-
Zawartość
1 120 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez sonique
-
Jaki, nowy odtwarzacz / transport CD - cena MAXIMUM 4000zł.
topic odpisał sonique na Eltanianin w Stereo
To co w CD playerach najważniejsze w kontekście ich długowieczności, to dostępność lasera. CXC ma solidny i dostępny. Mój poprzedni, dużo wyższej klasy Denon z końca lat 90-tych niestety miał dość rzadki, obecnie niedostępny w oryginale a chińskie odpowiedniki nie działały już po kwartale użytkowania. Naprawiałem w trzech miejscach, również u kolegi z tego forum. Skończyło się tak, że sprzęt wylądował na śmietniku, pomimo że poza tym jednym niesprawnym zespołem części był w pełni sprawny… -
Jaki, nowy odtwarzacz / transport CD - cena MAXIMUM 4000zł.
topic odpisał sonique na Eltanianin w Stereo
A jest gapless? Bo 6000CDT nie był… -
Jaki, nowy odtwarzacz / transport CD - cena MAXIMUM 4000zł.
topic odpisał sonique na Eltanianin w Stereo
Denon DCD 800 nie jest gapless (900 też może nie być - nie sprawdzałem). Dla mnie to również cecha dyskryminująca. -
Jaki, nowy odtwarzacz / transport CD - cena MAXIMUM 4000zł.
topic odpisał sonique na Eltanianin w Stereo
Sprzedawca twierdził, że to dobry tandem: ciepły wzmacniacz i chłodne źródło. Jedynie powtarzam. Ja tego nie stwierdziłem (nie wiem czy nawet miałem szansę podczas chwili odsłuchu). -
Jaki, nowy odtwarzacz / transport CD - cena MAXIMUM 4000zł.
topic odpisał sonique na Eltanianin w Stereo
Tragedia to może nie, ale niektóre produkty konkurencji mają bardziej czytelne wyświetlacze. Jednak nie jest to przyjęty w CD playerach standard, co może wywołać irytację. -
Jaki, nowy odtwarzacz / transport CD - cena MAXIMUM 4000zł.
topic odpisał sonique na Eltanianin w Stereo
Doceniam Twoją empatię;) Jak ktoś słyszy różnicę w powyższych i to miarodajnymi testami sobie udowodnił to „zazdro” bo ja jednak różnicy nie słyszę. Ale słyszę gdy sprzęt gra dobrze. I gdy utwór jest dobrze zrealizowany a gdy nie jest. Kiedy jest, to się do siebie uśmiecham bo dostarcza mi to nieskończenie wiele frajdy, nawet jak jest to rodzaj muzyki, którego na codzień nie słucham. Wtedy „temat audio” i dylematy jakościowe się dla mnie już kończą i nie przeznaczam na nie czasu. Życie jest za krótkie i wolę słuchać muzyki niż sprzętu bo nie mam czasu na wszystko;) -
Jaki, nowy odtwarzacz / transport CD - cena MAXIMUM 4000zł.
topic odpisał sonique na Eltanianin w Stereo
Bo jeżeli one również podłączone cyfrowo, to najpewniej brzmi identycznie…;) -
Jaki, nowy odtwarzacz / transport CD - cena MAXIMUM 4000zł.
topic odpisał sonique na Eltanianin w Stereo
Znam Rotela CD14 i AP X-CD5 (poprzedni model). Osobiście posiadam CA CXC v2. Rotel i AP to odtwarzacze CD a CA to transport. Rotela pożyczyłem od kolegi. Solidne wykonanie zarówno playera jak i pilota. Wygląd ascetyczny ale może się podobać. Tacka delikatna i nijak nie pasuje do reszty: wstyd. AP X-CD5 widziałem u sprzedającego, zastanawiałem się nad nim bo mam wzmacniacz tej firmy (sprzedający też zresztą go miał). Wygląd może się podobać, czarny panel z pleksi, smukła obudowa. Ale jakość wykonania poniżej oczekiwań (luźne przyciski, pilot bez rewelacji, tacka jak wyżej). Odpuściłem. CA CXC v2 posiadam półtora roku. Mechanizm czytania płyty wzorowy (jak na te pieniądze): nigdy mi nie przeskoczył na nieuszkodzonych lecz nawet czasem mocno używanych płytach. Wykonanie dobre, podobne do Rotela. Rewelacyjny pilot. Minusy: tacka to żenada (tak jak u powyższych konkurentów), nieco za ciemny wyświetlacz, brak możliwości numerycznego wyboru utworów z pilota (mi to rzadko przeszkadza), gdy podczas słuchania utworu chcemy cofnąć na jego początek, player przeskakuje od razu do wcześniejszego utworu (inaczej niż w innych odtwarzaczach) i dopiero naciśnięcie przycisku do przodu pozwala nam odtworzyć interesujący nas utwór od początku (można przywyknąć). Dodam, że odtwarzacz jest aktualnie w naprawie. Raz na kilka odtworzeń tacka nie zamykała się bez manualnej pomocy. O brzmieniu się nie wypowiem. Rotel i CXC działały jako transport więc „jeden pies”. Właściciel Advance Paris twierdził, że X-CD5 to bardzo chłodne źródło. Reasumując: w tych pieniądzach szału nie ma. -
Ja podobnie. Wzmacniacz w naprawie. CD player w naprawie. Ludzkość może być dumna ze współczesnego sprzętu audio…
-
-
Nazwa 'Eurowizja' odnosi się do znaczeń i skojarzeń nie mających nic wspólnego z muzyką. Jaka nazwa takie show i takaż jego muzyczna oprawa - zepchnięta na koniec listy priorytetów, a już na pewno za ‚wizją’. I tak niech zostanie. Pogadajmy zatem o muzyce...;) W połowie zeszłego roku wytwórnia ECM zdecydowała się wyróżnić jej zdaniem najznamienitsze dzieła ze swojego katalogu wydając je w nowej, kolekcjonerskiej odsłonie głównie na płytach winylowych. Autorzy projektu, jak zaznaczają, sięgają wyłącznie po nagrania oryginalne i sugestywne, zagrane z wyobraźnią i wyprodukowane ze szczególną wrażliwością. Wydania otrzymały efektowną formę i wyróżniają się wysoką jakością dźwięku. Do tej pory ukazało się trzynaście tytułów (przynajmniej tyle naliczyłem), między innymi Kenny Wheeler, Jan Garbarek, Azimuth, Keith Jarrett, czy Pat Metheny. Nie zbieram już winyli. Mój gramofon Adam i stos płyt wraz z Denonem i B&W DM601 przekazałem kilka lat temu teściowi, który cieszy się tym zestawem niemal każdego dnia utwierdzając mnie w przekonaniu, że moje "zabawki" są tam dużo szczęśliwsze niż były ze mną. Jednak patrząc na nowe winyle mam co jakiś czas nieodpartą ochotę wstąpić do "czarnej rzeki" ponownie. Nowa seria ECM nosi nazwę 'Liminessence' (od połączenia wyrazów 'lumin' i 'essence'), która została zapożyczona (co wydaje się dość oczywiste) od tytułu płyty Keitha Jarretta z 1975 roku, która zresztą znajduje się wśród wznowionych tytułów. 'Luminessence' to płyta dość zaskakująca nawet jak na szyld ECM. Zawiera trzy utwory napisane przez Jarretta na orkiestrę symfoniczną specjalnie dla Jana Garbarka w taki sposób aby wydobyć absolutne maksimum z jego oryginalnej gry na saksofonie. Przy czym sam Keith nie jest obecny na tym nagraniu co stanowi niemałą ciekawostkę. Płyta jest piękna. Ascetyczna. Chłodna. Stawia słuchaczowi niemały opór, przynajmniej na początku. Domyślam się, że to przyczyniło się do jej umiarkowanej popularności. Lubię jak nagranie nie otwiera się przede mną zbyt szybko. 'Luminessence' potrzebowało wylądować na tacce odtwarzacza trzy czy nawet cztery razy zanim wszedłem w fazę niemal uzależnienia. Z moim egzemplarzem CD mam również osobiste wspomnienia. Kupiłem tę płytę w Shabby Records w Haugesund - sklepie z używaną muzyką założonym w 1989 roku przez szkolnych kolegów Svena i Vidara. Jednym z nielicznych, obecnie nie tylko w Norwegii ale chyba nawet w Europie, działających tak długo i będących w tych samych rękach i tym samym miejscu od tylu lat. Sklep znajduje się na starym mieście, w drewnianej kamienicy na rogu. Vidar częstuje kawą w plastikowym kubku. Tłumaczę, że jazz na półce, którą mi wskazał to o wiele za mało aby mnie zadowolić. Wskazuje ręką na 'Afric Pepperbird' Garbarka - świeża dostawa winyli z ECM z nowj serii 'Liminessence' leży na ladzie. Ale ja nie szukam czarnych krążków. Niestety - bo wyglądają pięknie i tak pewnie brzmią. Gospodarz już wie, że się mnie łatwo nie pozbędzie (nie jest to zresztą pierwszy sklep, w którym marudzę - mam w tym już pewną wprawę). Prowadzi mnie na tyły długim korytarzem do czegoś co kiedyś było klatką schodową kamienicy, dzisiaj zamkniętą od ulicy, a stamtąd, po schodach, do mieszkania na piętrze. I tu zaczyna się sen melomana: całe, na oko ponad stumetrowe mieszkanie wypełnione półkami z płytami. Setki jak nie tysiące nośników w jednym miejscu. Wchodzimy do jednego z pokojów z regałami opisanymi 'Jazz'. Właściciel poznaje po błysku w moich oczach, że trochę to potrwa... zostawia mnie samego. Ledwo upchałem te dziewięć płyt do bagażu podręcznego a i tak ograniczałem się tak, i takich wyborów dokonywałem, że niech to dunder świśnie. Gdy wyłożyłem wszystkie na stoliku w lotniskowej kawiarence i z pieczołowitością przeglądałem aby jeszcze raz nacieszyć oko, zauważyłem, że wzbudzam niemałe zaciekawienie podróżnych, szczególnie tych ze słuchawkami na uszach zanurzonych w muzyce ze streamingu. Założę się, że najmłodsi z nich mogli nie wiedzieć nawet co trzymam w ręku... Keith Jarrett Jan Garbarek Südfunk-Sinfonieorchester (Stuttgart Radio Symphony Orchestra) 'Luminessence' 1975r Polecam:
-
Najbardziej wartościowe jest to co się do Eurowizji nie dostaje…;)
-
Ja tam wolę Festiwal w Sanremo…;)
-
Pomysł świetny. Lecz falstart okrutny. Ludzkość ma jeszcze wiele do zbadania i nauczenia się w tym temacie. Elektryki - tak. Lecz nie dzisiaj. Kiedy? Jak dopracujemy baterie oraz nauczymy się je utylizować. Oraz cena przydomowego magazynu energii elektrycznej będzie do zaakceptowania. Gdy wysiada się z samochodu elektrycznego i z powrotem wsiada do spalinówy, to człowiek się czuje jakby wchodził do muzeum. Przynajmniej ja tak się czułem ponownie odpalając mojego diesela. Niestety koncept el samochodów jeszcze nie spełnia założonych celów. A szkoda.
-
„Podstawą” jest zapewne zidentyfikowana przez pewną opcję (która u władzy od wieków a obecnie w stadium schyłkowym) potrzeba ustanowienia święta państwowego, które to święto przybiłoby Polskę kolejnym gwoździem do krzyża stagnacji i uczyniło oswobodzenie się z objęć wielowiekowej matni jeszcze trudniejszym.
-
Droczę się trochę;) Choć w średniowieczu też pewnie można było się w zimie spocić i nie każdy marzł… zależało to często np. od tego… którą komnatę w zamku się zajmowało…;) Np. Krzyżacy w Malborku mieli centralne ogrzewanie, które nie było jakieś super nowatorskie jak na tamte czasy co oznacza, że niektóre z ówczesnych zamków była w podobne wyposażona. Ciepło rozprowadzane było do najważniejszych komnat. Współczesne nowoczesne domy to już takie małe ekologiczne elektrownie. Gdy wszystko zostanie dobrze zoptymalizowane to nawet w dużych domach rachunki za ogrzewanie znikome a więc jest zachęta do większego grzania. Ja w takim domu jednak nie mieszkam. Rachunki co prawda wyższe ale w zamian jest chyba nieco bardziej klimatycznie. Sąsiad obok ma nowoczesny dom z pompą i rekuperacją. Ale bez kominka…
-
Dajesz wiarę temu co pisał średniowieczny kronikarz Anonim? Myślę, że jego pisanie niczym nie różniło się od dzisiejszego forumowego Anonima. Często znajdziesz tam tyle prawdy jak na lekarstwo…;)
-
Bliska również geograficznie. Jutro w Alkmaar, w środę w Amsterdamie..;)
-
Brawo! Co prawda my nie mamy aż tak chłodno bo w nocy w całym domu 17.5-18.0C a w dzień 19.5-20.0C, ale zbyt wysoka temperatura człowiekowi nie służy. Przyczynia się do osłabienia układu odpornościowego, szczególnie u dzieci. „Ciepły chów” obniża również jakość życia. Znam osoby, które jak nie mają 23-25C to marzną. Szczerze im współczuję bo w naszym klimacie mają ciężko… Przegrzewanie to choroba naszych czasów. Jeżeli człowiek ma lodowate ręce i stopy to kompletnie nic nie znaczy. Niepokoić powinien dopiero zimny kark - wtedy trzeba już działać. Kiedyś ludzie nie mieli centralnego ogrzewania i byli ogólnie zdrowsi (oczywiście mieli też więcej ruchu, świeższe powietrze i często zdrowsze jedzenie). I zabawne są powtarzane do znudzenia „ludowe kłamstwa” w stylu „ubierz się ciepło bo zachorujesz”. Najczęściej jest dokładnie odwrotnie.
-
-
Heloł… ten akurat jest znany co najmniej tak bardzo jak „Bad” Michaela Jacksona…;) Lubię, słucham, posiadam.
-
Piękna płyta! Mam ją od lat w polubionych ale dam głowę, że jej nie słuchałem. Na nośniku też jej nie mam… ale będzie…;) Dziękuję za przypomnienie. Trąbka Wheelera jest taka piękna, nostalgiczna. Ta sama liga co Tomasz Stańko, Enrico Rava, Manfred Schoof, choć każdy gra(ł) inaczej. Warto spojrzeć na skład płyty bo takie bandy zdarzają się niezwykle rzadko: Kenny Wheeler – trumpet, flugelhorn Jan Garbarek – tenor saxophone, soprano saxophone John Abercrombie – electric guitar, electric mandolin Dave Holland – bass Jack DeJohnette – drums Ralph Towner – 12-string guitar (track 2) Dla mnie „wow”!
-
Jak piszesz o lamelach to jednak Twój salon pamiętam. Tylko sufit z jakimś innym pomyliłem…;) W większych pokojach bez akustyki nie ma zabawy. Nawet na naszym forum użytkownicy wrzucają zdjęcia pisząc o zjawiskowych doznaniach sonicznych mając gołe ściany. Może za ostro oceniam ale jak to widzę to w świetny dźwięk uwierzyć nie mogę. Jak ktoś ma wyjątkowe szczęście, to system może zabrzmieć co najwyżej znośnie. Inaczej jest w małych pomieszczeniach, powiedzmy 16m2 i mniej. Mój przyjaciel ma takie z gołymi ścianami ale bardzo gęsto umeblowane (półki z książkami, ogromna sofa, zasłony, gruby dywan, zabytkowe meble). Jego system brzmi zadziwiająco dobrze. Dużego pomieszczenia tak zapełnić nie sposób.
- 1 803 odpowiedzi
-
- 2
-
-
- akustyka
- aranżacja akustyczna
- (i %d więcej)
-
Regał zaistniał aby pogodzić potrzebę rodziny, estetyki, i poprawy akustyki. Wcześniej była tam goła ściana i jakiś Kallax. Najwięcej zmian przyniosły oczywiście absorbery za kolumnami. Po założeniu zmiana w jakości dźwięku była kolosalna. Ale regał też wniósł znaczącą poprawę. Szczególnie w zakresie tonów wysokich, oczywiście. Znacznie większą niż pierwotnie zakładałem. Zdjęcie powyżej wykonałem kilka miesięcy temu. Dzisiaj jest on już po brzegi wypchany książkami. Co więcej mogę zatem zrobić? Moim zdaniem na pierwszy ogień powinien pójść sufit (pierwsze odbicia nad kolumnami powinny wystarczyć). W drugiej kolejności, jak pisałem, mobilne absorbery bo bokach i ewentualnie mobilny panel na szybie za słuchaczem lub metr za sofą (mam miejsce). W planach mam też zmianę sofy ze skórzanej na większą z obiciem z materiału (skórzana jest nieco słabsza akustycznie a poza tym i tak już się znudziła). I to chyba wszystko co mogę tu poprawić. Kolejnym etapem będzie kompletna zmiana koncepcji i wyniesienie sprzętu do 12m2 do pokoju na poddaszu. Tam będę mógł poszaleć do woli… Ale to za kilka lat.
- 1 803 odpowiedzi
-
- akustyka
- aranżacja akustyczna
- (i %d więcej)
-
Przy dużej odległości panela od ściany pewnie efekt się zwiększa. Ale przy 10cm, tak jak na zdjęciu, będzie słyszalny?
- 1 803 odpowiedzi
-
- akustyka
- aranżacja akustyczna
- (i %d więcej)