Najgorszy alkohol, który piłem, zdecydowanie, choć koniak niewiele lepszy, jeśli w ogóle. Do tego ten smród, brrrrr, ohyda. Jest ewentualna możliwość, że "prawdziwe" whisky jest dużo lepsze, dopiszę dla mnie, ale wątpię w to. W swojej krótkiej przygodzie z audio wiem tylko tyle, że mogę się cieszyć muzyką na praktycznie każdym sprzęcie, nawet na kalkulatorze. Oczywiście, fajnie jest mieć coś lepszego, ale to i tak tylko narzędzie. Trochę jak z jedzeniem. Fajnie wygląda na eleganckim talerzu, ładnie podane, może przez to sprawiać wrażenie smaczniejszego, ale i tak najważniejsze jest samo danie, czyli muzyka.