-
Zawartość
1 140 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez sonique
-
Mój typ to Meze 99 NEO. Nie tylko sporo dobrej jakości basu ale też i pozostałe zakresy jak w słuchawkach sporo droższych. Do tego świetnie wykonane i o ciekawym wyglądzie. Popularne dzięki świetnemu stosunkowi jakości do ceny. Osobiście nie posiadam ale miałem je u siebie na testach i wspominam je bardzo dobrze. Spokojnie mogłyby kosztować więcej. Jest też wersja drewniana (bez NEO), ale sporo droższa. Dźwięk niemal identyczny (to już nie z autopsji a z czyjejś recenzji). Więc raczej bym nie dopłacał.
-
@TAtomicus, wyluzuj. To forum audio. Ten wątek jest tylko dodatkiem. Włącz sobie Cohena i odpocznij. A jak nie pomoże to Kitaro. Uda się… „Po owocach poznacie ich” - napisano w pewnej książeczce. A przysłowie księgarzy brzmi „nie oceniaj książki po okładce” Co z tego, że dana partia (czy polityk) uważa się za prawicową jak działa lewicowo lub nawet lewacko. Tak jest z CDU i PO (np polityka migracyjna), tak jest z PiS (rozdawnictwo i socjal) itp., itd. Napisałem jednak, że życzyłbym sobie w Polsce partię centroprawicową z naciskiem na „centro” bo każdy od centrum krok w bok dzieli. A my wystarczająco już podzieleni jesteśmy, o czym ten wątek z „wygwiazdkowanym” tytułem świadczy. A Ty się tego „prawo” tak uczepiłeś. Pudło…
-
Ktoś to jeszcze pamięta? Piękne czasy w polskiej muzyce…
-
W ogóle mam wrażenie, że takiej politycznej mielizny jak dzisiaj to za mojego „wyborczego życia” jeszcze nie było. Kiedyś te spory były bardziej merytoryczne. Partie i osoby bardziej wyraziste. Dzisiaj już nie ma nieskompromitowanych. Są jedynie bardziej lub mniej. Ale to dlatego, że do polityki nie dopuszcza się młodych tak jak to ma miejsce w innych krajach. Odcinających kupony od „sławy” aktorów powinno się co jakiś czas wymieniać bo już niczego nie spłodzą. Dla porównania wiek liderów ośmiu liczących się partii w Szwecji (od najmłodszych do najstarszych): 35, 37, 39, 44, 51, 53, 55, 59. W pozostałych krajach skandynawskich jest bardzo podobnie. Tam nie ma mowy o starych schodzonych skarpetach. Nie ma na nie miejsca w polityce.
-
Ja rozumiem to tak, że opozycja nam wyborcom nie pomaga w wyborze. I że wielu jej przedstawicieli stać na więcej inwencji niż tylko odgrzewanie starego kotleta. Marzę sobie, że kiedyś nadejdzie dzień kiedy zagłosuję w tym kraju na kogoś a nie przeciwko komuś. Naprawdę chciałbym to kiedyś zrobić z pełnym przekonaniem. To musi być przyjemność.
-
Jeżeli potwierdzą się „doniesienia prasowe” i nadużycia zostaną udowodnione (a nie tak jak w przypadku Amber Gold: wielka szopka a sprawcy poza zasięgiem), to obecną aferę spokojnie można porównać do Watergate, która dokładnie 50 lat temu kompletnie skompromitowała tamtą ekipę. Zobaczymy jak zareaguje społeczeństwo polskie na niemal bliźniaczą sytuację. Oddzielnym sprawą jest, że moim zdaniem nie ma za bardzo obecnego rządu na kogo wymienić. Starych schodzonych skarpet nie chciałbym ponownie ubierać. Pytanie co przez taki szmat czasu zrobiła opozycja… było go wystarczająco dużo aby powołać do życia nową konstelację polityczną, moim zdaniem najlepiej o programie centroprawicowym z naciskiem na „centro” aby łączyć a nie dzielić. A dlaczego „prawo” a nie „lewo”? Bo „lewo” się przez 70 lat powojennego świata kompletnie nie sprawdziło (vide obecna sytuacja w Skandynawii, Niemczech, BeNeLux-ie, rządy Obamy, itd, itp). Otóż opozycja woli zajmować się pierdołami typu fochy, gierki, podjazdy, tupanie nóżką… czy co gorsze (i niewybaczalne) inwestowanie energii w kolejny generator afer jak KOD.
-
Pytanie tylko w którym obozie rządzącym. Bo również żaden z poprzednich od nich wolny nie był… A porównywanie tych dwóch sytuacji jest co najmniej nieodpowiednie. Co do zaś ograniczania swobód osób niezaszczepionych, to ono istnieje. Nie jest może bardzo przeszkadzające w codziennym funkcjonowaniu (jak sądzę) ale pewnie może irytować. O wylegitymowanie się paszportem covidowym zostałem jak dotąd poproszony dwa razy: w filharmonii (zostawiłem go w samochodzie a mimo wszystko nikt nie robił problemów abym wszedł i usiadł tam gdzie chciałem) oraz w restauracji w Sea Towers w Gdyni jeszcze przed wejściem do windy (tu świadomie zrezygnowałem bo wejście dodatkowo wiązało się z macaniem i umieszczaniem przedmiotów na taśmie - jak podczas odprawy na lotnisku - i przez to cały romantyzm prysnął i apetyt mi zmalał do zera więc pojechałem gdzie indziej). Kolejny raz miał miejsce w innej restauracji ale to było tylko uprzejme pytanie a nie prośba o pokazanie dokumentu i chodziło o sposób rozlokowania gości na sali (przepisy). Tak więc, jeżeli tylko ktoś nie podróżuje, to bez paszportu da się żyć. Choć pewnie jest to przykre i nie raz denerwujące.
-
Porównania… porównania… Każdy naród ma odmienną historię. Gdyby nie zabory… Gdyby nie II Wojna Światowa… metodyczne wyniszczanie inteligencji polskiej przez Niemców i Rosjan zarówno w czasie wojny (obozy zagłady, Katyń, itd.) jak i po wojnie (rozprawienie się z pozostałością po AK, niszczenie ludzi światłych i przedsiębiorczych i nie „wpasowujących” się w system, rozpijanie narodu, kult cech chłopskich i robotniczych, itd.)… to może wtedy całościowo bylibyśmy na wyższym poziomie i czytalibyśmy więcej książek… A teraz kto ma czytać? Proletariat który stanowi większość? Ale z drugiej strony po co tak myśleć. Złammy ten słowiański schemat wspominek, melancholii, porównań bo te zazwyczaj prowadzą do (równie słowiańskiego) kieliszka. Zmieniajmy świat od siebie. Uczmy się i swoje dzieci. Czytajmy. Bądźmy przykładem. Światłem w ciemności. Dobrze jest zacząć chociażby od języka ojczystego. Wzbogacajmy słownictwo. Piszmy poprawnie i z polskimi znakami. Tu, teraz, na tym forum. Wyróżniajmy się i świećmy przykładem. I się nie porównujmy bo sensu to nie ma żadnego
-
Na A10 poważnie rzuciłbym uchem Jeżeli zaakceptujesz dużo słabsze od Denona czy Cambridge Audio wykonanie obudowy i pilota, to jest to dobry trop w tym budżecie.
-
Brać audiofilska tego forum jest trochę jak rodzina. Dość duża zresztą. A w rodzinie… wiadomo. Rzeczy się dzieją i nie każdy kocha wujka Karalucha bo coś tam… i zresztą nie ma obowiązku. Ja nie mam nic wobec jego tu obecności. Uśmiecham się często pod nosem gdy czytam jego posty choć nie zawsze się zgadzam. A jest co czytać. Karaluch bowiem produkuje dziennie posty o objętości pracy licencjackiej… Słowem, Karaluch dostarcza mi przedniej rozrywki i z pobudek czysto samolubnych nie chciałbym go stracić. Pamiętajmy też, że nikt nie jest niczym w stanie nas obrazić jeżeli sami nie zdecydujemy o tym, że się poczujemy obrażeni. Zatem stwierdzenie, że ktoś nas obraził jest błędne. Bo to jedynie nasza decyzja. Jest to nic innego jak tylko zrzucanie odpowiedzialności za nasze nieradzenie sobie z własnymi emocjami lub po prostu niedojrzałość.
-
Nie znalazłem nigdzie informacji jakoby Karol Wojtyła był jednym z największych filozofów. Z pewnością jednak był wybitnym teologiem, poliglotą, i znakomitym przywódcą jednego z najbardziej wpływowych państw tego świata (w ocenie jego mieszkańców). I tak jak wielu innych przywódców, premierów, prezydentów - nie miał pojęcia o wszystkim co dzieje się w państwie jak i o wszystkich działaniach watykańskich służb specjalnych. No i jeszcze jedno: nie zawsze był starcem;) I jak każdego z „wielkich” - osądzi go historia. Można go nielubić bądź się z nim nie zgadzać, ale zaszedł za skórę zbrodniarzom komunistom jak mało który władca. Za to chociaż i przez pryzmat tego głównie, szczególnie my Polacy, powinniśmy go szanować. Bo z pracy jego, Reagana, Tatcher - korzystają dzisiaj na równi i wierzący i ateiści.
-
Chodziło mi o te większe białe
-
Audiofilskie podstawki pod świąteczne świece Bardzo eleganckie te stojące Goldy… gratuluję.
-
Przypomnijmy ten moment bo bardzo sprytnie to sobie wymyśliła. A i song trafiony…
-
Nie zauważyłem jakoś aby i za rządów PO Kościół w Polsce miał powody do zmartwienia. Panowało raczej coś na kształt układu: każdy robi swoje, nikt nikomu nie przeszkadza. Moim zdaniem ta bierność i brak zdecydowania PO pozwoliła przejść Kościołowi do kolejnego etapu tej gry. Uważam, że Polski nie stać na taki Kościół. Nie jesteśmy aż tak zamożnym krajem aby to długoterminowo unieść i się jednocześnie zdrowo rozwijać. W zamian korzyści mamy znikome. Bierzmy przykład z tych, którzy nas nawrócili w 966r. Oni znaleźli bezpieczne miejsce dla Kościoła. Takie aby służył tym, którym jest potrzebny. I nie szkodził pozostałym.
-
Dla wielu, mamy tego pecha, że graniczymy z najbogatszymi w Europie Niemcami. Stąd te ciągłe (i chybione) porównania. Myślę, że wielu poczułoby się lepiej, gdyby zamiast Niemiec rozciągała się tam Portugalia lub Grecja. Wtedy różnice byłyby mniejsze. Szczególnie ci, którzy zamiast od pielęgnowania swojego ogrodu wolą zaglądanie do ogrodu sąsiada. Porównania wcześniej czy później prowadzą do frustracji bo zawsze znajdzie się ktoś w jakimś aspekcie „lepszy”. Jeden z najszczęśliwszych narodów świata, Duńczycy, zwalczają myślenie porównaniami już u najmłodszych: w duńskich szkołach pierwsze oceny w formie cyfry pojawiają się gdy dzieci mają 16 lat.
-
Jaszczury? To postaci w sporej ilości obślizgłe ale nie jaszczury. Jaszczury nie są pasożytami… Z kosmosu? Nie… mądrzejsze cywilizacje od naszej już dawno zrobiłyby z nimi porządek. Mają jednak coś ze zwierząt: tak jak mój pies codziennie w parku, lubią zaznaczać swój teren.
-
Wydaje mi się, że emocjonujemy się nie zupełnie tym co trzeba a sprawa szyta nićmi o wiele grubszymi. Nie na lini PO - PiS znajduje się też pole bitwy. PiS to zderzak. Prawdziwi autorzy tego bałaganu znajdują się poza strefą zgniotu. I począwszy już od rządów Millera coraz więcej zagarniają władzy. Chroni ich też prawo. Nie wolno ich obrażać ani nawet ich uczuć. Znakują swój teren symbolami aby Ci spoza klubu wzajemnej adoracji pamiętali kto tu rządzi. Symbole są wszędzie. Najbardziej bolą w neutralnych co do charakteru miejscach: instytucjach państwowych, szkołach. PiS bez ogromnego poparcia tego „sektora biznesu” nie byłby tą samą partią. Teraz spłacają zaciągnięte długi wprowadzając wrażliwe społecznie ustawy bez konsultacji z ludem. Bo i po co. Nie społeczeństwu przecież służą. A PO bezmyślnym trwonieniem swojego politycznego potencjału sama sobie PiS wyhodowała.
-
Swoją drogą słuchał ktoś w tym samym pomieszczeniu Silver 10 i 500 6G lub analogicznych par mniejszych? Ciekaw jestem co się zmieniło w brzmieniu. 7G jeszcze chyba zbyt krótko na rynku aby porównywać. Gdy jednak spojrzeć na 5G, 6, i 7 to wydaje mi się, że to wciąż właściwie te same kolumny. Szczególnie seria 6 i 7. Spodziewałbym się jedynie bardzo subtelnych różnic... jeżeli w ogóle jakiś.
-
Gdy wybierałem kolumny, ostatecznie na placu boju pozostały właśnie PA Diamond 28 i MA Silver 500. To dwa zupełnie rożne style grania. Diamondy są bardziej finezyjne, mają więcej audiofilskiego sznytu, są też konstrukcją całościowo chyba ciekawszą (w sensie bardziej oryginalną na tle innych, nieco bardziej przewidywalnych konstrukcji). Silver 500, z kolei, to - tak jak w temacie wątku - konkretne granie. Jest potęga we wszystkich zakresach. I teraz zależy czego szukasz. Docieramy w zasadzie do osobistych preferencji. Tu nie ma lepszych i gorszych. Tylko inne. Ja nie mogłem zaakceptować diamondowego basu. To najsłabsza cecha tych kolumn według mnie. W dobrze zaaranżowanej salce potrafił nieciekawie zakotłować. Precyzja słaba. Silvery natomiast, na tle Diamond 28 brzmią jaśniej i ostrzej. Ale to tylko pierwsze wrażenie. Dokonywałem odsłuchów w czasie rzeczywistym z dwoma zestawami podpiętymi pod mój wzmacniacz. Po około 30 minutach takiego skakania z A na B, i na różnym materiale, doszedłem do wniosku, że Diamond 28 - choć czarujące - będą dla mnie ograniczeniem gdyż podają dźwięk mniej wiernie i zdecydowanie bardziej podkolorowują. Acz to podkolorowanie zjawiskowo pięknej jest urody - więc kto co lubi. Dodam jeszcze, że jechałem do salonu z zamiarem kupienia Pylonów właśnie. A więc Silver 500 wykonały tytaniczną więc robotę aby mnie od tego odwieść. Sytuacja mogłaby się diametralnie zmienić gdybym mógł posłuchać Diamond 30 (żaden z salonów w promieniu 200-300km nie miał ich niestety w sklepie). Rozmawiałem z dwiema osobami, jedną z salonu audio, a drugą, która przesiadła się z 28 na 30 bo z basem właśnie miała problem - i obie twierdziły, że w 30-ce problem „dziwnego” basu nie występuje. Jedynie 30-ka jest też konstrukcją trójdrożną (jeżeli to ma jakieś znaczenie).
-
Nie trzeba ich uspokajać gdy lubi się tak podane soprany Ja jeszcze nie wiem czego chcę. To najbardziej kłopotliwa sytuacja, nie mówiąc o tym, że i najbardziej kosztowna. Wciąż szukam. Nie gonię. I tym bardziej nie królika. Ale poszukuję. Doświadczam. Eksponuję uszy na różne doznania. Wyrabiam sobie zdanie. Pewnie do emerytury tak zleci… Silver 500 6G są tymi, z którymi zdecydowałem się zostać na dłużej. Ale pociągają mnie też te z drugiego bieguna (obecnie wydaje mi się, że nawet bardziej): Spendory, Klipsche Heresy… może z tym brzmieniem wyląduję na starość. A póki co… Silvery dają mi przyjemny powiew świeżości i granie, przy którym trudno się nudzić. A ich soprany…? No cóż… Ten typ tak ma. Albo się lubi i akceptuje albo się walczy aby je okiełznać. Ale w tym drugim przypadku chyba lepiej kupić inne
-
Bardzo ciekawa informacja. Tym bardziej, że bardzo trudne jest zaobserwować tę różnicę samemu gdy nie ma się dostępu do wszystkich trzech generacji Silverów. Już jaśniejszych i bardziej dźwięcznych na górze od 6G to bym jednak nie chciał.
-
Pisałem ogólnie, na co warto zwrócić uwagę szukając stereo. Bo sam byłem w podobnej sytuacji kilka lat temu. Co do szczegółów się nie wypowiem bo znam jedynie swój sprzęt, lub ewentualnie ten, który słuchałem. Znam się na muzyce, uwielbiam jej słuchać i tylko po to mi sprzęt. A na samym sprzęcie znam się tylko tyle ile potrzebuję. Na tym forum jest wielu uczynnych, a co ważniejsze, znających temat od podszewki kolegów. Nie zmienia to faktu, że to Twoje pieniądze i Twoje uszy. I Ty z tym wyborem zostaniesz. Traktuj więc forum nie jak wyrocznię a jedynie jako jedno z wielu źródeł informacji. Dla (marnego) pocieszenia dodam jedynie, że stereo jest dużo łatwiej dobrze kupić, niż potem dobrze sprzedać
-
Zapomniałem… ostatnie lecz nie najmniej ważne: negocjuj ceny. Dlatego, jeżeli mogę to omijam salony Top HiFi - tutaj ceny są sztywne a rabat to rzadkość, nawet na sprzęt z wystawy (sprawdzone osobiście). Niestety niektóre marki tylko u nich. Poza tym to świetne salony. Gdzie indziej jednak panują już dobre „słowiańskie” praktyki, gdzie brak rozmowy o niższej cenie może być odebrany jako nietakt, haha Napiszę tylko, że mój „najgorszy” zakup nowego sprzętu stereo w salonie to jedynie -18% od ceny na metce. Do przemyślenia przy planowaniu budżetu