Asia

Niestety w poniedziałek jedzie na testy, a ja nie będę w stanie dotrzeć w poniedziałek żeby go oddać.

W porównaniu do M6si. Jestem w drodze, jeszcze mogę zmienić zdanie 😁.

☺️ Miałam brać dziś M5si, ale skoro on słaby to stwierdziłam, że może nie ma sensu. Są zupełnie nowe, potrzebują na pewno paru dni.

Bo podobał mi się w studio, szukam innej hybrydy. Sol II SE chwilowo niedostępny.

Mam w tej chwili Haiku Bright Mk5, przywiozę jeszcze PIER Audio MS 680 (chyba). Kolumny Focal Aria 926 oraz Fyne Audio F502.

Które nie zagrały bo nie zrozumiałam. Kurczę, trochę mi głupio, może już skończę tylko za parę tygodni napiszę jaki finał.

Nadjechało pogotowie ratunkowe z Focalami, szybko zbadało pacjenta. Zastosowało środki doraźne i dało receptę na szybki lek, stawiający na nogi oraz zaleciło kilkudniową obserwację. Doktor dzielnie starał się nie robić tak 🙄😳. Doktor zabronił również regulować głośność źródłem. Źródło na maksimum, regulować tylko i wyłącznie na wzmacniaczu.

Oczywiście. Po prostu będziemy słuchać. Vollenweider oczywiście

Bardzo możliwe dlatego napisałam, że to kiepskie połączenie. Idziemy dalej 🙂. W ten weekend to dopiero będzie się działo 😉.

Nie dudniło. Było dość energetycznie, ale dla mnie Fyne i Roksan nie zgrywają się absolutnie. Za ciemno jak dla mnie, zupełnie nie do muzyki której najczęściej słucham. Bo np. Amy Winehouse, Męskie Granie - to (dla mnie) brzmiało dobrze. Ale nie do końca wywoływało we mnie takie emocje jakich bym szukała. Natomiast jazzu nie dało się słuchać w ogóle czy muzyki instrumentalnej typu Wollenveider. Rytm i bas tak, choćby ciut finezji - nie.

Słusznie. Ja przy hybrydach słyszę muzykę. W zasadzie chyba należałoby porównać te dwie, ale sam wiesz jaki jest Pier. Nie twoja bajka, ale zewnętrzne walory nie zachęcają. I pilot, który nie działa.

Cambridge CXA81

Jak kwartet jazzowy kontra Behemoth .

To jest pojęcie względne, co oznacza kupa kasy. W związku z tym, że ja to wszystko dopiero poznaję, zaskakuje mnie także potrzeba odpowiedniego dobrania dodatkowych elementów, które wcześniej w mojej głowie grały rolę drugorzędną. Choćby kwestia odtwarzacza CD, kabli, streamera. O dziwo, słyszę różnicę (choć raczej chyba należę do racjonalnej części). Sama jestem ciekawa jak to się skończy. Ja to biorę cały czas pod uwagę, jak najbardziej. Już rozmyślam o jakiejś ściance od strony prawego głośnika. Jednak czuję, że muszę jeszcze sprawdzić inne kolumny żeby znaleźć "większego" winowajcę. Tego nie jestem pewna, trochę mi się to zatarło w pamięci po Lyngdorfie. Bo on z kolei, po hybrydzie zabrzmiał zupełnie płasko. A Pier był po Roksanie K3 więc kontrast był ogromny. No to przecież napisałam o budowaniu szopki do odsłuchów w ogrodzie 😉.

Ale to przecież forum dla marzycieli!

Cóż mogę napisać, wszystko to prawda. Przeszłam w krótkim czasie dość długą drogę, ale wiem że nie da mi to już spokoju. Bo jak się raz usłyszy to nie ma odwrotu. Ile to naiwności było (i nadal jest) we mnie, wątek stał się nieomal blogiem. Ileż moich przekonań padło, chwilowych olśnień. Jedno jest pewne, moja kieszeń musi być o wiele głębsza żebym poczuła szczęście. Niestety, w tej dziedzinie (w innych też, to fakt), nie zadowalają mnie kompromisy.

To takie marzenia, może mi trochę wywietrzeje ten dźwięk z głowy i wrócę na ziemię. Poza tym w naszym wnętrzu to nawet przeniesienie 1:1 nie da tego efektu. Na razie pięciolatek katuje Personal Jesus Depeche Mode ;). Sprostowanie: Kanta no. 2

Chyba nas... A mąż to bystry człowiek. Tylko raczej z gatunku trafiony zatopiony, takie rozkminy zawsze są w mojej gestii 😉. Tak na marginesie, Kanta o wiele za duże (i F502 jednak też przestrzelone wielkością), ciekawe jak byłoby z Aria 926.

I, jak to powiedział Tomek (choć o zupełnie innym, high-end owym duecie, który skroił na czyjąś miarę) - tego się nie da "odusłyszeć". Dopiszę jeszcze co dokładnie grało: Haiku Bright Mk5 Focal Kanta no. 2 zasilanie ENERR streamer z DAC Auralic Vega G1 okablowanie Equilibrium (głośnikowy Sunray) Jestem na dnie rozpaczy 😉

Owszem, ten Gato z tymi Focalami. Ale "mój" jest Bright, choć Tomek powiedział, że przy Sensei osiąga się Nirvanę. Na swoje szczęście nie słuchałam... Co ciekawe były jeszcze Pylony Jasper i z nimi magia Haiku była zdecydowanie mniejsza. Naprawdę duet Haiku Bright i Focal Kanta (wsparty odpowiednim transportem i kablami) był dla mnie dźwiękiem całkowitym, wypełniającym. Jak w domowych warunkach osiągnąć taką przestrzeń i głębię? Niemożliwe To jest po prostu inna rzeczywistość. Okazuje się, że moje serce bije dla lamp, kto by się spodziewał.

Walka trwa. Miotają mną skrajne uczucia, od: nigdy tego nie osiągnę, po: o mamo, ale to było dobre. Jest ekstatycznie. Fantastyczne (przy tym przepiękne) panele wykonane z grubej sklejki (to ma teraz jakąś bardziej poetycką nazwę, ale wiadomo o co chodzi).

Wczoraj, na parę godzin, znalazłam się w swoim muzycznym niebie. Tomek z Audio-on przygotował dla mnie prawdziwą muzyczną ucztę, wyszłam po prostu oszołomiona. Co grało? Najpierw Gato z Focalami Kanta, prawdziwe muzyczne laboratorium. Piękne, można podziwiać i się zachwycać. Jednak moje niebo otworzyło się wraz z Haiku Bright Mk5 i wspomnianymi Focalami. Coś niesamowitego jak to brzmiało. Oczywiście to studio, wszystkie elementy idealnie dobrane, to jest działaność artystyczna, nie rzemiosło. Taki dźwięk ma działanie terapeutyczne. Od wczoraj jestem pod wrażeniem. Chyba zbuduję szopkę w ogrodzie do odsłuchów bo w domu nie mam najmniejszych szans uzyskać coś choć trochę podobnego.

Tylko, że ja jednocześnie cenię raczej kłującą, bardziej rozdzielczo górę.

Ładnego basu, takiego bardziej otulającego i głębokiego. Z tym, że przy Pier Audio było dobrze, dźwięk mi się podobał, ale sam Pier zdecydowanie mniej. Dlatego przekierowałam się na inne hybrydy, a jednocześnie rozmyślam na zmianą kolumn (bo może faktycznie one utrudniają sprawę). Oczywiście jeszcze jest parę innych wzmacniaczy do sprawdzenia.

W tej materii nie jestem biegła.