Cała aktywność
Strumień aktualizowany automatycznie
- Ostatnia godzina
-
Q21 zaczął obserwować Wymiana triangle br03 na br09? i Jakie głośniki dobrać...
-
Do 800 to prędzej starsze BXy, ale ogółem Monitor Audio to dobry kierunek.
-
Grunt to odpowiednie narzędzie do (de)montażu 😉
-
Dynaudio to całkiem inny styl grania niż RX6. Ciemniejsze granie, dużo ciemniejsze. Polki schodzą też prezentują dużo więcej basu od Monitor Audio, ale reszta pasma nie jest tak zgaszona.
-
Ok, decyzja podjęta 🙂 Parę szybkich słów na temat jednego i drugiego urządzenia może komuś się przyda w przyszłości. Wygląd: Wiadomo, kwestia gustu. Do mnie mocniej przemawiał Lyngdorf, wykonanie top. NADowi też trzeba oddać, że wykonanie solidne, do tego fajny smaczek z podświetlanym logo od góry urządzenia. Wyświetlacz to dla mnie w najlepszym wypadku cecha neutralna Sterowanie/Apka Lyngdorf pilota nie, w NADzie nie używałem. HDMI arc działa jak trzeba. Apka NADa dopieszczona i nowoczesna. W przypadku Lyngdorfa już trochę trąci myszką, sprawia trochę chałupnicze wrażenie. Oba urządzenia bez problemu się połączyły z wifi, żadnych uwag. Odsłuch: Przesiadka z Arcama A19, którego miałem 8 lat. Głównie zależało mi na tym, żeby wejść w XXI wiek pod kątem wygody użytkowania, połączeń etc. Lyngdorf od początku zrobił na mnie kapitalne wrażenie. Detaliczny, dobra dynamika, dużo szczegółów, scena. Generalnie wszystko było na swoim miejscu do tego dźwięk był określił jako gładki ale w pozytywnym znaczeniu. NAD z kolei bardziej ekspresyjny, mocny, wszystkiego było dużo i z początku było fajnie ale miałem takie wrażenie, że dosyć szybko zaczyna mnie lekko męczyć ten dźwięk. Nie mogę natomiast powiedzieć, że zagrał źle i bardzo długo się zastanawiałem czy warto dopłacić było nie było nie takie małe pieniądze do Lyngdorfa. No i tutaj z pomocą przyszła żona 🙂 Zrobiliśmy jeszcze ostatni odsłuch przed ostateczną decyzją (żona była mocno sceptyczna do wywalania takiej kasy na wzmacniacz, ja zresztą też) i totalnie potwierdziła moja spostrzeżenia dotyczące NADa tj. od razu powiedziała że ma coś co ją drażni ten dźwięk, Lyngdorf z kolei dużo bardziej ułożony i przyjemniejszy, podobny do Arcama, którego bardzo lubiła. Odsłuch raczej na nagraniach na których łatwiej się wyłożyć. Pearl Jam "Ten" przy numerze Garden żona totalnie zdissowała NADa. "...And justice for all" ciężko było na NADzie, Opeth, Paradise Lost, Alice in Chains Do tego trochę popu: Sam Smith, Adele, sporo Queen. Z delikatniejszych tematów to London Grammar, Pink Floyd, Norah Jones. Długo by wymieniać i bardzo szeroki wachlarz poszedł na tapet. Koniec końców decyzja była jedna: zostaje Lyngdorf. Czy ta różnica wynikała z korekcji akustyki ? Myślę, że w dużym stopniu, przyznam, że już mi się nie chciało jeszcze porównywać Lyngdorfa z bypassem vs NAD. Szokoda, że NAD nie daje diraca nawet ograniczonego w standardzie. Porównanie byłoby myślę, że jeszcze ciekawsze. Z mojej perspektywy nie będę jednak ryzykował, że a nóż będzie fajnie jak się dokupi licencję i ogarnie mikrofon. Podsumowanie: Oba urządzenia przyjemne i mogą dać dużo satysfakcji. U nas został Lyngdorf natomiast nie oznacza to, że NAD jest słaby czy mu czegoś wybitnie brakuje. Jest jeszcze kwestia ceny, niechętnie ale mogłem sobie pozwolić na powiększenie budżetu i dostałem na urządzenie bardzo dobrą ofertę daleką od ceny katalogowej. W cenie detelicznej tj ok 9tys za Lyngdorfa z pewnością by został NAD.
-
Dobra, ale czemu bas rzędu 20-30Hz ma grać liniowo na równi z innymi częstotliwościami? Są to takie dźwięki, które w większości normalnej muzyki nie występują, a nawet jeśli występują to aż jest to przyjemniej podane, gdy ten dźwięk będzie cichszy.
-
To jest jeszcze inna para kaloszy 😉 Technicznie rzecz biorąc, już sam potencjometr głośności z odczepem, ma pewną 'automagiczność' w funkcji głośności.
-
Zwłaszcza, że takie właśnie kolumny są uwzględniane przy ostatecznym masterze.
-
Nie kojarzę innych dużych Genelec, poza 1236A i 8381A. Reszta jest średniej wielkości.
-
Koncepcja, że mam kupić sprzęt, który ukryje niedostatki nagrania jakoś mi się nie klei. Raczej widzę to dokładnie odwrotnie. Po to zadaję sobie trud i szukam muzyki dobrze wg mnie nagranej, żeby jej posłuchać, a jeżeli dobre nagrania brzmią zawsze dobrze (na każdym sprzęcie, nawet z głośnika bt), to dłużej nie zawracam głowy pytaniami o sprzęt.
-
@michaudio chlapnę i ja czasami bez przemyślenia, w jakimś obłędzie lub po prostu nieświadomości tematu, analizy czy sposobu rozwiązania. Czasami zauważam szybko, często po czasie. Czy zechciałbyś konkretnie tu i teraz, ok może być kiedy będziesz miał taką sposobność, napisać jaki to sprzęt pro. Modele, systemy, studio nagrań itp Bo jeśli to gdzieś przeczytałeś i teraz powielasz, to nie rób tego więcej.
- Today
-
Kolego mam również mały pokój. Proponuję ci posłuchać Elac Carina 243.4. Kompaktowa konstrukcja, dobry bas (port bass refleks skierowany w dół. U mnie zastąpiły Kef LS50 i nie żałuję mimo iż myślałem że nigdy ich się nie pozbędę.
-
Na szczescie mam kontakt tylko z sredniowyzszą półką i topem :). Studiow domowych i amatorow z mikrofonami z powaznymi minami ;). Pomyslalem to czy napisalem :))))
-
Jest kilka firm, co robi głośniki do studia i do domu, wersje „pro” różnią się najczęściej tym, że mają wbudowane wzmacniacze. ATC, Pmc, Harbeth na przykład. Głośniki tych firm mają pewne cechy wspólne, jak równowaga tonalna, dobra jakość średnicy, ale też istotnie różnią się między sobą. Więc to nie jest tak, że jest jeden „dźwięk pro”, zapewniający idealną liniowość i szczegółowość, której rzekomo boją się audiofile.
-
A z tych marek co ty podałeś to które modele są w granicy 2tys?
-
Bullshit. Przyjemność ze sluchania muzyki odbierają niektore ze znieksztalceń. Juz zaczynają mnie draznić te "dobrze i źle zrealizowane" plyty. Muzyk/producent ma wizje na zrealizowanie plyty. Co bedzie jesli punkowa kapela zacznie stosować tricki z plyt Diany Krall. Pomyslcie czasem zanim znow bedziecie naduzywać klasyfikowania na dobrze i źle zrealizowane.
-
Mam wątpliwości. Miło jest myśleć, że jak ktoś coś robi zawodowo, to robi to dobrze. Tymczasem, wraz z rozwojem ProTools itp. namnożyło się studiów nagraniowych o bardzo różnym poziomie. Posłuchajmy efektów ich pracy i oceńmy, czy to faktycznie tacy "pro" i czy rzeczywiście chcemy równać do nich z jakością dźwięku w naszych domach.
-
Oczywiscie pitolenie dla amatorow. Od zawsze mowilem, że wszystko zależy od punktu odniesienia. Czasem lepiej go nie mieć. Choc w wielu forumowych przypadkach, przydaloby się
-
Gdyby promocje były robione w sposób klarowny i oczywisty to nikt by nie pisał i nie dzwonił, tylko kupował bo jasnym byłoby, że to jest konkretna okazja. Dokładnie w taki sposób jak dzieje się to w wielu przypadkach przy dobrych okazjach polecanych w tym temacie. Poza tym sama argumentacja są użyty w cytacie argument to jest robienie z logiki pani lekkich obyczajów. Najpierw wręcz zmuszacie ludzie, żeby dzwonili/pisali jeśli chcą mieć szanse na choć trochę normalniejsze ceny a potem ten fakt wykorzystujecie na obronę chorego systemu, który sami stworzyliście. Najwidoczniej branża traktuje ludzi w Polsce nie tylko jako gorszych, nie dając im dostępu do promocji, które na zachodzie są normą, ale również mniej intelektualnie rozwiniętych.
-
Sprzęt pro pokazuje całą prawdę o nagraniach, bezwzględnie i bez znieczulenia. A to może odstręczać ludzi szukających w słuchaniu muzyki przyjemności. Ludzie wybierają różne warianty, niektórzy kupują bardzo detalicznie brzmiący sprzęt, a potem słuchają już tylko wysokiej jakości nagrań (bo te gorsze brzmią im nieznośnie). W skrajnych przypadkach wyszukują potem już tylko muzykę do podniecania się detalicznością swojego sprzętu. Sam świadomie wybrałem sprzęt który nie zabija przyjemności ze słuchania nagrań o różnej jakości technicznej. Dlatego według mnie sztuką jest dobrać system, który nie dzieli płytoteki na lepsze i gorsze. Bo wypieszczone nagrania zabrzmią przyjemnie dosłownie na wszystkim, od pierdziawki z bluetoothem począwszy. Co do mody na daki R2R, to sam taki dokupię z ciekawości. Z morza bełkotu na ich temat wyłuskałem ciekawą dla mnie zajawkę, że starsze nagrania których dokonano jeszcze na R2R brzmią lepiej właśnie na dakach R2R. A te nowsze nagrane na dakach D-S lepiej odtwarzać na D-S. D-S-ów mam już sześć, czas posłuchać R2R. Słuchawki na ogół gorzej oddają stereofonię. Ale najgorszy dla mnie jest brak odczuwania muzyki całym ciałem. I nie chodzi tu o przysłowiowy masaż podrobów. Z trójdrożnych kolumn słychać i stale lekko czuć bas już przy normalnym poziomie głośności. Po założeniu słuchawek to znika, i brak zabiera mi frajdę z muzy.
-
Tym bardziej, że LS3/5a konstruowano bardziej pod odtwarzanie ludzkiej mowy, a nie materiału muzycznego.
-
Nowy DAC/AMP od Fiio K13 R2R - pierwsze testy, porównania, opinie
topic odpisał il Dottore na Mprezi w Stereo
Wszyscy kupowali. Dosłownie wszyscy! Dlaczego? Bo na początku ery Digital Audio nie było innych chipów do konwersji D-A, tylko R2R. Dopiero później pojawiły się chipy D/S i zupełnie wyparły R2R z rynku, oferując (na papierze) dużo lepsze parametry, dużo niższą cenę oraz obchodząc problemy techniczne związane z produkcją chipów R2R (w tamtych czasach rezystory zintegrowane w chipie nie trzymały założonych parametrów). Tzn - nie wszystkie trzymały i produkcja chipów R2R to była loteria. Chip mierzyło się po wyprodukowaniu i nadawało mu się odpowiednią klasę/kategorię/gradację w zależności od tego, jak blisko był założonych dla rezystorów parametrów. Te lepsze kości były droższe i szły do lepszych cedeków a te gorsze i tańsze montowano w urządzeniach bardziej masowych. Także rynek przyjął chipy D/S jako wybawienie, bo wydawało im się, że jest lepiej a do tego było taniej. Ale (najpierw w Japonii) pojawili się malkontenci, którym te nowe chipy jakoś nie chciały grać. Ludzie mieli wrażenie, że stare kości R2R grają lepiej. Wrażenie stopniowo przerodziło się w pewność, dodatkowo wspartą pomiarami. Tylko najpierw prowadzono długie badania, by dowiedzieć się, co właściwie należy mierzyć. No i cała zabawa w zasadzie i tak wiodła donikąd, gdyż o R2R szybko zapomniano i na rynku nie było wyboru. Albo używałeś starego cedeka albo byłeś skazany na D/S. Ruch oporu przeciw D/S zataczał jednak coraz szersze kręgi. Coraz więcej ludzi kupowało stare CD-playery i zaklinało się, że grają one lepiej. W międzyczasie coraz popularniejsze stawały się (znane i wcześniej) tandemy transport-DAC i pojawiła się kompresja plików audio: początkowo stratna w postaci formatu MP3, dzięki geniuszom z Instytutu Fraunhofera. Ci najlepsi psychoakustycy na świecie stworzyli ten format i zapoczątkowali erę internetowego piractwa (Napster) oraz schyłku płyty CD. Potem pojawiły się używane do dziś forrmaty kompresji bezstratnej (FLAC, APE itd) i weszliśmy w erę PC-Audio. Komputer potrzebował już tylko plików zapisanych na HDD, napęd CD przestał w ogóle być potrzebny. Przestały być też potrzebne sklepy z płytami, bo głównym źródłem muzyki dla PC-Audio stał się internet (coraz szybszy i tańszy). Okazało się, że (jeśli jesteś ogarnięty) to jakiś śmieciowy pecet za grosze + zewnętrzny DAC rozwala każdy CD-player niezależnie od ceny takowego. No i zaczęło się kombinowanie z tymi przetwornikami. Ludzie domagali się lepszej jakości dźwięku i egzotyki. Jedno i drugie mogła zapewnić technologia R2R. Wtedy właśnie ktoś kumaty wpadł na pomysł zastąpienia zintegrowanego chipa (bo zapasy ze starych dobrych czasów się kończyły) dyskretną drabinką rezystorową. To był przewrót w Digital Audio na miarę Kopernika! Początkowo przetworniki oparte o dyskretne drabinki kosztowały jakieś chore pieniądze, gdyż w celu dostosowania parametrów rezystorów stosowano nieefektywną i piekielnie drogą technologię laserowego trimmingu. Dlatego 10-20 tys baksów za taki przetwornik to była normalna cena. Ale ludzie płacili, fama szła, było zapotrzebowanie, więc był i produkt. Do przodu szła również technika produksji elementów elektronicznych, rozrzut parametrów rezystorów był coraz mniejszy. Już dało się używać zupełnie seryjnych rezystorów w konwersji D-A plików audio. I wówczas na scenie (obok producentów chyba duńskich) po raz pierwszy pojawili się Chińczycy, oferując drabinki produkowane masowo w cenie już do przyjęcia. Kolejnym krokiem było wprowadzenie technologii nadruku rezystorów. Precyzja tych elementów została jeszcze bardziej wyśrubowana i cena za drabinkę znów spadła. Tak dyskretne drabinki trafiły pod strzechy. Dodatkowo obudowano je chipami korekcyjnymi FPGA (tutaj każdy producent ma swoje patenty i zazdrośnie ich strzeże). Dziś można powiedzieć, że technologia R2R jest w absolutnym rozkwicie. Konstrukcje się mnożą, ceny spadają a legendarne chipy R2R ze Złotej Ery są już tylko nostalgicznym wspomnieniem, bo technologicznie to jest skansen i szkoda sobie nimi głowy zawracać. Żyjemy w pięknych czasach. -
Przy okazji researchu na temat kolumn jakich obecnie poszukuję, natknąłem się wczoraj na wywiad z twórcą Amphiona, który powiedział: "Wspólnym problemem przy konstruowaniu głośników jest brak punktu odniesienia. O ile nie usłyszysz, jak brzmi konkretne nagranie w pomieszczeniu masteringowym, nie będziesz mieć punktu odniesienia odnośnie tego, do czego dążyć. Fakt, iż wielu najlepszych na świecie inżynierów dźwięku używa Amphionów daje nam dostęp do tych pomieszczeń, abyśmy wiedzieli jak dana piosenka ma zabrzmieć. Proces dostrajania jest kluczowy w budowaniu kolumn głośnikowych. Jeżeli jako konstruktor kolumn nie masz punktu odniesienia, musisz dostrajać kolumny bazując tylko na zgadywaniu." (przytaczam za hifizone.pl "Amphion Loudspeakers – rozmowa z Annsim Hyvönenem"). Żaden konkret z tego co prawda nie wynika i jest to dla mnie takie trochę marketingowe pitolenie ale w samej filozofii jest coś na rzeczy. Mam nadzieję wkrótce posłuchać jego kolumn, to może czegoś się dowiem na temat studyjnego wzorca.
-
Hej Moim zdaniem nie będzie to olbrzymi przeskok. Prędzej poszedłbym w wyższe modele Triangla z monitorów, najprędzej z rynku używanego, bo z nówek to wyższym modelem są dopiero Antal 40th
-
Dzisiejsze posty
-
Dynaudio to całkiem inny styl grania niż RX6. Ciemniejsze granie, dużo ciemniejsze. Polki schodzą też prezentują dużo więcej basu od Monitor Audio, ale reszta pasma nie jest tak zgaszona.
-
Ok, decyzja podjęta 🙂 Parę szybkich słów na temat jednego i drugiego urządzenia może komuś się przyda w przyszłości. Wygląd: Wiadomo, kwestia gustu. Do mnie mocniej przemawiał Lyngdorf, wykonanie top. NADowi też trzeba oddać, że wykonanie solidne, do tego fajny smaczek z podświetlanym logo od góry urządzenia. Wyświetlacz to dla mnie w najlepszym wypadku cecha neutralna Sterowanie/Apka Lyngdorf pilota nie, w NADzie nie używałem. HDMI arc działa jak trzeba. Apka NADa dopieszczona i nowoczesna. W przypadku Lyngdorfa już trochę trąci myszką, sprawia trochę chałupnicze wrażenie. Oba urządzenia bez problemu się połączyły z wifi, żadnych uwag. Odsłuch: Przesiadka z Arcama A19, którego miałem 8 lat. Głównie zależało mi na tym, żeby wejść w XXI wiek pod kątem wygody użytkowania, połączeń etc. Lyngdorf od początku zrobił na mnie kapitalne wrażenie. Detaliczny, dobra dynamika, dużo szczegółów, scena. Generalnie wszystko było na swoim miejscu do tego dźwięk był określił jako gładki ale w pozytywnym znaczeniu. NAD z kolei bardziej ekspresyjny, mocny, wszystkiego było dużo i z początku było fajnie ale miałem takie wrażenie, że dosyć szybko zaczyna mnie lekko męczyć ten dźwięk. Nie mogę natomiast powiedzieć, że zagrał źle i bardzo długo się zastanawiałem czy warto dopłacić było nie było nie takie małe pieniądze do Lyngdorfa. No i tutaj z pomocą przyszła żona 🙂 Zrobiliśmy jeszcze ostatni odsłuch przed ostateczną decyzją (żona była mocno sceptyczna do wywalania takiej kasy na wzmacniacz, ja zresztą też) i totalnie potwierdziła moja spostrzeżenia dotyczące NADa tj. od razu powiedziała że ma coś co ją drażni ten dźwięk, Lyngdorf z kolei dużo bardziej ułożony i przyjemniejszy, podobny do Arcama, którego bardzo lubiła. Odsłuch raczej na nagraniach na których łatwiej się wyłożyć. Pearl Jam "Ten" przy numerze Garden żona totalnie zdissowała NADa. "...And justice for all" ciężko było na NADzie, Opeth, Paradise Lost, Alice in Chains Do tego trochę popu: Sam Smith, Adele, sporo Queen. Z delikatniejszych tematów to London Grammar, Pink Floyd, Norah Jones. Długo by wymieniać i bardzo szeroki wachlarz poszedł na tapet. Koniec końców decyzja była jedna: zostaje Lyngdorf. Czy ta różnica wynikała z korekcji akustyki ? Myślę, że w dużym stopniu, przyznam, że już mi się nie chciało jeszcze porównywać Lyngdorfa z bypassem vs NAD. Szokoda, że NAD nie daje diraca nawet ograniczonego w standardzie. Porównanie byłoby myślę, że jeszcze ciekawsze. Z mojej perspektywy nie będę jednak ryzykował, że a nóż będzie fajnie jak się dokupi licencję i ogarnie mikrofon. Podsumowanie: Oba urządzenia przyjemne i mogą dać dużo satysfakcji. U nas został Lyngdorf natomiast nie oznacza to, że NAD jest słaby czy mu czegoś wybitnie brakuje. Jest jeszcze kwestia ceny, niechętnie ale mogłem sobie pozwolić na powiększenie budżetu i dostałem na urządzenie bardzo dobrą ofertę daleką od ceny katalogowej. W cenie detelicznej tj ok 9tys za Lyngdorfa z pewnością by został NAD.
-
Dobra, ale czemu bas rzędu 20-30Hz ma grać liniowo na równi z innymi częstotliwościami? Są to takie dźwięki, które w większości normalnej muzyki nie występują, a nawet jeśli występują to aż jest to przyjemniej podane, gdy ten dźwięk będzie cichszy.
-
To jest jeszcze inna para kaloszy 😉 Technicznie rzecz biorąc, już sam potencjometr głośności z odczepem, ma pewną 'automagiczność' w funkcji głośności.
-
Teraz muszę wystrzymac do świąt 🥲🤣
-
Zwłaszcza, że takie właśnie kolumny są uwzględniane przy ostatecznym masterze.
-
Nie kojarzę innych dużych Genelec, poza 1236A i 8381A. Reszta jest średniej wielkości.
-
Koncepcja, że mam kupić sprzęt, który ukryje niedostatki nagrania jakoś mi się nie klei. Raczej widzę to dokładnie odwrotnie. Po to zadaję sobie trud i szukam muzyki dobrze wg mnie nagranej, żeby jej posłuchać, a jeżeli dobre nagrania brzmią zawsze dobrze (na każdym sprzęcie, nawet z głośnika bt), to dłużej nie zawracam głowy pytaniami o sprzęt.
-
@michaudio chlapnę i ja czasami bez przemyślenia, w jakimś obłędzie lub po prostu nieświadomości tematu, analizy czy sposobu rozwiązania. Czasami zauważam szybko, często po czasie. Czy zechciałbyś konkretnie tu i teraz, ok może być kiedy będziesz miał taką sposobność, napisać jaki to sprzęt pro. Modele, systemy, studio nagrań itp Bo jeśli to gdzieś przeczytałeś i teraz powielasz, to nie rób tego więcej.
-
Kolego mam również mały pokój. Proponuję ci posłuchać Elac Carina 243.4. Kompaktowa konstrukcja, dobry bas (port bass refleks skierowany w dół. U mnie zastąpiły Kef LS50 i nie żałuję mimo iż myślałem że nigdy ich się nie pozbędę.
-
Na szczescie mam kontakt tylko z sredniowyzszą półką i topem :). Studiow domowych i amatorow z mikrofonami z powaznymi minami ;). Pomyslalem to czy napisalem :))))
-
Jest kilka firm, co robi głośniki do studia i do domu, wersje „pro” różnią się najczęściej tym, że mają wbudowane wzmacniacze. ATC, Pmc, Harbeth na przykład. Głośniki tych firm mają pewne cechy wspólne, jak równowaga tonalna, dobra jakość średnicy, ale też istotnie różnią się między sobą. Więc to nie jest tak, że jest jeden „dźwięk pro”, zapewniający idealną liniowość i szczegółowość, której rzekomo boją się audiofile.
-
A z tych marek co ty podałeś to które modele są w granicy 2tys?
-
Bullshit. Przyjemność ze sluchania muzyki odbierają niektore ze znieksztalceń. Juz zaczynają mnie draznić te "dobrze i źle zrealizowane" plyty. Muzyk/producent ma wizje na zrealizowanie plyty. Co bedzie jesli punkowa kapela zacznie stosować tricki z plyt Diany Krall. Pomyslcie czasem zanim znow bedziecie naduzywać klasyfikowania na dobrze i źle zrealizowane.
-
Dzisiejsze tematy