Kraft

Tomek, mogłeś podłączyć Ushery. Dopiero byłoby zdziwienie.

Ku pamięci.

Widzę, że przede wszystkim uprzedzenie. Bo tam wcale nie grał Marantz;).

Witek, cała Twoja wiedza o graniu Marantza ma podobny rodowód?

Nie mylę się. Gdybym miał Gryfa to nie byłbym ja i to nie byłaby moja historia.

Nie podążaj za tą myślą.

Mariusz, wspomniane przytyki to zjawisko psychologiczno-socjologiczne. Marka jest w nich nieistotna;)

To Mety.

Tak ciekawostka na którą nie zwróciłem wcześniej uwagi. Magazyn "Stereo" testując kable audio nie daje im wymiernej oceny. Wszystkim innym elementom toru tak - dostają wyrażoną w procentach notę, ile im brakuje do ideału. Ale żeby nie było, że wszystkie kable są tak samo wartościowe, to "Stereo" podzieliło je na dwie specjalne kategorie (innych sprzętów tak nie dzieli): "Heaven's gate" i... "High end". Jak widać do drugiej kategorii zaliczają się kable już od 25 euro. Wszyscy mamy highendowe kable. Budujące.

To te Ushery jednak niekoniecznie. Może Bowersy 607 się wpasują.

Usher S 520 + Loxie A30 (lub coś w tym stylu). Źródłem może być na początek telefon strumieniujący przez BT. Potem ewentualnie dokupisz jakiś streamer za 500 zł. Jak dobrze ustawisz kolumny powinna być bajka (może trzeba będzie też kupić standy). Wrzuć jednak najpierw zdjęcie, to zobaczymy jakie masz warunki akustyczne i czy te kolumny mają i Ciebie faktycznie szansę zagrać.

Fafniak, liczy się miłość. Do muzyki.

Wiadomo nie od dzisiaj: "a ty masz Marantza" rozstrzyga każdą dyskusję). Kurtyna.

Eeee... dla niewyrobionych.

Ale lepiej niż prawdziwe organy chyba nie zagrał:) Czy tak, jak w przypadku gitary basowej, zaskoczyłby nawet organistę?

Stoją w trzech pomieszczeniach (docelowo będą w czterech systemach), więc tak do końca nie jest to marnotrawstwo. A jak jeszcze jedne z nich sprzedam (jak się kiedyś zdecyduję które;), to już w ogóle będzie prawilnie.

Mogę z przyjemnością słuchać muzyki na wszystkich pięciu parach moich monitorów. To mrzonka, że jest jeden idealny system, który musimy znaleźć, albo nie doświadczymy satysfakcji. Takich systemów jest wiele. Szanse, że kolega trafi na jeden z nich, jak się trochę przyłoży, są całkiem spore. Nie ma się co tak bardzo stresować, czy kupić to, czy tamto. Byłem w zeszłym tygodniu na koncercie organowym. Jak widzisz zawsze się znajdzie większa ryba, co zje mniejszą;)

Ciekawe, ilu basistów taki słyszało. Biedacy nie wiedzą jak na prawdę brzmi ich instrument;)

Ja będzie mu się miało spodobać, to mu się spodoba,. Właściwie niezależnie co wybierze;).

Czcesz powiedzieć, że nikt na tym forum nie wie co to świetny bas? ;). Oczywiście poza Tobą.

Ktoś jeszcze patrzy na te parametry z tabelek? Najwyraźniej. Cariny z 5,25 wooferem polecasz, a LS50 z takiej samej wielkości głośnikiem odradzasz, bo za mały. I kit, że LS-y wieksze i o ponad kilo cięższe.

Patrzenie na centymetry nie ma sensu. Trzeba posłuchać. Ja posłuchałem i wiem, że bas z małego woofera może być świetny. Kwestia napędu, zawieszenia, konstrukcji, membrany, strojenia itd. Moim zdaniem to bardzo bezpieczny pomysł dla niespecyficznego słuchacza. LS50 to nie są muzyczne maluchy. Jest scena i masa. Heco są fajne, ale LS-y są fajniejsze. Sprawiają też wrażenie niżej schodzących.

A dlaczego LS50 Meta odpadły?

Nie ma się co śmiać. Ustawienie w rogu jest zalecanym ustawieniem wyjściowym. Zmniejsza ryzyko wystąpienia "0" fali w pomieszczeniu.

A dlaczego ma nie zagrać? Widziałeś BR dmuchające w podłogę? Jaka tam jest szpara? 5 cm? I wystarcza.