Fono Master
Uczestnik-
Zawartość
2 336 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Fono Master
-
Dzisiaj w sklepie dla idiotów kupiłem MELODY GARDOT "My One And Only Thrill" polska cena i do tego przecena z 35 zł na 25 zł ......... ale i tak zrobili ze mnie idiotę bo "Nasz Niemen" na ,którym była cena 31,99 ,skasowli mnie w kasie na 39,99 .Kupowałem jeszcze kilka innych płyt ,żelazko ,blender .........................więc nie zauważyłem od razu tylko dopiero w domu Teraz słucham Niemena a za chwilę Melody .
-
Alison Moyet "Raindancing" , druga solowa płyta w karierze tej wokalistki ,połowy duetu Yazoo. Nie przepadałem ostatnio za tą płytą ,zespół akompaniujący brzmi tak jakoś "mechanicznie" ,im lepszy miałem sprzęt to płyta wypadała słabiej a mam ją już ze 20 lat. Ale ten mój CD1s Ayon potrafi "ożywić chyba nawet nieboszczyka" ,da się tego słuchać nie bez przyjemności.
-
Tak sobie myślę ,że ocena brzmienia danego sprzętu ,elementu zestawu stereofonicznego nie powinna być rozpatrywana w oderwaniu od systemu w którym był testowany,często recenzent coś pochwali a inni ,którzy potem to konfrontują w swoich systemach są odmiennego zdania. Pisałem wcześniej w innym wątku ,że "brzmienie" Astrala Invadera odebrałem początkowo jako ciemne i pozbawione trochę góry ,chociaż mój kolega ,który pierwszy testował ten kabel u siebie określił brzmienie jako jasne i szczegółowe z niezłym "wykopem". Zmieniłem potem zdanie o tym kablu ,bo CD-ka postawiłem na platformie antywibracyjnej , bas się stał bardziej "audiofilski" i przybyło góry zwaliłem to na karb wygrzania się kabla ,ale dzisiaj wiem ,że był to jednak "wpływ" platformy. Cd-ek stoi teraz na górnej półce szafki i dzwięk jest taki jak za pierwszym podejściem .Platformę oczywiście mam stoi obok i na razie nic nie mogę na niej stawiać ,bo jeszcze nie wyschła/nie uległa utwardzeniu akrylowa powłoka/ górna płyta ,ponieważ dałem ją do ponownego pomalowania konstruktorowi. Jeden z kolegów ,który ją testował miał CD-ka na "kolcach" i skutecznie ją podrapał. Przyznam szczerze ,że wczoraj przypuszczałem ,że to wpływ warunków atmosferycznych ,skoki ciśnienia i ogólnie marnego samopoczucia ale dzisiaj jest to samo, szkoda tylko ,ze nie "przetestowałem" w ten sposób Firebirda
-
Decyzja podjęta ,wybrałem Mecedesa czyli Kosmicznego Najeżdcę ,BMW czyli OgnistyPtak na razie nie dla mnie ,zbyt "wyczynowy". Podszedłem do tego pragmatycznie ,poprosiłem syna ,żeby losowo wybrał ok. 10 płyt CD z mojej płytoteki ,odsłuchałem ,przełączałem tylko kabelki ,wynik 6-7 :4-3 dla Kosmicznego. Repertuar różnorodny ,na płytach ,samplerach audiofilskich lepszy OgnistyPtak ,na "normalnych" realizacjach górą Kosmiczny , jako, że te ostatnie stanowią wiekszość mojej płytoteki więc musiałem zostawić kablel dzięki ,któremu da się tego słuchać. Po trzech dniach intensywnych odsłuchów naszła mne jedna niewesoła myśl ,format CD odchodzi powoli do lamusa ,za drzwiami stoją już servery muzyczne i odtw.twardodyskowe a mam poczucie,że stary poczciwy CD nie został do końca wykorzystany ,zbyt mało urządzeń na odpowiednim poziomie do jego odczytu .No chyba ,że znudziły nam się alumniowe nośniki i wystarczą "niematerialne" o olbrzymiej pojemności ,tylko skąd wziąść czas ,zeby tego wszystkiego słuchać ?
-
Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie ,czy wierzymy, słyszymy wpływ kabli na dzwięk ? Jeżeli tak to cóż szkodzi spróbować. Wszystko zależy też od tego jaki mamy sprzęt oraz jakie warunki odsłuchowe ,ponad 12 lat temu miałem wzm. Firmy Onkyo 9711 ,pomieszczenie 13,5m2 i moje pierwsze próby z bi-wiringiem nie dały słyszalnego rezultatu ,wiec odpuściłem. Ok. siedem lat temu gdy miałem wzmacniacz Rotela ,kolumny B@W a potem Avance Dana ,pomieszczenie 22m2 .słyszalna poprawa jednak była .Dokupiłem końcówkę mocy Rotela ,zrobiłem bi-amping i .....pojawił się twardy punktowy bas ,lepsza czytelność wokali, mniej agresywana góra. W każdym razie od momentu gdy usłyszałem wpływ bi-wiringu na dzwięk ,stosuję go nieprzerwanie we wszystkim moich dotychczasowych systemach ,chociaż przychylam się do zdania kolegów ,że bezpieczniej i taniej zastosować pojedynczy dobry kabel. W moim przypadku tak się złożyło ,ze trafił mi się amerykański "transformatorowy drut nawojowy" pod nazwą Anti Cabel 10awg za "śmieszne" 100 parę złotych /za całość 12mb z przesyłką/ ,który zdeklasował większośc znanych mi kabli ,a parę miałem i jest on u mnie podłączony do sekcji niskotonowej w kolumnach. Producenci kabli ,rzadko projektują konstrukcje tzw. bezkompromisowe, ponieważ nie sprawdzą się one w większości systemów, a jak już coś takiego zrobią to kosztuje to "kosmiczne pieniądze" vide Audioquest Everest. Jeżeli posiada się w miarę neutralny sprzęt i wie o co w tym wszystkim "biega" ,to tak jak w moim przypadku za niewielkie pieniądze można pobawić się w bi-wiring i lekko "skorygować dzwięk " pod własne upodobania.
-
Dzięki Koledzy za słowa wsparcia , wiem ,wiem decyzję muszę podjąć sam ,ogranicza mnie też budżet. Kable po negocjacjach i upuście będą mnie kosztować po ok. 3kzł ,na obydwa mnie nie stać I jeszcze jedno ważne wyjaśnienie ,stosuję bi-wiring i te dwa kable zasilały u mnie sekcję średnio-wysokotonową w kolumnach ,na "dół" mam Anti Cable miedziane 10awg i nic nie jest w stanie przebić tego kabla ,nawet druty za 10kzł Oczywiście testowałem te kable jako single wire /z trzema rodzajami konektorów (zwór głośnikowych) / i ten lekko "rozluzniony bas" jak go nazwałem ,u "Kosmicznego Najeżcy" występował tylko w tej konfiguracji , "Ognisty Ptak" basu prawie nie ma jak to stwierdził mój kolega .U mnie jednak trochę go było ale nie za wiele, cały "dół" trzyma ten Anti. Wracając do basu w jednym i drugim przypadku dzięki Anti jest bardzo dobry , z "Kosmicznym" ma "barwę" a z "Ognistym" jest twardy ,punktowy i nesłychanie energetyczny .Wydaje mi się ,że jest tak dlatego ,ponieważ wg zapewnień Konstruktora Harpii kolumny te nie są "filtrowane od dołu" tzn. sekcja średnio-wysokotonowa nie ma odcięcia dołu i gra jak pełnopasmowa kolumna, a woofer działa jak sub ,zresztą jest to kolumna z serii Time Coherent ,więc zgodnośc fazowa jest
-
W moich Harpiach też są aluminiowe wysokotonowce ale nie słyszę żadnego 'metalicznego nalotu" Jeżeli zaś chodzi o kable głośnikowe to ten "muzykalny" nazwijmy go np. "Kosmiczny Najeżdca" nie jest ani "ciemny" ani "zamulony" a wręcz przeciwnie dosyć rozdzielczy o mocno nasyconej,dociążonej średnicy ,niezłym choć lekko rozluznionym basie i delikatnie zaokraglonej górze.Tak brzmi w moim systemie , koledzy u których "kontrolnie" go przetestowałem ,stwierdzili,że jest jasny, jeden z kolegów ma system Denon/Matantz a drugi monobloki lampowe Prima Luna na KT-88. W obu wymienionych wyżej systemach zabrzmiał wyśmienicie na tle drugiego kabelka nazwimy go "Ognisty Ptak" ,który pomimo b.dobrej rozdzielczości /amerykański Producent twierdzi,że najlepszej na świecie/ zabrzmiał sucho i w przypadku systemy tranzystorowego prawie bez basu. U mnie "Ognisty Ptak" ma super rozdzielczość ,szybki atak ,twardy potężny krótki bas i fenomenalną wręcz górę .Talerze ,trókąty ,wibrafon to wręcz mistrzowstwo ,nie żadne "latające żyletki" tylko tzw. "perlista góra" .Średnica może trochę lekka zwiewna i niedociążona , raczej neutralna niż chłodna ,ale to zaleta w kontekście mojego CD-ka Ayon CD1s. Sybilianty słychać bo w końcu są w ludzkim głosie i są nagrane na płycie, nie jest to na szczęście zbyt nachalne , w przypadku "Kosmicznego Najeżdcy" tez słychac tylko troche mniej. Pierwszy traktuje muzykę "po całości" wszystkie nagrania /realizacje/ brzmią dobrze ,nawet te słabsze ,szczególnie z gramofonu , a drugi różnicuje nagrania, ta rozdzielczość i dynamika wcale nie przeszkadza a wręcz pomaga przy starych rockowych płytach. Który wybrać ?
-
Mam problem do końca weekendu muszę podjąć decyzję "w temacie" kabla głośnikowego. Będzie już ze dwa miesiące jak zmieniłem CD-ka i w związku z tym musiałem trochę "zrekablować" system , przetestowałem kilka IC ,wiem już czego chcę ,ale sprawa kabla głośnikowego nadal nierozstrzygnięta. "Przesłuchałem" kilka kabli ,na "placu boju" zostały dwa ,przewodnik dokładnie ten sam ,budowa inna ,a brzmienie diametralnie różne. Celowo nie wymianiam nazwy ponieważ ,jeden to prototyp ,dopiero od paru dni w ofercie polskiego Producenta a drugi amerykański nieczęsto spotykany na naszym rynku , a do tego podejrzewam,że nikt nie ma akurat dokładnie takiego jak ja systemu i upodobań muzycznych. Chodzi mi raczej o pomoć w rozstrzygnięciu tytułowego dylematu , na co Wy byście postawili na rozdzielczość ,bas,dynamikę i drajw czy na ogólnie pojmowaną "muzykalność" cokolwiek to znaczy ?
-
Może DziBiEl 100 /JBL/ dałyby rade ale nie pod tym ampli
-
Massive Attack tak właśnie brzmi ,też "odkryłem" parę lat temu na wzmaku lampowym
-
Przykładem synergii o ,której pisałem powyżej mogą okazać się słuchawki Grado z deykowanym wzmacniaczem słuchawkowym RI-1, pierwszym wzm. słuchawkowym tej Firmy ,do tej pory jedynie producenta słuchawek. Cena /katalogowa/ też zachęcająca bo "tylko" 1.650 zł z zasilaczem ,looknij na stronkę dystrybutora Audiosystemu.
-
Najważniejsza jest synergia na linni wz. słuchawkowy -słuchawki ,to tak jak w gramofonie ,wkładka-pre gramofonowe.
-
To prawda dobre słuchawki i pre potrafią "pokazać" takie rzeczy o jakich na kolumnach moźna tylko pomarzyć
-
Z doświadczenia wiem,że CD-ek powinien mieć raczej neutralne brzmienie i takie właśnie ma Yamaha ,w dzwięku "rzuconym" na kolumny czegoś mi brakowało ,ale na słuchawkach było rewelacyjnie. Teraz mam CD-ka znacznie droższego tj. Ayona CD1s ,z zaznaczoną wyrażnie sygnaturą brzmieniową ,super na kolumnach ale przez słuchawki nie da się tego słuchać
-
Wyjściowo ok. 6kzł ale można wyrwać 5kzł .
-
Jak ja bym dysponował takim budżetem to wybrałbym CD Yamaha CD S2000 /miałem 1,5 roku/ lub CD S1000 oraz wzmacnicz słuchawkowy Luxman P-200 /miałem w domu przez kilka dni/ , za resztę dobre słuchawki wg. osobistych preferencji oraz kabelki. Na Yamahę jest promocja ,bez łaski można dostac dobrą cenę a nawet w "pakiecie" dobry kabelek ,przy Luxmanie chociaż wyjściowo nie jest tani też można dostać całkiem niezły upust ,zostanie wtedy na dobre słuchawki i kable.
-
Na szczęście nośniki są w porządku ,pudełka wymieniłem ,poziom artystyczny obu wokalistek mnie nie zawiódł , zwłaszcza Marizy.
-
Też tak kiedyś miałem z ludową muzyką indyjską ,ale teraz "wytrzymuję" już dłuższe sesje.
-
Pani Olu dostałem wreszcie dzisiaj tak długo oczekiwane płytki ,Stacey Kent ,pudełko rozwalone w "drobny mak" ,po wyjęciu nośnika ,który na szczęście ocalał ,jest tylko lekko ryśnięty ale od góry gdzie nie ma "zapisu" ,naliczyłem 11 kawałków ,które były kiedyś pudełkiem . Mariza ,nośnik w porządku ,pudełko do wymiany i to wszystko po mimo dość dobrego zapakowania obu płytek.
-
Ale XA-6950V ma brzmienie tzw. tranzystorowe ,wiem bo słuchałem zanim wybrałem XA-6950 Większym "problemem" jest umieszczenie Paradigma 60v4 w 18m2 ! Ja 6950 użytkowałem w 22m2 z monitorami Ushera ........i basu mi nie brakowało.
-
Znam dobrze ten model Paradigma ,rzeczywiście jest to dynamiczna kolumna do trochę większego pomieszczenia żeby mogła się "rozwinąć" i może nie będzie to zbyt pocieszające dla Ciebie ,potrzebuje prądu . Oczywiście ten lampowy Xindak ,zagra z Paradigmem ale jak pogłośnisz to przester nastapi już na początku skali potencjometra. Chcesz "lampowego grania" do tego nie jest potrzebny Ci wzmacniacz lampowy ,chcesz Xindaka to kup XA-6950 ,miałem ten model ,wiem ,że przekracza nowy Twój budżet ale ja swojego 1,5 roku temu /roczny/ sprzedałem za 2kzł . Ma to potencjał i dynamikę do napędzenia tych Paradigmum oraz tzw. "lampowe granie". Parę lat temu też miałem jednocześnie dwa wzmacniacze ,lampową Prima Lunę oraz wspomnianego wyżej Xindaka ,moja rada lepiej jeden a porządny.
-
Dosyć ciekawym rozwiązaniem są platformy Pro-Jecta w środku wypełnione jakimś granulatem ,droższe od Divine Acoustics nie wiem czy ten "patent" działa bo nie miałem okazji wypróbować. My tu o platformach antywibracyjnych ale jest to poniekąd związane ze wzmacniaczami lampowymi pod którymi platformy mają jak najbardziej zastosowanie ze względu na "baterię" traf oraz lampy ,których warunki pracy wymagają jak najmniej wszelkiego rodzaju drgań.
-
Waga takiej platformy jest raczej nieistotna ,ma ona za zadanie wygaszanie drgań własnych urządzenia ,oraz jak wspomniałeś z podłoża czy raczej z "powietrza" gdy woofery intensywniej popracują. U mnie korzystny wpływ paltformy objawił się zwiększeniem dynamiki ,dzwięki się nie "sklejają" a jak tąpnie na basie to nie idzie w "misia" tylko w "pomruki z czeluści"
-
Musisz szukać wśród wykonawców poezij więziennej