-
Zawartość
4 587 -
Dołączył
Wszystko napisane przez Rafał S
-
Tak, ale kiepskie tłoczenie współczesnych winyli to ogólnie znany problem. Klienci Amazona narzekają na bardzo wiele płyt w wersji winylowej. Na CD jest mniej skarg. Teraz słucham w tle przy pracy płyty CD nagranej w 1994 r. przez Rudiego Van Geldera i też nie jest idealnie. Nic ewidentnego, ale lekkie szumki i brudki gdzieś tam są. I zachodzę w głowę: wina mojego systemu / zakłóceń czy też wielki RVG schrzanił sprawę?
-
Jeżeli wywołałem burzę bez powodu, to najmocniej przepraszam. Wciąż słucham i sprawdzam. Pechowo jestem akurat przeziębiony i mam przytłumiony słuch. A instalację sprawdzimy swoją drogą, bo zakłócenia audio (rzeczywiste bądź wyimaginowane), to nie był jedyny objaw w ostatnim czasie. Więc może jednak coś jest na rzeczy, tylko nie zawsze się objawia.
-
Takiemu hi-endowcowi to aż wstyd się przyznać. CA CXC 2 -> Chord Clearway -> CA CXA81 -> Equilibrium Cello -> Monitor Audio Silver 100 W tej chwili mam CXC na listwie komputerowej, CXA81 do gniazda w ścianie i sprawdzam na kolejnych płytach. Właśnie leci Marcin Wądołowski z Lemańczykiem i Tylerem Hornby. z płyty "Standards". Chyba nie słyszę zakłóceń. Słyszę za to palce Wądołowskiego, więc jest dobrze. Może jednak to była kiepska realizacja wybranych płyt? Będę testował dalej. No i czekam na przegląd i na listwę od Tomanka.
-
Po podłączeniu wzmacniacza do listwy "znika" część środka pasma. Gitara traci wypełnienie. W niektórych momentach jest wrażenie, że gra samą górą. Poza tym ogólnie dźwięk jest mocno wygłuszony, zamknięty - jak z pudełka. Sprawia wrażenie skompresowanego niczym z pliku mp3. Oba gniazdka w ścianie mają uziemienie, a wtyczka przewodu ma otwór na bolec uziemienia, więc nie mogę jej obrócić. Ponoć wzmacniacz wymaga, żeby faza była "po prawej stronie buźki" w końcówce przewodu od strony wzmacniacza. Teraz jest (sprawdzałem próbnikiem). W tym drugim gniazdku jest po lewej stronie, więc tam nie podłączałem.
-
Nie wiem, gdzie zadać swoje pytanie - spróbuję tutaj. Od jakiegoś czasu miałem podejrzenie, że słyszę zakłócenia z sieci elektrycznej (delikatne szumy i trzaski - jak ze zużytej płyty winylowej). Po wymianie głośników i kabli głośnikowych na takie o czytelniejszej górze pasma zakłócenia stały się jeszcze lepiej słyszalne (głośniki wyraźnie mi te zakłócenia odegrały). Zamówiłem listwę Tomanka Tap4S z dodatkowym DC-blockerem (czekam na nią). Ale tymczasem przeprowadziłem mały eksperyment. Wypiąłem z gniazdka kabel zasilający wzmacniacz i wpiąłem go tymczasowo do zwykłej listwy komputerowej Hama 6GN Premium (z filtrem przeciwprzepięciowym). Oczywiście dźwięk mocno się zdegradował - szczególnie ucierpiał środek pasma. Ten fakt był do przewidzenia. Ale przy okazji listwa praktycznie wyeliminowała ww. zakłócenia. I tu moje pytanie - jak listwa to zrobiła? Czy może to być skutek przechodzenia prądu przez filtr przeciwprzepięciowy? Czy też po prostu elementy listwy są tak słabe (jej przewód zasilający i wnętrze), że redukcja zakłóceń jest skutkiem ubocznym "okrojenia". Dodam, że zjawisko jest dziwne pod jednym względem: otóż listwa wycięła głównie środek pasma i trochę dołu, a zakłócenia słyszałem wcześniej w górze. Akurat ta góra brzmi przez listwę jeszcze względnie znośnie. A przecież powinna mocno ucierpieć, skoro niemal zniknęły słyszalne tam wcześniej szumy. Czy ktoś wie, jak mogło do tego dojść?
-
Tak, widzę to na zdjęciach. Ale tym bardziej góra w MA Silver 500 nie powinna być odbierana jako ostrzejsza niż w MA Silver 100, mam rację?
-
Ciekawe, że kilka osób (i to ekspertów) pisze, że to połączenie może mieć zbyt ostrą górę. Jeśli dobrze rozumiem, 500-tki mają u góry identyczny C-CAM Gold Dome jak moje 100-tki grające właśnie z CXA81. Zgadzam się, że to może nie ideał, ale absolutnie nie odbieram tej góry jako ostrej. Faktycznie jest jej trochę, brzmienie całości raczej jasne, ale nie ma niczego, co by męczyło przy dłuższym odsłuchu. A słucham też trąbek i skrzypiec. (Dla porównania - Elac Carina z JET-em podłączone do 81 brzmiały u mnie ostrzej chociaż uważa się, że mają łagodną górę). Czy to możliwe, żeby SIlvery 500-tki były ostrzejsze od 100-tek? Czy rozdzielenie basu i średnicy na poziomie głośników nie powinno skutkować obfitszą średnicą i dołem i tym samym - ciemniejszym brzmieniem niż w monitorach? Oczywiście może być tak, że moje kable trochę tę górę przycinają i z innymi przewodami gra ostrzej...
-
Rozumiem, że są ok. Nie kusi mnie eksperymentowanie. Staram się tylko stopniowo wymieniać najsłabsze ogniwa mojego łańcucha na lepsze i zastanawiałem się, czy to może być jedno z nich. W tej chwili mam podpięte kable głośnikowe Equilibrium Cello - jest ładnie, trochę bardziej miękko niż na Clearwayu, ale chyba wciąż minimalnie za jasno. Trudno mi to precyzyjnie ocenić, bo przy tych kablach (o bardziej szczegółowej górze i średnicy) usłyszałem jakieś drobne zanieczyszczenia w górnej części pasma (trochę powyżej mojej granicy słyszalności). Próbuję je namierzyć i wyeliminować. Obstawiam sieć elektryczną, ale nie wykluczam innych powodów. Chciałbym dokonać porównania kabli głośnikowych Equilibrium Cello i Tellurium Q Black II na systemie względnie wolnym od innych problemów, bo inaczej takie porównanie nie ma sensu. W najbliższym czasie planuję zamówić przegląd instalacji elektrycznej i pomiary. Już teraz, po lekturze forum zamówiłem listwę Tomanka z 4 gniazdami: DC-blockerem pod wzmacniacz, dwoma filtrowanymi i jednym bez filtra dla porównania. Jestem bardzo ciekaw, czy listwa wytnie te zakłócenia.
-
Gdybym ja miał salon 30 m^2 i odpowiedni budżet bez wahania kupiłbym podłogówki. Natomiast uważam, że można ładne i dobre podstawki nabyć znacząco taniej niż wspomniane 2k. Sam mam dość wysokie standy Vap, które kupiłem tego lata za 1350 zł i wizualnie niczego im nie brakuje (ale to oczywiście rzecz gustu - nie każdemu pasują czarne i metalowe). Trochę niższe pewnie dostaniesz za jakieś 1200, albo mniej - może nawet 1000 po udanych negocjacjach lub przy dobrej promocji.
-
Jeśli ma być optymalnie, to chodzi o transport CD, żeby nie płacić za DACa, mam rację? Dokładnie za tyle (2490) kupiłem niedawno CXC 2 Cambridge'a, który gra z moim CXA81. Brzmi to razem bardzo czysto i precyzyjnie. Ale uwaga: to jest tylko transport CD. Nie odtwarza SACD, plików mp3 itp. Nie ma korekcji błędów. Cała para poszła w jakość transportu. Mi to odpowiada, ale nie każdemu musi. Audiolab ma w ciut niższej cenie wersję z korekcją, która lepiej się sprawdza, jeśli ktoś kupuje używane CD w różnym stanie. Jeszcze pewna wada CXC 2 - pilot nie ma przycisków numerycznych do wyboru utworu. Trzeba klikać kolejno od początku lub od końca. Można oczywiście kupić pilota uniwersalnego i go odpowiednio zaprogramować - czytałem, że niektórzy tak robią z CXC i działa.
-
Odebrałem, wpiąłem, posłuchałem. Wczoraj. Mowa o Cardasie 101. Jestem zajęty, ale nie mogę się powstrzymać przed kilkoma słowami komentarza. Sprzedawca też wypowiadał się w duchu: "powinno być trochę lepiej, trochę inaczej, ale bez znacznych zmian". Mieliście rację a zarazem myliliście się. To nie była znacząca zmiana. To była rewolucja październikowa. Doły powstały, zatriumfowały i wyrżnęły górę. Serio. Z wysokich tonów została może połowa, a system dostał takiego basowego kopa, że aż wyrzuciło mnie z fotela. No i zachwyciło mnie niskie zejście basu, którego wcześniej prawie nie słyszałem. Chyba po raz pierwszy od zakupu system dostarczył mi takiego dreszczu. Brzmienie z raczej jasnego zrobiło się jednoznacznie ciemne, w oczywisty sposób zbyt ciemne, a jednak ekscytujące. Na pierwszy ogień poszły ostatnie studyjne płyty Uriah Heep (Living the Dream) i Gov't Mule'a (Revolution Come... Revolution Go). Obie grają mocno całym pasmem. Tzn. grały mocno całym pasmem przed zmianą kabla. Teraz już wyraźnie bardziej dolną połową, czyli z audiofilskiego punktu widzenia bardzo źle. A jednak ten atak sekcji rytmicznej i niskich gitar był porywający i przez chwilę rozważałem na serio zakup Cardasa. Potem włączyłem akustyczny jazz i przyszło otrzeźwienie. Tak, majestatyczny jest ten kontrabas. I altówka tak szlachetnie brzmi. I flugelhorn... Zaraz - jaka altówka, jaki flugelhorn? Przecież Mark O'Connor jest skrzypkiem. A Wynton Marsalis gra tu gościnnie na zwykłej trąbce a nie skrzydłówce... No właśnie. Przejście na ciemną stronę mocy kusi, ale na dłuższą metę nie prowadzi do niczego dobrego. Cardasa 101 już spakowałem. Jak zadzwoniłem do sprzedawcy to się uśmiał: "Skoro tak, to szkoda, że nie wysłałem Parseca - zmieniłby Silvery w subwoofery". Zasugerował EQUILIBRIUM CELLO. Drogi, ale pożyczę i posłucham. Tymczasem plus z eksperymentu jest taki, że uświadomiłem sobie, że chcę trochę więcej dołu. Wcześniej Silvery stały ponad 1/2 metra od ściany. Wieczorem zmniejszyłem tę odległość do około 30 cm. Teraz sekcja rytmiczna kopie tak, jak wcześniej z Cardasem. Niski bas przetacza się falą przez pokój. Góry wciąż minimalnie za dużo, a środka za mało, ale kto by się na tym skupiał, kiedy muzyka rzuca go po całym pomieszczeniu... Może za jakiś czas znów odsunę standy, ale chwilowo cieszę się nowymi doznaniami. Chwała temu, kto wymyślił 20-centymetrowe przetworniki nisko-średniotonowe!
-
Dzięki za wpis, potwierdzasz moje przypuszczenia, że z dobrze dobranym wzmakiem Diamondy potrafią wzruszyć. Wyobrażam sobie, że gitary brzmią u Ciebie przepięknie. Tymczasem odwiedzają mnie kolejni znajomi i wszystkim podoba się precyzyjne i mocne uderzenie CXA81 z Silverami. Niektórym nawet podoba się bardziej niż mnie samemu. Kumpel ma Atolla In100 i podłogówki Audio Academy Phoebe III. Stwierdził, że jego płyty (prog i metal) brzmią lepiej u mnie. Nie wiem, czy lepiej, ale faktycznie Silvery dobrze sobie radzą z gęstą muzyką. A wypożyczony Cardas jest już w drodze do mojego paczkomatu.
-
Moje Silvery pomału się wygrzewają. Miałem trochę przerwy w związku z wyjazdem, ale grały w sumie blisko 100 godzin. Jakaś 1/3 z tego to było ciche wieczorne słuchanie - pewnie mniej efektywne z punktu widzenia wygrzewania. W każdym razie, na moje ucho - jeśli coś się jeszcze zmienia w charakterystyce, to już naprawdę bardzo wolno i praktycznie niezauważalnie. Ogólnie duże zadowolenie, bo zestaw CXA 81 + MA Silver 100 jest bezproblemowy. Nie przyłapałem go na razie na żadnej ewidentnej wpadce. Wysokie tony - wyraźne, ale nie natarczywe. Może trochę matowe? Jestem w stanie przesłuchać z przyjemnością całą płytę trębacza czy skrzypka. Jest dobrze. Basy - spodziewałem się, że będzie ich więcej, ale nie odczuwam braku. Głośniki stoją teraz pół metra od ściany - może z czasem lekko je dosunę. Znów - dobrze. Średnica - trochę jej mało. Tylko trochę i nie na każdej płycie, ale jednak częściej ten brak odczuwam niż nie. Słyszę, że Kenny Burrell gra na grubych strunach, ale chciałbym słyszeć to bardziej. Ogółem brzmienie jest ciut chłodniejsze i twardsze niż bym chciał. Tylko ciut, ale jednak. Domyślam się, że na twardość nic nie poradzę. Natomiast chciałbym spróbować delikatnie wzmocnić średnicę i ocieplić barwę kablami głośnikowymi. Jeśli to możliwe - bez specjalnego wzmacniania basu przy okazji. W tej chwili mam Chorda Clearwaya. W salonie słyszałem swój system z Cardasem, ale nie wiem jakim - brzmiało to tłuściej, ale chyba też bardziej basowo.. Mogę wydać do 1000 zł. na 5 metrów kabla z wtykami (wolałbym zapłacić trochę mniej). Czyli powiedzmy do 160 zł. za metr przewodu. Będę wdzięczny za podrzucenie mi kilku nazw. Pamiętam, że redakcja apelowała, żeby nie dyskutować o kablach, ale tutaj nie trzeba dyskusji, tylko krótkich propozycji, które postaram się sprawdzić. Dzięki, pozdrawiam Rafał
-
Dzięki za miłe słowa. Jeszcze jedno - przy odsłuchach zabrakło mi czasu na remasterowanego rocka ze spłaszczoną dynamiką. A mam trochę takich płyt. Teraz słucham ich w domu: Silvery nie mają z czego zbudować tu dobrej sceny. A skoro i tak i tak jest dość płasko, to podejrzewam, że stawiające na barwę Diamondy zabrzmiałyby trochę przyjemniej. Oczywiście to już gdybanie.
-
Ja jestem zupełnie zielony, ale od kilku dni słucham Silver 100 z CXA81 i u mnie to się dobrze zgrało. Wręcz miałem wrażenie, że puzzle nagle wskoczyły na swoje miejsce. Barwę wolałbym od Diamonda, ale poza tym jest świetnie. Mam kable i interkonekt Chord Clearway. Zdecydowanie wolę swojego Cambridge'a z Silverami niż z wcześniejszymi monitorami Opal. A wracając do Twojego wcześniejszego postu, to u mnie też się jeszcze Silvery nie wygrzały i bas na razie nie powala, ale jestem spokojny, że go przybędzie.
-
Wstawiłem nowy temat, bo sporo tego wyszło i treść nie pokrywała się z poprzednim tytułem (bass refleks do przodu zdążyłem już skreślić).
-
I. Wstęp (nie na temat) Mój post może nie być miarodajny, bo jestem słuchaczem dość nietypowym: z jednej strony – 45-letnim pasjonatem muzyki z kolekcją ponad 3 tys. płyt, z drugiej – w audio stawiam pierwsze kroki. Przez 24 lata słuchałem muzyki z wieży Denon F07. Miałem do swego Denona ogromny sentyment. Przez pierwsze 20 lat grał praktycznie bezawaryjnie, przez kolejne 4 lata uparcie oddawaliśmy go do naprawy. Z samych CD grał łącznie ponad 25 tys. godzin. Doliczając radio i kasety (zanim dorobiłem się kompaktów), będzie tego jakieś 30 tys. godzin słuchania. Był stałym elementem mojego życia w okresie, gdy niemal wszystko inne się zmieniało. Aż nadszedł czas pożegnania – niedawno odebrał go od nas sympatyczny starszy dżentelmen i teraz F07 zaczął nowe życie w nowym domu. Na przełomie wiosny i lata kupiłem nowy zestaw, z którego teraz prawie nic już nie zostało: Cambridge Audio AXC25 + AXA35 + Pylon Opal Monitor. Przez pierwsze kilka dni mi to wystarczało, bo po przesiadce z Denona otworzył się nowy świat. Ale błyskawicznie zapragnąłem więcej mocy, dołu i dźwiękowej „masy”: miejsce AXA35 zajął CXA61. Jednak nie zagrzał u nas długo miejsca: tandem AXC25 + CXA61 wymieniliśmy na CXC 2 + CXA81. Dzięki temu znów przybyło mocy i skorzystałem w DAC-a na pokładzie CXA81. Ostatnim elementem był interkonekt Chord Clearway zamiast Chorda C-line. Dzięki niemu oczyściłem górę pasma z mikro szumów, ale jednocześnie środek zrobił się za gęsty i jakby ubyło tej góry. Zapadła decyzja o poszukaniu innych głośników – trochę lepszych od Opali i lepiej dopasowanych do Cambridge’a. Była to decyzja o tyle trudna, że zdążyłem bardzo polubić ciepłą barwę jaką Opale nadawały instrumentom, między innymi gitarze elektrycznej w solówkach. Początkowo skłaniałem się ku wyborze ciut jaśniejszych monitorów i pytałem o nie tutaj. https://forum.audio.com.pl/topic/82905-monitory-z-bass-refleksem-z-przodu-do-ca-cxa81/ Jednak pierwsze testy (o których już pisałem obficie w wątku z linku powyżej) i uważniejsze odsłuchy bieżącej konfiguracji wykazały, że nie tędy droga. Ostatecznie zawęziłem zakres do dwu monitorów w temacie. Na tym etapie miałem już przygotowane miejsce na standy i sporo przestrzeni z tyłu – przestałem się więc bać głośników z dużym basem i dmuchających mocno do tyłu. II. Warunki odsłuchu w salonie audio Lokalizacja: Pokój 4 na 4 m, kształtem zbliżony do mojego, dobrze wygłuszony. Głośniki ustawione od lewej: Diamond, Silver, Diamond, Silver. Gorsza symetria scena, ale sprawiedliwi, bo każda z par była rozstawiona na jakieś 2.5-3 metry. Podobna była też nasza odległość do linii głośników. Konfiguracja: 1) transport CD Marantz (nie było mojego CXC), 2) mój interkonekt Chord Clearwy 3) CXA81 4) Dwa różne zestawy kabli głośnikowych: Van den Hul oraz Cardass. Nie mieli dwu identycznych zestawów kabli, ale obeszliśmy ten problem, zamieniając kable w połowie testów. Na początku Diamondy grały przez Cardassa a Silvery przez Van den Hula – potem odwrotnie. III. Materiał muzyczny i wrażenia Tym razem tylko 10 płyt, ale nie wszystkie będę wymieniać. Wybrałem te które: a) pokazywały coś, czego nie chciałbym stracić przy nowych głośnikach lub b) sprawiały wcześniejszym głośnikom trudności 1) Don Airey – One of a kind. Mocny hardrock w tradycji Deep Purple / Rainbow z gitarą Simona McBride’a. Taka sobie realizacja. Diamondy spisały się nieźle. Wszystko poprawnie, a gitara McBride’a miała ciekawą barwę. Ale Silvery wypadły lepiej. Bardziej wysunęły wokal do przodu, odseparowały gitarę od klawiszy. Zaakcentowały sekcję rytmiczną. Hammond zyskał piękne wibrato. Silvery! 2) Gov’t Mule – Revolution come, revolution go... Miałem tu spore oczekiwania. W wydaniu Diamondów gitara Warrena zabrzmiała bogato i porywająco. SIlvery nie umiały tego oddać – było ciut za twardo, nie czuło się tak bluesowo-southernowej proweniencji Warrena. Za to kapitalnie zbudowały scenę i rozmieściły na niej zespół. Znów miały lepsze brzmienie sekcji i klawiszy niż w wykonaniu Diamondów. To ostatnie stawało się powoli ich znakiem rozpoznawczym w moim porównaniu. Remis ze wskazaniem na Silvery. 3) Lucinda Williams – Ghosts of Highway 20. Bill Frisell w jednym kanale, Greg Leisz w drugim. Piękne przestery i pogłosy. Wspaniały klimat. Asystujący mi p. Robert ze sklepu zrobił sobie zdjęcie okładki, żeby móc do niej wrócić. Polecam na testy i do słuchania w domu! Diamondy zagrały to bardziej tajemniczo, gitary mocniej nasycone a dźwięk spowity delikatną mgiełką. Silvery – bardziej przestrzennie i detalicznie, ale też zachowały nastrój. Remis. 4) Quartado 2 – polski jazzrock z Marcinem Wądołowskim na gitarze i młodym Łossowskim za bębnami. Diamondy znów miały świetną barwą gitary. Niestety zaliczyły wpadkę, jeśli chodzi o bas. Był za wolny i nie poradził sobie z groove’m. Silvery odegrały to bez problemu, przy czym gitara też brzmiała nieźle, klawisze jeszcze lepiej, a scena dwa razy szersza niż u Diamondów. Silvery! 5) Kelly Joe Phelps – Slingshot Professionals. Gitarzysta i wokalista z pogranicza bluesa i folku. Wspaniałe elektro-akustyczne granie, łagodne i przestrzenne. Gościnnie Bill Frisell. Oba wykonania znakomite. Diamondy miały marginalnie lepszą barwę. Silvery znacząco lepszą przestrzeń i równowagę tonalną. Remis ze wskazaniem na Silvery! 6) Gerry Mulligan – Dragonfly. Telarc, 1995. Plejada gwiazd: Scofield, Grover Washington Jr, Warren Vache. Spory skład, ale nie ma tłoku, bo instrumenty wchodzą po kolei i grają naprzemiennie. Znów ciekawa płyta na testy, bo dużo barw i ładne faktury. Znów też p. Robert pstryknął sobie fotkę okładki. Diamondy powinny były to wygrać. W końcu barwa to ich atut. Ale przewaga Silverów, jeśli chodzi o przestrzeń była ogromna, a barwę też miały całkiem całkiem. Głośniki zniknęły i znalazłem się w klubie jazzowym. Silvery! Kolejne płyty przynosiły podobne wrażenia. Piękna barwa Pylonów przegrywała z większą sceną i dynamiką Monitor Audio. Słuchałem, podliczałem punkty i serce mi się krajało, bo powoli docierało do mnie, że wymarzonych Diamondów jednak mieć nie będę. Przy całej swojej klasie i wyrafinowaniu gorzej zgrywały się z Cambridgem. Po zmianie kabla zagrały cit szczuplej i lepiej. Ale z kolei SIlvery wypadły świetnie z obydwoma kablami. I to dawało do myślenia. Z nimi miałem możliwość ruchu. IV. Podsumowanie i wnioski Powiedziałbym, że to dwa przeciwstawne podejścia do muzyki. Diamondy z CXA81 brzmią jakby zaprojektował je idealista. Instrumenty wciągają barwą, ale ta barwa nie bierze się znikąd. Muzycy dostają dla siebie dość sporo miejsca w środkowych rejestrach. W rezultacie zaczyna brakować wolnej przestrzeni między instrumentami, robi się ciasno i scena się kurczy. Z kolei Silvery grają jakby wymyślił je cyniczny cwaniak. Niemal słyszę jego myśli: „Trzeba dać ludziskom sporo basu i to nie za wolnego, żeby mogli sobie przytupywać. Góra też musi być w miarę wyraźna. Środek można odchudzić, żeby zrobić miejsce na scenie. Barwa na tym straci, ale niezbyt dużo, zresztą kto dziś skupia się na brzmieniu instrumentów. Grunt, że będzie przestrzeń i dynamika!” I – wstyd przyznać - ten zimno kalkulujący drań mnie przekonał. Wiedziałem, że gdybym kupił Diamondy to bym je pokochał. Ale byłaby to trudna miłość. Codziennie musiałbym im wybaczać brak przestrzenności i zbytnią ociężałość środka – obydwa spowodowane niefortunnym połączeniem z CXA81. Mógłbym z tym walczyć zmieniając okablowanie – przede wszystkim zbyt tłusty interkonekt Chord Clearway. Może by się udało. Ale Diamondy zasługują na więcej. Powinny mieć partnera lepiej dopasowanego niż mój Cambridge, przy którym nie rozwiną w pełni skrzydeł. Gdybym mógł cofnąć się do czerwca, to zacząłbym od kupna Diamondów, a potem dobrałbym do nich całą resztę, tak żeby naprawdę poszybowały. Wybór Silverów był małżeństwem z rozsądku. W tym związku już na starcie była przestrzeń, równowaga i zdrowa dynamika. Mogłem na luzie poczekać na wygrzanie, potem ewentualnie dopieścić szczegóły barwy zmianą kabli sygnałowych. Przekonałem się też, że Silvery dobrze radzą sobie z bardzo różną muzyką, choć oczywiście mają swoje preferencje. Dziś wiem już, że zgodzą się pomasować obolałe skronie akustycznym plumkaniem i eterycznym żeńskim wokalem. Przejdą też dość gładko przez skomplikowane faktury. Ale tak naprawdę tylko czekają, żebym nieopatrznie zostawił na wierzchu płytkę z czymś ostrzejszym. Wtedy same wepchną ją do napędu a potem urwą mi łeb. Podejrzewam, że forumowi spece S4Home czy Q21 uśmiechają się pobłażliwie czytając moje słowa, bo wiedzieli to wszystko już na starcie. Piotr przypominał: „posłuchaj Silverów, posłuchaj Silverów”. Q21 nie musiał przypominać. Wystarczy, że konfiguracja CXA81 + Silver Monitor 100 figuruje jako jeden z polecanych zestawów w jego sklepie. Po czasochłonnych poszukiwaniach, nocnym czytaniu recenzji i zaangażowaniu forumowiczów w końcu doszedłem do tego, co w zasadzie miałem podane na talerzu jako bezpieczny zestaw dla klienta z ulicy. Oczywiście nie żałuję czasu spędzonego na szukaniu, bo teraz słucham swojego zestawu bardziej świadomie i z większą satysfakcją. Cieszę się też, że miałem okazję po drodze zetknąć się np. z Carinami Elaka – dzięki nim mogłem skreślić z listy kilka innych głośników grających obfitą lub ostrzejszą górą (Pylon Ruby Monitor, Audiovector QR1, Usher czy 706 i 707 ze stajni Bowers & Wilkins). Wiem też, że nie dla mnie świetny AP Classic 3. Stąd moje serdeczne podziękowania za wszystkie rady po drodze. Oczywiście szczególnie dla Kolegi Sandurskiego, Piotra S4Home i nieocenionego Q21. Silvery dają mi komfort codziennego słuchania nie schodząc nigdy poniżej przyzwoitego poziomu. Czasem zachwycą czymś więcej. Za Diamondami już prawie nie tęsknię...
-
Nie zrozumieliście bo na razie nie podałem tej informacji. Słucham właśnie muzyki z nowych głośników, a Opale są już spakowane. Chcę napisać na spokojnie trochę więcej, a to wymaga czasu.
-
Dziś byłem na odsłuchu: Diamondy 18 kontra Silvery 100. Kilka godzin później spakowałem do kartonu swoje Opale. Po powrocie z urlopu je wystawię. To naprawdę niezłe głośniki, grające barwą, z którą zacząłem się utożsamiać. Mam nadzieję, że trafią w dobre ręce. Wielkie dzięki dla wszystkich, którzy mi pomogli.