuner raczej nie był narażony na zakłócenia od podzespołów pracujących przy dużym natężeniu prądu. Takie rozwiązanie jest bardzo praktyczne i pozwala użyć tego do podłączenia np. kolumn aktywnych.

Moim zdaniem sztuką jest umieć użyć odpowiednich podzespołów. Z jednej strony można złożyć z bardzo drogich komponentów coś co potem będzie grało jakoś tam, często dość kiepsko. Często tacy forowi tuningowcy starają się użyć najlepszych podzespołów oczekując że to doprowadzi ich do dźwiękowej ekstazy i bywa z tym dość różnie. Gra to często gorzej niż komercyjne twory złożone na oko z byle czego. Ktoś taki może poczuć się rozczarowany. To spotyka często ludzi którzy oczekują ze jeśli coś złoża to musi być od razu doskonałe i potem zamiast starać się poprawić to co zrobili eksperymentując , biorą się za coś następnego i kończy się to często podobnie. Łączenie podzespołów na płytkach jest dobre do produkcji seryjnej. Do eksperymentów lepiej nadaje się montaż przestrzenny. Dobrze jednak aby był on przemyślany. Nie zrażaj się.

Te KPCU-02 to typowo audiofilskie kondensatory. Nie wyobrażam aby ktoś je używał w zasilaczach impulsowych przemysłowych dużej mocy.

Takie nazewnictwo pochodzi z czasów gdy nie istniały jeszcze DAC-i i nikt nie myślał o tym że technika komputerowa trafi do sprzętu audio. Potem wzmacniacze wyposażone w DAC-i często nazywano blednie cyfrowymi w odróżnieniu od tych bez DAC-ów. Były jednak dość zadkie. Dopiero amplitunery kina domowego upowszechniły wbudowywanie sekcji DAC-ów i przetwarzania cyfrowego, gdy stały się popularne nośniki DVD.

Cyfrowe wzmacniacze impulsowe trudno jest podzielić na części bardziej niż np. wydzielić zasilacz.

... a CD można podzielić na 3 części . Zasilacz może być osobno. Z drugiej strony istnieją wzmacniacze które nie potrzebują posiadać DAC-a aby miały wejścia cyfrowe. W nich potrzebny jest przetwornik analogowo-cyfrowy , aby miały wejścia analogowe.

Tyle że tak na prawdę to chodzi o coś zupełnie innego . Od dawna znanym faktem było to że wzmacniacz klasy podstawowej i tuner również taki zupełnie zwykły grają tak sam gdy są w jednej obudowie i gdy są osobno. Jednak gdy chodziło o sprzęt wyższej klasy oddzielenie tunera od wzmacniacza nie tyle miało poprawić działanie wzmacniacza co dać lepsze warunki dla bardzo czułego tunera radiowego. Gdy priorytetem jest wygoda i małe gabaryty od tego są niewielkie zintegrowane systemy audio , zwykle sprzedawane razem z kolumnami. Tak jest taniej i praktycznie. Ekstremalnie minimalistyczny wzmacniacz może nie mieć nawet selektora źródeł.

Myślę ze Yamaha z Magnatami Quantum będzie dobrym wyborem.

Myślę że jest sens wydać 8 tyś lub więcej na kolumny do takiego amplitunera. Dobre kolumny nie musza być przez to większe niż tanie. Zakup kolumn z którejś z serii Quantum od Magnata wydaje się bardzo sensowny.

Ja porównywałem Wimy FKP z pewnymi audiofilskimi wynalazkami . Kosztowały grosze a wypadły nieco lepiej. Tyle ze to było porównanie w jednym konkretnym wzmacniaczu i tam własnie takie były potrzebne.

Dobrze mogą się sprawdzić szczególnie mniej popularne Wimy FKP .

Ich wysoka temperatura wynika najprawdopodobniej z promieniowania ciepła lamp mocy które są blisko. Takiego problemu niema gdy lampy wystają ponad obudowę a płytki są pod spodem przymocowane do górnej płyty obudowy wzmacniacza. Tutaj pewnie ekran z blachy pomiędzy lampami i kondensatorami do pewnego stopnia rozwiązał by problem.

Z wyrokowaniem o tym który kondensator były lepszy a który gorszy byłbym ostrożny. Bywa ze te które są bardzo drogie i sprawdzają się świetnie w jakiejś konfiguracji podzespołów, mogą zupełnie się nie sprawdzić tam gdzie sprawią że dźwięk będzie pozbawiony przestrzeni, detali i ogólnie zmulony. Ważne żeby ostatecznie wzmacniacz zagrał z nimi dobrze a nie że ktoś napisał że jemu gdzieś tam zagrało dobrze. Warto ostrożnie podchodzić do takich opinii.

Tyle że są do montażu pionowego i rozstaw wyprowadzeń jest nieduży.

Takie kondensatory mocno wpływają na brzmienie wzmacniacza. Często takie kondensatory papierowo olejowe sprawiają ze potem brzmienie jest całości jest jakby zaolejone. Potrzebne są do nich w torze audio kondensatory o żywym dźwięku. Ich duże gabaryty nie powinny być problemem jeśli jest wystarczająco dużo miejsca na pytce lub raczej nad nią. Gdy potrzeba ożywić brzmienie dobre mogą okazać się Jantzen Audio Silver Z-Cap 0,22 uF . Gdy potrzebny jest dźwięk również rozdzielczy lecz cieplejszy wtedy mogą okazać się dobre Jantzen Audio Superior Z-cap 0,22 uF . Jantzen Audio Silver Gold Z-cap 0,22 uF to już koszt rzędu 150 zł za sztukę.