Skocz do zawartości

Wzmacniacze hybrydowe


Recommended Posts

Czy macie jakieś doświadczenia i wrażenia ( odsłuchowe i czysto użytkowe) odnośnie hybryd ? Dość popularny z szeroką ofertą jest Vincent, trochę skromniej u Xindaka, a może jeszcze coś innego ?
Popularnymi ofertami na rynku wtórnym jest marka Vincent, czasem Xindak, Vincent chyba często gościł w salonach audio jako sprzęt odsłuchowy-demonstracyjny ( reklama firmy ?)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajnie gra Jolida JD 1501RC. Ale naprawdę dobre wzmacniacze hybrydowe robi Unison Research w swojej serii Unico.
Hybrydy na ogół łączą zalety tranzystora i lampy. Z pierwszego biorąc dużą moc, dynamikę z drugiego przestrzenność przekazy, oddech,
ciekawą barwę, wypełnienie.
Ale jak wiadomo nie ma rzeczy uniwersalnych. Choć nie można zarzucić tym wzmacniaczom, że grają nieciekawie.

Nie wiem o czym myślisz, co Ci jest potrzebne, ale jeśli faktycznie ciągnie Cię w stronę lampy, to popieram to co napisał MC10.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy mnie ciągnie do lampy, tego nie wiem, bo słuchałem z dwa razy i to przypadkowo, więc punky odniesienia żaden. Będąc szczerym, to raczej nie klasyczna lampa, bo nie ukrywam pokręteł tonów czasami używam ( co wynika z różnych realizacji i głośności odsłuchu).
Natomiast słuchany z 3 razy hybrydowy vincent wypadał dobrze, całkiem rozdzielczo, a czy bardziej chłodno tranzystorowo, czy lampowo ciepło ( jak wspomniałem nie mam odniesienia do lampy), ale z pewnością nie jazgotliwie, ale i nie przsadnie ciepło, czy masywnie. Czytając opisy Xindaków, nawet tych tranzystorowych, często pada słowo ciepło, klimatycznie, lampowo, a jak w modelu 6200 xindak są dwie lampki pewnie gorzej nie jest.
Plusem (jak dla mnie) Vincenta jest regulacja tonów, a w Xindaku trzeba by się wstrzelić w gust i sparować z kolumnami, bo tonów brak .

Szkoda że sklepy nie bardzo pożyczają za kaucją sprzęt do domu, z drugiej strony kupując w internecie mam prawo oddać towar, tylko ile ja i sklep ma z tym potem pie..nia i jakoś niezręcznie by mi było.

Z tego co wyczytałem to lampy do hybryd kosztują tyle samo( może i te same modele?) co do klasycznych lampowców ( tzn. są i tanie i drogie ) a czas ich żywota jest na tyle długi ( na noc raczej się wyłącza) że nie ma co popadać w paranoję i robić zapasów ( choć pamiętam z dzieciństwa zapas lamp do tv).
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem użytkownikiem lampy i po wielu latach grania na tranzystorze wiem że już do niego nie wrócę. Z resztę tak dzieje się praktycznie z każdym kto przeszedł na "lampową stronę mocy" icon_smile.gif
Wzmacniacz lampowy to tak na prawdę nieskończony projekt w porównaniu do tranzystora. Nie obawiaj się braku regulacji tonów jest ci ona nie potrzebna. Po pierwsze bo sensowny wzmacniacz lampowy gran tak że w zasadzie nie słyszałem by komuś było za mało basu czy wysokich a jeżeli nawet to od takiej regulacji są lampy. Lampy przedwzmacniacza które w znacznym stopniu kształtują dźwięk. To są właśnie takie regulatory tonów. Dzięki doborowi, wymianie można dostosować wzmacniacz do swoich preferencji i reszty systemu.
Wzmacniacz lampowy ma ogromną przewagę nad tranzystorem jeżeli chodzi o sposób prezentacji dźwięku. Tranzystor odtwarza muzykę z minimalną ilością zniekształceń tka zwanych harmonicznych. Natomiast lampa ma tych zniekształceń bardzo dużo. Właśnie dzięki temu że muzyka odtwarzana przez wzmacniacz lampowy posiada te zniekształcenia dźwięk jaki dociera do naszych uszu jest dla nas tak przyjemny, miękki, analogowy. Lampa nie brzmi szkliście, nie atakuje ostrymi jazgotliwymi wysokimi tonami. Lampa gra piękną miękką średnicą, soczystą palną. Wokale na lampie brzmią znakomicie. W zasadzie można przyjąć że wzmacniacz lampowy kosztujący 5000zł odpowiada dźwiękowo tranzystorowemu za około 10000zł Co do lamp są one nadal produkowane i to przez firmy które specjalizują się wyłącznie w ich produkcji na rynek audio. Ceny są różne od kilkudziesięciu do kilkuset zł za lampę, zależy od producenta i własności sonicznych.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znów potwierdzę w znacznej części co napisał MC10.
Ja też jestem od dłuższego czasu posiadaczem wzmacniacza lampowego. I to nawróconym. Bo po pierwszym lampiaku miałem wzmacniacz tranzystorowy i to ze sporo wyższej półki, grającego bardzo miękko, muzykalnie, "lampowo". Ale nic z tego.
Sprzedałem i znów kupiłem wzmacniacz lampowy, tak bardzo tęskniłem za tym brzmieniem, za tym trudno definiowalnym "czymś".
I pewnie nie wrócę do wzmacniacza tranzystorowego. Chyba, że stać mnie będzie na Dan D'Agostino Momentum icon_biggrin.gif

Też sądzę, że przeceniasz wpływ regulacji tonów na końcowy efekt, na funkcjonalność wzmacniacza. W ciągu ostatnich 15 lat tylko w jednym wzmacniaczu korzystałem z regulacji. I to w tranzystorowym McIntoshu musiałem trochę zdjąć niskich tonów.
Jako doświadczony już audiolub czy niepraktyczny meloman icon_wink.gif , powinieneś już bez problemu tak dobrać elementy zestawu by regulacje nie były potrzebne.
Widzę też, że ciągle nie masz odwagi spróbować zakupów sprzętu z drugiej ręki. A przecież masz tu możliwość znacznego skoku
jakościowego, odbić się trochę od tej budżetówki. Łódź jest dużą aglomeracją. Mieszka tu wielu posiadaczy dobrego stereo a ruch w interesie zawsze jest.
Tak samo jak w salonie a może nawet bardziej masz możliwość pojechać, posłuchać a często pewnie mógłbyś pożyczyć wzmacniacz do domu i wypróbować we własnym systemie.

Lampami rzeczywiście da się sporo w brzmieniu skorygować. A dodając do tego odpowiednie okablowanie praktycznie można bardzo dokładnie wymodelować dźwięk takiego wzmacniacza.
Owszem lampy z nowej produkcji czasem są niezłe, niektóre chińskie, szczególnie repliki całkiem dobre. Ale najlepsze są wciąż
te z dawnej produkcji. Ale niestety najdroższe.

Oczywiście hybryda też jest warta uwagi. Może nie jesteś jeszcze gotów na lampę w czystej postaci? A to też jest jakaś droga.
W takich wzmacniaczach również można się pobawić w wymianę lamp. I rzeczywiście w przedwzmacniaczach tych hybrydowych
także można montować tanie z bieżącej produkcji jak i kosztowne NOSy.
Rzeczywiście takie lampy w przedwzmacniaczu grają na ogół po kilka tysięcy godzin a wojskowe wersje nawet znacznie dłużej.
A co do zapasów, to chyba warto robić, bo dobre NOSy nie tanieją i jeśli się ich nie zużyje, to po kilku latach można odsprzedać
często za większe już pieniądze.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

f1angel ładnie rozwiną temat i opisał kilka istotnych kwestii niemniej jednak trzeba sobie zdać sprawę że wzmacniacze lampowe nie są tanie w zakupie. Nie można kupić dobrej używki w cenie używanego tranzystora. To z tej przyczyny że w zasadzie nowe wzmacniacze lampowe które można wziąć pod uwagę kosztują około 3000zł. Często te używane są mocno stuningowane przez co sprzedający niechętnie pozbywa się takiego wzmacniacza za 1/2 jego wartości. Lampy, kondensatory które często lądują w takim tuningowanym wzmacniaczu w miejsce fabrycznych stanowią często co najmniej połowę wartości sprzętu.

Kupując lampę należy odrzucić z założenia wszystkie chińskie konstrukcje powstałe powiedzmy wcześniej niż w 2010r. Ten rok można uznać za pewną cezurę czasową. Do tego czasu Chińczycy robili straszną tandetę która była kupowana przez miłośników DIY na obudowy i transformatory. Resztę wyrzucali montując w to miejsce swoje układy.
W takim razie co kupić? Z nowych w rozsądnym zakresie cenowym i naprawdę wysokiej jakości wykonaniu oraz dobrym dźwiękiem mamy w Polsce w zasadzie dwie firmy. I są to firmy z kraju środka a mianowicie Cayin i Mingda. Obie wytwórnie robią sprzęt na najwyższym światowym poziomie. Próżno w nich szukać układów montowanych na płytkach drukowanych. Tu całe wnętrze jest zrobione metoda punkt do punktu, czyli poszczególnione elementy wzmacniacza łączy się ze sobą grubym drutem miedzianym lub srebrnym lutując je ręcznie. Taka budowa ma ogromne zalety w porównaniu do taniego montażu powierzchniowego stosowanego w tanich lapowcach. Wzmacniacz lampowy mocno się nagrzewa a to nie służy laminatowym płytkom, osadzonym na nich elementom i miedzianym ścieżkom które podgrzewane do wysokich temperatur potrafią się w ekstremalnych sytuacjach rozwarstwiać. Kolejna zaleta montażu punktowego to łatwość ingerencji potencjalnego tunera. Wzmacniacz lampowy jest jak by to powiedzieć prostszy od konstrukcji cepa icon_smile.gif i średnio sprawny kowalski w łatwy sposób może sobie wymienić np kondensatory w torze audio i zmienić charakter brzmienia konstrukcji.
Tu dobry przykład na pięknie wykonane wnetrze Mingdy MC368-BSE
http://www.audioportal.com/showthread.php/...INGDA-MC368-BSE
Dla czego polecam te dwie firmy? Bo to naprawdę ekstraklasa w dobrej cenie. Obie firmy robią wzmacniacze dla światowych marek które sprzedają je jako własne konstrukcje za naprawdę wariackie pieniądze. Np angielskie Icon Audio czy Pure Sound to Mingda w innej obudowie a taki japoński TRIODE TRV35 to nic innego jak Cayin MT35.

Co do lamp typu NOS czyli New Old Stock to te które są dostępne na Ebay w cenie od 50 do 100$ za sztukę raczej nowymi magazynowymi lampami nie są. Są to stare używane lampy wymontowane z różnych urządzeń i pomierzone miernikiem pozwalającym określić ich emisje. I tu uwaga większość tych NOS-ów ma emisje na poziomie często przekraczającym 100% wartości katalogowej ale należy wiedzieć że nowe lampy często mają 150% takiej emisji a tuż przed śmiercią charakteryzują się emisją 110%. Prawdziwe nosy są niezwykle rzadkie i kosztuję grubo ponad 250-300$ za sztukę icon_smile.gif Tak jak wspominałem jest cały przemysł wytwórców lamp audio i zaczynając od dość tanich amerykańskiego Tung Sol który swoją produkcję umieścił w Rosji podobne Elektroharmonix po Chińskie Pasvane które dziś jest jedną z najlepszych wytwórni lamp audio ale i jedną z najdroższych.
Większy problem stanowią lampy mocy. Są droższe (w zależności od wzmacniacza trzeba kupić 4 lub 2szt. bo dobiera się je parametrami) i szybciej się zużywają. Ich czas pracy w zależności od producenta i od tego czy wzmacniacz ma odcięcie prądu anodowego na starcie wynosi od 1000 do max 10000h. Na szczęście te lampy są dostępne jako nowe i nie kosztują majątku.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie bardzo dziękuję za wpisy. Tematu nie założyłem dlatego, że mam ciśnienie kupić już w ten weekend coś nowego, bo obecne klocki, choć pospolite, razem grają satysfakcjonująco. Temat założyłem raczej do dyskusji i spostrzeżeń, nauki dla wszystkich, bo jakoś mało tego ostatnio na forum. To że następnym krokiem, czy objektem odłuchów będzie coś lampowego oczywiście nie wykluczam.
Nie ulega wątpiwosci że klasyczna lampa, (czy tranzystor bez pokręteł), a by dawała frajdę powinna być odsłuchana na własnych kolumnach. Niby można sprzedać nie trafiony "zakup", ale nie o to też chodzi.
Taki zakup powinien mieć ręce i nogi, modeli typu np. Taga Harmony HTA-700B nie kupię, co nieznaczy że z ciekawości bym nie posłuchał, zdaje sobie sprawę że to swoje musi kosztować. Co niestety wynika nie z faktu kosmicznej technologi, tysiecy części( jak w sieciowych amplitunerach) ale chyba dobrze pojętej jakości wyrobu. Zresztą wzmacniacz mniej popularnej marki typu mayrand, creek, naim też kosztuje kilka tys. a są przecież bardzie nobliwe marki.
Co do wspomnianej Mingda to czytałem jej testy i jest pewna opcją "regulacji dźwieku" zależna od trybu jej pracy tzn. ultraliniowy, lub trodowy. Wspomniany model Mingdy MC368-BSE jest nawet na aukcji allegro w licytacji, jedyne co w nim przeraża to ilość lamp, osiem, w tym cztery takie same( spory wydatek).
MC10 dzięki za opisy lamp. Do pełni szczęścia ( na razie nie mojego) brakuje jakiś spostrzeżeń jak dana lampa-marka wpływa na dźwięk.
Choć obawiam się, że niektóre osoby mogłyby po takowym wpisie znów poczuć rozbawienie, lub wybuchnąć ironiczną agresją w związku że ktoś psuje ich czarno białą wizję świata. Faktycznie prosta budowa lampowca, sprawia że naparawa, czy upgrade nie jest trudne, płytka drukowana tranzystora z kilkoma setkami " małych popierdółek" wymaga wiedzy i cierpliwości.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za dużo lamp W Mingdzie icon_smile.gif Tak to jest we wzmacniaczach Push-Pull ale są też Singel Ended Mingdy w atrakcyjnej cenie gdzie masz tylko dwie lampy mocy. Tanim i dobrym wzmacniaczem ale Push-Pull jest Mingda MC34-A http://www.elektropunkt.pl/opis/mingda_mc3..._10_rat_0/14323 lampy są tanie łącznie z lampami mocy.
Co do wpływu lamp na dźwięk to jest on znacznie większy niż jakichkolwiek przewodów głośnikowych czy IC.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Za dużo lamp W Mingdzie icon_smile.gif


Wiem pewnie śmiesznie do zabrzmiało. Za dużo lampy w lampie icon_lol.gif icon_wink.gif Ale dla laika robi wrażenie i ilość 8 i ich różnorodność 3 .

Cytat

Co do wpływu lamp na dźwięk to jest on znacznie większy niż jakichkolwiek przewodów głośnikowych czy IC.


Domyślam się, lampa/y to jednak złożony układ.
Muszę zorientować sie czy coś do posłuchania w Łodzi i okolicy, zwłaszcza że otworzyli nowy ( a może nowa siedziba ?) salon audio, ciekawe jak się starają.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powie ci tak możesz kupić w ciemno np Mingdę MC34-a i gwarantuję ci że jak ją podłączysz w domu to wywali w kosmos wszystko co w tej chwili gra u ciebie. Mimo że to podstawowy model tego producenta deklasuje tranzystory do 6000zł i nie słyszałem by komuś kto gra na budżetowym sprzęcie ten wzmacniacz się nie podobał.
Tu nie chodzi o bas czy wysokie po podłączeniu tego wzmacniacza zobaczysz dopiero co to znaczy przestrzeń, głębia sceny co to znaczy słuchać muzyki która odrywa się od kolumn a nie jest słyszalna miedzy nimi. To zupełnie inne granie to tak jak byś powyciągał z tapczanu zamknięte w nim głośniki icon_smile.gif
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że może nie masz teraz zamiaru kupować kolumn i być może temat był tylko badawczy. Nie skorzystasz Ty, to może ktoś inny. Fakt, że brakowało takiego wątku.
Jak napisałem Łódź i okolice, to mocny rejon. Mieszka tu sporo ludzi mających dobre zestawy stereo w tym oparte na wzmacniaczach lampowych.
Jeśli Ci się nie spieszy, to co Ci szkodzi szukać fajnych ofert, nawet już teraz i jeździć na odsłuchy ze swoimi kolumnami
oraz źródłem? Przecież to będą na pewno ciekawe doświadczenia i to co lubisz. Warto się trochę potrudzić.
Poznasz przy okazji ciekawych ludzi. Porozmawiacie, wymienicie się doświadczeniami.
Co do regulacji, to jak wspomniałem nie są na ogół potrzebne. Miałem w domu także Manleya Stingray'a v2 i też nie było potrzeba nic regulować, choć z różnymi kablami i różnymi lampami oraz przełącznikiem trioda i ultralinear wzmacniacz grał naprawdę bardzo różnie.
Wiele wzmacniaczy lampowych ma przełącznik trybów. Jak choćby mój pierwszy lampiak Ayon Spirit (mkI). Czyli trioda vs tetroda (opisana jako pentoda, ale to uproszczenie dla celów marketingu). Grało naprawę bardzo różnie. Poprzedni właściciel wzmacniacza twierdził, że woli tryb triodowy. Ale nie dziwię się.
Bo przy przejrzystych kolumnach Ruark a później Gallo i na lampach mocy KT88 Electro-Harmonix a lampy sterujące 12AU7 Sylvania (NOS), mogło grać trochę sterylnie. I tak było. Jak po raz pierwszy włączyłem wzmacniacz, to po tranzystorowym tandemie Kenwood L-1000C/L-1000M grał niewiele cieplej, byłem w sumie zawiedziony.
Dodatkowo miałem wówczas dobre, ale chłodne interkonekty Siltech SQ28G3. Po wymianie na gładkie, ocieplone, łagodnie grające (choć bardziej rozdzielcze) kable Acrolink 6N-A2400II Pro wszystko znacznie się poprawiło, ale to jeszcze nie było to, czego oczekiwałem.
Postanowiłem wymienić lampy sterujące na inne. Zacząłem od wstępnej, tej na środku (chyba pracującej w prostowniku, czy odwracaczu fazy) pojedynczej lampy. Dostałem do testów 11 sztuk 12AU7/ECC82/CV491/E82CC.
Niewiarygodne jak przy zmianie jednej tylko z 7 lamp zmieniał się dźwięk. Już po wybraniu Mullarda box plates (produkcja ok. roku '68 - '70) dźwięk się zmienił na tyle, wyszlachetniał, ocieplił się, wypełnił, że wzmacniacz zagrał bardzo obiecująco.
Po zakupie sterujących Mullardów Black Sable, kriogenizowanych z '50 roku
https://tubedepot.com/products/black-sable-...82-12au7-1950-s
W dobrej cenie, używanych, dźwięk stał się niesamowicie soczysty, barwny, muzykalny, wręcz magiczny.
Po wymianie lamp mocy na czarne bańki KT88-Z Shuguang Black Treasure
http://www.thetubestore.com/Tubes/KT88-Tub...Treasure-KT88-Z
Brzmienie stało się bardzo ocieplone, gęste, wręcz zawiesiste. Musiałem kupić jako wstępną Valvo rocznik '69 z Hamburga.
Ta trochę jaśniej i bardzo przestrzennie grająca trioda przywróciła równowagę, której mi było potrzeba w tym systemie.
Przekonałem się, że korygowanie brzmienia lampami jest o wiele bardziej efektywne niż kablami a przede wszystkim tańsze.

Jasne, że wzmacniacze lampowe nie są tanie, nigdy nie były i raczej nie będą. Ale warto w nie inwestować. Na pewno ich wartość nie spada tak szybko jak tranzystorów.
Co do zakupu lamp, to tu już trzeba podejść filozoficznie. Czy kupując dobre wino albo whisky, dobry ser, lub podchodząc mniej konsumpcyjnie, idziesz na koncert znakomitego muzyka czy oczekujesz fizycznej materializacji wydanej gotówki? No chyba nie? Liczą się wrażenia, wspomnienia a przede wszystkim przyjemność w trakcie trwania występu... .
Tak samo jest z lampami. Za komplet dobrych lampek mógłbyś kupić jakiś niezły budżetowy, lub nawet trochę wyższej klasy wzmacniacz. I wystarczyłby Ci on na 10 - 15 lat. Ale jakość dźwięku tego wzmacniacza na pewno nie może się mierzyć w wielu aspektach z dobrym wzmacniaczem lampowym. I teraz zagwozdka. Jak to przeliczyć, skalkulować, ocenić?
A no nijak mocium panie.
Albo słuchasz lata na budżetowym wzmaczku i nie masz pojęcia co można usłyszeć mając wzmacniacz lampowy.
Albo decydujesz się na wzmacniacz lampowy ze wszystkimi jego "konsekwencjami"
Oczywiście myślę o dobrym lampiaku, bo nie każdy taki wzmacniacz gwarantuje doznania jakich można po nim oczekiwać.
Korzystaj zatem ze swojej dobrej lokalizacji. Umawiaj się na odsłuchy. Za jakiś czas będziesz wiedział czego chcesz, czego szukasz.

Z tego co zauważyłem większość naszych doświadczonych, osłuchanych forumowych kolegów idzie w kierunku wzmacniacza lampowego, albo bardzo poważnie o nim myśli. Uważasz, że to przypadek?
Czy może jakaś droga rozwoju, wynik doświadczeń, odsłuchów, przemyśleń, dążeń i fascynacji?
A ci, którzy zasmakowali takiego grania, nawet wracając do amplifikacji tranzystorowych ( w tym i ja) decydują się jednak na lampę
i twierdzą, że nie ma powrotu (na stałe) do tranzystora.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto raz posmakował lampy, ten nie zechce już tranzystora.
Ot taka stara mądrość.
Wracając jednak do tema tu wątku. Miałem hybrydę Unison Research Unico na świetnych lampach Psvane, którą chwalił kolega f1angel . Miałem też na odsłuchach naprawdę świetną hybrydę DIY. Jednak to co mój Omak Ambassador potrafi, nie pozostawiało wątpliwości, który ma zostać. Hybrydy nie miały tej przestrzeni, którą ma Omak. Absolutne oderwanie dźwięku od kolumn, przestrzeń wręcz kosmiczna. Artyści i instrumenty są " tu i teraz". A przecież taki Unison, to ponad 10tys. a Omak... No cóż. Biały kruk. Podobno na świecie białych Omaków Ambassadorów jest zaledwie 8, a u nas tylko 2.

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Jednak to co mój Omak Ambassador potrafi, nie pozostawiało wątpliwości, który ma zostać. Hybrydy nie miały tej przestrzeni, którą ma Omak. Absolutne oderwanie dźwięku od kolumn, przestrzeń wręcz kosmiczna. Artyści i instrumenty są " tu i teraz". A przecież taki Unison, to ponad 10tys. a Omak... No cóż. Biały kruk. Podobno na świecie białych Omaków Ambassadorów jest zaledwie 8, a u nas tylko 2.

Zaskoczyłeś mnie tym swoim "białasem"...

Bo czarne Ambassadory widziałem już parę razy w ogłoszeniach w Polsce (a przynajmniej pojawiały się...), a białego jeszcze nie widziałem.

Porównywałeś go z innymi modelami OMAKA?
Bo ładne parę lat temu kilku kolegów z Forum (naszego oraz AS) w ramach szukania OMAKa wyżej ocenili zestawy dzielone i poszli właśnie w takie rozwiązania...

A OMAKa cenię za genialny "power" icon_cool.gif

Pozdrawiam
PS. Ten, kto posmakował lampy - często chce mieć 2 zestawy: tranzystorowy i lampowy icon_mrgreen.gif
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Innych Omaków nie miałem okazji posmakować. Za drogie dla mnie.
A w tym wprowadziłem parę drobnych zmian. A są to: gniazdo zasilające (był kabel na stałe), gniazda RCA Amphenol (były zwykłe blaszane, jak w starej Unitrze), kable srebrne w teflonie od gniazd RCA, przez selektor źródeł, drabinkę rezystorową do lamp.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie, zaciski głośnikowe w OMAKach to lekki prymityw - podobnie z zasilającym.
To w środku miałeś trochę roboty z okablowaniem...

Jakie lampy masz w tym OMAKu?

A co do różnicy w cenie - to jakieś tysiąc czy półtora złociszy o ile pamiętam.


MC10
Nie tylko dobrym pomysłem jest lampowy preamp do tranzystorowej końcówki - ale również tranzystorowe pre do lampowej końcówki (oczywiście odpowiednie dobrane, a nie pierwsze z brzegu).
A wtedy to można mieć pilota, niezłe pre gramofonowe i sporo wejść icon_cool.gif

Pozdrawiam
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Kto raz posmakował lampy, ten nie zechce już tranzystora.
Ot taka stara mądrość.



Bzdura.
Znam ludzi którzy nawrócili się z lampy na tranzystor.

Ogólnie rzecz biorąc wszystkie te dywagacje nad wyższością lampy nad tranzystorem czy tranzystora nad lampą tak naprawdę odzwierciedlają tylko zróżnicowane gusta ludzi, a o gustach się nie dyskutuje.
Osobiście jak do tej pory najlepsze dla mnie systemy były tranzystorowe bądź hybrydowe, lampowe jakoś do mnie nie przemawiają.

Dla Jacka mam dwie propozycje do przemyślenia. Po pierwsze firma SoundART (obecnie pod nazwą Wile) i wzmacniacze Rock i Jazz, po drugie firma ASC Pentoda z ich hybrydami. Na ostatnim Audio Show w obu pokojach znalazłem baaardzo angażujące brzmienie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wcale nie bzdura. Ale jak piszesz różne są gusta. I rzeczywiście jeśli ktoś woli wzmacniacze tranzystorowe, to pewnie przy nich zostanie.
Znam wzmacniacze Sound Art i na WILE też słuchałem. Imponujący dźwięk. Bardzo prawdziwy, wręcz w pewnych aspektach bezkompromisowy. Trzeba przyznać, że czegoś takiego nie słyszy się często. Ale jak dla mnie brak im jednak tej lampowej magii.
Nie wiem jak dobrych wzmacniaczy lampowych słuchałeś, bo te najlepsze są rzeczywiście bezkonkurencyjne.
Oczywiście super tranzystorowce są na pewno czymś nie gorszym od superlampowców. Może tylko do kwestii dźwięku "podchodzą"
z trochę innej strony.
Nie twierdzę, że to gorsze. Po prostu inne, co kto woli.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzielony OMAK (pre+końcówka) to akurat koszt Twojego Ambassadora razy 2, więc nie trzeba wydawać "piątki" (no chyba że chcesz zestaw na monoblokach, to możesz się zbliżyć do tej kwoty.
Pisałem o tysiącu - bo tyle zazwyczaj była droższa kupowana luzem końcówka, a jak się kupowało zestaw z pre to akurat mogła "pęknąć" ta górna granica icon_rolleyes.gif


Wracając do hybrydy - całkiem sympatycznie (z dużym "kopem", ale jednocześnie dość kulturalnie i trochę lampowo) gra np. hybryda Xindaka 6950. Natomiast jest parę (a przynajmniej tak było w wersji pierwszej - nie wiem, jak jest w aktualnie sprzedawanej 09) problemów:
- brak precyzyjnej regulacji głośności przy małym wzmocnieniu (duże skoki na początek), więc przy nocnym słuchaniu może to być problemem (no chyba że korzysta się regulowanego wyjścia w CDku, jak ktoś takowy posiada...)
- spory pobór prądu oraz mocno się grzeje (trzeba mu dać sporo wolnego miejsca z góry);
- przy włączaniu potrafi wywalić korki;
- waży drobne 30kg.
Na plus trzeba jeszcze zaliczyć bardzo dobre wykonanie, niezłe wyposażenie i zastosowane podzespoły (oprócz pilota są jeszcze XLRy) i obecnie ciekawą cenę używanych wzmacniaczy. Oraz konstrukcję dual-mono z odpowiednią mocą (w wersji 09 jest jeszcze większa, ale czy warta dopłaty 1500zł to nie wiem).


W każdym razie jak ktoś potrzebuje integry, to hybryda może być dobrym wyjściem. W tego Xindaka w końcu nie wszedłem, ale zastanawiałem się na poważnie do drugiego systemu...
Zresztą kto wie, czy jakieś mniejszej hybrydy (koniecznie z pilotem...) nie strzelę sobie kiedyś do sypialni icon_cool.gif

Pozdrawiam
PS. A co do sformułowania "Kto raz posmakował lampy, ten nie zechce już tranzystora." w wyborach lampa czy tranzystor to proponuję nie wyrażać aż tak konkretnych twierdzeń, bo różne są preferencje brzemienia oraz wyboru typu urządzenia.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...