Skocz do zawartości

Recommended Posts

Napisano (edytowany)

Czy zdarzyło się Wam kiedyś kupić płytę wykonawcy / zespołu bez przesłuchania ani nawet pojęcia co to za muzyka - i trafić w „dychę”? Ba! Zostać z tą muzyką na dekady? Mi przynajmniej raz.

Późnym latem 1994 lub 1995 roku wsiadłem na rower i pojechałem spontanicznie do sklepu muzycznego, wówczas jeszcze z kasetami (ale już oryginalnymi). Były tam też książki i dlatego nazywał się o ile dobrze pamiętam „Księgarnia Zamkowa”. Jechałem ze słuchawkami na uszach (takimi z gąbkowymi padami i zagiętym stalowym pałąkiem) wpiętymi w biały bakelitowy walkman Sanyo, wersja audiofilska z equalizerem;) - i wałkowałem jakąś już dawno zgraną kasetę. Każda nowa oryginalna to był wtedy dla mnie wydatek niebagatelny a piratów tak wtedy zaczęli ścigać, że „wyhaczyć” coś np. z „wytwórni” TAKT było już niemal niemożliwe - że chciał nie chciał z kasetami z hologramem trzeba się było przeprosić.  No i jadę tak sobie i zastanawiam się co by tu kupić… bo jazdy kilkadziesiąt minut więc czasu sporo. Nie pamiętam com wymyślił, ale w sklepie nie mieli. Nie dziwota zresztą: ludzie byli w takim szoku, że za to samo tylko z hologramem muszą zapłacić nagle kilkaset procent więcej, że sprzedaż szła jak krew z nosa a więc w sklepach głównie same pewniaki pokroju Bad Jacksona… nieliczne jedynie te „egzotyczne”. A ja bardzo musiałem coś kupić. Znowu wracać do domu z tą ograną kasetą? O nie! I wtedy ją dojrzałem: Lush - Split. Skojarzyłem nazwę z całkiem ładną wokalistką, i co wtedy było dla mnie bardzo ważne: o krwisto czerwonych włosach;) Kupiłem w ciemno. I jak czas pokazał, skończyłem z całą dyskografią ciesząc ucho muzyką tej grupy jeszcze długo. Nawet dzisiaj chętnie po nią sięgam. Szczególnie w czasie zarządzonego przeze mnie „zero-jazz week”…

Prawda, że fajna dziewczyna? Można brać w ciemno…;)

0C75094E-2CB3-4C35-BC05-2D5A776E18A1.thumb.jpeg.ffa461a7f076d4ee98e78dfed4d8d367.jpegC5A44574-A3CC-4BD9-A3AA-030963D0E90D.thumb.jpeg.54a3e09b576d854879faf1ba699c0f84.jpeg

Trochę muzyki:

 

PS. Nie taki cichy (pewnie trochę mi słuch przytępił), ale jednak ważny bohater tej powiastki:

71301361-3DE5-43C0-9381-B5851719050B.jpeg.c9f865a3bd6dd5937e53953d14f58d05.jpeg

Edytowano przez sonique
Napisano
17 godzin temu, sonique napisał:

Czy zdarzyło się Wam kiedyś kupić płytę wykonawcy / zespołu bez przesłuchania ani nawet pojęcia co to za muzyka - i trafić w „dychę”? Ba! Zostać z tą muzyką na dekady? Mi przynajmniej raz.

Późnym latem 1994 lub 1995 roku wsiadłem na rower i pojechałem spontanicznie do sklepu muzycznego, wówczas jeszcze z kasetami (ale już oryginalnymi). Były tam też książki i dlatego nazywał się o ile dobrze pamiętam „Księgarnia Zamkowa”. Jechałem ze słuchawkami na uszach (takimi z gąbkowymi padami i zagiętym stalowym pałąkiem) wpiętymi w biały bakelitowy walkman Sanyo, wersja audiofilska z equalizerem;) - i wałkowałem jakąś już dawno zgraną kasetę. Każda nowa oryginalna to był wtedy dla mnie wydatek niebagatelny a piratów tak wtedy zaczęli ścigać, że „wyhaczyć” coś np. z „wytwórni” TAKT było już niemal niemożliwe - że chciał nie chciał z kasetami z hologramem trzeba się było przeprosić.  No i jadę tak sobie i zastanawiam się co by tu kupić… bo jazdy kilkadziesiąt minut więc czasu sporo. Nie pamiętam com wymyślił, ale w sklepie nie mieli. Nie dziwota zresztą: ludzie byli w takim szoku, że za to samo tylko z hologramem muszą zapłacić nagle kilkaset procent więcej, że sprzedaż szła jak krew z nosa a więc w sklepach głównie same pewniaki pokroju Bad Jacksona… nieliczne jedynie te „egzotyczne”. A ja bardzo musiałem coś kupić. Znowu wracać do domu z tą ograną kasetą? O nie! I wtedy ją dojrzałem: Lush - Split. Skojarzyłem nazwę z całkiem ładną wokalistką, i co wtedy było dla mnie bardzo ważne: o krwisto czerwonych włosach;) Kupiłem w ciemno. I jak czas pokazał, skończyłem z całą dyskografią ciesząc ucho muzyką tej grupy jeszcze długo. Nawet dzisiaj chętnie po nią sięgam. Szczególnie w czasie zarządzonego przeze mnie „zero-jazz week”…

Prawda, że fajna dziewczyna? Można brać w ciemno…;)

0C75094E-2CB3-4C35-BC05-2D5A776E18A1.thumb.jpeg.ffa461a7f076d4ee98e78dfed4d8d367.jpegC5A44574-A3CC-4BD9-A3AA-030963D0E90D.thumb.jpeg.54a3e09b576d854879faf1ba699c0f84.jpeg

Trochę muzyki:

 

PS. Nie taki cichy (pewnie trochę mi słuch przytępił), ale jednak ważny bohater tej powiastki:

71301361-3DE5-43C0-9381-B5851719050B.jpeg.c9f865a3bd6dd5937e53953d14f58d05.jpeg

Zdarzyło mi się popełnić zakup, o którym piszesz. Powodowany głodem zakupu czegoś nowego pojechałem pociągiem do miasta na zakupy. W jednej z księgarń dorwałem się do obrotowego stojaka z płytami CD, tam mój wzrok przykuł napis TRANCEformed na jednej z okładek. Był to czas, gdy w Polsce ciężko było dostać ambitniejsze techno na płytach, a typowa młócka mnie nie interesowała - już wtedy byłem bardzo wybredny.
No więc kupiłem w ciemno. W domu szok i niedowierzanie, pierwszy odsłuch i ciary, drugi odsłuch i jeszcze większe ciary, a potem to już byłem zahipnotyzowany. Po dziś dzień jest to jedna z moich najlepszych transowych płyt ever i wywołuje takie same ciary jak niegdyś. Podoba mi się całość, ale od utworu nr 8 (Mind Gear "Don't Panic") to po prostu magia. Płyta z kategorii "do słuchania w całkowitej ciemności". 

 

Tranceformed From Beyond

@sonique 

Miło się czyta takie wspomnienia, jak kiedyś zdobywało się muzykę. Nie to co teraz, kilka kliknięć i plik na dysku bądź towar w drodze. Kiedyś leżąc chory słuchałem radia, a miałem audiofilski egzemplarz kuchennego radyjka bez RDS-u i z jednym sprawnym głośnikiem. Słuchałem bodajże Zetki, co jakiś czas puszczali kawałek, przez który nie mogłem spać - oczywiście nikt go nigdy nie zapowiedział. Z braku innej możliwości nagrałem fragment utworu na dyktafonie na mikrokasety. Jakość nagrania była zniewalająca, nie dość że zaszumiony sygnał, to jeszcze znakomita rozdzielczość radiowego głośniczka + urządzenie rejestrujące klasy hi-end 😂. Coś tam jednak było słychać, zatem tak uzbrojony wyruszyłem do miasta na podbój sklepów muzycznych.

W sklepach oczywiście się nie znali, nikt nie był w stanie rozszyfrować tajemniczego utworu. Aż jedna z klientek w którymś z kolei sklepie powiedziała "zaraz, zaraz, chyba to skądś znam". Pierwszy raz w życiu udało mi się wstrzymać oddech na 5 minut, kiedy słuchała i słuchała nagranego fragmentu. W końcu stwierdziła, że to taki a taki artysta, ale nie pamięta który album, a sprzedawca dołożył, że chyba tego nie mają na sklepie, ale musi sprawdzić. Ja - już cały siny - jeszcze się dzielnie trzymałem na nogach, kiedy puszczano po kolei kawałki. Ale w końcu BINGO! JEST! trzęsącymi się rękami zapłaciłem i przeszczęśliwy zabrałem płytę do domu. Do dziś jestem wdzięczny tej Pani za pomoc, z drugiej strony prędzej czy później ten utwór bym namierzył, bo jest to numer bardzo popularny. Zapewne przez tamte emocje jest to jeden z moich najbardziej ulubionych utworów owego zmarłego niedawno wielkiego Artysty i Mistrza, mimo że z gościnnym wokalem (a może właśnie przez ten wokal)

Vangelis feat. Stina Nordenstam - Ask The Mountains

Napisano (edytowany)
1 godzinę temu, Profi napisał:

Vangelis feat. Stina Nordenstam - Ask The Mountains

 

Vangelis i Stina pasują do siebie. Czy też są siebie warci. Pogarda dla sławy i ochrona prywatności na pierwszym miejscu. Do tego maksymalni outsiderzy. Taki drink musi smakować.

Edytowano przez sonique
Napisano (edytowany)
20 minut temu, tchocky napisał:

Genialne albumy.

20220627_181140.thumb.jpg.f900ac03f2bfcdcc291036844db94374.jpg

 

Zgadzam się. Niestety nie wydała ich wiele. I wygląda na to, że tylko dlatego, że jej się nie chce…

36 minut temu, J4Z napisał:

Ale fajne 

O Ask the MOUNTAINS chodzi. 

Tak tu działają cytaty :P

 

Z Yello też fajnie zaśpiewała, choć stylistyka nieco inna:

 

Edytowano przez sonique
Napisano
2 minuty temu, sonique napisał:

Zgadzam się. Niestety nie wydała ich wiele. I wygląda na to, że tylko dlatego, że jej się nie chce…

Może ciągłości weny nie ma... ;) Różnie z tym bywa.

Niemniej idę jej szukać :)

Napisano

Zrobiliście mi smaka tymi albumami Stiny. Niegdyś zrobiłem kilka podejść do jej muzyki, ale się nie spodobała. Ale że horyzonty muzyczne znacząco poszerzyłem, spróbuje jeszcze raz. Kilka kawałków z youtube'a gładko podeszło 😀

Natomiast na wieczór dzisiejszy naszykowałem sobie trochę pozytywnej energii z innej beczki.

Muzyka z Tyrolu, Herbert Pixner Projekt i album "Quattro"

 

Hiromi Uehara i jej The Trio Project, album "Move"

 

i na koniec wisienka, Jeff Mills i płyta "The Other Day" - już trzeci raz dzisiaj, ale inaczej się nie da 😙

 

herbert_pixner_projekt_quattro.jpg

hiromi_uehara_move.jpg

jeff_mills_other_day.jpg

Napisano (edytowany)
3 godziny temu, Adi777 napisał:

Nowy album Porcupine Tree, zespołu, który jak do tej pory mnie nie zachwycił.

Potrafię zachwycić się „drugą falą” tego nurtu, np. Marillion z Fish-em (o tak, mieli genialne momenty), ale „trzecia fala”, jak przytaczane Porcupine Tree w zdecydowanej większości mija moje gusta o lata świetlne. Nie szukaj na siłę czegoś w tej muzyce bo śmiem twierdzić, że to strata czasu. Ale imponuje mi to, że każdemu dajesz szansę;)

Zaryzykuję stwierdzenie, że dzisiaj lepiej zainwestowałem wolny czas;) Dopiero zacząłem, tak więc wiele nie napiszę, ale już jest świetnie. I jaka obsada…

D9F721B4-FD1D-4C52-9B71-D3D9F887592A.jpeg.2fc2aae16316a0a0ac6561db98e0bc0d.jpeg

Edytowano przez sonique
Napisano
10 godzin temu, sonique napisał:

Nie szukaj na siłę czegoś w tej muzyce bo śmiem twierdzić, że to strata czasu.

Nie no, coś Ty. Niczego na siłę nie szukam, nie szukałem, i nie będę szukał w Porcupine Tree. To był bodajże czwarty lub piąty ich album, którego słuchałem. Jak do tej pory średnio na jeża.

Trochę śmieszy mnie zachwyt Wilsonem u niektórych ludzi, jakby był jakimś mesjaszem proga.

Napisano
5 godzin temu, Adi777 napisał:

Nie no, coś Ty. Niczego na siłę nie szukam, nie szukałem, i nie będę szukał w Porcupine Tree. To był bodajże czwarty lub piąty ich album, którego słuchałem. Jak do tej pory średnio na jeża.

Trochę śmieszy mnie zachwyt Wilsonem u niektórych ludzi, jakby był jakimś mesjaszem proga.

I już wiem czego w muzyce nie lubię najbardziej: nieuzasadnionej wtórności. Podczepiania się pod dużo wcześniej wymyślone i już ograne klimaty i nie wnoszenie niczego nowego. 

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...