tomek4446 Napisano 8 lipca Napisano 8 lipca No to jak się już chwalić to na całego W ubiegły piątek rozpoczęła się seria koncertów " Gayer music factory" w Łodzi w " białej fabryce" której właścicielem był Ludwig Gayer . Obecnie znajduje się w budynkach fabrycznych Muzeum Włókiennictwa / zapraszam naprawdę warto zobaczyć/. Byłem w piątek na koncercie " Tribute to The Police ". Mistrzowska aranżacja Pawła Tomaszewskiego i piękny wokal Marty Król. Utwory The Police zaadaptowane na tonację jazzową. Kunszt muzyczny , prezencja utworów palce lizać. @fp74 uprzedzam pytanie , akustyka genialna. Nie wiem jak to się dzieje , bo powinny być odbicia od ścian budynków i fale powinny się nakładać , a nic nie dudni. Załączam harmonogram dalszych koncertów , może ktoś się skusi , warto. 2 Odpisz, cytując
Rafał S Napisano 8 lipca Napisano 8 lipca 15 minut temu, tomek4446 napisał: Mistrzowska aranżacja Pawła Tomaszewskiego Mam go na płytach różnych naszych jazzmanów i zawsze dobrze wypada, czy to na fortepianie, czy na elektrycznych klawiszach. Świetny muzyk, który potrafi sporo wnieść, nawet jeśli pozostaje na drugim planie. 1 Odpisz, cytując
Mprezi Napisano 8 lipca Napisano 8 lipca Będę na Zimerze w Arena Tauron to się zobaczy jak to brzmi. Odpisz, cytując
pairtick Napisano 8 lipca Napisano 8 lipca 6 godzin temu, tomek4446 napisał: Atlas Arena pod względem akustyki się w czołówce takich hal w Polsce , tych na plus. Jeden z moich 'niedoszłych szwagrów' 😉 był tam na koncercie Watersa w 2011 i był wręcz zadziwiony jakością nagłośnienia. Odpisz, cytując
pairtick Napisano 8 lipca Napisano 8 lipca A ja sobie słucham - czy bardziej oglądam - koncert z tej samej trasy w Chicago 😇 1 Odpisz, cytując
tomek4446 Napisano 8 lipca Napisano 8 lipca 1 godzinę temu, pairtick napisał: koncert z tej samej trasy w Chicago 😇 Chicago to gdzieś koło Łodzi ? 2 godziny temu, pairtick napisał: i był wręcz zadziwiony jakością nagłośnienia. Nie jest źle , ale do doskonałości sporo brakuje. Widać , ze się starają, doszły ekrany na suficie. Na koncercie Morricone ekrany pojawiły się na górnych trybunach wokół całej hali. Ale zawsze będzie to hala sportowa , a nie sala koncertowa. Z łezką w oku wspominam " Rockowisko " w latach 80-tych . Odbywało się w starej hali sportowej MOSiR-u. Obojętnie gdzie byś nie stał to i tak nie zrozumiałeś choćby jednego słowa tekstu. Ale kogo to obchodziło , teksty Perfectu , TSA , Braku , Ogrodu Wyobraźni , Maanamu , Portera , Dżemu znali wszyscy i śpiewaliśmy wraz z wykonawcami. Odbicia od ścian były tak silne , że bas zwalał z nóg. ZOMO wpadało i pałowało jak leci .... kurde co za piękne czasy 1 Odpisz, cytując
pairtick Napisano 8 lipca Napisano 8 lipca 1 godzinę temu, tomek4446 napisał: Z łezką w oku wspominam " Rockowisko " w latach 80-tych . Odbywało się w starej hali sportowej MOSiR-u. Obojętnie gdzie byś nie stał to i tak nie zrozumiałeś choćby jednego słowa tekstu. Ale kogo to obchodziło , teksty Perfectu , TSA , Braku , Ogrodu Wyobraźni , Maanamu , Portera , Dżemu znali wszyscy i śpiewaliśmy wraz z wykonawcami. Odbicia od ścian były tak silne , że bas zwalał z nóg. ZOMO wpadało i pałowało jak leci .... kurde co za piękne czasy Balkon 'B'. Rockowisko, Budgie, UFO, Iron Maiden etc... Na Rockowisku, w jednym z rogów tafli malowali, a w toaletach zomowcy 'myli'. Tylko na pierwszym, mieliśmy miejsca z boku (totalna rzeźnia, jeżeli chodzi o brzmienie) i przeszliśmy na taflę. Później i zawsze pilnowaliśmy balkonu B w Estradzie - miejsca 140-parę - pośrodku i przy barierce 😇 Kurde, były czasy. 1 godzinę temu, tomek4446 napisał: doszły ekrany na suficie Byłeś w Royal Albert Hall? Odpisz, cytując
tomek4446 Napisano 9 lipca Napisano 9 lipca 9 godzin temu, pairtick napisał: Balkon 'B'. Rockowisko, Budgie, UFO, Iron Maiden etc... Byłem na wszystkich edycjach po za jak dla mnie dziwnym koncertem w 2025 roku. Pewnych symboli epoki wg. mnie nie powinno się reanimować dla kasy. Zawsze na płycie , pałowali najwięcej w 81-szym. Zaliczyłem pierwszą " wizytę" w " suce ". Z tego co pamiętam w 82-gim ZOMO stało na zewnątrz , a do hali rzucili Żandarmerie Wojskową i Czerwone Berety. Z tymi ostatnimi obaliliśmy trzy " jabole" z gwinta w kiblu Trzeba było uważać , by coś się nie wylało , bo trunek rozpuszczał kafelki Kurcze , występowali wszyscy protoplaści polskiego rocka , Marek Biliński z muzyką elektroniczną , Martyna Jakubowicz z pięknym wokalem i jak na owe czasy odważnymi tekstami. Instrumentalnie bywało różnie , ale za to teksty !!! Proste opowieści trafiające do każdego , przemycane polityczne aluzje , bez idiotycznych refrenów typu " aaaaa" cze " eeeee". Można ? Odpisz, cytując
tomek4446 Napisano 12 lipca Napisano 12 lipca Kolejny koncert z cyklu Gayer Music Factory za mną. Tym razem " Back to Maanam " z wokalistką Dorotą Kołodziej. Co do koncertu mam mieszane odczucia. Lubię covery , ale jak jest to własna interpretacja artysty. W tym przypadku było to naśladownictwo. Tak głosowe jak i w zachowaniu na scenie. No i mój umysł w takim przypadku rozpoczyna analizę porównawczą. Wyłapuje wszystkie rozbieżności wokalne i ....przeszkadza mi to w odbiorze. To samo , a jednak nie to samo. Kora była jedna i niepowtarzalna , po co robić coś takiego. Nie było źle , ale wolę już to co zrobił Paweł Tomaszewski z utworami " The Police " , zmieniona aranżacja , cudowny głos Marty Król , nikt nie podrabiał Stinga. Po za tym ten cykl koncertów to zawsze był wysoki poziom artystyczny i przychodzi specyficzna , wyrobiona muzycznie publiczność. Ten koncert odbiegał od tego do czego w Fabryce Gayera przywykłem. Ale jak to mówią , aby o czymś mówić najpierw musisz to sam przeżyć P.S. Nie idźcie na Judas Priest !!! Po tym koncercie każda solówka innej kapeli wydaje się jakaś cicha i nijaka Odpisz, cytując
Mprezi Napisano 12 lipca Napisano 12 lipca Najlepsze w sali koncertowej to dla mnie do tej pory king crimson, rewelacyjne nagłośnienie za każdym razem. Steve Hackett również, kapitalną reżyseria dźwięku nawet w spodku 2 Odpisz, cytując
tomek4446 Napisano 12 lipca Napisano 12 lipca (edytowany) @Mprezi po raz pierwszy jak to powinno wyglądać pokazał mi na Pikniku Country w 2018 roku Albert Lee . Wychodzili artyści odwalali pańszczyznę i wydawało mi się , że jest dobrze. To znaczy dobrze nie było , bo pogłos i przeważnie instrumenty zagłuszały wokal. Tłumaczyłem sobie , że to amfiteatr , że w sumie to nie ma co narzekać. i wyszedł Albert Lee i nim zaczął to 20 minut ustawiał akustyka. Sprawdzony dźwięk każdego instrumentu , poprawki do skutku , wokal i to samo. I okazało się , że można , że w amfiteatrze nad jeziorem można uzyskać idealne brzmienie. Mam takie zdanie , wielkość muzyka można poznać po : - koncert zaczyna się punktualnie co do minuty. - zespół dba o akustykę i brzmienie koncertu. To ten koncert: Edytowano 12 lipca przez tomek4446 2 Odpisz, cytując
Rafał S Napisano 21 lipca Napisano 21 lipca Dnia 12.07.2025 o 18:22, tomek4446 napisał: Albert Lee Mistrz. Na iluż płytach go mamy i słuchamy, czasem nawet o tym nie myśląc. https://en.wikipedia.org/wiki/Albert_Lee Odpisz, cytując
tomek4446 Napisano 5 sierpnia Napisano 5 sierpnia Jak co roku chciałbym skrobnąć parę zdań o Pikniku Country w Mrągowie. Jestem na tej imprezie od bardzo dawna , i ostatnie moje spostrzeżenia co do poziomu ostatnich koncertów nie były delikatnie mówiąc optymistyczne. Jakość prezentacji przypominała równię pochyłą z nielicznymi wyjątkami / Agata Karczewska , Karolina Jastrzębska/. Ten rok mnie zaskoczył ....pozytywnie. Pojechali na bogato z efektami wizualnymi , dymami i takimi fajnymi bąbelkami wyrzucanymi z armatek. Wreszcie cały / no prawie cały/ koncert odbył się w formule Country bez zbędnych udziwnień / np. Kwiat Jabłoni /. Mogę pochwalić Holendrów zespół Ramblin’ Boots , dali czadu , świetny kontakt z publicznością , zejście ze sceny wejście na trybuny i granie wśród publiczności , szacun. Doskonały dobór artystów do coverów mistrzów Country /Johnny Cash, Willie Nelson, Waylon Jennings , Kris Kristoffer / zagrali i zaśpiewali Ryszard Wolbach, Andrzej Trojak, Wojciech Dudkowski, Łukasz Wiśniewski / mistrz harmonijki / , Rafał Brzozowski /. Robiło wrażenie , idealnie dobrane głosy , aranżacja na bardzo dobrym poziomie. Alicja Buncol jak zwykle w formie , dykcja , głos , humor i swoboda na scenie. Świetny występ . Ale aby nie było tak pięknie , to nie wiem po cholerę ktoś zaprosił Panią Julię Pietruchę z zespołem The Storytellers. Raz , że z Contry to niewiele miało wspólnego , dwa , że rozumiałem co czwarte słowo tekstu i ogólnie porażka. Piosenkarka widać było , że średnio się odnajdywała wśród fanów Country , w Opolu pewnie poszło by jej lepiej. Choć był i plus tego występu , bo 1/3 widowni po pierwszej nutce udała się na piwo , więc ktoś zarobił. Kończąc moim objawieniem tegorocznego pikniku była Pani Maja Bogucka. Piękny , głos , dynamika i charyzma. To młoda piosenkarka śpiewająca z zespołem Droga na Ostrołękę / Wojtek Dudkowski/ - ostatnia fotka. A co do samego zespołu to na szczególną pochwałę zasługiwał klawiszowiec , mistrzostwo świata. 2 Odpisz, cytując
Nowy75 Napisano 9 sierpnia Napisano 9 sierpnia Justyna Steczkowska w amfiteatrze w Ostródzie. Nieco zawiodła frekwencja,muszla wypełniona w 2/3. Samo show bez zarzutu: wizualizacje,tancerze,no i oczywiście ONA,sama kobiecość i ten głos! Z mojej perspektywy najciekawiej brzmiały kawałki z najnowszej płyty,no i obowiązkowy cover Maanam,gdzie był ciekawy aranż i popisy wokalne artystki. In minus ,moje miejsce w muszli,gdzie dźwięk bił w prawe ucho/miejscówki były prezentem/. Podsumowując,Justyna ciągle w fantastycznej formie,wokalnej i fizycznej,czas jest dla niej bardzo łaskawy Jaki fotograf takie zdjęcie,tak w ramach wyjaśnienia 😁 1 Odpisz, cytując
Nowy75 Napisano 10 sierpnia Napisano 10 sierpnia @tomek4446 mała chwalawka i jednocześnie pochwała dla starszych stażem forumowiczów -czegoś się od Was i słuchania przez te dwa lata nauczyłem 😀. Nie jestem fanem twórczości Justyny Steczkowskiej ,mam jednak wielki szacunek dla jej wokalnych umiejętności i pewnej konsekwencji w utrzymywaniu własnej wizji wizerunku artystycznego. Na koncercie większość kawałków była zdominowana subwooferowym, w moim odbiorze, basem i takim popowo-koncertowym bitem. Pomyślałem sobie: takie granie to nie jest mój styl. Miałem już w kieszeni CD/najnowsza płyta/ kupione od młodego Steczkowskiego przed koncertem i myślałem: w chacie zagra mi lepiej. Potwierdziło się! W domu basowy nalot zniknął,pojawiło się za to więcej smaczków i szczegółów. Czyli gust mi się klaruje i następca obecnego systemiku zostanie wybrany z jakąś dozą audio-świadomości. Jeszcze co do samej Justyny Steczkowskiej. Wygląda na to,że lata sukcesów nie zepsuły naszej gwiazdy. Po pierwszym utworze zarządziła pewne zmiany u dżwiękowca,gdy jakiś paproch wpadł jej w gardło na wesoło zorganizowała akcję ratunkową,wreszcie,żartowała sobie z siebie samej opowiadając jak słabnący wzrok pomaga jej utrzymać dobre zdanie o własnej urodzie😀. Rzecz wcale nie tak oczywista u ludzi ze światka artystycznego-dystans . 1 Odpisz, cytując
tomek4446 Napisano 10 sierpnia Napisano 10 sierpnia 26 minut temu, Nowy75 napisał: Na koncercie większość kawałków była zdominowana subwooferowym, w moim odbiorze, basem i takim popowo-koncertowym bitem. Do koncertów mam ambiwalentny stosunek , szczególnie do tych odbywających po za salami do tego przeznaczonymi. Dla mnie najważniejsze jest by : - wokal był czytelny , a więc zachowana równowaga głośności między wokalem a instrumentami.. - równowaga między słyszalnością poszczególnych instrumentów - punktualne rozpoczęcie koncertu. O dziwo , zauważyłem , że ci najwięksi wychodzą na scenę co do sekundy , a Ci co to tłuką chałturkę..... z opóźnieniem. Wyjście na scenę spóźnionym , to moim zdaniem brak szacunku dla publiczności dzięki kasie której delikwent lub delikwentka ma za co kupić żarcie i zapłacić czynsz. Nie rozumiem bicia braw jak po dwudziestu minutach czekania , artysta raczy wyjść do publiczności. Zacznijmy się szanować. Odpisz, cytując
Nowy75 Napisano 10 sierpnia Napisano 10 sierpnia 29 minut temu, tomek4446 napisał: - wokal był czytelny , a więc zachowana równowaga głośności między wokalem a instrumentami.. Dzięki mocy wokalistki,był 30 minut temu, tomek4446 napisał: - punktualne rozpoczęcie koncertu. O dziwo , zauważyłem , że ci najwięksi wychodzą na scenę co do sekundy , Cholera !😀 Było ok. 20 minut obsuwy . Podejrzewam,że zafundowano gwieżdzie rejs po jeziorze,bo pojawiła się parę chwil po zacumowaniu jakiegoś jachtu w pobliżu amfiteatru. Odpisz, cytując
tomek4446 Napisano 10 sierpnia Napisano 10 sierpnia 28 minut temu, Nowy75 napisał: Było ok. 20 minut obsuwy Kiedyś jeden z czołowych harmonijkarzy polskich Pan Łęczycki powiedział , że On wstaje rano. Je śniadanie i ćwiczy grę na harmonijce 8 godzin dziennie , bo to jego robota, tak jak każdego , sprzedawcy w sklepie, czy hydraulika. I tak samo jak w każdej robocie na koncercie ma być punktualnie ,bo za to mu płacą. 2 Odpisz, cytując
Rafał S Napisano 10 sierpnia Napisano 10 sierpnia 35 minut temu, tomek4446 napisał: Kiedyś jeden z czołowych harmonijkarzy polskich Pan Łęczycki powiedział , że On wstaje rano. Je śniadanie i ćwiczy grę na harmonijce 8 godzin dziennie , bo to jego robota, tak jak każdego , sprzedawcy w sklepie, czy hydraulika. Wierzę, że tak jest. Miałem okazję poznać go przy okazji koncertu JJ Bandu, w którym wtedy grał. Jechali ileś godzin do Sopotu z drugiego końca Polski i byli na miejscu z zapasem, żeby przez godzinę kręcić gałkami i ustawić jak najlepsze brzmienie. Najwyższy profesjonalizm mimo trudnych warunków. Do tego skromny, rzeczowy i sympatyczny człowiek. 1 Odpisz, cytując
Nowy75 Napisano 11 sierpnia Napisano 11 sierpnia Czyli,chłopaki,nawet rejs po Drwęckim,o ile trafnie oceniam sytuację,Justyny nie tłumaczy,bo syn z namiotem i gadżetami stał już wcześniej 😁, więc interes się kręcił. No nic, @tomek4446, @Rafał S, przymróżę oko ten pierwszy raz , ze względu na sympatyczne zachowanie i urodę artystki/ jak łatwo zmanipulować faceta 😁/ Odpisz, cytując
Jarek Ch. Napisano 27 sierpnia Napisano 27 sierpnia Dnia 4.07.2025 o 11:52, fp74 napisał: Potem największe zaskoczenie bo sam Mazolewski powiedział ze sceny, że wystąpili jako rezerwa, na prośbę organizatora z poprzedniego wieczoru... Widać było, że quintet Mazolewskiego zagrał w związku z tym na totalnym luzie i to się opłaciło. Reakcja publiki, dla której kontakt z żywym jazzem mógł być w większości przypadków pierwszym w życiu, była entuzjastyczna podobnie jak sama gra zespołu i pogadanki Mazola. Ma gość talent sceniczny i tyle. A muzyka broni się sama. A jak skład jazzowy chce dobrze rozbujać publikę, to jest na to zawsze jeden patent. Wielominutowe solo na perkusji rozgrzewa zawsze i każdego. Tempo gry Jana Pieniążka i jego ostentacyjna nonszalancja (patrz foto) wywołały wielki aplauz. Stałem metr od sceny i to bylo nadzwyczajne doświadczenie. Czekam na ich nową płytę juz za chwilę. Massive Attack . Załączam poniżej zrzut z Interii z cytatem, który oddaje wszystko. Ten koncert wrył nas w ziemię, zespół poświęcił cały występ przekazowi, kosztem odbioru nawet własnej muzyki i siebie samych, schodząc wręcz na trzeci plan. Widzialem juz MA na żywo ale to było jak dostać w pysk dla otrzeźwienia. Udział Horaca Andy'ego byl spodziewany, bo kto niby miałby zaśpiewać w Angel, ale udział Elizabeth Fraser (Cocteau Twins) byl miłą niespodzianką. Występ, który rył czachę jak mawia moja żona i zarazem poruszał prostotą swej misji: nazwaniem zła, tym czym jest. Dopiero teraz zauważyłem ten wpis i jako ciekawostkę dodam, że stałem tak 3 m za Mazolewskim i jego kolegami na Massive Attack i tak kątem oka obserwowałem ich reakcję na to co serwowało Massive. Jest to tyle ciekawe, że spodziewałem się raczej z ich strony chłodnej analizy rzemiosła drugiego artysty, ale ku mojemu zaskoczeniu panowie nawet czasami zakołysali się do melodii, czy też pokiwali głowami do rytmu. Ponieważ dałeś relację z pierwszego dnia to może jak czas pozwoli zrobię z pozostałych dnia Dnia 18.05.2025 o 18:23, Pitt39 napisał: 20 edycja. Skład jest rewelacyjny. Dla fanów szeroko rozumianej muzyki elektronicznej pkt. obowiązkowy. Takie pytanie dla tych co byli. Jak wypadła Zamilska? 1 Odpisz, cytując
kaczadupa Napisano 28 sierpnia Napisano 28 sierpnia Szczecinek, najbliższy weekend. Wjazd dwie stówki. Dla każdego kto nosi długie włosy a jak włosy wyrwał wiatr to pewnie ma długą brodę. Można się totalnie zresetować po trudach życia. Ja dzisiaj mam kiepski dzień, chyba też się wybiorę, żeby wyrzucić z siebie rozczarowanie… Odpisz, cytując
fp74 Napisano 3 września Napisano 3 września (edytowany) ECM Warsaw Festival - dzień pierwszy i dla mnie jedyny. Z góry przepraszam, że się rozpisałem ale wracam właśnie pociągiem i tak uprawiam nocne, forumowe grafomaństwo 😇. Organizacja. W słowach powitania przedstawiciel organizatora (nie jest nim sama wytwórnia ecm) powiedział m.in., że od niedawna działa strona internetowa festiwalu i media społecznościowe... Od niedawna...🤔?!?! To trochę podsumowanie organizacji. Mam około 100 plyt tej wytwórni i jestem jej fanem ale przyznam, że o imprezie dowiedziałem się chyba tydzień temu, przez przypadek. Może dlatego sala koncertowa Uniwerystetu Muzycznego w stolicy była w połowie pusta. Bilety na najlepszych miejscach po 130 zł i wg mnie już taniej się nie da. Nie było za drogo, ani za późno, ani za wcześnie tylko slabo to było rozreklamowane. A jak się chce przypudrować wizerunkową wtopę, to resztę biletów puszcza się po 20-30 zł między studentów, uczniów szkół muzycznych albo pracowników uniwerku itp i jest pełna sala. No ale rozumiem też, że Giovanni Guidi to nie Dawid Podsiadło i sali nie zapełnia się ot tak. Poza tym organizacja ok. Może liczyłem na stoisko z plytami ecm z prawdziwego zdarzenia, bo tu jakoś skromnie i dość przypadkowe tytuły. No ale dwie plyty i tak wpadły...😎 Akustyka/nagłośnienie. Byłem w tej sali pierwszy raz więc nie mam porównania. Na pewno jest bardzo dobrze przygotowana, wygląda - zwłaszcza organy - nawet imponująco. Brzmienie fortepianu wspaniałe. Nigdy nie miałem na płytach Guidiego poczucia bliskości i intymności fortepianu, przeciwnie, był nagrywany dość chłodno, jakby w oddali. Tu zabrzmiał całą akustyczną siłą sali, wypełnił sobą całą przestrzeń nadzwyczajnie ale właśnie z pewnym dystansem. Bas na solówkach brzmiał jak należy czyli z niuansami i slynnym drżeniem strun...🤩 ale ogólnie to trochę dudnił. Przy bardzo głośnych, skomplikowanych układach zlewał się w jedno. Możliwe jednak, że przyczyną była stopa perkusji. Bęben basowy był albo specyficznie strojony albo źle nagłośniony, co ujawniło się dopiero podczas solówki bębniarza. A że stopa i bas zwykle się nakładają podczas gry sekcji rytmicznej, to nieszczęście akustyczne gotowe. Jeszcze jedno do basu - siedziałem prawie centralnie, a i tak kontrabas (ustawiony na środku sceny) słyszałem tylko z prawego głośnika 🙄. Mówiąc krótko, z nagłośnieniem basu były problemy zaburzające nieco odbiór sceny. Ale po kwadransie człowiek przestaje to i tak słyszeć. Perkusja z kolei nagłośniona perfecto! Joao Lobo gra bardzo dużo urozmaiconymi technikami, używa różnych przyrządów i wydobywa niezwykle subtelne, prawie niesłyszalne dźwięki. No właśnie one były słyszalne cudownie. Muzyka. Sam koncert nosił tytuł ostatniej plyty ale tam był to kwartet, a tu grało trio. Czy to lepiej, czy gorzej? 100 x lepiej!!! Jeżeli coś miałbym zmienić w jazzie, to wyrzuciłbym z niego raz na zawsze saksofon, który mnie drażni, irytuje i w ogóle nie rozumiem zachwytu tym wnerwiajacym instrumentem 😖. Trio nie zastosowało jednak spodziewanego rozwiązania, czyli nie zastąpili partii saksofonu jakimiś swoimi imitacjami i wstawkami. Oni zagrali całą płytę zupełnie na nowo! Tak jakby czwartego instrumentu nigdy nie było. Podkreślam, zagrali całą płytę, tzn. grali ciurkiem przez bitą godzinę bez chwili pauzy!!! (plus bis - wariacja Moon River). Zawsze uważałem, że Guidi bardzo dobrze gra ciszą i tutaj wielokrotnie to pokazał ale widzieliśmy też go wręcz w knajpianym stylu grającego trochę jak Jarrett - całym cialem, stojąc i spadając prawie pod instrument, grał nawet łokciami, pięścią, wierzchem dłoni - czyste wariactwo ale mialo sens.. W tym czasie Thomas Morgan albo tworzył potężne tło basowe albo tak szył tymi paluchami po gryfie, że aż żal tej trochę nieudanej akustyki/nagłośnienia. Jeżeli Morgan caly czas wiedział co gra i gdzie ze swymi dźwiękami są koledzy (a raczej tak), to ja padam przed nim na kolana!!! Joao Lobo to wyjątkowy perkusista, który najmniej to w sumie gra na bębnach...😉. Omiata talerze przeróżnymi pałkami i rózgami, rysuje po nich i stuka w najmniej oczekiwany sposób, grał nawet na statywie pod hi-hat, ciągle zmienial palki, grał gołymi dłońmi. Solówki widziałem już dużo lepsze ale on nie jest mistrzem szybkości tylko fantazji! Muzycznie koncert wybitny, momentami miałem ciarki i ani sekundy nie można było odwrócić wzroku, bo widok był nie mniej intrygujący niż sama muzyka. Widać było jak z każdą minutą wchodzą w muzykę coraz bardziej, aż były momenty, że zupełnie odlecieli. Nie wiem kto tam trzymał rytm w tych momentach, a po chwili grali znów od niechcenia a głowy nad fotelami rytmicznie podrygiwały 😁. Podsumowanie. 3 h jazdy w jedną stronę, 3h czekania na pociąg powrotny i 3 h jazdy w drugą stronę i to wszystko dla 75 minut muzyki... Jutro, jakbym tylko mógł, to bym powtórzył. Jako bonus autograf wybitnego pianisty jakim jest Giovanni Guidi. Edytowano 3 września przez fp74 1 7 Odpisz, cytując
il Dottore Napisano 4 września Napisano 4 września 33 minuty temu, fp74 napisał: Jeżeli coś miałbym zmienić w jazzie, to wyrzuciłbym z niego raz na zawsze saksofon, który mnie drażni, irytuje i w ogóle nie rozumiem zachwytu tym wnerwiajacym instrumentem Eeeeeeeeeee... Murzyn na saksie to jest esencja jazzu! 1 Odpisz, cytując
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.