-
Zawartość
863 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Profi
-
Nic dodać, nic ująć Niedawno zakupiłem jego całą dyskografię w pakiecie. Zostały mi jeszcze pierwsze 3 albumy do odkrycia. Te które już przesłuchałem, bardzo mi się podobają. Świetna robota. Słychać inspirację Artysty muzyką J.M. Jarre'a i Tangerine Dream, lecz nie robi tego w nachalny sposób. Spośród tych wszystkich albumów najwyżej oceniam "Land of Ice", to jest po prostu mistrzostwo świata, są tu dźwięki które najlepiej łechcą moje uszy. Daję 11pkt na 10 😊. Myślę, że duże uznanie uzyska też całkowicie odmienny stylistycznie, słodko-klubowy album "Berlin" https://dieterwerner.bandcamp.com/album/berlin Tak, że jeszcze raz dziękuję @Eltanianin za przywołanie Dietera Wernera do zbiorowej świadomości 🥰
-
Najlepiej kupić drugi egzemplarz CD-S1000 i przełożyć 😁 Tak na serio, trzeba by sprawdzić czy "sypie" się sam przełącznik czy też tylko zluzowało się jego mocowanie. Jeśli nie boisz się grzebania, wymontuj przełącznik, zrób zdjęcie i przeszukaj sieć obrazem - może coś znajdziesz. To raczej nie jest element wykonywany na zamówienie Yamahy, niemniej wersji mogą być tysiące.
-
Na sąsiednim forum podejrzałem taką oto propozycję The Flashbulb - Our Simulacra Na razie słuchałem z telefonu. Pierwszy odsłuch - myślę sobie - dziwactwo. Coś jednak mnie przykuło i przesłuchałem cały album. Drugi odsłuch i rogal na gębie. Jeszcze muszę przysiąść do odsłuchu słuchawkowego, ale chyba będzie zakup. Muzyka nietuzinkowa, słychać, że artysta włożył sporo pracy w swoje dzieło.
-
@Adi777 słuchałeś już czegoś od Contemplatrona? U mnie ostatnio słabo ze słuchaniem, robota i robota 😐
-
Nowości rodzinki Głyk, na razie z netu, zakupy w planie 🙂
-
Policzyłem z grubsza CD-ki i oto moja czołówka: 1. Jean Michel Jarre - 13 2. Tangerine Dream - 7 3. ex aequo Vangelis i Elbtonal Percussion - po 5 4. ok. 20 wykonawców z przedziału 3-4 płyt a potem jest już bardzo, bardzo gęsto, większość albumów w moim zbiorze to 1-2 pozycje danego wykonawcy. Miałem problem z nazwiskiem Głyk. Otóż Ireneusz Głyk - ojciec, wibrafonista i perkusista - nagrał kilka albumów z udziałem córki. Kinga Głyk - córka, basistka - nagrała kilka albumów z udziałem ojca. Rodzinnie z udziałem jeszcze Patryka Głyk też wydali album. Razem byłoby 8 płyt i zmiana na podium. Mam dość spory chaos w plikach, lista pewnie zmieniłaby się po ich skatalogowaniu 🙂
-
Hehe, dałem się nabrać, bo w pierwszej chwili pomyślałem, że to Kari Bremnes. Bardzo podobny głos... A to jakaś Amanda Bergman. Poszukałem więcej i spodobał mi się taki utwór: Dziś jednak wieczór upłynął mi przy innej muzyce. Pierwszy odsłuch płyty zakupionej 3 czy nawet 4 lata temu. Polski duet Contemplatron i album Ma Mo (tak się ponoć wymawia te znaczki). Miałem kiedyś przyjemność być na ich występie i wtedy kupiłem płytę. W skrócie - dwóch panów grających na tybetańskich instrumentach typu: gongi, misy, bębenki i dzwoneczki wszelakiego rodzaju. Dodatkowo lider dokłada śpiew alikwotowy i w locie całość przepuszcza przez elektronikę. W wyniku obróbki powstaje muzyka będąca wypadkową dark ambientu, industrialu i noise'u, całość totalnie osadzona w buddyjskich klimatach. Choć akurat album Ma Mo jest na wskroś dark ambientowy. Muzyka jest trudna w odbiorze, nawet dla mnie rozmiłowanego w takich smętach. Ale udało się 🙂, teraz jeszcze słucham z netu. Znalazłem tylko jeden utwór z tego albumu, w dodatku fragment Bardzo podoba mi się też utwór dostępny w serwisie Bandcamp: https://contemplatron.bandcamp.com/track/guru-pema-siddhi-hung A tu Contemplatron z gościnnym udziałem muzyka grającego na shehnai:
-
Czytam Wasze wpisy i coraz bardziej mnie nęci, żeby w końcu policzyć swoje płyty. Spis inwentarza chodzi mi po głowie jakiś czas, cóż... lenistwo górą. Jedno z przykazań szczęśliwego człowieka stanowi: "Praca uszlachetnia, lenistwo uszczęśliwia", a inne "Jak poczujesz chęć do roboty, usiądź i poczekaj, aż ci przejdzie", a ja nie ukrywam, że uważam się za człowieka szczęśliwego 😊 . Tak, że kiedyś myślę coś tu się pojawi z mojej strony. Tymczasem chciałbym Wam przedstawić temat do przemyśleń, może wzór do naśladowania czy też obraz ludzkiej pasji. https://geekweek.interia.pl/styl-zycia/ciekawostki/news-uzaleznil-sie-od-kupowania-winyli-ma-ich-juz-kilka-milionow,nId,1501465#pst79957592 Zawsze mnie ciekawiło, ile czasu zajęłoby odsłuchanie całej muzyki, którą ludzkość utrwaliła na fizycznych nośnikach plus to, co istnieje jako pliki, zakładając oczywiście, że każdy utwór może być odtworzony tylko raz z jednej postaci, tzn. jak coś puszczone ze szpuli, nie może być już odtworzone z winyla ani CD czy pliku. Pomijamy remastery, natomiast dopuszczalna jest każda dowolna interpretacja danego utworu. Czasookres od stworzenia pierwszej maszyny grającej po dzień dzisiejszy. Strzelam, że 50 000 lat może zabraknąć... A może już ktoś to policzył? Jak myślicie?
-
Po dłuższej przerwie wrzuciłem taki oto jazzik; Notabene jest to jeden z moich ciekawszych jazzowych albumów zakupionych w przeciągu ostatniego roku.
-
Dziś Światowy Dzień Kawy, więc sączę kawunię i delektuję się lekkimi brzmieniami
-
@Eltanianin doskonale wiem, że jest mnóstwo nieznanych, utalentowanych twórców el-muzyki w Polsce - tylko kiedy to wszystko znaleźć i przesłuchać? Mało kto ciągle siedzi na forum i pisze, a jak już pisze, nieraz pisze sam dla siebie 😶Jak zapewne zauważyłeś, na tym i i na innych forach zainteresowanie muzyką elektroniczną jest znikome, ludziska się boją, że stracą "twarz" bo to takie nieaudiofilskie 😁 Z kolei większość z tych, co już pisze, z reguły odgrzewa stare kotlety, które są wszystkim powszechnie znane aż do obrzydzenia. Oczywiście bez urazy, bo każdy ma prawo słuchać czego chce i pisać o tym ile chce - ale ileż można wklejać Jarre'a, Tangerine Dream czy innych wielkich klasyków el-muzy? Ja od lat trzymam się zasady, że praktycznie nie piszę nic o najbardziej sławnych artystach, producentach i zespołach, staram się popularyzować tych mało / mniej znanych. Za Dietera Wernera dziękuję, nie znałem, dorobek chętnie poznam w wolnej chwili. Z mojej strony Polaris i brzmienia w duchu berlin school: https://polarismusic.bandcamp.com/album/desert-run
-
Przesłuchałem w końcu ten album, no niestety muzyka mi nie podeszła. Dałbym tu kategorię "utwór TAK, album NIE". Podobnie miałem z takim artystami jak Soriba Kouyate czy Ballake Sissoko (jeśli nie znasz, sprawdź - może muzyka Ci się spodoba). Pojedyncze utwory gdzieś tam przemycałem do własnych składanek, natomiast albumy odbierałem jako nużące. Tymczasem u mnie zupełnie odmienne klimaty, w które wchodzę stosunkowo rzadko. Zespół The Hu z Mongolii. Przy okazji przypomniał mi się inny utwór - jeżeli ktoś ma wiedzę, czy i gdzie można to zdobyć na CD lub jako plik, proszę o info 🙂
-
Jak się bawicie w piątkowo-klubowe klimaty, to macie marne 1,8 mld wyświetleń albo tylko 4 mld wyświetleń. Nie moje klimaty, za słabe i za słodkie. Za wyjątkiem Mr Oizo, którego bardzo lubię. Ale i tak wolę takie rzeczy: a z nowszych np. GPF-a
-
Na pierwszy rzut ucha faktycznie przyjemna muzyka. Ogólnie lubię oryginalną muzykę z Czarnego Lądu. Gdy niegdyś pracowałem za granicą, często miałem do czynienia z czarnoskórymi imigrantami. Zawsze ich prosiłem o muzykę artystów z krajów, skąd pochodzili i bardzo chętnie przynosili mi CD-Rki. O nazwiska artystów nie pytaj 😁, jakość studyjna tej muzyki gorzej niż tragiczna, ale była to muzyka do bólu autentyczna. Do dziś gdzieś mam w skrzynkach te płyty. Natomiast z takich bardziej znanych muzyków polecam nieżyjącego już artystę o nicku Papa Wemba z Kongo. Zmontowałem sobie składankę z kilku jego albumów, natomiast utwór pt. "Bakwetu" uważam za najlepszy afrykański utwór ever, jaki znam. Kawałek pełen życia, słońca i dobrego nastroju, przynajmniej tak go odbieram.
-
"Pojutrze" Rolanda Emmericha. Ostatnio dość dużo czytałem na temat Grand Solar Minimum i tak mnie jakoś naszło...
-
Ja to czytam kilkanaście książek jednocześnie, ale żadnej od a do z. Rozdział tu, rozdział tam... Na typową beletrystykę nie mam czasu ani ochoty. Obecnie najczęściej sięgam do pozycji pokazanych na zdjęciach. Szczególnie ta niebieska jest fajna. Do ulubionych należy też dwumiesięcznik Nexus, w numerze ze zdjęcia gorąco polecam temat pierwszy od góry. Niby teoria, jednakże mocne dowody nie pozwalają tak łatwo zbyć tematu.
-
To i ja podrzucę staroć. Wczoraj rozszyfrowałem ten mój wielki przebój z dzieciństwa. Zawsze myślałem, że to Abba, przez lata szukałem, szukałem i nic. W końcu utwór pokrył się kurzem zapomnienia. Wczoraj z trudem wyrwałem się spod przemożnego wpływu Akary, żeby już iść spać, wpadłem jeszcze do kuchni powiedzieć żonie dobranoc i co słyszę w radiu? TEN UTWÓR! Biegiem po telefon, wyszukiwanie dźwiękiem i jest 😎. Z tego szczęścia słuchałem w kółko do północy. Czy się wyspałem? Nie 😡 By the way, ich zwycięskiego hitu w ogóle nie kojarzę, nie pamiętam
-
Gdzie instrumenty akustyczne randkują z brzmieniami elektronicznymi, tam Akara 🙂. Eteryczny głos wokalistki dopełnia mistycznego wymiaru tej niezwykle ciekawej muzyki. Nie umiem się oderwać... Wczoraj zarwałem noc, dzisiaj muszę się pilnować. Chodzenie ze wspornikami w powiekach to żadna przyjemność https://akaramusic.bandcamp.com/music
-
ShataQS "The Colors I Know" - króciutki album, lecz nadzwyczaj przyjemny
-
Trochę nowości: i nieco wspomnień:
-
Jeden z moich ulubionych letnich albumów, Boozoo Bajou "Satta". Ciężko się z tego wynurzyć, a utwór 'Bakar' hipnotyzuje szczególnie mocno.