Skocz do zawartości

Highlander_now

Uczestnik
  • Zawartość

    641
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Highlander_now

  1. Posiadam dwie kolorowe płyty i jedną z pięknym obrazkiem "pocztówkę dźwiękową" na 45 obr/min. Pierwsza, lekko mleczna, prawie przeźroczysta, gra jak płyta czarna. Różnice są niezauważalne. Druga niebieska, lekko przeźroczysta już wyraźnie szumi. Trzecia, ta z pięknym obrazkiem tak naprawdę nadaje się do oprawienia w ramki i powieszenia na ścianie. Szumi niesamowicie. Zupełnie nie wiem jak to uszeregować i z czym powiązać szumy nośnika. Pomiędzy szumiącą płytą z pięknym obrazkiem, a prawie przeźroczystą, plasuje się prawie nieprzeźroczysta niebieska płyta. Najlepszą, pierwszą z wymienionych "kolorowych" płyt jest Oxygene 3 Jean Michela Jarre. Może ranga powoduje użycie tworzywa o lepszych parametrach? Po tych doświadczeniach, dla cennych i istotnych nagrań unikam kupowania płyt kolorowych, szkoda pieniędzy.
  2. Dzisiaj symfonicznie. Album sprzed prawie ćwierć wieku. Pierwszy raz wykonany bodaj w Berlinie na sylwestra 1999 roku. Wtedy to wbrew matematyce obchodzono nadejście nowego tysiąclecia. Muzyczny pochód przez dwa tysiąclecia. Oldfield nagrał ów album w swoim prywatnym studiu, tylko z London Session Orchestra nagrał partie w Abbey Road Studios w Londynie. Szeroka gama różnej muzyki lecz generalnie podtrzymywana jest jej symfoniczność. Płyta winylowa będąca wznowieniem z roku 2012 jest wyraźnie zrobiona z materiału na CD choć miejscami przekraczane są na spektrogramie ograniczenia częstotliwościowe formatu CD. Zmierzona dynamika 30 do 39 dB. To ponownie lepiej niż CD. Średnio dynamika winylu lepsza od CD o 6 dB.
  3. Czyli wchodzimy w sferę subiektywnych odczuć, to jest audiofilia. Ja jestem melomanem, stąd taki rozdźwięk między nami.
  4. Chyba nie zostałem zrozumiany. Czy spotkałeś się z audiofilskimi przełącznikami czy kablami ethernetowymi? Jak słucham muzyki od jakiś 50 lat - tak jestem staruszkiem i nie mam ulubionych płyt czy nagrań do celów jakie wspominasz. W zakresie muzyki jaką słucham są dobre nagrania i słabsze, kiepskich nie posiadam. Ale do oceny sprzętu służą płyty testowe. Zaznaczam, że cały czas posługuję się gramofonem. Do tego jest oprogramowanie, które potrafi wyłowić to czego ucho nie wyłapie lub zafałszuje. Z doświadczenia wiem, że audiofilski zestaw do słuchania kilku płyt jest porażką, gdy chce się posłuchać muzyki innej niż do niego dedykowanej. Ja słucham muzyki od średniowiecza po współczesność przez klasykę, jazz i rock. Temu sprosta tylko zupełnie bezbarwny zestaw i taki sobie kiedyś zbudowałem za pomocą danych producentów i pomiarów. Mam płasko jak na plaży i mnie to zadowala. Dzięki temu rzeczywiście słyszę, co jest nagrane dobrze, a co niekoniecznie. Moje spojrzenie na sprzęt, jego rolę jest zupełnie inne niż audiofila, bo ja słucham muzyki. Powtórzę, oceniam nagrania nie tylko jak brzmią lecz jak są wykonywane. Interpretacja, tak to się ładnie nazywa. To zupełnie jest poza sferą audiofilską.
  5. Z definicji audiofil to człowiek, z zasady mężczyzna, słuchający sprzętu. Kobiet sprzęt kompletnie nie interesuje. Meloman natomiast słucha muzyki, do czego może służyć posiadany sprzęt lub sala koncertowa. Tu jest sporo kobiet. Owe 3 czy 5 płyt jest pewną przenośnią. Naprawdę są tylko elementem testującym sprzęt. Audiofil nie zbiera płyt, on kolekcjonuje sprzęt. Nawet jak ma tych płyt 100 to są to tylko testery, bo on słucha sprzętu. Sam nie rozumiem audiofili. Jako meloman potrafię poszukiwać, przesłuchiwać i kolekcjonować różne wykonania np. Requiem Mozarta, potrafię docenić starania reżysera dźwięku, obróbkę w studio celem stworzenia odpowiedniej, zbliżonej do naturalnej sceny, w tym oddania właściwego brzmienia bliższych i dalszych głosów czy instrumentów. To słyszy każdy, komu słoń nie nadepnął na ucho. Nota bene tu jest zgoda w środowisku, że są to odczucia subiektywne i to co dla jednego będzie dobre, dla innego będzie nie do przyjęcia. Ten rozziew jest oczywisty i powszechnie akceptowalny, bo jako ludzie różnimy się w swej wrażliwości czy nawet predyspozycjach. Ale próby wmówienia komuś, że pakiety w sieci Ethernet należy traktować jak sygnał analogowy, który ma wpływ na dźwięk jak w systemach analogowych; to zalatuje z daleka żerowaniem na czyjejś niewiedzy. Wśród audiofili tak naprawdę nie może być żadnego rozziewu, bo ma się albo za tani sprzęt, albo nie jest się odpowiednio osłuchanym. Jeżeli jakiś guru mówi, że jest lepiej to nie wolno tego kwestionować. Gra tu rolę subiektywizm i brak świadomości wpływu, na to co chcemy usłyszeć, czynników poza akustycznych. Choćby wizualne czy środowiskowe. Rządzi tym zasada znana z dość starego już eksperymentu w którym badany miał wskazać, który odcinek jest dłuższy. W eksperymencie towarzyszyli mu "inni badani", których zadaniem było wywarcie wpływu na badanego przez wskazywanie krótszego odcinka jako dłuższego. Sugestia. Wiele osób w tym eksperymencie zgadzało się z resztą na nieprawdziwą wersję, wskazując jak inni, krótszy odcinek jako dłuższy od drugiego. Tak jest z audiofilami. Zgadzają się na niedorzeczności pod wpływem presji.
  6. Mamy system nie parlamentarny lecz partyjniacki. Wybiera się nie posła lecz wskazuje na prezesa, który wskaże tych którzy będą nami rządzili. Nami, ale nie w naszym imieniu. Parodia przedwyborcza i podział na okręgi, po co to? Takie zamazywanie rzeczywistego obrazu. Równie dobrze mogła to by być lista krajowa poszczególnych partii. Nadto nie ma nawet możliwości odwołania wybranego w danym okręgu posła. Wybrany poseł ma reprezentować wszystkich wyborców, ich większość w swoim okręgu, a teraz jest naciskaczem przycisku wedle wytycznych prezesa.
  7. Podejrzewam, że chodzi o tych co w ogóle nie chodzą na wybory. Gdyby nie KO (PO) PiS nie miałby kampanii. "Tusk, Tuska, PO" było wymieniane przynajmniej raz na minutę. Niedoścignionym mistrzem jest tu pewien minister, który nie potrafi powiedzieć zdania bez "Tuska". To już jest obsesja w sensie medycznym. Przecież takich sobie demokratycznie wybraliśmy. Tu nasuwa się wątek kondycji naszej demokracji sprzed epidemii PiS-u. Co było nie tak, że mniejszość może narzucić swoją wolę wszystkim i w dodatku jest w stanie zagarnąć wszystkie istotne organy państwa. Zbudowaliśmy sobie państwo podatne na dyktaturę? Niestety tak i nie słyszę ze strony opozycji głosów co należy naprawić, aby jakiś ten czy inny PiS się nie powtórzył. Słyszeliście może?
  8. Dzisiaj "złoty" album. Pięćdziesięcioletni. Choć ze mną nie od tak dawna. Gary Burton i Chick Corea z albumem Cristal Silence. Niemiecki oryginał w stanie NM. Były różne wydania w różnych krajach, była też reedycja w nieodnotowanym roku. Jako ciekawostkę podam, iż oryginał można poznać po numerze pochodzącym od matrycy tłoczącej: ST-ECM 1024-A oraz ST-ECM 1024-B na stronie drugiej. Reedycja posiada numerki ST-ECM 1024-A1 oraz ST-ECM 1024-B1.
  9. Dziś pierwociny. Pierwszy album autorki, piosenkarki, wykonawczyni, Enya w pierwszym albumie Enya. Aldebaran dedykowany dla Ridleya Scotta w którym na wierzch wypływa styl Vangelisa. I Want Tomorrow znany ze śpiewu Wykonawczyni. Mruczando Boadicea to już standard. Po za tym ja w tej płycie słyszę wiele Mikea Oldfielda. Podobna inspiracja. Moja płyta pochodzi z 1987 roku z wytwórni Edelton. Zachowana w doskonałym stanie. cieszy jakością i zawartością do dziś.
  10. To jest już nie tylko brak szacunku dla innych czy języka, ale ignorancja na poziomie podstawowej informatyki ze szkoły.
  11. Owo rzucanie mięsem jest dziś efektem braku wykształcenia. Nie mam na myśli nieskończonych szkół tylko raczej pustki pozostawionej po latach nauki. Ludzie nie potrafią się wyrażać inaczej, bo nie znają słów języka ojczystego lub nie przywykli ich używać. Wtopili się w kulturę gminną. Używają wulgaryzmów w toku normalnej rozmowy. Przechodzę często obok młodych, dobrze wyglądających i dobrze ubranych młodych ludzi bluźniących jak szewcy. Tak się przyjęło w kulturze gminnej i to im imponuje. Jeżeli spotyka się to akceptacją ... . Co ciekawe w kontaktach służbowych chowają wulgaryzmy dla siebie. To zagadka socjologiczna. Może to właśnie owo imponowanie grupie rówieśniczej? Tylko czym? Że nie potrafię mówić, bo tak jak mówią, potrafi każdy członek społecznej patologii, a nawet lepiej od nich. Znajomy językoznawca wspominał mi kiedyś o badaniach przeprowadzonych przez jednego z językoznawców. Okazuje się, że do codziennego porozumiewania się wystarczy ok. 80 słów w danym języku. Reszta to wulgaryzmy zastępujące braki w słownictwie. Ale tu piszę o patologii. Zasada ta jest ponoć uniwersalna dla wielu języków europejskich.
  12. Wszystko jest zmiksowane tak jakby było nagrywane pod kocem, stąd podbite wysokie tony dla wokalu, aby jakoś się odróżniał od "kołderki" instrumentów. Mocno płasko to przez to wyszło, jako scena. Jest coś tam z prawej, jest z lewej, ale brak jest głębokości. Ale może tak miało być? Poza tym to tylko standard YT. To tyle o brzmieniu. P.S. Na niektórych utworach na Deezer jest lepiej. Słychać głębię sceny.
  13. Dziś od rana brzmi w słuchawkach QE2. Płyta, wydanie niemieckie z 1980 roku. Pierwsza z serii z poszczególnymi częściami utworu Taurus. Kolejne to Five Miles Out i Crises. Jestem pełen podziwu jak dobrze trzyma się ta płyta co szczególnie słychać właśnie w utworze Taurus na samym początku. Jest to jedyny znany mi album, gdzie Oldfield wykonuje utwór szwedzkiej grupy ABBA.
  14. Pierwotnie album został wydany w 1996 roku. Ja posiadam wersję z 2014 roku. Wyróżnia się spośród wszystkich innych płyt winylowych tym, że oryginalnie posiada czarną wewnętrzną kopertę. Voyager i Mike Oldfield. Więcej nie trzeba opisywać.
  15. Praktyczny patent to gniazdka WiFi i telefon. Jedyne o czym należy bezwzględnie pamiętać to nie wpuszczać różnych gniazdek czy lampek do sieci domowej. Zrobić dla nich sieć wydzieloną.
  16. Ale masz pamięć, gratuluję. Marlboro krakowskie były po 0,4$ lub 28 zł i zdrożały w czerwcu 1980 na 40 zł. Ale co to były za papierosy! Płyt z Przedsiębiorstwa Eksportu Wewnętrznego PEWEX, rzeczywiście niewiele pamiętam, głównie interesowała mnie giełda. Wówczas w Łodzi na ul. Jaracza był klub studencki Na piętrze regularna "wymiana" płyt. Bywał tam Marek Niedźwiecki, jako student PŁ i prowadzący politechniczne radio studenckie.
  17. Pojedyncze płyty były po 7$. Zarabiało się równowartość w porywach 40$. Poza tym była jeszcze giełda. Ciekawsza o tyle, że spotykało się wówczas ciekawych ludzi, którzy też kupowali/sprzedawali płyty. Giełda to pojęcie ogólne, różnych lokalizacji wymiany płyt na inne płyty lub płyt na gotówkę i nie trzeba było od tego płacić podatku mimo, że obracano tam znacznymi kwotami.
  18. Pamiętam to wyczekiwanie, to zachłyśnięcie, gdy już można było sobie nagrać na taśmę ze Studia Nagrań w programie III PR. Wówczas nikt nie przejmował się prawami do powielania. Ja miałem to szczęście, że mogłem sobie przegrać na kasetę bezpośrednio z płyty. Dopiero później kupiłem płytę, niemieckie wydanie które jest ze mną do dziś.
  19. W 1948 roku w Lyonie urodził się dzisiejszy jubilat. Dlatego dziś ten album wydany w 2016 roku, konkretnie ukazał się 2 grudnia tegoż roku. U mnie w postaci odmiennej dla winyli, półprzeźroczystej mlecznej edycji. Oxygene 3.
  20. W podstawowej skali ramię ustawia się następująco. Ustawiamy przeciwwagę w takiej pozycji, która równoważy ciężar przeciwległej części ramienia. czyli swobodnie wszystko wisi w powietrzu. Zapinamy ramię na podpórce tak aby się nie ruszyło. Trzymając przeciwwagę ramienia, aby nie mogło wykonać żadnego obrotu przekręcamy skalę na przeciwwadze tak, aby mieć "zero" naprzeciw znacznika. Przekręcamy przeciwwagę na +2 g - to najczęstsze ustawienie. Ustawiamy antyscating na 2. Sprawdzamy działanie gramofonu i jakość dźwięku. Jeżeli w dalszym ciągu jest problem to jego źródłem może być uszkodzenie samej wkładki i/lub samej igły.
  21. Ja tu słyszę Enigmę i Rammstain także.
  22. Dziś na poranek. Polska płyta Od Średniowiecza Do Monteverdiego. Świadectwo ówczesnej świeckiej kultury muzycznej. Płyta z roku 1983.
×
×
  • Utwórz nowe...