-
Zawartość
4 587 -
Dołączył
Wszystko napisane przez Rafał S
-
Z tego, co pamiętam, Nait XS3 to Twój w miarę świeży zakup (sprzed pół roku?). Pisałeś wtedy, że SN3 za mało wnosi w porównaniu z przyrostem ceny i dlatego ostatecznie wtedy przegrał. Więc co sprawiło, że szukasz dalej i ponownie wziąłeś go pod uwagę? Zmiana perspektywy po nabyciu Qutesta? Czy sam fakt ukazania się nowego Cyrusa i SN3 jako punkt odniesienia do niego?
-
Nie, nie moja półka cenowa, ale czytałem wszystkie Twoje wcześniejsze relacje z odsłuchów wzmacniaczy, więc jestem w temacie. Prze krótki czas brałem pod uwagę Naita XS3. Porównujesz tylko na ATC, czy też jeszcze na jakichś kolumnach (Dynaudio)?
-
No to teraz już zdecydowanie czekamy na ciąg dalszy...
-
Pewnie że tak. Zresztą Hank żyje i nagrywa udane płyty. Szczególnie odkąd znów gra z prawdziwą sekcją i bez syntezatorowych efektów. Ale przede wszystkim - ta muzyka wciąż inspiruje innych. Co powiesz na taki kawałek Jimmy'ego Thackery'a? I jeszcze taki spóźniony walentynkowy klasyk. A skoro jesteśmy przy instrumentalnych wykonaniach klasyków: chyba rzadko się zdarza, żeby Grammy była równie zasłużona. To na wypadek, gdyby ktoś jakimś cudem nie słyszał jeszcze tej wersji.
-
Nie wiem, czy jest jeszcze na forum ktoś, kto słucha bluesa, ale co szkodzi odkopać stary temat? Jedna z lepszych płyt bluesowych, jakich ostatnio słuchałem - Mark Wenner's Blues Warriors. Mark Wenner - znakomity śpiewający harmonijkarz jest szerzej znany jako lider The Nighthawks, zespołu, który założył w latach 70-tych z gitarzystą Jimmy Thackery'em. The Nighthawks grali raczej roots rocka i rockendrola opartego na bluesie niż czystego bluesa. Ale w dojrzałym wieku Marka (podobnie jak Kima Wilson z The Fabaulous Thunderbirds) coraz bardziej ciągnie do bluesowych korzeni, stąd ten nowy zespół i płyta nagrana na boku. W składzie perkusista The Nighthawks - Mark Stutso (grający też przez wiele lat z Jimmy Thackery'em), dwu doświadczonych gitarzystów i kontrabasista. Repertuar - głównie standardy bluesowe, w tym kilka mniej ogranych. Łatwiej opisać muzykę wymieniając czego tu nie ma. Otóż nie ma rocka, nawet w wersji roots (wplatanego zwykle przez współczesnych białych gitarzystów), soulu ani funku (granego przez dzisiejszych czarnych "bluesmanów") czy jazzu. Wśród inspiracji słychać klasycznego bluesa chicagowskiego, sporo jest shuffle'i, ale wszystko zagrane ciut lżej i bardziej miękko niż w Chicago - z domieszką swingu, choć nie tak dużą, jak u np. Duke'a Robillarda. Ogólnie - zwarte, riffowe granie, ze zwięzłymi solówkami, mięsistym brzmieniem harmonijki i słodkimi, choć niepozbawionymi pewnej szorstkości gitarami. Do tego chyba niezła realziacja, w każdym razie u mnie z płyty brzmi to wyjątkowo sugestywnie. Polecam.
-
Parę dni temu skończyliśmy oglądać "Inventing Anna". Julia Garner (Ruth Langmore z "Ozark") nie rozczarowuje. Kapitalnie mówi z niemieckim akcentem i zabawnie wygląda w dużych okularach. W ogóle serial zrobiony bardzo starannie. Nawet odtwórcy pomniejszych ról się przykładają. Ani jedna postać nie była drętwa. Kolejne odcinki coraz lepsze, ogólnie - polecam. Mam jednak dwie uwagi. 1. Muzyka - współczesny pop. Dla mnie znośny. 2. Postać Vivian Kent (wzorowana na autentycznej dziennikarce Jessice Pressler) była dla nas fizycznie odstręczająca. Rozumiem, że to celowy zabieg, ale nie wiem czemu miał służyć. Można było jakoś subtelniej pokazać kontrast między Anną i Vivian. Jej mimika, gestykulacja, chód... Przy każdym słowie potrząsanie lub kręcenie głową o 90 stopni - aż mnie coś bolało w kręgosłupie od patrzenia. Potem jej ciąża i macierzyństwo - oszczędzę Wam szczegółów.
-
To oczywiście problem, ale można próbować choć częściowo go rozwiązać. Te kobiety mają po 2-3 dzieci. Mamy szkoły i przedszkola. Ile samotnych polskich matek wychowywało dzieci i pracowało - ja znam takie. Stasze dzieci nie potrzebują już takiego nadzoru i zwykle trochę pomagają przy młodszych. Poza tym, gdyby te kobiety się dogadały ze sobą, to mogłyby mieć na zmianę dyżury z dziećmi i pracować na 1/2 czy 3/4 etatu. Przecież przy tak dużej ich liczbie łatwo znajdą w pobliżu inne w tej samej sytuacji. Nadzwyczajne okoliczności wymuszają nadzwyczajne środki. Wciąż myślimy kategoriami naszego społeczeństwa i starych sztywnych reguł. A przecież parę lat temu praca zdalna na taką skalę byłaby nie do pomyślenia, a jednak, choć z problemami, jakoś funkcjonujemy. Ludzie potrafią się przystosowywać do bardzo różnych okoliczności, a tutaj mówimy o narodzie, który sporo udowodnił przez ostanie 2 tygodnie, więc może należy mu się jakiś kredyt - nie tylko finansowy, ale również zaufania. Jeszcze raz - ja nie twierdzę, że to będzie łatwe, ale ograniczenie się do obozów z uchodźcami, to jest poddanie się już na starcie.
-
A wiesz, jeśli już miałbym się czegoś obawiać, to właśnie obozów dla uchodźców. One zwykle rodzą duże problemy, utrudniają i opóźniają asymilację (czasem wręcz uniemożliwiają) i na dłuższą metę - degradują imigrantów. Poza tym, prowadzą do niechęci ze strony okolicznych mieszkańców. Zgadzam się z Wami, że trzeba dążyć do dystrybucji uchodźców, ale w tym celu rząd musi o to POPROSIĆ państwa zachodnie i przyznać, że sobie nie radzi. A z jakichś (niepojętych dla mnie) powodów zrobić tego nie chce. Holandia zapowiedziała otwarcie, że otworzy granice dla Ukraińców dopiero na prośbę z Polski, Słowacji i Rumunii.
-
Och, Winnie... Wielką aktorką nie została, ale napisała kilka popularnych podręczników do matematyki. https://en.wikipedia.org/wiki/Danica_McKellar
-
Ojej... Jestem egoistą, jak chyba większość ludzi. Fakty są, jakie są i staram się wierzyć, ze zmiany wyjdą nam docelowo na dobre, bo wiara w coś przeciwnego nic mi nie da. Poza tym podziwiam Ukraińców za hart ducha i odwagę. Sam zbyt odważny nie jestem. Gdybym mieszkał i miał dobrą pracę w innym kraju, na pewno nie wróciłbym, żeby bić się za Polskę. Nie tylko dlatego, że mam dwie córki, tylko dlatego, że zwyczajnie bałbym się,ze zginę. Taka prawda. A wielu naszych pewnie by wróciło...
-
Odpowiadaj spokojnie, że: - będą wykonywać prace, których nam się nie chce - wybudują więcej mieszkań - będą produkować i sprzedawać żarcie - będą płacić podatki - będą pracować w żłobkach i przedszkolach - będą pracować w szpitalach i przychodniach
-
Od razu przypomina mi się wiadomy serial.
-
A zewnętrzy DAC? Nie wiem jakiej jakości jest ten na pokładzie UR Unico Due (widzę tylko, że na ESS Sabre), ale pewnie można lepiej i inaczej, szczególnie przy wzmacniaczu z tej półki.
-
Mam nadzieję, że nie będziesz rozczarowany. Dawno nie słuchałem jej w całości. Przy okazji, a nowożytnych Cactusów słuchałeś? Np. tego? Moim zdaniem płyta lepsza niż jej recenzja na allmusic.
-
Holandia powiedziała oficjalnie, że nie przyjmie uchodźców, bo Polska dobrze sobie radzi. Polska ma wysłać komunikat, że sobie nie radzi i poprosić o pomoc, do tego czasu nikogo nie wpuszczą. Dlaczego rząd tego nie zrobi? Przecież wyraźnie była mowa, że jesteśmy przygotowani na maks. 1 mln a mamy już 1.5 mln. Właśnie teraz przestajemy sobie radzić, a byłoby tak już wcześniej, gdyby nie pospolite ruszenie.
-
Niestety wykrakałem. Wbrew wcześniejszym wypowiedziom, Putin ściąga na Ukrainę poborowych.
-
Wokalistka o silnym i charakterystycznym głosie, ale nieciekawym (kozim) wibrato i bardzo przeciętnym frazowaniu. Do tego producent w którego CV dominuje współczesny rock. Muzycy dobrzy, ale raczej sesyjni, więc zrobili to, za co im zapłacono. Obawiam się, że tu nie było potencjału na nic więcej. Jeśli ktoś jest otwarty na nieco inne wykonania Zepów, to moim zdaniem nieźle poradzili sobie Vanilla Fudge 15 lat temu. No, ale oni na początku grali wspólne trasy i znali się jak łyse konie. Nie wszystkie kawałki udane (chyba lepiej wypadły te wolne i psychodeliczne), ale przynajmniej słychać, że to kapela z epoki mająca swój styl. No i zawsze miło posłuchać sekcji Bogert & Appiece. Nawet jeżeli miała do powiedzenia więcej jako 1/2 Cactusa.
-
Tomek, ale to przecież nie tak, że u nas byłoby im źle. Informatyk na stanowisku lidera zespołu czy architekta systemów dostaje u nas spokojnie kilkanaście tysięcy na rękę. Umówmy się, że to nie są małe pieniądze - chciałbym tyle zarabiać. Problem w tym że w Niemczech, Holandii czy Skandynawii dostaną dużo więcej, bo tam się po prostu zarabia więcej. Na to nic łatwo nie poradzimy. Ale oczywiście starać się trzeba i odpowiednie uwarunkowania prawne to podstawa.
-
Ta anestezjolożka i informatyczka prawdopodobnie znają dobrze angielski i na zachodzie świetnie dadzą sobie radę. Przedszkolanka pewnie też. Nasze społeczeństwo często postrzega Ukrainę przez pryzmat pracowników przyjeżdżających do nas. Stereotyp robotnika i sprzedawczyni ze sklepu. Takie osoby rzeczywiście u nas zarabiają lepiej niż tam przed inwazją. Ale informatycy? Rozmawiałem z chłopakiem stamtąd pracującym u nas w zagranicznej firmie. Przeniósł się tutaj tylko dlatego, że jego pracodawca otworzył tu filię. W Kijowie mieli stawki porównywalne z naszymi albo wyższe. Niskie podatki dla zagranicznych firm, dużo obcego kapitału i świetne perspektywy zawodowe dla młodych ludzi. (Przynajmniej tak to wyglądało kilka lat temu.) Dlatego te kobiety nie zostaną w Polsce. Na dłuższą metę nie mamy im aż tak wiele do zaoferowania, a wdzięczność nie sięga tak daleko. Skoro już musiały zostawić ojczyznę, to przeniosą się tam, gdzie będą żyły naprawdę dostatnio i jednocześnie nie będą utożsamiane ze stereotypem ukraińskiego imigranta "za chlebem". Trochę zmieniając temat. Moja żona znalazła coś takiego na LinkedIn. Fajnie, że chłopakom dopisują humory. Trzymam kciuki, żeby ten gość przeżył. Jednocześnie - ileż to mówi o narodzie!
-
Mój imiennik wyżej dał Ci sensowne rekomendacje. Ja dodam, że gdybyś troszkę naciągnęła budżet, to Cambridge Audio CXA 61 (do dostania za około 3.5 k, może ciut mniej) zagra moim zdaniem dużo lepiej niż AXR100 z tej samej stajni. Ma bardzo dobry (jak na swoją cenę) moduł bluetooth. Biorąc pod uwagę Wasze gusta nastawiałbym się jednak na blues-rocka. System "z pazurem" całkiem nieźle zagra też jazz. Lepiej tak, niż w drugą stronę: zestaw "łagodny" będzie sobie gorzej radził z mocniejszą muzyką. Tzn. zagra ją poprawnie, ale to nie będzie to. Miałem Opale, ale monitory. Wspominam je jako łagodne i lekko ciemne (umiarkowane wysokie tony). Jak na swoją cenę miały fajną, dość szlachetną i nasyconą barwę. Zastanawiam się, czy z Rotelem nie będzie za ciemno - @lysyrafal Rafał, jak myślisz? W każdym razie do blues-rocka Opale potrzebują partnera, który je trochę rozrusza, czyli nie schodziłbym poniżej 50 watów. Natomiast jazz Opale lubią i zagrają go przyjemnie prawie ze wszystkim co neutralne lub lekko po jasnej stronie. Na pewno warto posłuchać z CXA 61.
-
Przyłączam się do podziękowań.
-
Spokojnie, oni zaczną tu pracować i kto wie, czy nie nakręci to naszej gospodarki. A jeśli dla odmiany będziemy znów mieli rynek pracodawcy, to dobrze to zrobi naszemu młodemu pokoleniu, które ma trochę przewrócone w głowie. Przynajmniej jeśli chodzi o niektóre zawody.
-
I to mnie rozwaliło. Jak można było ogłosić coś takiego bez ustaleń?