-
Zawartość
4 009 -
Dołączył
Wszystko napisane przez Rafał S
-
A ja w ogóle tylko z własnych płyt. Sam już nie wiem, czy kupuję je, żeby mieć czego słuchać, czy słucham, bo muszę, skoro już je kupiłem. Błędne koło, ale miło jest trzymać książeczkę w ręku i przynajmniej zawsze wiem kto gra na którym instrumencie. No i czasem trafi się jakiś sympatyczny esej we wkładce albumu jazzowego czy bluesowego.
-
Aż miło popatrzeć. Robben Ford to jeden z moich ulubieńców. Miałem kiedyś dostać od zaprzyjaźnionego radiowca wejściówkę na koncert Robbena i kolację z Robbenem po koncercie. Ale rodzina mi się wtedy pochorowała i nie mogłem pojechać. Wciąż to wspominam z żalem. JJ Cale i Robert Cray też bardzo, bardzo.
-
Ja ze sceny Centerbury chyba najbardziej lubię Caravan. Szczególnie In the Land of Grey and Pink i koncertową Live at the Fairfield Halls, 1974. Ta druga jest zaskakująco dobrze nagrana jak na albumy live z tamtych czasów. Natomiast zarówno fusion jak i psychodelię wolę jednak w wydaniu amerykańskim (przy całym szacunku dla Soft Machine i Gong).
-
Widzę, że Kolega słucha chronologicznie. Jeszcze trochę i do zespołu dołączy Steve Hillage.
-
Pierwsza i chyba moja ulubiona płyta SRV. Miał tu świetne czyste brzmienie. Klasyka. Jeszcze na drugiej płycie był podobny sound, a potem Stevie poszedł w stronę tłustszych i bardziej rockowych dźwięków. Np. czwarta studyjna ("In step") też miała dobre kawałki, ale brzmieniowo to już dla mnie nie to, może poza Riviera Paradise. Przy okazji, zawsze sobie myślałem, że tytuły numerów i płyt SRV mogłyby stanowić dobre hasło i odzew do filmu szpiegowskiego z czasów zimnej wojny, nie sądzicie: - It's flooding down in Texas - Yeah, I couldn't stand the weather...
-
Staram się nie przepinać za często kabli (szczególnie głośnikowych), żeby oszczędzać gniazda i wtyki. Poza tym ślepe testy wymagałyby tu udziału żony, czy córki, które mają swoje zajęcia. Przy okazji: zmiana kabli nie musi zawsze skutkować jakąś rewelacją w sensie detali, stereofonii itd. Zresztą wychwycenie tego wymaga nie tylko uwagi, ale też ogólnego osłuchania ze sprzętem, którego mi trochę brakuje. Skupiam się raczej na prostszych kwestiach tzn. równowadze tonalnej. Tutaj różnice są duże przy kablach neutralnych i ewidentnie ciemnych. Bywa, ze przy standach bliżej ściany muszę po zmianie kabli (przy tym samym utworze i głośności) włożyć zatyczki do bas refleksu, bo basu robi się za dużo. Albo odczuwam nagle bolesny nadmiar góry. To są doświadczenia bezsprzeczne i w moim przypadku czasem bardziej fizyczne niż muzyczne. Moje pierwsze testy kabli nie polegały na szukaniu ideału, tylko unikaniu ewidentnego dyskomfortu - jeśli boli, tzn. że jest źle i trzeba szukać dalej. Ale teraz dotarłem do punktu, kiedy już nic nie boli, stąd moje pytanie.
-
Tak się złożyło, że pożyczyłem i testowałem na własny użytek kilka interkonektów koaksjalnych i kilka kompletów kabli głośnikowych. Szukałem zestawienia kabli, które "przyciemni" brzmienie mojego systemu, ale tylko trochę. Wbrew pozorom nie było to takie proste. Znacznie łatwiej było mocno przyciemnić brzmienie. Ogólnie, byłem zaskoczony, jak skrajnie różnie mogą brzmieć kable zbliżone cenowo. W końcu znalazłem dwa warianty, które mnie zadowalają: 1) Ciemniejszy interkonekt i raczej neutralne kable głośnikowe 2) Dość neutralny interkonekt i ciemniejsze kable głośnikowe Brzmieniowo i cenowo te dwa warianty wypadają bardzo podobnie. Dodam, że przy pierwszym wariancie oba elementy są mniej więcej na tym samym poziomie jakości. W drugim wariancie kable głośnikowe z ciut wyższej półki niż interkonekt, ale bez jakiejś rażącej dysproporcji (interkonekt wciąż jest przyzwoity). Pytanie: czy ten pierwszy wariant powinien teoretycznie zagrać lepiej? Na zdrowy rozum wydaje mi się, że: - lepiej mieć interkonekt i kable głośnikowe zbliżonej jakości, - lepiej zapewnić równowagę tonalną na wcześniejszym odcinku toru (czyli na interkonekcie) niż na późniejszym (czyli na kablach głośnikowych). Czy mam rację (wariant 1), czy też może są jakieś argumenty przeciwne (wariant 2)? Oczywiście najlepiej byłoby uważnie słuchać do upadłego, żeby wyłapać różnice. Problem w tym, że chwilowo nie mam na to czasu i warunków. Przy cichych odsłuchach w tle różnic praktycznie nie słychać, a chciałbym w miarę szybko podjąć decyzję... Oczywiście będę wdzięczny za podpowiedzi.
-
Kolejny klasyk Boba Dylana,... który zaśpiewał też Curtis Stigers. Dla porównania:
-
Tak, Curtis Stigers jest świetny i zawsze miło go posłuchać. Zarówno frazowanie, jak i aranże są u Stigersa z górnej półki, prawda?
-
Dałeś mi do myślenia tym pomysłem. Może nie Dac Magic 100, ale jakiś lepszy zewnętrzny DAC, który sprawdziłby się też w przyszłym systemie. Docelowo (za, powiedzmy, 4 lata) chciałbym kupić nowy wzmacniacz (marzy mi się hybryda) i wyższej klasy monitory (być może używane). Powiedzmy 15 tys. łącznie (uwzględniając inflację). Ten przyszły zestaw miałby grać dźwiękiem lekko ocieplonym. Teraz pytanie: czy jest sens już teraz kupić DAC-a na przyszłość pod ten zestaw (ale też do słuchania od razu w bieżącym systemie)? Czy DAC-i się szybko starzeją? Czy trzeba je precyzyjnie dopasowywać do wzmacniacza i kolumn? Ile musiałbym wydać na DAC-a dość dobrego do potencjalnego przyszłego zestawu (wzmacniacz + kolumny za te 15 tys.)? 1.5 tys.? 2 tys.? Więcej? Oczywiście biorę pod uwagę chińszczyznę.
-
Nie, zupełnie nie o to chodziło. Ja i dwa urządzenia??? Słucham tylko z transportu CD i nie planuję tego zmieniać. Kiedy wszyscy przejdą już na streamery i gramofony zastanę ostatnim żywym CD-manem. Natomiast wspaniale byłoby mieć dwa wejścia koaksjalne do CXA81, żeby połączyć go dwoma różnie brzmiącymi interkonektami z CXC. To zamiast korektora w CXA81. Miałbym wtedy z pilota dwa tryby muzyczne, powiedzmy w uproszczeniu: do jazzu i rocka. Chociaż rzeczywista linia podziału mojego zapotrzebowania na jasne i ciemne brzmienie jest bardziej kręta.
-
Po krótkim namyśle - dzięki za pomysł , ale nie będę teraz inwestował w taniego DAC-a. Mój następny system (za jakieś 4-5 lat) będzie obejmował analogowy wzmacniacz i przyzwoitego zewnętrznego DAC-a. Jest spora szansa, że kable (głośnikowe i interkonekt) zachowam. Natomiast Dac Magic 100 poszedłby pod młotek, więc chyba szkoda pieniędzy.
-
A czy da poprawę dźwięku w stosunku do DAC-a w CXA81? Ma lepszy przetwornik? Nigdy nie miałem do czynienia z zewnętrznymi DAC-ami. Poza tym oprócz kosztu samego urządzenia, to też dodatkowy interkonekt między Dac Magic 100 a CXA81 (czy jeszcze jakieś 500 zł. ekstra, bo lubię dobre kable ). I pewnie jeszcze dodatkowy zasilacz i kabel do DAC-a (np. od Tomanka). Coraz więcej się tego robi. Musiałaby być wyraźna poprawa. Czy miałbym tam jakiś korektor?
-
Elektronika to nie problem, bo CXA81 ma dwa wyjścia. Dwa zestawy kabli mogłyby być non stop podpięte do wzmaka. Bardziej martwiłbym się, że wtyki się powycierają od przepinania po stronie kolumn . Ale raczej skończy się na jednych kablach głośnikowych Cello i np. dwu interkonektach. Wielka szkoda, że CXA81 nie ma dwu wejść koaksjalnych. Zostaje rozwiązanie z przepinaniem interkonektów albo z ciemniejszym koaksjalem i jaśniejszym optykiem żeby uniknąć przepinania. Tylko, że jakoś nie zachwyca mnie brzmienie z optyka...
-
Postanowione: Equilibrium Cello zostają w systemie. Zwracam przewody: Tellurium Q Black II, Cardas 101 i Audiomica Pirop Reference. Black II najlepiej zgrały się z moim zestawem pod względem równowagi tonalnej. Cello wciąż ciut za jasno, ale jednocześnie dość miękko i ciepło, a tego też potrzebowałem. Stereofonia, wybrzmienia, barwa, naturalność - pod wieloma względami Cello "zagrały" zdecydowanie lepiej niż Black II i nie jestem w stanie się z tymi kablami rozstać. Na moje ucho są to w tej cenie rewelacyjne przewody głośnikowe. Spotkałem się kilkakrotnie z opinią, że ciężko znaleźć jakąś konkurencję dla Black II z tej samej półki. Ja właśnie znalazłem i bardzo się z tego cieszę. Jestem ciekaw, czy ktoś jeszcze ich słuchał i czy zrobiły na nim podobnie duże wrażenie.
-
Z podziękowaniami i dla informacji, tych, którzy mi doradzali, szczególnie kolegi Karola. Przy podłączeniu sprzętu wprost do gniazdka dwukrotnie zdarzyło mi się, że muzyka zatrzymała się na ułamek sekundy. Raz po włączeniu routera, a raz po włączeniu płyty indukcyjnej w kuchence. Elektryk był, nic ewidentnego nie znalazł, ale poprawił niedoróbki w kilku gniazdkach i jednej puszce po zlikwidowanym gniazdku (obok routera). Poza tym od kilku dni sprzęt jest karmiony prądem przez listę i kable Tomanka. Wzmacniacz na wszelki wypadek przez DC-blocker (chociaż chyba nie słyszę różnicy w porównaniu z gniazdkiem listwy bez żadnego filtra). CD transport przez gniazdko filtrowane. Zakłócenia zniknęły. Sprzęt nie strajkuje przy włączaniu czegokolwiek w pobliżu. Dobrze nagrane płyty brzmią czysto (na miarę mojego zestawu). Nie wiem na ile to skutek poprawek elektryka a na ile listwy Tomanka. (Nawiasem mówiąc elektrykowi podobała się listwa i przewody. ) W każdym razie jestem spokojny, zadowolony i nie zamierzam dalej badać tematu, o ile nie zaobserwuję nowych objawów (oby to nie nastąpiło). Jeszcze raz dzięki, pozdrawiam.
-
Nie znam Waszych dzieci. Może, szczęśliwie dla Was, są pozbawione fantazji. Natomiast moje, jak były młodsze, bywały dosyć pomysłowe. Dlatego wstęp do "salonu" (dumnie to brzmi przy tak małym metrażu) miały wyłącznie pod naszą kontrolą. (Przypomniał mi się przy okazji mój kolega ze studiów. Miał pięciu braci. Jak był mały, to pod nieobecność rodziców zrobili w szóstkę zawody w puszczaniu płonących papierowych samolotów i węży. Mało nie "wygrzali" całego domu. Nie obyło się potem bez malowania.)
-
CXA81 nie obsługuje bi-wire. Poza tym, jak rozumiem, przy bi-wire dwoma zestawami kabli idą inne częstotliwości i zupełnie inny jest cel. Mi chodziło o przełączanie się miedzy dwoma zestawami kabli na wyjściach A i B wzmacniacza (osiągnięcie efektu dwu oddzielnych trybów brzmieniowych dzięki różnym kablom). Ale rozumiem, że to niemożliwe bez dwu par głośników lub fizycznego przepinania kabli.
-
Dziękuję obu Kolegom. W sieci niektórzy pisali, żeby wygrzewać. Notka dołączona do kabli mówi, że dopiero po 50 godz. nabierają odpowiedniej charakterystyki. Ale może takie notki są po to, żeby zniechęcić ludzi do terminowych zwrotów. Gdyby "pasuje / nie pasuje" było takie proste. Żaden kabel nie pasuje do wszystkich płyt. Black II jest chyba najbardziej kompromisowy. Nie ma jakiegoś patentu łatwego przełączania się między dwoma zestawami kabli? Do CXA81 mogę na stałe podpiąć oba. Ale do Silverów już nie. Tzn. fizycznie mogę , bo przecież mam górne i dolne pary terminali, ale rozumiem, że to nie zadziała i mógłbym uszkodzić głośniki albo wzmacniacz, prawda?