
Sandflyer
Uczestnik-
Zawartość
357 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Sandflyer
-
No co, chcę zrozumieć, o co chodzi pytającemu Telewizor bardziej sieje od innych elementów audio-video. Ten sam szajs-kabelek na odtwarzaczu CD czy innym tunerze nie brumi. Trochę OT, ale wczoraj pooglądałem sobie telewizory w sklepie i nie znalazłem żadnego z wyjściem audio RCA. Niektóre Soniaki mają wyjście analogowe audio w postaci mini jacka (osobno od słuchawkowego), ale widać wyraźnie, że to taki ersatz rzucony na odczep.
-
Jeśli słuchałeś i "idealnie uzupełniał" (nawet z Conceptami), to nie odpowiedziałeś sobie sam na pytanie?
-
Płyty przegrane i oryginalne.
topic odpisał Sandflyer na jacek75 w (Najczęściej) dobre realizacje i nagrania
Troszkę OT, ale w ramach podłączenia się do tematu. W najlepszych czasach płyty "licencyjne" były tłoczone (srebrne), nie CDR. Grać przestało kilka (na palcach jednej ręki) z pewnie kilkuset, które nabyłem Z nagrywanych CDR kilka się zepsuło tak, że nie da się ich odtworzyć. Na innych słychać pojedyncze pyknięcia tu i tam, ale grają. Nie przywiązywałem specjalnie wagi do kupowania najlepszych nośników. Niektóre mam markowe (Verbatim, TDK), ale nie z tych "archival", a inne kompletne pingwiny. Natomiast mam jeden przypadek specjalny - "niebieski" CDR Nashua, który gra bezbłędnie, natomiast chciałem go zarchiwizować (zripować do FLAC) i napęd komputerowy (próbowałem już z pięć różnych) absolutnie go nie rusza - miele, miele i nic. W swoim czasie (ostatnio mniej) nagrywałem bardzo dużo koncertów z radiowej dwójki. Po obróbce wypalałem na CDR. Kilka lat temu jednak zripowałem jednak wszystko do FLAC. Płytki jeszcze stoją i grają, ale kiedy muszę zwolnić miejsce na półce stopniowo zacząłem te CDRy wywalać. I na koniec - to, że CDR stoi na półce w jewel boksie, nawet z poligrafią, nie oznacza, że jest światłoszczelny! Nawet jeśli nie stoi na pełnym słońcu, światło dostaje się do płyty i ten proces utleniania jakoś tam zachodzi. Bezpieczna od światła może być tylko płytka zamknięta w szufladzie i owinęta w grubą czarną folię (taką jak się zawija papier fotograficzny). -
A czym się różni "zwykły" RCA od "analogowego" RCA? Ja osobiście uważam, że nie ma zbytniego sensu inwestować w audiofilskie kable do podłączenia telewizora do wzmacniacza. Jedyna rzecz, na którą można zwrócić uwagę - kiedyś podłączyłem TV do wzmacniacza jakimś dziadostwem i po zwiększeniu (dość sporym) głośności dało się słyszeć lekki brum. Po przerzuceniu się na trochę lepsze kable brum ustał.
-
I niech Ci nie przychodzi do głowy od razu szukać czegoś nowego! Naciesz się tym co masz.
-
Właśnie przeczytałem to zdanie jeszcze raz i właściwie nie rozumiem tu czegoś. (Czemu nie należy się dziwić, bo ogólnie słabo ogarniam tematy video, TV i kina domowego): O jakim dźwięku cyfrowym mowa, jeśli TV nie ma wyjścia cyfrowego?
-
No, może to trochę na wyrost za ostro zabrzmiało. Po prostu nie leży w mojej sferze zainteresowań audiofilskie podejście do optymalizacji sygnału audio z telewizji (podkreślam - z telewizji "transmitowanej", nie z mediów odtwarzanych na ekranie telewizora). Nie wątpię, że można to zrobić. Tak na marginesie - jeśli telewizor ma wyjście słuchawkowe, to od biedy można spróbować na mini jack - RCA.
-
Kinomanem nie jestem, ale mam podłączony telewizor (antenka naziemna, żadnych wynalazków kablowo-satelitarnych) do sprzętu stereo zwykłym kablem cinch (naprawdę "zwykłym") i szczerze mówiąc gra to absolutnie znośnie. Mówimy oczywiście o TV, nie o odtwarzaczu DVD/ bluray. Dźwięk z tivi i tak jest taki sobie, dużo się z niego nie wykrzesa. Nawet podłączyłem optykiem do Stream Magica i nie zauważyłem drastycznej różnicy (oprócz tego że trochę głośniej).
-
Tak, ale to już jest rzeźbienie w wiadomo czym.
-
Właśnie dokładnie to chciałem napisać, ale jacek75 mnie ubiegł Niestety analogowe wyjście audio w dzisiejsych telewizorach staje się jakimś dobrem deficytowym. Kupowałem córce TV i głupek nie dopatrzyłem tego. (Córka ma amplituner Fishera po pradziadku , więc tam nie ma cyfry). Za to telewizor ma wejście analogowe audio, czego już kompletnie nie rozumiem. Większość już jedzie tylko na HDMI.
-
Tlenek srebra jest lepszym przewodnikiem elektryczności od innych tlenków metali, ale wciąż jest izolatorem. Na pewno nie jest lepszym przewodnikiem od czystego srebra. Nie mam teraz tablic pod ręką. Znajdę w domu.
-
Oczywiście! Jeśli oprócz KnK mam również w ręku szklaneczkę z ulubioną trucizną, a w odtwarzaczu ulubioną płytę, wyliczanka może wydłużyć się do kilku tysięcy...
-
Z tego co pamięta moja sterana głowa, tlenki metali w normalnych warunkach są izolatorami, nie przewodnikami. Wolne elektrony w strukturze metalu odpowiedzialne za przewodnictwo zostają związane z atomami tlenu. Oczywiście można podczyszczać końcówki kabli (ja bym to raczej robił bardzo delikatnym papierem ściernym niż nożykiem), ale umówmy się... Niestety wrodzone lenistwo powoduje, że kiedykolwiek myślę o konieczności przepinania jakichkolwiek kabli, siadam sobie na chwilkę z kotem, liczę do trzystu czterdziestu pięciu i mi przechodzi
-
Wrócić tam skąd wystartowałem, to znaczy nazad do Advanca. Z tym poszukiwaniem to też nie tak, bo ja jestem audiofilem niedzielnym. Wolę słuchać muzyki niż schylać się, kląć i wymieniać kabelki. Ale raz na 4-5 lat nadchodzi wstrząs tektoniczny i zaczyna mnie świerzbić ucho. Poprzedni wstrząs to właśnie była przesiadka na Dali + AA. Teraz też już wiem, że ten Magic starczy mi na długo. Po kupnie Magica odpadł mi (przynajmniej na razie) problem kręcioła do płyt. Nie wspominałem o tym wcześniej, ale mój Denon DCD 510AE, który jak na odtwarzacz dość niskich lotów (przez te same Tary) grał całkiem sensownie z AA, po przestawieniu na MF (a jeszcze przed Magikiem) stał się nie do wytrzymania. Sytuacja się trochę zrektyfikowała po kupnie Magica (którego i tak chciałem kupić - czy raczej konkretnie chciałem kupić coś, co by odtwarzało FLACzki. Po szybkiej dyskusji odpadł Onkyo C-N7050 i w końcu stanęło na tym Cambridgu), ale ciągle jest nie tak. Z kosztowniejszym rozwiązaniem to ja się liczę, ale jak wszyscy, pewnych granic nie przeskoczę. Wolałbym nie przekroczyć 3 kPLN - razem z ewentualnym osobnym przedwzm. phono. Z drugiej strony mam w sumie niczym nieuzasadnioną słabość do konstrukcji dual mono... To, i jeszcze zachcianka, żeby we wzmacniaczu od razu było wejście phono trochę zawęża krąg. Ale niewątpliwie bardziej mi zależy na wejściu phono, niż na dual mono. Gwoli uzupełnienia informacji miałem też przez pewien czas Primare I32 razem z modułem cyfrowym - sam moduł genialny, ale wzmacniacz zbyt wycofany jak na mój gust, choć przestrzeń ma rozległą jak stepy Ukrainy. Na giełdzie HiFi ktoś sprzedaje Electrocompanieta ECI-2* w przedziale 2-3, ale nie podaje ceny. Na Alle pęta się jakiś sprzęt Classe Audio*, też w granicach rozsądku. Jest też Micromega A-120. Zupełnie nie wiem co sądzić o nowych klockach AA, ale pan w sklepie, w którym kupilem swój twierdzi, że to już nie to samo co kiedyś. Natomiast jeśli mówisz, że CA może być krzykliwy, to nawet nie bardzo mam ochotę do niego startować. To chyba tyle gadaniny na razie. *oba oczywiście bez phono
-
Sorry, ale nie łapię. Czego potrzeba mnie i moim kolumnom? Kombinacja Dali z AA jest dla mnie bardzo dobra, bo daje mi dużo ciepła (ale nie kluch), przepiękny bas i scenę w pokoju, ale nie za bardzo narzucającą się. Lubię scenę rozpiętą między kolumnami, nie za bardzo wycofaną, ale i nie wpychającą mnie w fotel (a to niestety robi MF). Dali to nie są agresywne kolumny, więc musiałbym do MF znaleźć jakieś łagodniejsze. Moje kolumny lubię najbardziej z całego sprzętu i to będzie ostatnia rzecz, którą bym wymienił. Zacząłem kombinować z różnymi klockami i być może po prostu wrócę tam, skąd wystartowałem Aha - używany jak najbardziej wchodzi w rachubę. Bardzo chętnie posłucham sugestii. (przede wszystkim muzyka poważna, akustyczny jazz, tradycyjny rock i trochę ambientalnej elektroniki typu Eno)
-
Nie mierzyłem, tylko na podstawie wartości w instrukcjach. MF ma 100kOhm (na line in). AA nie pamiętam, szczerze mówiąc. Brzmienia Azura nie znam - nie słuchałem go jeszcze, ale bardzo mi się podoba Stream Magic - przede wszystkim jako DAC. O moim AA chyba już kiedyś tu pisałem. To jest niewiarygodnie muzykalny wzmacniacz, a jednocześnie nie jest na tyle kliniczny, żeby tym zepsuć muzykę. W tym zestawie, który mam, przy MF niestety mam ochotę ściszyć muzykę, a to jest bardzo niedobry objaw. W AA nie miałem tego nigdy. A "z tyłu" nie mam za bardzo miejsca. Zdaję sobie sprawę, ze osobny pre bywa lepszy, ale nie jestem na tyle fanatykiem winylu, żeby mi aż tak zależało. Gramofon mam bardziej dlatego, że kiedy zaczynałem kupować płyty, to CD jeszcze nie było... więc po prostu mam te płyty i nie będę ich wyrzucał, ani wymieniał na CD. Po prostu źródło muzyki. Skądinąd przedwzmacniacz phono w MF jest bardzo dobry - na pewno lepszy niż w AA.
-
Osobnego nie mam. Moim koniem roboczym jest Advance Acoustic MAP-105. A teraz gram na Musical Fidelity A3, ale mam z nim problem, bo o ile gra bardzo ładnie (piękny bas i przestrzeń), to jest trochę za bardzo in your face, jak mawiają górale. Wyprzedzając kolejne pytania Dali Ikon 7 MkI, interkonekt z Magica do wzmacniacza Tara Labs RSC Air, głośnikowe QED 4x4. ///nie za bardzo palę się do osobnego przedwzmacniacza phono. Nie konweniuje mi na półce ze sprzętem.
-
Tzn. gramofon podłączony do wejścia liniowego przede wszystkim gra bardzo cicho, ale nie wiem dlaczego ten Cambridge ma dość niską impedancję na wejściach. CA w ogóle się zainteresowałem, bo kupiłem niedawno Stream Magic 6 (v2) i bardzo mi odpowiada jego brzmienie. Dzięki za odpowiedź. O Magicu może coś skrobnę, jak będę miał wolną chwilę.
-
Ten wzmacniacz nie ma wejścia phono jako takiego, ale impedancja wszystkich wejść wynosi 47kOhm (tyle, co "zwykła" impedancja wejść phono). Zwykle impedancja wejść line-in jest sporo wyższa - ok. 100 kOhm. Czy to znaczy, że do dowolnego wejścia w tym wzmacniaczu mogę wetknąć gramofon (z wkładką MM), czy czegoś nie rozumiem (na lekcjach fizyki nie uważałem?) Z góry dzięki za naprowadzenie na trop.
-
O, Marantz bardzo ciekawy wybór.
-
Harcerskie w sensie pętających się kabelków i leżących "na wierzchu" dodatkowych urządzeń. To bardziej kwestia estetyki niż jakości dźwięku - bardzo subiektywny podgląd mój. O streamingu z telefonu w ogóle nie wspominam. Teac za 1000 na Alle wypada dość tanio, ale odpada z innych przyczyn (jak pisze selajel) Wejścia cyfrowe ma 2 - coax + toslink, i jeszcze USB na komputer. A co myślicie o tym Musicalu?
-
A co koledzy forumowicze powiedzą na taką propozycję? http://allegro.pl/musical-fidelity-elektra...4678642239.html
-
Hmm... Nie wiem. Ja go zaproponowałem z punktu widzenia elastyczności i spełnienia Twoich potrzeb. DAC w tych sprzętach Teaca uchodzą za bardzo dobre, ale jak powiedziałem - nie słyszałem ich. Jeszcze jedna rzecz - to jest sprzęt niepełnowymiarowy - niecałe 30 cm szerokości, więc jeśli istotny jest (pardon) rozmiar klocka, to się zastanów. Cena dobra, ale dużo wyświetleń, więc pod koniec może być szał.
-
Poza tym większość odtwarzaczy DVD czy bluray i tak ma wejście USB. Nie znam się na tym, ale np. za całkiem niezły uchodzi Pioneer BDP-170 (i do tego odtwarza SACD!), a przy okazji FLAC i całą kupę innych rzeczy, i jeszcze ma wifi. Wtedy w połączeniu z takim Teakiem jw. (sam go nie słuchałem, ale kolega, któremu ufam mówi, że brzmi bardzo dobrze) mamy pełną elastyczność podłączeń, a jednocześnie unikamy harcerskich rozwiązań typu podłączanie empetrujki [sic] przejściówką minijack-cinch.
-
Jak to???!!! A ja myślałem... /// A tak na serio - jeśli muzyka ma być z komputera, to po co jeszcze USB do mp3? To co prawda rozwiązanie droższe, ale znacznie ułatwiające podłączanie cyfrowych źródeł: http://www.teac.pl/pl/News/Aktualnosci/201..._A-H01_i_DS-H01