-
Zawartość
4 994 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Adi777
-
Ja chyba jeszcze tego sennego ECMa nie słuchałem. Trochę go unikam 😉 Choć wiem, że dla niektórych Kolory Chloe Webera są nieco zbyt senne, dla mnie absolutnie nie. Prawdopodobnie mój numer jeden z jazzowego ECM. Bajka 🤩
-
Dziękujemy Wito76 za odwagę, i chęć podzielenia się z nami Twoim problemem 👏 To teraz ja. Cześć, jestem Adrian, jestem czysty, przynajmniej na razie.
-
-
Nawet się uśmiałem 😁
-
Jak na moje rozumowanie, to obaj piszecie raczej o gustach.
-
Noooo.... niby tak, ale tak jakby trochę wymijająco to zabrzmiało Chociaż, czy jakość jest rzeczywiście pojęciem względnym?
-
Chyba idealny kawałek dla osób, które nawet nie chcą słyszeć o jazzie. No kurde, musi się spodobać , nie ma bata 😁
-
@kaczadupa Kolego, takie utwory jak powyżej, to i na moich Edkach będą zjawiskowo brzmieć 😁 Sprawdzane przed chwilą 😉 Ciekawe, jakby moje Edki wypadły w takim teście
-
Co ma największy wpływ na jakość odtwarzacza CD? Zadałem kiedyś takie pytanie na AS, i od "jazzowego" kolegi dostałem ciekawą odpowiedź, a mianowicie, że same płyty CD. Jaka jest Wasza opinia na ten temat?
-
No to jak jesteśmy dalej w temacie jazzu , to coś trzeba zapuścić, tylko tym razem bardziej rozrywkowo:
-
Całkiem niedawno słuchałem pierwszy raz, fakt, dobry album. "The Quest" zapewne znasz? Bardzo lubię. The Quest, Mal Waldron, Terumasa Hino – Reminicent Suite, i The Call - ten ostatni to jazz-fusion. To moja trójka Waldrona, ale przyznam, że niezbyt wiele słuchałem jego muzyki. Z całego serca polecam jego współpracę z zespołem Embryo, na przykład album "Rocksession" - wręcz ubóstwiam 😃 Utwór Warm Canto jest autorstwa Waldrona, z płyty The Quest. Uwielbiam wersję na Rocksession.
-
Rabih Abou-Khalil jest mi znany z tego albumu: Czy lubię takie klimaty? Oj tak, i to jeszcze jak 😃 Natomiast tych panów nie znam.
-
Chciałbym... To tak jeszcze na koniec, przed spaniem, polecę Ci taki oto album:
-
Kenny Wheeler - "Gnu High" (1976). Również fajne trąbienie, choć osobiście wolę Manfreda Schoofa i jego Scales, ale zdecydowanie warto płytę przesłuchać, tak samo następną, czyli "Deer Wan" (1978). Oj tam, oj tam 😁 O dobrej muzyce trzeba pisać. Wręcz trąbić 😁
-
Barre Phillips - Mountainscapes (1976). Znasz? Znacie? Manfred Schoof Quintet - "Scales" (1976). Najładniejsze trąbienie z ECM, jakie znam. Robin Kenyatta - "Girl From Martinique" (1971). Ten album też polecam. Jedna z wcześniejszych pozycji ECM. Ciekawe instrumentarium, bo między innymi flet i klawinet, który dodaje oryginalności brzmienia.
-
Esoteric Circle też niezła. Z troszeczkę późniejszego ECM na pewno warto znać: Codona - "Codona" (1979) Nils Petter Molvær - "Khmer" (1997) Bengt Berger - "Bitter Funeral Beer" (1981) Stephan Micus - "Implosions" (1977) - najdłuższy utwór na płycie, czyli "As I Crossed a Bridge of Dreams". Po prostu brakuje mi słów, żeby go opisać. Oczywiście cała płyta jest zdecydowanie warta uwagi. John Surman - "Upon Reflection" (1979)
-
No dobra, a takie coś? Pierwsze 6 utworów. To też free, ale łagodne.