Skocz do zawartości

Czego słuchasz??


karp

Recommended Posts

2 godziny temu, maxredaktor napisał:

I trzeba będzie bliżej poznać twórczość pana Michaela Breckera.

Z różnych jego płyt chyba najbardziej lubię tę, gdzie występuje gościnnie u McCoya Tynera. Szczególnie "Impressions" Coltrane'a. 

Edytowano przez Rafał S
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj całkiem przypadkiem natknąłem się oraz miałem przyjemność po raz pierwszy odsłuchać albumu nie znanej mi artystki z gatunku który sam nie wiem  jak do końca określić, wydaje mi się ze gdy powiem że na tym albumie znajdują się klimaty jazzu połączone z electro-rapem to ujmę to w miarę trafnie. 

Nie znam za wiele wykonawców lub inaczej mówiąc nie słucham tego typu muzyki, lecz coś mnie od pierwszego utworu w tym wydaniu przykuło tak bardzo z utworu na utwór że przesłuchałem tego wydania do końca i muszę powiedzieć że bardzo dobrze mi się go słuchało a momentami wręcz świetnie.

Tak więc spontanicznie, dzielę się tym albumem dziś również z wami.

Pozdrowienia...

Supernova

Ludivine Issambourg, Antiloops

https://tidal.com/browse/album/225081883?u

 

Knipsel.PNG

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, MarcKrawczyk napisał:

Tymczasem dziś, ale w 1982 roku The Clash wydali piąty album studyjny „Combat Rock” z singlami „Know Your Rights” „Should I Stay or Should I Go” „Rock the Casbah” i „Straight to Hell”

IMG_5876.jpeg

Swego czasu często słuchałem tego albumu...
Może warto po ponad 20  latach do niego powrócić.

Dzięki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 12.05.2024 o 17:12, Adi777 napisał:

Harfa solo? Sprawdzę. Przyda się coś na uspokojenie i ukojenie po Pendereckim ;)

Przygniatająca muzyka, podobnie jak Jutrznia/Utrenja czy Tren - Ofiarom Hiroszimy. 

Czyżbym niechcący Cię namówił na Pendereckiego? Czy po prostu sam z siebie lubisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Adi777 napisał:

Lubię, choć tak naprawdę dopiero poznaję jego twórczość.

Imponujesz mi. Jesteś młodym melomanem a już sięgasz daleko. Szczerze Ci kibicuję:)

Sprowokowałeś dygresję…

Od kilku lat słucham muzyki „behawioralnie”. Czyli nie interesuje mnie tak bardzo to co na „wejściu”, czyli to czego słucham, tylko bardziej to co na „wyjściu”: mianowicie jakie reakcje to co słucham u mnie wywołuje. Te reakcje to drogowskaz. To podejście pozwala mi dzielić muzykę na taką, która mnie porusza, fascynuje, wywołuje emocje i stymuluje wyobraźnię, oraz na taką, która nie. Inne podziały są mi niepotrzebne.

Dzięki temu w jednym „worku” zgodnie siedzi Penderecki, Jarrett, Seifert, Vangelis czy Einstürzende Neubauten. Bo produkują emocje. Choć czasem trudne.

„Stety” lub niestety, muzyka, która prawdziwie porusza najczęściej stawia opór. Jest wyzwaniem. Nierzadko trzeba nauczyć się jej słuchać. Uwrażliwić się na jej wysublimowany i niepowtarzalny „język”. Poznać go i nauczyć się nim bawić. A potem czerpać z tego przyjemność.

Muzyka nie dotykająca mnie „do żywego”, szybko mnie nudzi, zniechęca. Ładna melodia czy głos to za mało. Dotyka to niestety również muzykę, którą wciąż uważam za wartościową. Ale ona już nie dla mnie. Wiem, że to grzech, ale kiedyś utworzyłem sobie playlistę w TIDALu „Lawn mower songs” którą odpalam tylko gdy koszę trawę, a która zawiera Radiohead, Smashing Pumpkins, Placebo i takie tam „hity”, które kiedyś poruszały a dzisiaj już nie. Dzięki tej playliście jakoś jeszcze mogą w moim świecie funkcjonować;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonique, coś w tym jest, uświadomiłeś mi właśnie dlaczego pewne płyty ciągle siedzą w mojej głowie. Odkąd pamiętam, pewne płyty kręcą się u mnie ciągle, i ciągle wzruszają, niezależnie od gatunku. Wcześniej sądziłem, że to dlatego, że podskórnie czuję czy wykonawca, zespół dobrze się ze sobą czuli, bawili się muzyką podczas grania i nagrywania danej płyty. Dlatego Vangelis, samouk nagrywający swoje utwory, całe płyty praktycznie na setkę ciągle trzyma mnie za serce. Świetnie bawię się słuchając jazzu z przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, wielu różnych płyt i kapel z lat późniejszych i całkiem współczesnych. Unikam pewnych płyt i wykonawców, na których wyczuwam napięcie między ludźmi którzy ją tworzyli, lub nagrywali  daną płytę "w nerwach", jak ostatni album The Police, czy wycyzelowane technicznie granie np. Varius Manx które jakoś mnie przygnębiało.

 

Podchodziłem do pewnych płyt wielokrotnie, bo wydawało mi się, że wypada. Ale na przykład wymienione przez ciebie Radiohead,  też nigdy do mnie nie trafiło.

Penderecki?, dotąd nawet nie próbowałem go słuchać, odwodzony przypinaną mu łatką nie przystępności, hermetyczności jego muzyki. Teraz wiem, że warto spróbować, posłuchać w skupieniu, może to też coś dla mnie?

Zdaję sobie też sprawę, że w dzisiejszej codziennej życiowej gonitwie, nie będzie to łatwe, ale spróbuję na pewno.

Teraz zaczynam rozumieć dlaczego mam swój niezmienny i rozrastający się z czasem kanon muzyki, różnej jakości i gatunków muzycznych, których słuchanie niezmiennie mnie porusza, wpadam przy niej w swoisty stan kontemplacji. Żeby nawiązać wtedy ze mną kontakt trzeba mnie szturchnąć, bo nie reaguję na nawoływanie. 

Sonique raz jeszcze wielkie dzięki! Teraz będę znacznie bardziej świadomie słuchał muzyki.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, michaudio napisał:

Unikam pewnych płyt i wykonawców, na których wyczuwam napięcie między ludźmi którzy ją tworzyli, lub nagrywali  daną płytę "w nerwach"

Oj, dużo byłoby do skreślenia. Rockmani to na ogół nie są aniołki i często między nimi iskrzy. Z jazzmanami też różnie bywało (Miles Davis ze swymi nałogami i stosunkiem do ludzi). Rozumiem i do pewnego stopnia podzielam podejście, ale czasem warto się przemóc. ;)

2 godziny temu, michaudio napisał:

Penderecki?, dotąd nawet nie próbowałem go słuchać, odwodzony przypinaną mu łatką nie przystępności, hermetyczności jego muzyki.

Mnie z kolei odstraszało jego wybujałe ego. W wywiadach wydawał się antypatycznym zarozumialcem. :)

Edytowano przez Rafał S
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rafale, mówię o wrażeniach z płyt których słuchałem nie raz, a które z czasem trafiały na moją płytową bocznicę. Staram się nie uprzedzać z góry, natomiast sam Penderecki jest tu wyjątkiem, wcześniej słyszałem wszędzie, włącznie z programami, audycjami stricte kulturalnymi, że jego muzyka jest trudna, mało ludzi ją rozumie. I tak niechcący, czmychnąłem przed wyzwaniem. I może dobrze, bo teraz jako bardziej dojrzały człowiek i słuchacz mogę podejść do niej na świeżo, z większą cierpliwością niż za młodu. Na pewno lepiej przygotuję się merytorycznie, poczytam przed słuchaniem muzyki, a to zwiększa szansę, że świadomie w nią wsiąknę. Więc nie ma tego złego... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, michaudio napisał:

Rafale, mówię o wrażeniach z płyt których słuchałem nie raz, a które z czasem trafiały na moją płytową bocznicę.

Jasne. To w ogóle ciekawy temat: na ile okoliczności nagrywania danej płyty przenoszą się na samą muzykę i jej ładunek emocjonalny. Moim zdaniem związek nie jest oczywisty.

Edytowano przez Rafał S
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne, że nie jest, to nie tak, że każdą płytę traktuję podejrzliwie. Po prostu pewne płyty mi nie wchodziły, dopiero po czasie dowiadywałem się o burzliwych kulisach ich powstania, lub kiepskiej atmosferze w trakcie nagrań. I wtedy zrozumiałem skąd te moje odczucia. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Rafał S napisał:

Mnie z kolei odstraszało jego wybujałe ego. W wywiadach wydawał się antypatycznym zarozumialcem. :)

Czym innym jest "afera" w rock'nrollowym bandzie, czy niedogadywanie się jazzmanaów.

Orkiestra symfoniczna może się całkowicie nie znosić, ale grać ma tak jak tego oczekuje Dyrygent, a w tym przypadku również Kompozytor, którego wizja ma być tak przekazana jak on sobie tego życzy.

To nie jest grupka zebranych ludzi tworzących prostą muzykę (często bez odpowiedniego wykształcenia). To są zawodowi, opłacani muzycy na etatach, którzy przychodzą do pracy i pobierają za to kasę co miesiąc. Tu są inne realia i zasady działania. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lucky-Erica de Casier

Uwielbiam ten utwór i nóżka mi chodzi. Ale nie w rytm, bo tego nie idzie dotrzymać.

Zachęcam, kto ma jakiegoś tam suba. Kto nie ma, jest jakiejś kosmicznej prędkości perkusja. Albo cholera wie co to za elektronika. I w nocy, gdy najlepsze napięcie😉. I nasze dzieciaki już śpią. Na dobrych klamotach można cicho i jest świetnie.

AF67D290-7AD5-4379-814B-E4717A320F0E.jpeg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...