Skocz do zawartości

sonique

Uczestnik
  • Zawartość

    1 120
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez sonique

  1. Żebyś wiedział. Aktualnie przesłuchuję wszystkie swoje płyty od oczątku bo takich ich nie znałem…;) Czuję się jak uczestnik „Święta Melomana”, które zamiast trwać jedno popołudnie rozciągnęło się na długie tygodnie…;) Wahałem się chwilę przy „jaką płytę” ale szkoda mi było czasu na zastanawianie bo fajny kawałek AP podawały…;) A „zalukania” zmieniłem w ostatniej chwili na „zaglądnięcia”. Cieszmy się tym co mamy bo może być gorzej…;) W zasadzie tyle czasu na dobę spędzam z AP, że to aż dziwne, że pisząc nie wrzucam jeszcze czasownika w trzeciej formie na koniec zdania…;)
  2. PS. Te Audio Physic brzmią tak fajnie, że moja frekwencja zaglądnięć na forum drastycznie spadła…;)
  3. Wczoraj wrzuciłem ją po wielu miesiącach niesłuchania. Po raz kolejny stwierdzam, że to muzyka idealnie dopasowana do moich obecnych zainteresowań. No i jest tam też oczywiście zjawiskowy klarnet (basowy)… Sorry Pat… ale Twoja pierwsza moją pierwszą…;) Lubię też wiele innych, np. nie wiem czy nie na równi „Watercolors”… - a fuj, jaki brzydki ten amerykański angielski dla oka… przecież brytyjskie „Watercolours” wyglądałoby dużo ładniej i wyszukanie…;) Mam nadzieję, że Ci się spodoba. Na Twoich B&W powinien zabrzmieć piękny bas, taki jak lubię…;)
  4. @Adi777, jak Cię znam to już dawno śpisz… a że sen to zdrowie… to nie będę Ci żałował… śpij więc a ja tu po raz kolejny słucham sobie jednej z Twoich minionych „polecajek”. I nadziwić się nie mogę jak mnie nią wyczułeś… została moją najulubieńszą jazzową płytą. A klub ten nieliczny i hermetyczny. Jak na klubik „achów i ochów” przystało. Jest tu John Abercrombie „Timeless”, Pat Metheny „Bright Size Life”, Tomasz Stańko „Balladyna”, Jan Garbarek „Afric Pepperbird”, Dave Holland „Conference of Birds”, Julian Priester Pepo Mtoto „Love, Love”, Keith Jarrett „Nude Ants”, Terje Rypdal „What Comes After”, i kilku innych świrów, którzy ciągną za moje najwrażliwsze struny. Domyślasz się, jaką płytę teraz słucham?
  5. Tak sobie słucham i myślę, że ten izraelsko-amerykański leader jazzowego składu perfekcyjnie władający kontrabasem i oud może się Grześkowi @Grzesiek202 spodobać. A może jeszcze komuś? Moje uszy sobie w każdym razie zaskarbił. Muzyka lekka i miła. Omer Avital - New Song
  6. Ralph Kamiński to moim zdaniem jeden z absolutnie nielicznych obecnie interesujących polskich artystów mainstreamowych. Facet o charakterystycznym i rozpoznawalnym sposobie śpiewania. Piszący ciekawe teksty i niebanalną muzykę (jak na pop). Co więcej, o kapitalnym image’u, który świadczy raz o jego świetnym wyczuciu chwili ale przede wszystkim o odwadze. Po zaprzestaniu działalności muzycznej przez Lilly Hates Roses oraz przede wszystkim moją największą nadzieję The Dumplings - Ralph pozostał sam. Potem, wśród „radiowych” artystów nie ma długo, długo nic. Tak mi się bynajmniej wydaje. Można dodać jeszcze Brodkę, Bokka, oraz kilku innych artystów czy zespoły ale oni jednak rewolucji nie dokonają ze względu na większą niszowość i inny target. Ralph pokazuje nam, że pop nie musi brzmieć jak Kortez czy Podsiadło. I chwała mu za to;)
  7. Włącz soundtrack z Ćmy Barowej, porządnie polej whiskey (nie whisky), wygrzeb tomik wierszy Charlesa Bukowskiego i zacznij czytać. Nie zapalaj świecy - dobra ćma to żywa ćma;) Muzyka jak muzyka, ale jaka okładka!!!
  8. Grzesiek, w realizacji płyty brała udział niezliczona ilość artystów. Jest tu między innymi Manu Katché - coś dla Ciebie, i Jan Hasell - coś dla mnie;) Na początku drugiego utworu po środku sceny muzycznej wchodzi hi-hat a po chwili (po uderzeniu w crash) w prawym kanale shaker, który gra ten sam rytm. W kolumnach czy dobrych słuchawkach słychać to całkiem efektownie. Jest to jeden z bardzo wielu małych ale cieszących ucho smaczków, w które płyta obfituje. W ogóle numer drugi jest bardzo dobry. Nigdy nie pojawił się na singlu więc do znanych raczej nie należy. Płyta zachowuje sporo aury lat 80-tych ale nie zestarzała się tak jak wiele innych ejtisowych nagrań. Myślę, że sukces leży w aranżacjach, których filarem nie były ówczesne brzmienia instrumentów klawiszowych, które szybko wyszły z mody często pogrążając płyty, na których wyznaczono im dominującą rolę. Enjoy:)
  9. "Lepiej późno niż później". Bo gdybym jeszcze zwlekał parę lat to "później" mogłoby zamienić się na "wcale". Tak mi się od kilku lat dzieje, że nie wysiedzę przy muzyce rozrywkowej zbyt długo bo się po prostu dość szybko nudzę. Pojedyncze utwory - tak, całe płyty - "no way". Nie jest to fajne ale jest. Nie walczę z tym. Akceptuję. Może kiedyś ta tendencja się zatrzyma. A może nawet zawróci. Na szczęście jest w czym wybierać aby tym stanem rzeczy się zbytnio nie smucić. Dlatego po mainstream sięgam bardzo rzadko. Zaraz zaraz, mainstream? No tak... mainstream lat 80-tych powinienem dodać (ewentualnie 70-tych lub maksymalnie 90-tych) bo do tego obecnego nie mam odwagi podejść. Byłem w piątek w EMPIK-u i kilka osób jedynie przy HipHop-ie. Pozostałe aleje płytowe wypełniał przeciąg. I ja. Tears For Fears - The Seeds of Love (1989). Pierwsze w życiu przesłuchanie w całości. To "w całości" jest istotne bo na singlach promujących krążek pojawiła się dokładnie jego połowa czyli cztery utwory. No ale druga połowa, niczym niewidoczna strona Księżyca, nigdy nie była mi znana. A i w sumie te znane, singlowe utwory, kurz demencji przyprószył i chętnie je odświeżyłem. Płyta - zaskoczenie. Jest świetna! Bardzo dobrze zrealizowana, ciekawie zaaranżowana i zagrana. Ze świetnymi i rozbudowanymi partiami instrumentalnymi ale i wokalnymi. Jest gęsto. Te utwory świetnie się bronią po latach... aż 34. Byłem nastolatkiem gdy płyta została wydana, i choć kilka utworów zawsze mi się podobało, to fanem Tears For Fears nigdy nie byłem (ktoś w ogóle był?). Nie wiem czy zespół osiągnął sukces komercyjny po jej wydaniu ale czytałem (piszę z pamięci), że sesja kosztowała milion Funtów vs kilkadziesiąt tysięcy wydanych przy nagrywaniu poprzedniej. Przy tak starej płycie, którą już pewnie wszyscy słyszeli oprócz mnie głupio mi jest napisać "polecam". Tak samo głupio by mi było polecać Batmana, z tego samego zresztą 1989 roku...
  10. Wiesz… ciągłe sięganie po smartfon czy tablet jest uzależniające… ja tego nie lubię. Poza tym - jak myślę większość - lubię słuchać w półmroku. Smartfon jedynie rozprasza nie mówiąc już o tym, że łatwiej jest mimowolnie spojrzeć na ekran stramera niż co chwila wybudzać smartfon. Dla mnie ekran CXN nie jest bardzo ważny ale zdecydowanie wolę jak jest. Znacznie podnosi komunikatywność sprzętu. Tak to ujmę… Chociaż tak sobie myślę, że wolałbym ekran w pilocie niż na froncie streamera…;)
  11. Zgadzam się z Tobą, że nie powinno się przeceniać roli wyświetlacza CXN ani pokładać zbyt wielkich w nim nadziei. To nie Rose, którego ostatnio widziałem w Top HiFi.. A jednak, ja - człowiek ze średnią wadą wzroku (okulary obowiązkowo w samochodzie po zmroku) - widzę z miejsca odsłuchowego (2.5m) okładkę płyty (nie dokładnie ale do prawidłowego jej rozpoznania wystarczy), głośność (0-30), oraz to w którym momencie utworu właśnie się znajduję (długa gruba linia, której przybywa w miarę trwania kompozycji). I to są dla mnie ważne informacje i w zupełności wystarczające. Na tyle istotne, że brakuje mi ich podczas słuchania CD z CXC bo on to już ma literki jak na teście dla pilotów…;)
  12. Używam CXN 2v2 ponad trzy lata. Nigdy nie zawiódł ani sprzętowo ani software’owo (działa codziennie). Na przestrzeni lat aplikacja StreamMagic ewaluowała znacznie awansując z wystarczającej na bardzo dobrą (kiedyś była jednak zauważalnie słabsza). CXN jest centrum mojego systemu i w tej roli sprawdza się bardzo dobrze. Nie gorzej wygląda. Mam do niego podłączone wszystko: CD, wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz stereo. Takiego go rekomenduję. Jeżeli jednak zamierzasz korzystać tylko z funkcji streamujących (masz już dobry DAC) to wydaje mi się, że znajdziesz dużo tańsze a też cieszące ucho rozwiązanie. Np. BlueSound lub Wiim.
  13. B&W 702 to raczej bardzo duże paczki. Coś jak MA Silver 500… Sądzę, że nawet 706-ki by w tamtej salce dały radę. Moje obecne AP to niewiele ponad 60% objętości poprzednich MA Silver 500 i się w mój salon 28m2 wpasowują dużo lepiej. Pamiętaj, że 702 to już sam szczyt rodziny „7” a niektórzy mają też 80-cio metrowe salony i większe. Myślę, że dla nich właśnie powstały…
  14. W HiFi Klubben słuchałem nie w salce odsłuchowej i głowy nie dam, którego modelu. Tamten sklep był dobrze zaaranżowany akustycznie (podłoga i sufit) więc pomimo, że nie była to salka to brzmienie przekonywało. Ale nie odniosę się do niego bo wtedy oferta B&W nie była mi dobrze znana a poszczególne modele, będąc jednak mocno podobnymi, zostały nieco zatarte przez ulotną pamięć i ich teraz nie zidentyfikuję. Co nie znaczy, że uleciało mi ogólne wrażenie i aura brzmienia B&W, które zapamiętałem jako wielce obiecujące. Potem było spotkanie u @Grzesiek202 i tam mogłem do woli cieszyć się tym brzmieniem, chociaż w jego mniejszej edycji bo to model 706… Pomieszczenie u Grześka średniej wielkości i bardzo dobrze zaaranżowane akustycznie co w połączeniu z jego monitorami dało bardzo dobry a czasem wręcz świetny rezultat. Tak, lubię takie brzmienie. Co więcej, no bo jak się zacząłem kręcić w okół tematu po sprzedaży poprzednich kolumn to jeszcze nawet po zakupie, niejako „z rozpędu”, wciąż się dalej kręcę i zatrzymać nie potrafię - odwiedziłem w zeszłą sobotę TOP HiFi w Szczecinie. Tam bez słowa protestu dałem się wciągnąć do salki odsłuchowej bardzo miłemu i rzeczowemu gospodarzowi (pozdrowienia dla Pana!). Salka 21m2 bardzo dobrze zaaranżowana akustycznie. Wygodna skórzana sofa. A przede mną czarne i piękne B&W 702 S3. Napędzał je efektowny i jak się domyślam efektywny Rose z frontem-ekranem. To co usłyszałem też mieściło się w definicji „mojego brzmienia”. Góra nieco bardziej strzelista niż w moich AP a bas obszerniejszy. Ale sygnatura, którą z powodzeniem mogę określić „podobną szkołą grania” zachowana. Szczerze - wolę moje Tempo 6 ale te Bowersy ponoć jeszcze nie wygrzane no i moim zdaniem do 21m zdecydowanie za duże. Prawdą jest też iż gospodarz przyznał, że w tej salce 703-ki brzmią lepiej na basie. Co za dużo więc to niezdrowo. Ogólnie doświadczenie jak najbardziej pozytywne i B&W wciąż na mojej liście ulubionych marek;)
  15. Niż B&W u forumowego kolegi Grześka?
  16. @Bebop, zabrakło oryginału z 1957r, a też niezły:
  17. Zawsze się zastanawiałem co kryje się za skrótem AGD a tu proszę…;)
  18. A znasz Dikandę? Jeżeli nie to ma szansę Ci się spodobać. Byłem wiele lat temu na ich koncercie w Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie i zapamiętałem ich jako bardzo ciekawy zespół grający szeroko rozumianą muzykę folkową. https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Dikanda
  19. Po śmierci Kurta C. pomagali mi przetrwać… Szczególnie Siamese Dream i Gish.
  20. Wszystko w Waszych rękach: jak sklepy zaczną zwracać uwagę klientów na akustykę i nie będą namawiać do leczenia jej niedostatków nowym wzmacniaczem czy kablem - to reszta sama się zrobi;) Chociaż wiem, że to też utopia. Bo sklep musi zarabiać:)
  21. Dobrze posłuchaj QR3 w salonie i koniecznie wypożycz do domu. Gdy ich słuchałem w ok. 20m2 świetnie zaadoptowanej sklepowej salki to nawet wtedy wysokie tony potrafiły być ostrawe (ale jeszcze do zaakceptowania). W domu jednak zapewne góra okaże się jeszcze mocniejsza ze względu na brak (aż takiej) adaptacji. QR3 to kolumny ciekawe i świetnie wykonane. Bardzo zgrabne. Mi też się podobają. Ale są dość specyficzne (lekkie, jasne, niezwykle przestrzenne brzmienie). Przemyśl czy jednak nie nazbyt specyficzne i czy z nimi długo pomieszkasz;) Możesz wypróbować też podstawkowe QR1. Słuchałem w tym samym salonie (w innym czasie). Dawały spokojnie radę. I wysokie tony były moim zdaniem mniej fatygujące. Ale dla Ciebie te monitory najpewniej za małe.
  22. Świetnie! W Twoich jest HHCT 1, czyż nie? Jak go odbierasz?
  23. Faktycznie. Dobrze, że nie widziałem… bo zdopingowało mnie to do dalszej lektury i poszukiwań…;) Dzisiaj spędziłem z Tempo kilka godzin. Każde słuchanie kończy się tym samym wnioskiem: „Tak, o to mi chodziło, mam to!”. Masz jeszcze Sitary?
  24. Jeżeli dobrze pamiętam to APC8 kosztowały koło ósemki, mam rację? Patrząc jednak na ruchy w ofercie AP to zdecydowanie większą wagę firma przykłada to produktów dla klientów z konkretnym portfelem zaniedbując tańsze konstrukcje. Nie zdziwię się jak za jakiś czas zniknie cała seria Classic bo już dzisiaj pasuje do reszty nie specjalnie…
  25. Skłamałem. Od tego basu w B&W bardziej jednak pamiętam smak świetnego ciasta rabarbarowego…;) Dzięki za polecenie kolejnego Czyżykiewicza. Sprawdzę całą „Allez”;)
×
×
  • Utwórz nowe...