Na filmy chodzę do sąsiada. Od roku i za jego kasę eksperymentuję z tym styrodurem, których pełną nazwę Jacek podał. Za plecami je mamy. Ze 4 mtr kw. Ponad metr dystansu do nich. Także na suficie. I po bokach. Gość ma astmę i dlatego do mnie nie przychodzi. Z powodu wełny.
W kinie, jak to w kinie. Dźwięki latają, nie wiadomo skąd. Suby, atmos itd. Przy stosownych ścieżkach siedzę jak wryty i oglądam. Ale ze stereo także sprawdzałem. I jak piszecie, na pewno te styrodury pochłaniają coś, a do klarowności brzmienia/muzyka, dokładają ogromną cegłę. No tylko to musi być poddasze, w salonie bym tego nie dał. Sklejka od Cezarego to inny poziom smaku.
Kotary/zasłony przesuwne, można regulować. Ale waga ogromna. W kilku będziemy je wieszać. A z praniem to nie mam pojęcia. Może nie będzie potrzebne przez następne 20lat.
Ta płyta wczoraj na głośnikach, jako jedyna, w ogóle nie wchodziła, no po prostu nie brzmiala, a teraz na słuchawkach miód malina! I od czego to zależy...? Sam już nie wiem ale dobrze mieć wybór.