-
Zawartość
13 766 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Kraft
-
OK. Czyli zgadzamy się, że maskowanie zniekształceń zależy od głośności. Czy dopuszczasz zatem myśl, że przy pewnym poziomie zniekształceń i pewnym poziomie głośności możemy dojść do granicy za którą zniekształcenia będą całkowicie maskowane, a więc niesłyszalne?
-
@MariuszZ nie mówię o konkretnych wartościach. Rozważam teoretycznie. Moim zdaniem twoje rozumowanie nie uwzględnia odstępu zniekształceń od właściwego sygnału. Podajesz jakiś poziom zniekształceń dla 1W. OK. Ale różne kolumny wygenerują z tego 1W dźwięk o różnej głośności. Wysokoskuteczne powiedzmy 90 dB. Niskoskuteczne, np. 80 dB. I co teraz? Uwzględniając szum pomieszczenia, np. 25 dB, uważasz, że zniekształcenia wzmacniacza będą (ewentualnie) tak samo słyszalne dla kolumn grających z realną dynamiką 55 dB (80-25), co dla kolumn grających z dynamiką 65 dB? Może dla 55 dB będą lepiej maskowane i przez to mniej słyszalne? Druga sprawa to ten szum. Ok. Rozkłada się nierównomiernie. Ale czy przypadkiem szum występujący jedynie w pewnych zakresach nie zamaskuje i tak sygnałów z innych zakresów? Ktoś gra głośno na basie. Ktoś cicho na flecie. Mimo, że częstotliwości tych instrumentów się nie pokrywają, to i tak flecisty możemy nie usłyszeć. Basista go zagłuszy, mimo, że gra w innych rejestrach (ok, są jeszcze harmoniczne, ale rozumiesz o co mi chodzi).
-
Tak. To nie są konkretne wartości. Chcę tylko pokazać zasadę.
-
Mieszasz szumy. Szum (czyli precyzyjniej zniekształcenia+szum) wzmacniacza i szum pokoju mają w naszym przykładzie inną naturę. Zniekształcenia wzmacniacza na poziomie - 80dB poniżej sygnału oznaczają, że słuchając muzyki z głośnością 50 dB, żadnego szumu (zniekształceń) nie usłyszysz (sytuacja z gałką mojego Marantza na godzinie 9.00). Co innego z potencjometrem przekręconym na maksa w prawo. 100 dB- 80 db= 20 dB poziomu zniekształceń.
-
No właśnie ma. Jak włączę wzmacniacz bez sygnału, z gałką w codziennym położeniu, to z głośników dobiega cisza. Jednak jak przekręcę gałkę na maksa, to usłyszę szum. No to szumi mój wzmacniacz słyszalnie, czy nie? To co według Ciebie jest zerem przy podawaniu wartości słyszalności zniekształceń na poziomie -80 dB?
-
Ciekawy post @MariuszZ. Pasowałby do tematu "Czy wzmacniacze mają brzmienie?". Ma jednak pewne wątpliwości dotyczące toku Twojego myślenia. Rozumiem, że -80dB to słyszalność zakłóceń poniżej sygnału, czyli zakłócenia mogą być słyszalne, jeśli dzieli je od sygnału odstęp mniejszy niż 80 dB. Tylko, że w Twoim przykładzie słuchamy z głośnością 50 dB. 50 db - 80 dB= -30dB, czyli zakłóceń nie słychać, nawet jeśli przyjmiemy ryzykowną tezę, że dla pewnych częstotliwości będą one o 30 dB lepiej słyszalne przez różnice czułości naszego słuchu. Teza jest ryzykowna ponieważ, jak mi się zdaje, nie uwzględnia faktu, że rozpoznawalność zakłóceń przez nasze uszy jest różna dla różnych częstotliwości. Np. w zakresie basu "łykamy" nawet 10 procentowe zakłócenia bez zwrócenia na nie uwagi (liczby piszę z głowy, bo nie mam teraz pod ręką szczegółowych badań). Te zakłócenia na poziomie -80dB byłby więc może słyszalne gdybyśmy słuchali z głośnością 100 dB. Występowałby wtedy z głośnością 20 dB. Ale nawet wtedy, czy nie zlałby się z szumem otoczenia? 20-30 dB to poziom szumu towarzyszący nam na co dzień w naszych pomieszczeniach. Jeśli dobrze rozumuję, to żaden ze wzmacniaczy z twojego posta nie ma "brzmienia" przy graniu z głośnością 50 dB. Wszystkie mają zakłócenia poniżej progu czułości naszego słuchu.
-
Usher S-520. Dziękuję za uwagę. PS no chyba, że masz bardzo duży pokój.
-
Szafka powoduje niekorzystne odbicia dźwięku od blatu i frontu. Blat podbija bas, a front i krawędzie mebla zakłócają prawidłową stereofonię i mogą podkolorowywać brzmienie. Poza tym szafka stoi przy ścianie, więc mamy na dokładkę podbicia i odbicia od samej ściany. W przypadku standów odstawionych odpowiednio daleko od ściany wymienione problemy są zminimalizowane.
-
Instrumenty muzyczne stroi się na słuch i grają jak trzeba. Tak tego słuchu nie lekceważmy.
-
Z wczorajszej Eurowizji. Zgrabne.
-
Pozwól Mariusz, że kończąc temat doboru elementów do zwrotnicy Menuetów posłużę się cytatem z Ciebie. Myślę, że Dali też ma wspomniany potencjał na odpowiednim poziomie;)
-
Masz rację. Pokręciłem. Ale elektrolity Ecap Audio Raw Mundorf sam zalicza do kategorii High-End;) "Ecap jest kondensatorem elektrolitycznym bipolarnym. Kondensatory bipolarne produkowane przez Mundorf-a zaliczane są do grupy High-End. Jakość wykonania oraz walory brzmieniowe stawiają je w czołówce światowej, a liczne recenzje ze świata Audio potwierdzają, że warto zastosować je w swoim systemie." Dla Mcap Classic Mundorf podaje taką samą tolerancję, jak dla Ecap Audio Raw, czyli +-5%. Dopiero Evo mają +-3%. Chyba więc tragedii nie ma.
-
Pokręcone jest to wszystko. Jeden z lepiej brzmiących tweeterów, jakie słyszałem, to był nasz STX za 90 zł. Za to Illuminatorem szpilką jakoś nie udało mi się zachwycić (mimo dwóch prób). Doceniam jego delikatną detaliczność, ale dla mnie grał bez życia. Stary D2010 w tomkowych ProAc-ach dawał więcej radości. Wiele elementów składa się na końcowe brzmienie. Jednak jak już się mamy nabijać z high-endowości Menuetów, to zauważmy, że w kolumnach trzy razy od nich droższych technika głośnikowa wcale nie bywa bardziej zaawansowana.
-
Faktycznie. Błąd na stronie sklepu avcorp.pl. Dali opis Karis III, a zdjęcie starych II. Tweeter wersji III wygląda na 20-milimetrowego SEAS-a z serii Prestige. Jeśli tak jest faktycznie, to jest to głośnik ze średniej półki za 50 Euro.
-
Woofer Karisów to poziom Usherów S-520. Dali bardziej się postarało. Tweeter też raczej nie high-endowy. Piszą, że to SEAS, ale z przodu i z tyłu wygląda jak doskonale mi znany Skan-Speak D2010. A jednak. Większość kupujących duże podłogówki tego nie robi, bo nie są tak zaawansowani w temacie. I później jest "panie, dudni". A można było szukać lepszej klasy monitorów.
-
Jak z 14 700 zł odjąć koszt wykonania ich fantastycznej obudowy, to może na dźwięk pozostało tyle, co w Menuetach:) Choć obudowa też gra, więc jeśli nie zrobili jej tylko na pokaz, ale wycisnęli z tego elementu maksa, to może robić różnicę. Ich technika głośnikowa na high-en wszakże nie wygląda. PS jeszcze kwestia marż. Przypuszczam, że Diapason ma znacznie wyższe niż Dali.
-
Akustyka i rozmieszczenie tak, ale ważna jest też charakterystyka pasma przenoszenia danych kolumn (np. często występujące podbicie basu) i odpowiedź impulsowa. Kolumny, które nisko schodzą mają też przeważnie gorszy impuls (zejście, impuls i skuteczność są ze sobą skorelowane - konstruktor musi szukać kompromisu). Podbicie basu, niskie zejście i słaby impuls sprzyjają dudnieniu (tak ogólnie). Tylko ty masz bardzo drogie kolumny. W nich nawet przy trzech drogach starczyło na dobry dźwięk:) W niższych budżetach jest znacznie trudniej. Tam porównywalny cenowo z podłogówką monitor potrafi zagrać od niej lepiej.
-
Ja do swoich nie mam opakowania, więc wysyłka niestety odpada.
-
Owczy pęd? Wiadomo - więcej znaczy lepiej. Trzy drogi, minimum 25 cm na basie i 2x200W. Nic innego "nie zagra". Też nie bardzo widzę sens kupowania dużych kolumn do typowych pomieszczeń w których słuchamy. Dobry monitor z 18-stką potrafi wypełnić muzyką nawet 25-metrowy pokój. Alternatywą może być mała, dwudrożna podłogówka. Nie bardzo widzę sens kupowania 3-, 4-głośnikowych podłogówek, które stanowią obecnie trzon oferty sprzedażowej. Nie dosyć, że kupując je przepłacamy, to jeszcze często prosimy się o kłopoty z basem. Duże kolumny kierują środki nie na to, co trzeba. Duża obudowa, dużo głośników i na dobry dźwięk nie starcza już często pieniędzy. Ktoś tam się chyba jednak decyduje. W końcu są wypuszczane kolejne generacje i odmiany specjalne. Może nie w Polsce, ale sprzedaż musi być dla Dali satysfakcjonująca, skoro ciągle w ten projekt inwestują.
-
Raczej niewiele. Są bardzo przejrzyste. PS Właśnie sobie na nich słucham płyty "The Hunter" Jennifer Warnes:)
-
Słyszałem parę kolumn, które "rozwalały" jakiś temat, a wcale nie byłby dla mnie pierwszym, czy nawet drugim wyborem. Lepiej moim zdaniem jechać średnio-równo po całości niż brylować tylko w jednej dziedzinie.
-
W salonie zostanę z Heco. Gdybym jednak na nie wcześniej nie trafił, to możliwe, że skończyłoby się na Usherach. Revolution 3 przewyższają S-520 realizmem płynącym z dynamiki/szybkości (to również uwielbiam w Menuetach). Ushery są za to lepsze w dziedzinie stereofonii. Co do zejścia basu, to wcale nie jestem przekonany, że większe Heco schodzą niżej (jednak tak się złożyło, że bezpośredniego porównania nie zrobiłem). Obie konstrukcje (w salonie) spełniają moje wymagania. Dają dobrze zbalansowany zestaw zalet i, co ważne, nie zaliczają żadnych wtop. Nie mam już gdzie tych Usherów postawić, a mimo to walczę z sobą, by ich nie kupić;).
-
Tak mnie naszło, że Dali Menuet można już zakwalifikować do kategorii high-endu. A tak. Czy są bowiem na rynku mini monitory wyższej od nich klasy? Nie bardzo takie widzę. Bowers ma 707 (moim zdaniem porównywalne z Dali), a potem już tylko większe 805. Podobnie Dynaudio (porównywalne Evoke 10, a potem już monitory na 18-stkach), Monitor Audio oferuje mini kolumny tylko do serii Silver. PMC ma konkurentów w postaci 25.21 i Goldów (obie konstrukcje zdaje się niekoniecznie lepsze od Menuetów), itd. No są jeszcze horrendalnie drogie klony LS3/5a. Ale czy dźwiękowo to na pewno przeskok o półkę wyżej. Nie wiem. Nie słuchałem. Albo np. Chario Ghibli. Tylko, ile z ich ceny to fantastyczna stolarka? High-end za 5500-7000 zł? Dokąd zmierza ten świat?
-
Bez przesady. Po prostu odpowiednio ustawione grają wybitnie, a ustawione byle jak "zaledwie" przyzwoicie. Kapryśnymi bym ich nie nazwał. Czy kogoś, kto chce posłuchać muzyki w dobrej jakości, ma trochę oleju w głowie i nie chce wydawać masy pieniędzy możemy nazwać "specyficznym"? Może tak:) Pewnie gdyby S-520 kosztowały 5 000 zł, to można by powiedzieć, że są bardziej adekwatnie pozycjonowane na rynku. Czy jednak nam jako klientom na pewno na tym zależy?;)